Proszę pomóżcie mi, co tym sądzicie?

Hej, mam taki problem, (uwaga nie chce was prosić o kase, żeby nie było, że naciągaczka jestem) nagła sytuacja sprawiła, że potrzebuje pilnie 2000zł, jestem tak zdesperowana, że dzwoniłam nawet do providenta ale okazało się, że i tam potrzeba zaświadczeń o dochodach i stałej pracy, skad więc opinia, że u nich każdy dostanie? Jako osoba która jest na takim jakby stażu z Urzędu Pracy, otrzymuje 800zł stypendium ale mam status osoby bezrobotnej, wiec nie mogę wziąć żadnego kredytu ani pozyczki mimo iż mam dochody. Kiedy ja byłam przy kasie to moi przyjaciele wiedzieli gdzie uderzyć ale jak ja ich prosiłam o pomoc to usłyszałam: "eeee wiesz mamy tyle wydatków", "sorrki nie słysze cie"(przez telefon gadka), "no w zeszłym miesiącu to bym miał ale teraz...". Jak mnie krwa traktowali jak bankomat to było dobrze a teraz wszyscy sie dupą odwracają. Nie mam w domu nic cennego co mogłabym sprzedać lub zastawić, błagam Was macie jakieś pomysły? Co mogę zrobić?

Tak to jest z 'przyjaciółmi'. A od rodziny nie możesz pożyczyć?

nie,rodzina nie może wiedzieć o tej sprawie.

up

Spróbuj może u pracodawcy, u którego jestes na stażu zapytać. I uważaj, żeby nie wpakować się w coś, co będziesz spłacać latami....

już pytałam, nie da mi. On traktuje ludzi ze stażu jak szmaty. Błagam powiedzcie co byście zrobili na moim miejscu