Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nbs

Jestem załamany... Straciłem kolegę.

Polecane posty

Faktycznie, może to tak wyglądać. Nie wiem, nie macie jakichś bliskich osób? Nie potraficie sobie wyobrazić jak to jest stracić najlepszego kolegę/koleżankę, przyjaciela prawie>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze lepiej by bylo gdybys zna
lazl sobie jakas dziewczyne???!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, chora relacja. Mój dobry nastrój był uzależniony od niego... Kiedy on mi towarzyszył byłem pewny siebie, przebojowy, bo miałem przy sobie kogoś kogo dobrze znam. Nieraz było tak, że kiedy byłem na jakiejś imprezie bez niego to czułem się beznadziejnie. Zresztą mieliśmy podobne poczucie humoru, itd. zawsze łatwo wszystko się razem rozkręcało. Chora sytuacja... Muszę jakoś mieć to wszystko sam z siebie, a nie dzięki komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, chciałbym mieć dziewczynę. Jestem sam od 3 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i z uplywajacym czasem dostrzezesz,ze dobrze,iz ta lina sie rozerwala:) bedziesz po prostu soba,staniesz sie pewniejszy znajdziedz kobiete;) przeciez nawet z najlepszym kolega zycia sobie nie ulozysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejuuu facet zachowuj się jak facet przecież znowu świat się nie zawalił z tego powodu, że nie zdał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to wiem, że to wyjdzie mi na dobre. O ile nie będę rozpaczał. To jest jak zerwanie linii z kimś kto cię ciągnie... Nie wiem jak to się stało, że się uzależniłem od osoby. Miał ktoś tak? Jak była jakaś ciężka sytuacja to się nie martwiłem, bo wiedziałem, że on jest i dam radę. Przyznaję, że on był moją taka podpórką. Mogłem dzięki niemu się wybić i błyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że nie każdy jest w stanie pojąć o co chodzi. Gejostwo to masz w domu. Nie masz nic ciekawego do powiedzenia to milcz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23:43 [zgłoś do usunięcia] nbs typowa wypowiedź jakiegoś marnego studenciny, mdłe jak flaki z olejem ... musisz być serio "bardzo" sfrustrowany skoro szukasz pocieszenia na babskim forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a właśnie,że mam coś do powiedzenia! facet który zachowuje się jak ciota...rozpacza nad tym,że kolega nie będzie już go ciągnął za rączkę,bo nie zdał...to jest poprostu żałosne!! on przecież nie umarł i chyba dalej jest twoim kolegą,a ty użalasz się nad sobą jak baba...boję się pomyśleć,co będzie,jak cie kiedyś jakaś przyszła dziewczyna rzuci... jak dla mnie to ty masz poprostu nasrane pod deklem i weź sie lepiej człowieku ogarnij!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mdłe czy nie mdłe, to są moje uczucia. A gdzie mam się wyagadać? Na męskim forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajna mądrala z ciebie. Ciekawe czy ty nie masz nigdy chwil słabości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu jad. ja wiem o co ci chodzi. boisz sie nawiazywac nowych kontaktow, ze bedziesz sam, wsrod znajomych. no ale coz tu wiecej oczekujesz. zycie toczy sie dalej, zyj imprezuj i szukaj dziewczyny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ekhm no wyobraź sobie,że nigdy mi sie nie zdarzyło rozpaczac za tym,ze kolezanka nie bedzie chodzic juz ze mna do szkoly...ani za tym,że inna wyjechała na studia na drugi koniec świata...może mi być szkoda,ale żeby tak od razu rozpaczać? żeby przez to świat mi sie miał zawalić?! no to już normalnie nie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jad właśnie ;/ Dlatego nie ufam za bardzo ludziom. W każdej chwili zdolni są zmieszać z błotem albo zrobić inne świństwo. Nie rozumiesz mnie to nie pisz. Dla Ciebie to jest śmieszne, dla mnie nie. Summer - tak, boję się nawiązywać nowe kontakty. W ogóle słabo się aklimatyzuje w nowych sytuacjach, miewam wtedy właśnie jakieś stany depresyjne i w ogóle nie chce się żyć. Najlepiej się zakopać i nie martwić się niczym. Tych znajomych, których mam, wśród nich czuję się dobrze, ale nie jestem jeszcze do końca swobodny. Ten kolega był właśnie jedynym, przy którym byłem całkowicie swobodny. Dzięki jego obecności stawałem się taki wszędzie, niezależnie od miejsca. Ja się w ogóle czuję samotny, nawet jak są ci znajomi. Nawet jeśli na zewnątrz jestem przebojowy i pewny siebie to jednak w środku ciągle czegoś mi brakuje. Nie wiem o co chodzi, ale ta samotność męczy. Wydaje mi się nieraz, że jest tak blisko do jej pokonania, ale ciągle się oddala i ciągle mam nadzieję, że w końcu się uda. Chyba właśnie muszę po prostu się zapomnieć, upijać się, robić głupstwa, podrywać. Może będzie mi lepiej wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie chodzi Ci o samą osobe kolegi, tylko o tego towarzysza wsrod znajomych, tak? nie mysl tak o sobie, nie ma czego sie bac przy nawiazywaniu kontaktow, badz sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, on był takim moim towarzyszem. Czułem się pewniej po prostu jak był gdzieś ze mną. Nie wiem na czym to polegało, jak to się stało. Mogłem po prostu błyszczeć przy jego pomocy. Nie mam pojęcia dlaczego tak się mi stało. No ale tak przecież jest, że wystarczy jakaś znana osoba, bliska i czujemy się przy niej pewniej. W jego towarzystwie mogłem być sobą, a tak poza tym różnie bywało. Ja boję się odrzucenia, dlatego nie mam dziewczyny :( Potrzeba mi cudzej akceptacji, chcę się czuć potrzebny i podziwiany. Bez tego czuję się jak nic niewarty. A ja bardzo chciałbym mieć dużo znajomych, dużo koleżanek... Zazdroszczę jednemu koledze, który zna po prostu wszystkich. Wszędzie się na kogoś natyka, jest bardzo lubiany. Ja nie mam takiego zmysłu towarzyskiego. Ciężko dobieram sobie znajomych, jestem nieufny. Gdybym miał sporo znajomych byłbym zupełnie inny. Ale ja chyba nie jestem takim typem... Jestem zbyt introwertyczny. Nie szukam nikogo na siłę, nie przymilam się do nikogo. Marzę żeby mieć dziewczynę i grono znajomych. Trudno mi w to wszystko uwierzyć, to jest takie marzenie. Teraz faktycznie się mazgaję, ale niestety nie wszyscy faceci są tacy zimni i twardzi. Po prostu nieraz ciężko jest mi panować nad swoimi uczuciami i je trzymać w sobie. Bardzo potrzebuję się komuś wygadać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor to chyba gejzon
przezywa jak ciotaod loda:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, ja jestem jakiś chory... Śnił mi się :/ Jego rodzina też. Nie wiem o co chodziło, ale raczej nic radosnego :/ Teraz też beznadziejnie się czuję, boję się nowego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×