Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asienka1986

Mój narzeczony nie lubi mojej mamy, rodziny.

Polecane posty

Gość Asienka1986

Witam mam kłopot i to spory. Chodzi o mojego narzeczonego i o jego zachowanie. Dla mnie jest dobry itd ale tylko w stosunku do mnie. Nigdy nie chciał jechać ze mną do mojej rodziny która jest oddalona o 100km tak na 2 dni, zawsze mówi że źle sie tam czuje, że nie lubi i w ogóle. Że musze go zrozumieć. Dodam że ma prawie 27 lat także to nie jest mały chłopczyk, i dlaczego on nie potrafi zrozumieć mnie. jesteśmy razem 4,5 roku. takie tłumaczenie go za każdym razem, że nie mógł przyjechać, bo ma dużo pracy już nie działa. Wszyscy wiedzą, że poprostu niechce przyjechac i już. Kolejny temat to jego zachowania, potrafił wyjść od nich z domu jak mi sie zdarzyło tam być z nim razem bez słowa dowidzenia, wszyscy to bardzo przeżywali bo myśleli że sie obraził. Potrafi odemnie z domu wyjść nie mówiąc mojej mamie dowidzenia, musiałam mu to tłumaczyć i prosić go o to, że jest jej przykro i wogóle. Ostatnio jak wyjeżdżalismy w góry moja mama specjalnie przeleciała z pracy z sernikiem dla nas na droge, bo On lubi. A on wsiadł do auta bez słowa ze dziękuje i dowidzenia ;/ zarzuca mi że specjalnie wołam go na herbate do kuchni i w ten sposób wymuszam na nim spotkanie sie z moją mamą przez 5 minut w kuchni. Dodam że mama mu nigdy nic złego nie powiedziała. Ostatnio doporowadziłam do rozmowy, żeby sie pogodzili. To on się rozpłakał i powiedział że juz nigdy do mojej rodziny ze mną nie pojedzie i nigdy do mojego domu nie przyjdzie i albo ja to zaakceptuje albo nie bo on zdania nie zmieni. nie chcę w przyszłości wszędzie jeździć samemu,,, powinnam mu ustąpić czy dać ultimatum że albo zacznie tolerować moją rodzine i mi ustąpi, albo niech sie zastanowi co jest dla niego ważne. Te spotkania sa naprawde sporadyczne, a on za każdym razem robi z tego problem rangi światowej. czuje się rozdart i nieszczęśliwa :( co mam robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniam zdanie
Na moje oko to lepiej daj sobie spokój z takim facetem. Teraz nie jedzie, krzywi się na widok Twojej rodziny, a po ślubie Tobie bedzie utrudniał kontakty z rodziną, przyjaciółmi i resztą świata. Będziesz jego żoną , jego własnością i bedziesz widywała ludzi przez niego akceptowanych. Może teraz pókniesz się w czoło czytając to, ale wiem co może Ci się przydarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no super. a potem sie bedzie wyżywał ze jaką to on ma teściową blee i fuj. wybacz ale to jakiś cham ten Twój facet, przynajmnije w tym zakresie. przyucz go żeby zachowywał sie kulturalnie, "dzień dobry" i "do widzenia" to największa jełopa powinna umiec powiedziec. warto byloby także uświadomic go ze Ty jego rodziców tak nie traktujesz. postawić się zdecydowanie i stanowczo - on Twojej rodziny kochac nie musi, ale szanowac ja - owszem. zapytaj czy bedzie sie czul milo, on i jego rodzina, gdy Ty zaczniesz sie zachowywac podobnie. poza tym - zapyutaj jak on sobie wyobraza w tym temacie rozwój sytuacji. czy za jakiś czas np Boże Narodzenie bedziecie spedzac osobno bo on nei przyjmie zaproszenia od Twojej mamy? czy moze Ty masz już wiecej rodziny w święta nie zobaczyc? a jak bedziecie miec dziecko, to dziecko dziadków tez nie bedzie ogladac bo tatus zabroni?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asienka1986
Tak samo właśnie było ze ślubem. On jest świadkiem jehowy. Rodzina nie robiła mi żadnych problemów. starali się wyjść z sytuacji i było wyjście. Idziemy do kościoła i bierze się ślub jednostronny ja składam przysięge a jego rola polega na tym, że koło mnie stoi. Nawet to, że go zostawie nie pomogło. Wolał ze mną nie być niż mi ustąpić. Przecież on nie robił nic przeciwko swojej wierze. To miało być tylko dla mnie. Ale ustąpiłam,, zgodzilam się tylko na cywilny. ja wiem, że on mnie bardzo kocha, jest dla mnie dobry, dbający no ale... zaczynam mieć wątpliwości. Jego upartość mnie zaczyna przerażać. Kiedyś mi powiedział, że on nie będzie z moją mamą rozmawiał ani nie będzie miły bo on nie potrafi udawać. Taki jest i tyle. A nie wierze, że nigdy nnie musiał troche na siłe byc upzrejmym chocby dlatego, że długie czasy pracował jako handlowiec a taka praca to włażenie klientom w pupe. Mój ojciec jest alkoholikiem teraz juz zupełnie nieszkodliwym, ale kiedys sie awanturował, i on podal powód że akurat moja mama zawsze wyjeźdżała na urlop wtedy kiedy on miał kase z renty.... ale to można miec pretensje a nie zawieszać nos na zawsze. Ludzie nieo takie rzeczy się kłócą, ale potem jest ok. buuu teraz chce ze mną szybko zamieszkać, wziąć kredyt żebyśmy mogli być razem, Szukania mieszkania, ale ja już sama nie wiem czy chce z nim mieszkać.... może nie warto tego tak ciągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak: kochan amatkę masz jedną i jeśli nie zrobiła Ci jakiegoś świństwa w życiu ( bo takie też się zdarzają ) to nie wiem nad czym się zastanawiasz..... jak on nie jest w stanie wytrzymac 5 minut z Twoja matką i nie stać go na zwyczajne do widzenia i dziękuję to potem będzie tylko gorzej.......ja bym mu postawiła ultimatum, że nie musi od razu kochac Twpjej rodziny, ale musi ją tolerować do cholery !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś gbur ten Twój narzeczony. jesli nie było żadnego powodu zeby tak sie zachowywał to ja bym tego nie tolerowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pożeczka nie czarna
kurczę..myślę to samo co reszta.czy się z nim rozejść czy nbie zdecydujesz sama.ja też swoich teściów nie kocham,i nigdy nie będę.nie rzucam im się w ramiona ale ich toleruję i szanuję bo to rodzice mojego męża.mieszkałam z nimi półtora roku,wyprowadziłam się dzięki Bogu.i mimo że czasami gówna mi się gotowały,to jednak chociaz te podstawy kultury dzień dobry,dowidzenia,przepraszam z siebie wykrzesałam.teraz bardzo grzecznie i miło wizyty u nich pro forma raz w tygodniu,oni u nas,czasem zadzwonię pogadamy ''o pogodzie''.tylko że twój narzeczony to faktycznie albo taki uparty burak,albo facet ze strasznie dziwnym,trochę głupawym charakterem.słusznie dziewczyny piszą-nie musi bywać u twojej rodziny codziennie,ściskać się z nimi,ale raz na jakiś czas tak jak pisałąm-pro forma wpaść do nich na krótką wizytę a jak już jest tak do nich anty do dwa razy w roku-na jedne święta i może urodziny.trochę jednak kultura obowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz nawet
pomijam fakt ze nie lubi rodziny ale szlag mnie trafil jak napisalas ze ani sie nie wita ani nie zegna i nawet nie podziekuje, on niby dobry jest?tozto burak nad buraki, z takim chamem sie chcesz zwiazac?pomyslalas o swoich dzieciach?przeciez to facet bez skrupulow skoro nawet ignoruje swoja przyszla rodzine, jak ty chcesz dzieci przy nim wychowac? tez takie dzikusy maja biegac? nie ludz sie ze wplyniesz na dzieci-raczej nikle nadzieje, zla atmosfera w domu, zle odnoszenie sie do bliskich to ma byc rozwoj pozytywny?jesli chcesz miec zrownowazone dzieci uciekaj poki mozesz, no chyba ze glupio zakochana jestes i uwazasz ze po slubie sie zmieni...ps mam takiego boraka-sasiada, rodzinka wrecz zajebista-dzicy rodzice i zdziczale dziecko, jak przechodza obok ani be ani me mimo ze 20lat kolo siebie mieszkamy, na proby przywitania nie reaguja, najlepsze jest to ze mysla ze sa taka mila, zgrana i kulturalna rodzina a wszyscy sasiedzi sie z nich smieja-najbardziej z tego syna, juz chodzi podejrzenie ze niedorozwiniety umyslowo jest przez to swoje zachowanie-nadmienie ze studiuje dziennie na uniwersytecie wiec raczej niedorozwoj intelektualny w gre nie wchoodzi, no ale co mu da dyplom skoro sloma z butow wychodzi, nawet jego byli nauczyciele-sasiedzi stwierdzaja ze cos z nim nie tak, uczyli go tyle lat, przygotowywali do matury a on teraz udaje ze nie zna, no ludzie jak tak mozna? a zwroc uwage jego rodzicom to cie bobija bo synka obrazasz a on taki grzeczny i kulturalny tylko wszystcy na okolo chamy. i co tez chcesz miec taka rodzinke??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bubulinka
Jeśli to Jehowita, to dziewczyno zrywaj tę znajomość i uciekaj jak najdalej. Wiesz dlaczego nie lubi Twojej rodziny? Bo wg niego i jemu podobnych to "światusy" i "kozły", które zginą w Har-Mageddonie. Dlatego z "takimi" nie wolno jeść, rozmawiać, a najlepiej przechodzić na drugą stronę ulicy. Nie dostaniesz kwiatka na rocznicę znajomości, nie dostaniesz prezentu na urodziny czy imieniny, nie będziesz mogła obchodzić świąt w rodzinnym gronie. W stosunku do Ciebie jest "w porządku", ale pewnie tylko dlatego, że liczy, iż po ślubie uda mu się przeciągnąć na ichnią wiarę. Wiesz czemu nie lubi Twoich przyjaciół i znajomych, bo obawia się, że w rozmowach z nimi podważają w Twoich oczach obraz jego światopoglądu i wykażą potencjalne sprzeczności. A Jehowita nie może mieć żadnych wątpliwości w "przyjmowaniu pokarmu na czas słuszny, który wydziela Niewolnik wierny i roztropny", czyli Ciało Kierownicze w Brooklynie. Rodzina i przyjaciele "ze świata" to najgorszy wróg każdego Świadka Jehowy. Dlatego tak się starają zawierać związki międy sobą. Wiem co mówię. Też myślałam, że uda mi się związek ze ŚJ. Było wszystko przygotowane, na szczęście na trzy miesiące przed ślubem dowiedziałam się wprost, że w przyszłości będę musiała zacząć "chodzić w prawdzie" i już jakieś jego "siostry" z Sali Królestwa zaczęły próbować prowadzić ze mną "studia biblijne". Jak na spokojnie zobaczyłam stek tych bzdur, które oni uznają za prawdę objawioną, że przez dwa tysiące lat chrześcijaństwo błądziło i dopiero Russel pod koniec XIX wieku odkrył badając Biblię jak należy "czcić Jehowę", pogoniłam je. I zerwałam ten chory związek podświadomie pewnie chciałam go "nawrócić", ale to jest bardzo trudne, wręcz awykonalne. Przestrzegam więc Cię, rzuć go, jeśli jest Jehowitą, bo prędzej, czy później będziesz przez niego płakać, a on pocieszy się w ramionach "siostry", a starszy zboru i obwodu pocieszą go i utwierdzą, że i tak musiałabyś zginąć w Har-Maggedonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakb y moj facet nie mowild zien dobry, dow idzenia to jabym go nauczyla kultury :o a pozniej tak samo bedzie uczyl wasze dzieci :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest zwykły
cham! Jeśli nie szanuje Twoich rodziców to moja droga Ciebie też nie szanuje :o zwłaszcza że Twoi rodzice mu nic nie zrobili jak widać!! Teraz do nich nie chce jeździć... a co jak będziecie mieć dzieci?? zakaże Tobie i im wizyt u dziadków? Pewnie dzieci będą musiały być też światkami Jehowy :o Moim zdaniem gdyby tak naprawdę Cię kochał to przynajmniej by sie starał, był grzeczny dla Twoich rodziców i przynajmniej przemyślał sprawę tego ślubu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle ,ze Bubulinka ma rację - że zachowanie Twojego chłopaka wypływa z zasad wiary którą glosi - że Twoji rodzice są " ze świata " a jako tacy nie są godni ,żeby się znimi liczyć . Wyobraż sobie jak będzie wygladalo Twoje życie po ślubie - ile kompromisów musi zniesczłowiek w małżeństwie - a Twoj chlopak był gotów sie z Tobą rozstać byle tylko Ci nie ustąpoć .Myślę ,że to bardzo żle rokuje na przyszlosć - no , chyba ,ze codzienne użeranie siez nim Cię nie przeraża - ale ja wiem ,ze prędzej czy pózniej - takie zwiazki sie rozpadają - bo nie można żyć ciagle ustepując

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie ze zmieniam zdani
zmieniam zdanie Na moje oko to lepiej daj sobie spokój z takim facetem. Teraz nie jedzie, krzywi się na widok Twojej rodziny, a po ślubie Tobie bedzie utrudniał kontakty z rodziną, przyjaciółmi i resztą świata. Będziesz jego żoną , jego własnością i bedziesz widywała ludzi przez niego akceptowanych. Może teraz pókniesz się w czoło czytając to, ale wiem co może Ci się przydarzyć.ja mam w rodzinie taka kobiete przez ktora nie widuje brata ciotecznego bo szmacie sie nie chce z nim do mnie przyjsc a jak cos mowie to kurwiszon twierdzi ze oni nie maja czasu a w niedziele to nie mozna przyjsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa wołowa z tego chłopa
bubulinka ma śwętą racje.... świadkowie jehowy gorsi od islamu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba podjac decyzje
ja kiedys bylam zareczona w wieku 24lat, bylismy ze soba ponad 4lata, w momencie kiedy zaczelo sie planowanie slubu, okazalo sie, ze tesciowie za mna nie przepadaja, wczesniej o tym wiedzialam, nie bylam ich wymarzona synowa, ale jakos sie tolerowalismy, zaczely sie przygotowania i jakies tam plany co do naszej przyszlosci i ...jak dla mnie bylo za duzo wymagan, podziekowalam, bo nie zamierzam sie zmienic dla tesciow, a moj narzeczony byl jak dla mnie za malo stanowczy w stosunku do swoich rodzicow i sie rozstalismy... 3lata pozniej wyszlam za maz za kogos innego, teraz mam 29 i czekamy na nasze pierwsze dziecko, mam swietny kontakt z rodzina meza!czasem sobie mysle jakby to wygladalo w tym drugim zwiazku po slubie...i stwiedzam ze warto miec dobre kontakty z rodzina, samemu tez mozna, ale jednak to duze ulatwienie... A Ty musisz myslec perspektywicznie, bo w momencie kiedy bedziecie mieli dziecko cala sytuacja moze sie skomplikowac jeszcze bardziej, mnie by bardzo bolalo gdyby moj maz zachowywal sie jak Twoj narzeczony, juz nie chodzi ze sie kogos nie lubi, ale jakies minimum dobrych manier trzeba zachowac, na tym polega cale zycie ze musimy sie dogadywac w pracy, w urzedach z ludzmi do ktorych niezywimy sympatycznych uczuc, ale z Twoja mama to co wyprawia to jest moim zdaniem przegiecie, ja bym na to nie pozwolila, tym bardziej ze T tak sie nie zachowujesz w stosunku do jego rodzicow, trzeba sie zastanowic jak w przyszlosci ta sytuacja moze sie zmienic i czy warto wchodzic na wyzszy poziom z takim zwiazkiem.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jpo90u0v fpmjpojx
daj se spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mankawstanka__
Ja tez nie przepadam za moimi tesciami ale w zyciu bym nie pomyslala zeby sie tak zachowywac jak twoj facet.Trzeba miec kulture i wiedziec jak sie zachowac.To jakis cham i burak straszny.Dziewczyno uciakaj od niego gdzie pieprz rosnie! Jeszcze sobie zycie ulozysz z kims naprawde wartosciowym, kto bedzie szanowal Ciebie i Twoja rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDENTYCZNIE JAK AUTORKA
witam, mam identycznego ale już męża jak autorka...... jestesmy 5 miesięcy po ślubie.... ehhhh nie jest jehowym, ale nie nawidzi chodzić do kościoła, księży itp więc to chyba gorzej..... mojej rodziny nienawidzi w dosłownym tego słowa znaczeniu... tylko jego familia jest ok,..... ostatnio ciągle się żremy, bo on nie szanuje mojego ojca, najchętniej by mu przyfasolił tylko dlatego, że chce nam coś doradzic itp..... brak mi czasem sił i mam ochotę uciec daleko;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDENTYCZNIE JAK AUTORKA
dzisiaj pokłóćiliśmy się o to że tato dał nam za malo kasy na zakupy a mieszkamy razem, za 2 miesiące się wyprowadzamy. wyzywa go przy mnie, i wogule jest chamski.... zaczyna wogule stosować jak to ostatnio w tv usłyszałam, przemoc ekonomiczną, czyli musze z nim wydatki uzgadniac, np na kosmetyki itp... nie jestem rozrzutna, chodzi mi o kosmetyki które używa każda kobieta, krem, płyn do demakijażu itp... czuję się strasznie dziewczyny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba podjac decyzje
mam nadzieje, ze jestes samodzielna finansowo tzn ze nie jestes typem kobiety gdzie on sie rozwija zawodowo a TY w domu...mam nadzije ze nie, bo kolezanka mojej mamy skonczyla wlasnie swoje malzenstwo po 20paru latach, zostala bez grosza , bez pracy, bo nigdy nie pracowala, w ogole dluga i skmplikowana historia,...ie hce Cie straszyc, ale nie chcialabym zebys skonczyla tak jak ona, nie zycze tego zadnej kobiecie... nie znioslabym gdyby moj maz wyzywal ktoregos z rodzicow, nawet swojego tate lub mame, po prostu bym nie zniosla i daloby mi to duzo do myslenia... nie wiem czy warto jest byc z kims takim, dzis nie czuje szacunku do Twojego taty, za kilka lat do Ciebie...gdybym ja byla w takim zwiazku , nastapilaby BARDZO POWAZNA rozmowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne
5 miesiecy po slubie hmmmm.... chyba widzialy galy co braly....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne ze daj se spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co autorko
I co autorko ucieklas bo przestraszylas sie prawdy? ze bedziesz miala chama i buraka za meza, skoro ty mu pozwalasz na takie traktowanie swoich rodzicow to znaczy ze nie jestes lepsza od niego, tez ich nie szanujesz...jestescie siebie warci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barotaras
dajsobiespokójwprzyszłosciznienawidziciebieicałejrodzinydopukidoputynieprzejdzicienajegastronejestnienormalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiunia
A moze twoi rodzice cos mu powiedzieli, o czym nie wiesz? Np. jakis szantaz, ze ma z Toba byc i wziac slub, albo go oczernia? Bo dziwne, zeby na Twoja prosbe pogodzenia sie, zareagowal placzem. Cos tu nie gra! Albo ma do nich jakis ukryty zal, albo sie ich wstydzi, boi, albo tak, jak mowicie, ze to jest jego wiara. Wez z nim pogadaj powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.mn,
w ogóle go nie rozumiem... a Ty jaki masz kontakty z jego rodzicami?? wiesz co moze i to lepiej ze bierzecie cywilny bo z jego zachowanaia to nie wrózy nic dobrego... zastanów sie jeszcze.. ja tez nie lubie bardzo ale to bardzo mojego przyszłego tescia moze nic tak bardzo mi nie zrobił ale jest cholernie złośliwy i w ogole wredny z charakteru wydaje mu sie ze jest nie wiadomo kim ale nie wyobrazam sobie zebym z nim nie porozmawiala chociaz na chwile to w koncu ojciec mojego faceta którego kocham jakis szacunek trzeba miec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja go bardzo dobrze rozumiemm - nienawidzi twej rodziny i już - nieważnie czy ma powód czy nie - pewnie ma dobrą intuicję i wyczuwa ich stosunek do niego i niechęc - ja mam to samo. nie radzę ci na siłę go "urodzinniac" bo odejdzie od ciebie - ja postąpiłam tak samo gdy mój chłopak chciał na siłę polepszyc me stosunki z jego wstrętną rodziną . jak go nie chcesz stracic to bądz po jego stronie w przeciwnym wypadku KONIEC Z WAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się nie zgadzam z Górą. Jak to - być po stronie narzeczonego???? A kompromisy? Powinien szanować rodzinę swojej wybranki, a nie stroić fochy. Nawet odrobiny szacunku nie widać w jego zachowaniu. Rodziny się nie wybiera - narzeczonego tak. Jaka by ta rodzina nie była, powinien być uprzejmy. Przecież nikt nie każe mu spędzać razem każdego weekendu. Mam nadzieję, że autorka jakoś rozwiązała ten niewątpliwy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×