MASTURBACJA - ORGAZM

Mam problem z orgazmem... Nigdy go nie miałam z facetem, ale mam małe doświadczenie i liczę na to, że w końcu się pojawi, nie każda po prostu ma to szczęście, że od pierwszego razu wszystko jest super. Lubię sex, nawet mimo braku finału. Chociaż lepiej by było z nim ;) Ale nie do tego zmierzam, bo to odrębny temat. Chodzi o to, że nie mogę osiągnąć orgazmu nawet, jeśli robię to sama... Zawsze czuję, że to już za moment, a w chwili, gdy jestem pewna, że to już-już zaraz, to wszystko ze mnie spływa i na tym się kończy... Trochę mnie to frustruje, bo pojawiły się we mnie obawy, że nigdy nie będę zdolna osiągnąć szczytu... Czy któraś z Was miała podobny problem?? Podpowiedzcie, czy są na to jakieś sposoby... Czy to ze mną może jest coś nie tak i potrzebuję pomocy specjalisty??

Nikt nie pomoże...??

musisz bardziej fantazjować podczas masturbacji ,bo chyba gdy juz zaczynach dochodzić zaczynasz oczekiwać na orgazm i zaprzestajesz fantazjowania

ostatnio drzwi sobie w dupe wjebałam....bolało

No właśnie nie wiem, czy nie za bardzo się skupiam na tym, żeby skończyć... Ale z drugiej strony nie potrafię się oderwać od tej myśli...

właśnie dlatego kobiety muszą się same nauczyć orgazmu bo z partnerem jest jeszcze trudniej (dochodzi obserwacja partnera co jeszcze bardziej rozprasza)

cierpliwości wszystko w swoim czasie i nie na siłę

powoli pokaż co ciebie podnieca!!! każdy facet to zrozumie chyba że jest jak maszyna idzie na czas anie na jakość

tak, ja mam tak samo jak Ty... I razem z Tobą czekam na więcej odpowiedzi tych, które się z tego "wyleczyły" :P

eldiablo --> Tak jak napisałam problem polega nie tylko na braku orgazmi z facetem - z tym to wiem, że czasem trochę to trwa... Ale nie mogę dojść sama... I to jest naprawdę dziwne... Wszystko jest ok, już czuję że to ten moment i... jakby się wyłączało wszystko i całe podniecenie ze mnie opada... :(

A filmy?? Porno?? Wiem,że to faceci są wzrokowcami,ale mnie oglądanie ich też podnieca. I mimo,że potrafię się doprowadzić do orgazmu i bez nich,to jednak z "nimi" jest o wiele przyjemniej i łatwiej :) A co do orgazmów z moim facetem...też to różnie bywa ...czasem nawet myślę,że coś jest nie tak...ale myślę,że w końcu zrozumiemy się wzajemnie i będę szczytować przy nim przy każdym stosunku :) Pozdrawiam i życzę wieeeelu orgazmów :D

Ale z podnieceniem nie mam żadnego problemu, wręcz wydaje mi się, że za łatwo mi przychodzi ;) Problem w tym, że podniecenie opada przed samym finiszem...

może właśnie za bardzo 'cieszymy się', że jeszcze chwilka i on będzie i za bardzo się skupiamy na tym, że to już zaraz, że w końcu się udało... A wcale się nie udało...

No tak... Ale jak o tym nie myśleć??

no właśnie tego nie wiem... Ale jestem pełna nadziei, że się uda. :)