Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to_nerwica

Nerwica Wegetatywna - jak się obchodzić z chorym?

Polecane posty

Gość to_nerwica

Jak powinna rodzina postępować z chorym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
Nikt nie ma na temat tej choroby informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
do idioty powyżej - życzę ci abyś ty nigdy nie nabawił się takiej nerwicy "na własne życzenie", bo ja się z tym gównem męczę prawie 4 lata i próbowałam już chyba wszystkiego, jak dotąd tylko psychotropy trzymają mnie we względnym zdrowiu. a może jesteś tak genialny że powiesz jak można samemu się z tego wyleczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
nie wiem ale wydaje mi sie, znam już jednego takiego mądrego takiego, jak Ty - to mój facet. To horror!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjkjkdhdfgs
ależ owszem nerwica jest na własne życzenie i tylko samemu można się z niej wyrwać. Wziąć się w garść i nie rozczulać nad sobą. Żadnej taryfy ulgowej bo ktoś ma nerwicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
kjkjkdhdfgs, czy masz nerwicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
fdhgfjghj, tak, tak. To Ty odpowiedz na pytanie podstawowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
najważniejszą kwestią jest jak dla mnie odrobina zrozumienia wobec chorego, ja nigdy ze strony swojej rodziny tego nie doświadczyłam i bardzo mi tego brakowało, a nawet jeśli nie zrozumienia to chociaż akceptacji. ważne jest również traktowanie na równi z innymi członkami rodziny, nie jak osobę ułomną czy 'dziwną'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszkakula
Prawdą jest, że rodzina nie powinna dać się sterroryzować, choć to brutalnie brzmi. Jestem psychologiem i ciężkie zmagania z własną nerwicą jeszcze nie zakończone. Oczywistym jest, że potrzebne jest choremu wsparcie, polegające na wykazaniu choć odrobiny zrozumienia. Musi mieć się komu wygadać, przytulić się - to niezmiernie ważne dla osoby z nerwicą, żeby czuć bliskość innych ludzi. W ekstremalnych przypadkach należy też takiej osobie pomagać. ALE! Nie przesadzać z taryfą ulgową. Mówię to z pełnym przekonaniem, na podstawie wlasnego doświadczenia. Choruję na nerwicę lękową, napady paniki związane z wychodzeniem z domu. To, że rodzina byłą ZBYT wyrozumiała I ZBYT wspierająca spowodowało wyraźne pogłębienie się problemu. Odwozili mnie wszędzie, załatwiali różne sprawy za mnie lub ze mną... Doszło do tego, że choć zaczęło się od pojedynczych ataków w tramwaju, z czasem nie tylko nie jeździłam sama tramwajem, ale też nie wychodziłam sama na spacer, do sklepu, a nawet bałam się zostać sama w domu. Totalnie uzależniłam się od obecności kogoś bliskiego... Jak już napisałam, trzeba postarać się znaleźć złoty środek: być czułym, spierającym, ale nie wyręczać, nie dać się zmanipulować (nie choremu, ale tej chorobie, ona potrafi robić z także z rodzinami chorego co chce...) No i przede wszystkim namówić chorego na leczenie! Samemu się z tego nie wychodzi, konieczna jest terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
gruszkakula - a czy terapia psychologiczna jest w stanie cofnąć zaburzenia wegetatywne, które kiedyś zaczęły się z powodu nerwicy i od tego czasu ciągle trwają pomimo braku większych stresów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awawawwawawaw
sama choruje na nerwice wiec ci powiem. 1.nigdy nie mowic wez sie w garsc-bo zwyczajnie sie nie da....... 2.nigdy nie dawac odczuc ,ze nie wierzymy w chorego cierpienie/objawy 3.nie powtarzac TO TYLKO NERWICA.....bo ta AZ nerwica.... 4.nie gadac -wiem co czujesz ...bo nie wiesz i nie chciej wiedziec:( gadanie nic nie pomaga. napisze ci jak to jest-mniej wiecej. nagle bez powodu np.ogladajac telewizje dopada cie lęk.nie taki zwykly strach.......ten jest wyjatkowo obrzydliwy.......wyobraz sobie np.rozpaczliwa probe wydostania sie z trumny ktora jest juz pod ziemia(dorzucam nieboszczyka obok zeby bylo ochydniej...)do tego przyspieszenie mysli,walace serce,zawroty glowy....nic tylko palnac sobie w leb.....-to napady paniki nerwica generalnie oscyluje pomiedzy kacem gigantem i 40 st.goraczka i zatruciem pokarmowym (chodzi mi o odczucia chorego) nie trzeba filozofa zeby pojac jak trudno jest zyc wtedy..........ale trzeba motywowac chorego do dzialania,do wychodzenia z domu,do zycia mimo wszystko. leki i terapia .......do tego duzo pracy nad soba. przy odpowiedniej pracy nad soba objawy lagodnieja a chory lepiej radzi sobie z panika/objawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
Ja uważam, że każdy przypadek jest indywidualny. Ze mną to jest tak, że jeśli rodzina nie rozumie, nie pomaga mi psychicznie, nie chce iść na kompromis w pewnych sytuacjach, jeśli ktoś probuje dominować, to mi się to pogłębia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzcie mi a kto na nią nie
choruje????????????????????????/no kto????????nie przesadzajcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybaczcie mi prosze
ja na mieszkaniu miałam laskę z nerwicą.była obłudna świętojebliwa tylko innych mieszała z błotem ryj jej się nie zamykał kłamała i podkradała kosmetyki i żarcie nigdy nie sprzątała za sobą syfiła i zwalała na kogoś innego była pojebana i nie mówcie mi ,że nie ma takich przypadków ,że ktoś jest sam sobie winien owszem w życiu bywa różnie i są nieszczęścia. uspokójcie mnie i powiedzcie ,że ani jedna osoba na tym wątku z nerwicą nie jest podobna do tej powalonej panny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_nerwica
Do wybaczcie mi prosze, ja mnóstwo przeżyłam w swoim życiu i tak dziwię się, że funkcjonuję, nerwica nie była moim wyborem, po prostu najbliżsi mi ludzie mnie krzywdzili sukcesywnie, doprowadzając do nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica nerwicą
ale prawda jest taka że człowiek który ma zajęcie i mało czasu wolnego nie rozczula się nad sobą jeśli ktoś nie studiuje, nie pracuje to ma dużo czasu na analizowanie własnych myśli i odczuć sama mam nerwicę i wiem że gdy jestem zajęta nie mam czasu na użalanie się nad sobą, też są momenty że brak mi energii, czuje się fatalnie i dziwacznie gdzy mam wyjść z domu.....ale gdy wreszczie to zrobię i czuję że sobie poradziłam czuję się lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeta racja prawda jeszcze
raz prawda.dzisiaj wszyscy maja nerwice,a więc nie przesadzajcie.Jest tyle chorób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty co masz cześc alfabetu
Zeby wyleczyć nerwice wegetatywną ,najpierw trzeba wyleczyć jej źródło.Wiesz chociaż co to jest nerwica wegetatywna????? Jest to choroba ,której skutkiem i podłożem jest inna choroba i nie możesz sobie dać z tym rady.Wówczas wpadasz w nerwice i depresje,ale z tym można zyć!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
jeśli ta powyższa wypowiedź jest do mnie to tak, wiem co to jest nerwica wegetatywna i wiem że rozwinęła się u mnie na podłożu wielu sytuacji stresowych i depresji, ale wszystkie te objawy które miałam wtedy dokuczają mi ciągle, bez przerwy, pomimo tego że jestem spokojna i zrelaksowana, pomimo tego że nic złego się w moim życiu nie dzieje, po prostu wydaje mi się, że to przebiega już poza moją świadomością i jest niezależne od niczego. boję się że tego już się nie da cofnąć. i nikt mi nie wmówi że zachorowałam na to na własne życzenie, bo na własne życzenie nigdy nie zafundowałabym sobie takiej gehenny przez którą przeszłam kilka lat temu. gdyby nie to, że pewna osoba udzieliła mi wtedy wsparcia, może dziś nie pisałabym tu na forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy jak krzywdzili
to_nerwica Do wybaczcie mi prosze, ja mnóstwo przeżyłam w swoim życiu i tak dziwię się, że funkcjonuję, nerwica nie była moim wyborem, po prostu najbliżsi mi ludzie mnie krzywdzili sukcesywnie, doprowadzając do nerwicy. no rozumiem jak masz/miałaś męza alkocholika to sie nie dziwie ale jak najbliżsi to ja już nie rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do to_nerwica
to_nerwica nie wiem ale wydaje mi sie, znam już jednego takiego mądrego takiego, jak Ty - to mój facet. To horror! taaa i jeszcze cie nie zrzucił ze schodów? nawet raz na tydzień?to ma świętą cierpliwość do takiej nerwicówy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
o widzę że już więcej mądrych się znalazło, a mieliście chociaż styczność z tą chorobą w bliskiej rodzinie? bo zakładam że sami nigdy nie chorowaliście sądząc po wypowiedziach. więc powiem jak to jest w moim przypadku, jestem młoda i pewnie do końca życia będę na psychotropach, bez nich nie mogłabym nawet wyjść do sklepu po bułkę, bo moje dolegliwości utrudniają mi normalne funkcjonowanie. nikomu nie zatruwam życia swoimi problemami ani tym bardziej nie chcę być ciężarem dla mojej rodziny, staram sobie z tym wszystkim radzić sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sama
to tak jak choremum na raka powiedziec aby wzial sie w garsc a samo mu przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sama
ja mam dziecko, pracuje i mam calyd zien zajety ale nie ma chwili bym nie czula sie zle, by mi serce nie kolatalo, bym nie drzala, bym nie mdlala. Wiec nie opowiadajcie mi tu kurfa bzdur o zajeciu sie czyms bo to gowno daje!!!!! i ten kto nie ma pojecia o nerwicy ma tu gowno do gadania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
a ja sama - dokładnie, tego nie jest w stanie zrozumieć nikt, kto sam tego nie przeżył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
ty chyba sam masz jakieś zaburzenia psychiczne, kto normalny wytykałby ludzi z powodu ich choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rak to choroba ciężka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też choruję.......
ja choruję na nerwice od kilku lat, zaczeło się po smierci męża, dostawałam ataku paniki i lęku przed śmiercią, budziłam sie w nocy i czułam ze umieram, to takie straszne uczucie że nikomu tego nie życze, pózniej przyplątał się zespół jelita drażliwego z biegunkami, doszło do tego że nie udawało mi sie dobiec do ubikacji , wiecie jaki to wstyd isc przez miasto z kupa w majtkach? i na tym tle zrobiła mi sie nerwica wegetatywna, nie potrafię wyjsc z domu bo boję się ze dostane biegunki na ulicy, biorę po 2-3 stoperany naraz a i tak jak wyjde zaczyna mnie brzuch bole i dostaje biegunki, doszło do tego że przestałam jesc, jem tylko wtedy jak wiem ze jestem blisko łazienki, czasem tylko raz dziennie, czuję jak słabne i neriwca mnie wyniszcza głodem, więc nie pierdolcie mi że nerwice sobie ktoś wmawia bo to jest naprawde ciężkie zaburzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhgfjghj
po poradę to się idzie - jak coś ci nie pasuje to po jaką cholerę wchodzisz na topik? ja nie wchodze na topiki które mnie nie interesują. no i rozwaliłeś mnie tym stwierdzeniem, że po poradę to tylko do lekarza, nie no faktycznie najlepiej iść zwierzyć się z problemów lekarzowi, który potraktuje cię jako kolejny interesujący przypadek. chyba od tego jest forum żeby rozmawiać z ludźmi na różne tematy i w razie problemów szukać wsparcia u kogoś kto jest w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólczuje naprawdę chorym
tym co faktycznie mają ku temu powody głowa do góry trzeba żyć dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×