Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana___

Dać znów szansę facetowi - moja historia

Polecane posty

Gość załamana___

Jestem z facetem ponad 2 lata..Ostatnie kilka miesięcy nie należy do udanych.. Tu mój topic: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4215676&start=0 . Facet przeprosił mnie, mówi, że zmieni się i od tego momentu-od tygodnia około-mówi, że w przyszłym roku ślub, mieszkanie itd.. Ale ja obawiam się, że jego zmiana jest spowodowana tylko tym, że wyczuł zagrożenie w tym, że go zostawię.. Zażądałam, by okazywał mi w końcu szacunek, liczył się z tym co myślę i czuję.. itd.. Jednak moje uczucie chyba w ciągu ostatnich kilku miesięcy się wypaliło.. nie miałam siły na ten związek... teraz on próbuje pokazać mi swoją przemianę.. ale ja boję się, że gdy minie już to wielkie zaangażowanie, to czy znów nie zaczną się kłótnie o to, czemu on wzbudza we mnie poczucie winy podczas każdej kłótni.. itd.. Proszę, poradźcie :( Proszę o przeczytanie poprzedniego topicu, w którym został opisany mój problem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochasz go to i tak
zgodzisz sie na jego warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci odpowiem na pytanie
on sie nie zmieni....ja mam taki charakter....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też Tobie odpowiem
ale nic miłego, powtórze słowa poprzednika(czki) NIE ZMIENI SIĘ - na to nie licz, też mam taki charakter i jedyne, co udało mi sie zmienić to to, że "drę się" rzadziej, staram się, jak moge panowac nad emocjami, ale się NIE DA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"(...)powiedział w końcu, że przeprasza, ale jego zachowanie nie od niego zależy.." To od kogo zalezy jego zachowanie?? To niedlugo zacznie Cie bic i powie ze to nie od niego zalezy. Koles widac ze posrany z lekka:/ Moja dziewczyna za pierwsza przejazdzka moim autem tez walnela mocno drzwiami. Ale nie przesadzajmy, skonczylo sie na tym ze poprosilem by zamykala lzej bo nie potrzeba do tego tyle sily i jest ok.. Nie trzeba bylo sie drzec. Takze wstrzymalbym sie z decyzja o slubie, tymbardziej ze piszesz ze uczucie juz wygaslo w Tobie "chyba". A jak jest jakies "chyba" to czas na przemyslenia;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_____
Tak, tylko że on teraz mówi, że się zmienił.. tak się stara, że aż go nie poznaję.. tylko jest taki problem.. nawet jeśli on zmieni swoje poglądy(choć ja wcale tego nie oczekuję, niech jest sobą) to nie zmieni faktu, że ja przez ponad 2 lata nie mogłam mieć własnego zdania.. on tak podczas rozmów potrafił zrobić, że nawet jego najbardziej idiotyczne myśli potwierdzałam, tzn zaczynałam zgadzać się z nimi.. to była taka manipulacja.. nieświadoma-z jego strony.. On mówi, że mam rację, że zmienił to. Ja jednak mam do niego żal.. i nie umiem uwierzyć w to, że jak weźmiemy ślub, będziemy mieć dzieci to ja będę mogła wypowiadać głośno swoje myśli i nie zostanę "wyśmiana"-w pewnym sensie, przez męża.. Nie chcę, by w mojej przyszłej rodzinie było tak, że dzieci nie będą szanować zdania matki, bo ojciec im będzie pokazywał, że mama nie ma racji i musi się słuchać. On mówi, że tak nie będzie. Ja w to nie wierzę już. Jednak czuję do niego coś jeszcze.. ale oddzielam te uczucie i myśli o przyszłości.. Wiem, powinno się wybaczać i żyć dalej, bo w związkach bywają gorsze chwile. Ale nie umiem zapomnieć tego, że tak zostałam potraktowana, oraz tego, że on-w dość dużym stopniu- wpłynął na to, że zrezygnowałam ze swoich zainteresowań, marzeń, pewnego kierunku studiów-bo on stwierdził, że nie rozumie ludzi, którzy studiują ten kierunek i jest to dla niego bez sensu. A ja głupia zapatrzona w niego zrezygnowałam z tego kierunku i wybrałam inny-za jego akceptacją.. Nie umiem wybaczyć sobie, ale też jemu za to, że pozbawił mnie mojego zapału do realizacji marzeń itd. I nie chcę, by tak wyglądało moje życie. Poza tym, ja chcę cieszyć się każdym dniem.. gdy będą dzieci chcę, by ich ojciec-jeśli będzie w domu- będzie się cieszył na ich widok.. ja nie widzę u niego żadnej miłości do dzieci.. choć mówi, że chce dzieci.. ale co z tego, że chce, skoro nie będzie miał pewnie żadnego zapału do opieki nad nimi..to są tylko moje przypuszczenia, ale obawiam się, że prawdziwe, a i nie chcę się przekonać na własnej skórze, czy tak będzie.. chcę, żeby mój facet, gdy ja mu powiem o swoich planach i marzeniach powiedział: tak kochanie, super pomysł, pomogę Ci, byś je zrealizowała..nie przejmuj się dziećmi, pogodzimy obowiązki.. A wiem, że jeśli ja bym powiedziała np mojemu facetowi, że chcę nauczyć się hmm np języka chińskiego(tylko przykład), a mielibyśmy dzieci, lub nawet teraz to by baardzo się zdziwił i jego reakcja nie byłaby dla mnie żadnym wsparciem.. Mamy tak cholernie inne reakcje na wiele spraw, myśli, że ja w ogóle nie wiem, co my ze sobą robimy.. tak-kochamy się. ale to chyba za mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×