6 latki w szkole

Mam pięcioletnią córkę i zastanawiam się nad połaniem jej wcześniej do szkoły. Jestem ciekawa jak radzą sobie 6-latki których rodzice w tym roku zdecydowali się je posłać już do szkoły

dziecinstwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Od przyszlego roku dac swojego synka do szkoly bo On jest bardzo bystry i kiedy dzieci w jego wieku jeszcze cos tam robia to On juz dawno skonczyl i sie nudzi. Takze bedzie mial 6 lat i pojdzie do szkoly. Nawet jego wychowawca w przedszkolu jej to poradzila.

Ja nie zamierzam skracać własnemu dziecka dzieciństwa - ponieważ uważam , że rodzice też mogą się bawić z własnym dzieckiem po szkole ... A hasło "nie skracaj dziecku dzieciństwa" jest często hasłem wygodnickich mam którym się nie chce zająć własnym dzieckiem bo przedszkole zapewnia wielogodzinną opiekę. Więc twierdzenie "nie skracaj dzieciństwa" - nie jest dla mnie żadnym argumentem - tylko wymówką. Moje dziecko ma zapewnione dzieciństwo ze mną RODZICEM, bo w przedszkolach też jest dyscyplina i obowiązki i nikt nie będzie tak o nasze dzieci dbał jak sami rodzice ... Po za tym jeśli w zerówkach mają nie uczyć - to następny rok na zabawie uważam za zmarnowane ...dzieci sześcioletnie stać na to, aby się uczyć liter, liczb czy czytania. Duża część dzieci młodszych zresztą już to potrafi ( w tym moje dziecko również).

szkola , jak jest zorganizowana, jaki ma program, kadry. To sie sprawdza na calym swiecie, jesli jest odpoiwiednio przygotowane. "Skrocic dziecinstwo", a raczej zepsuc, moze glupie przedszkole czy kiepska opieka w domu, marna szkola zreszta tez

Niby tak tylko jak funkcjonuje szkoła, jaka jest kadra tak na prawdę przekonujemy się dopiero jak nasze dziecko do niej trafia - bo nigdy nie jest tak że wszyscy są zadowoleni ze szkoły - ludzie są różni i ich spojrzenie na szkole, szkolnictwo , program (który teoretycznie jest ten sam w całej PL) oraz na kadrę . Dlatego ciekawa jestem opinii rodziców, którzy zaryzykowali i "dali" teraz własne dzieci do szkoły mimo tego, że mają ich pociechy 6 lat. Opinia tych ludzi najbardziej jest dla mnie wiarygodna - czy ich pociechy odnajdują się w murach szkoły czy nie i czy czasami nie żałują swojej decyzji

posłałabym 6-latka do szkoły. Takie dziecko jest za małe na naukę

są cztery klasy pierwsze po 25 osób i ani jednego sześciolatka

że to zależy od dziecka.Jak mój syn chodził w zeszłym roku do zerówki to córka (3 latka) płakała dzień w dzień że ONA chceiść też. I jak odrabiał jakieś zadane lekcje to ona przy nim też musiała coś robić np.rysować. jej się nudzi tak w domu ona ciągnie do dzieci i ja bym ją posłała w wieku 6 lat do szkoły. szybko się uczy i jest pojętna

sprawa dziecka. Jeśli jest mądre to niech idzie

"nie skracaj dziecku dziecinstwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" No już bez przesady, nie będzie siedzieć w pierwszej klasie nad fizyką molekularną :P

Niby indywidualna sprawa, ale ... Nowa ustawa nie pozwala dzieci uczyć w zerówce a więc ten obowiązek nakłada się na szkołe - więc z punktu widzenia mądrości czy zdolności do nauki dzieci sześcioletnie idące do szkoły są traktowane jak przed reformą a dzieci które są zostawione w pseudo zerówkach, które niczego nie uczą są jakby skazywane na "czekanie" na to aż ktoś zacznie z nimi pracować . Tu niestety nie chodzi tylko "nauke", bardzie sprawa obija się o strone emocjonalą dzieci i ta strona mnie interesuje - czy dzieci takie są w stanie nie wyróżniać się przy 7 latkach, czy dorównują im emocjonalnie

szkołę !!

bawić się