Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odzwierciedleniepogody

POWIEDZIAL, ZE NIE KOCHA...

Polecane posty

Gość odzwierciedleniepogody
ojej :) slodko :) ja sie na bank nie odezwe, nie chce zrobic z siebie ofiary :O skoro powiedzial,ze nie to nie...na odchodne powiedzialam,ze Go kocham i ze gdyby zatesknil,zobaczyl,ze mu mnie brakuje to zeby sie odezwal.ale cisza ;) czyli faktycznie mu lepiej samemu.. uuh dupek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
Porscha , co z Toba?? dlugo sie nie oddzywasz. znalazlas sobie zajecie zastepcze :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też zrobiłam z siebie wariatkę z początku.. prosiłam, nie mogłam w to uwierzyć..mówiłam żeby wrócił itd. I początkowo on rzeczywiście tego nie zamierzał zrobić.. Sam mi mówił,że w życiu by się nie spodziewał,że mu teraz tak odbije ;) że zrozumie co stracił.. że będzie chciał być już tylko ze mną.. Dopiero po czasie coś w nim pękło.. jak widział,że ustawiam takie opisy optymistyczne to myślał,że jestem szczęśliwa i zaczął wtedy myśleć jak dobrze sobie miał przy mnie. Wszystko to powiedział mi z biegiem czasu jak już teraz razem jesteśmy. I nawet lubię tego słuchać :) bo często się wtedy z niego śmieję.. bo niektóre rzeczy to normalnie są niedorzeczne.. jakby słuchać na dziecko z przedszkola ;) I wierzcie mi czy nie,ale teraz to jemu zależy bardziej niż mi, stara się naprawdę.. wczoraj mi napisał,że musi mi coś powiedzieć.. pytam się co ( myślałam,że ta 17stka znów coś pisała ) ,a on,że tylko prosi mnie żebym się nie wkurzała.. i jak się okazało to tacy nasi kumple mieli przyjechać do niego i chcieli go zabrać na piwo :D parsknęłam śmiechem ;) i powiedziałam niech jedzie i się głupio nie pyta.. bo powiedział to tak jakby niewiadomo jaka tragedia się stała :D mówiłam tylko,że nie ma długo siedzieć i się upić,bo na drugi dzień musi wcześnie wstać do pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
nie no mi jakos glupio sie odezwac do Niego..moze sam w koncu napisze.nie chce za Nim tak latac...powiedzialm mu, ze Go kocham i jakby co to niech sie odezwie i tyle... czuje,ze i tak nie wroci...jego pieprzony honor.nawet jak uzna,ze popelnil blad,to nie odezwie sie bo nie bedzie chcial sie do tego przyznac :O Weridiana - zazdroszcze Ci ;) calkiem smieszna ta historia,ale ile ja bym dala zeby taka przezyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weridiana mialabys ochote pogadac na gg? wysłuchac mojej historii i coś doradzić?;> bo widzę że u Ciebie świetnie sie ułozyło.... tez bym tak chciała...pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
eeeh ktora by tak nie chciala ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziło mi o to, ze chcę jakos wzbudzic w nim tęsknote, zazdrośc nie wiem co, ale cos zeby poczuł sie jak ja teraz...przeprosił a ja wtedy...słodkie NIE.... o to chodziło:)))) a ja go co dzien widuje na \ na wykładach....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie.. to nie jest aż tak kolorowe jak się wydaje.. bywają też chwile,że płaczę.. mam słabą psychikę.. ale dzisiaj np. akurat się pokłóciliśmy.. bo jakoś nie potrafie zapomnieć o tym co było.. Kocham go,ale mimo wszystko uwierzcie,że ciężko jest żyć teraz z tą myślą,że zostawił,że ukrywał prędzej,że już nie kocha.. Boję się,że zrobi znów to samo.. :( i choć zapewnia,że tak nie jest to i tak się tego boję.. Ale postanowiliśmy się pomodlić :) Mam taką modlitwę.. - może inaczej.. nie żebym była jakaś święta :D zawsze odmawiałam zwykłe Zdrowaś Maryjo, Ojcze Nasz, Aniele stróżu.. Chyba bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby modlitwy.. Ale pewnego dnia przypomniało mi się jak kiedyś byłam w kościele u babci i tam leżała jakaś nowenna. Chciałam ją odszukać w internecie i przypadkowo natknęłam się na zupełnie inną.. Do Św. Rity. Prawdę mówiąc to bardziej chyba wierzę w św. niż w Boga.. Bo wiem,że Ci ludzie rzeczywiście istnieli i cierpieli. Ale mniejsza z tym.. W kazdym razie ja naprawdę doświadczyłam cudu tej modlitwy czy mi wierzycie czy nie. Z pozoru jestem szalona,wesoła.. a jednak wierzę w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą jak się jest w takiej sytuacji to się łapie wszystkiego.. No i postanowiłam się pomodlić.. po południu znalazłam tą modlitwę w internecie.. pod wieczór koleżanka zapytała czy nie chcę pójść na spacer i powiedziała,że wrócila do swojego i chcą się hajtać.. Wieczorem puściłam sygnał do byłego i tak się wszystko zaczęło.. i ja wierzę,że to dzięki tej modlitwie... Co do gg.. to na forum niezbyt chciałabym podać swój numer.. ale obiecuję,że jutro powiem co ja bym na Waszym miejscu zrobiła,a czego nie. dobranoc 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie.. ja Wam powiem tak.. Powrót to wielkie szczęście.. moje trwało miesiąc.. teraz zaczynam się bać,że znów zrobi mi to samo, nie potrafię wymazać z pamięci tego,że mnie oszukał.. ciężko mi z tym. Przypominam sobie,że przez ten miesiąc,w którym przestało mu zależeć,było między nami lepiej niż kiedykolwiek. Pewnie chciał to ukryć.. myślał,że da się jeszcze wszystko odbudować.. Czasami jak śpi obok to nie mam ochoty nawet się przytulić na myśl o tym wszystkim.. :( A czasem wręcz przeciwnie.. lubię czuć jego bliskość i wtedy mi smutek przechodzi. Ale najlepsze jest to jak przytula mnie czasami przez sen, daje mi buziaka i mówi "moje kochanie" :D wiecie jak śmiesznie to wygląda ;) Bardzo bym chciała to wszystko przetrwać, nauczyć się ufać jemu na nowo.. :( czasem jak zjadają mnie nerwy to siadam i szukam jakiegoś fajnego wierszyka i wysyłam mu go.. zamiast się wykłócać.. Wiem,że to było i nie powinnam tego wypominać,ale to nie jest łatwe :( Dobra,trochę musiałam się też wygadać .. :) A teraz tak: Z własnego doświadczenia wiem,że NAJBARDZIEJ rusza i ch to,że jesteśmy szczęśliwe, że mamy ich gdzieś, że dobrze się bawimy. Nawet Mój mi wczoraj napisał,że gryzło go to,że ja jeździłam z jego kumplami na dysk,a on siedział w domu ( oczywiście jak coś to udawał,że siedział u 17stki :D ) powiedziałam,że to mu dobrze :P Ja ustawiałam bardzo optymistyczne opisy na gg ,tak żeby je widział,że mam to już gdzieś,że wcale się nim nie przejmuję.. i jak widać poskutkowało ;) nie mogę obiecać,że i w Waszym przypadku tak będzie.. Każdy jest inny. Ale uwierzcie,że oni nigdy nie powiedzą co tak naprawdę myślą.. :) więc zawsze jest jakaś nadzieja. Co jeszcze mogę dodać.. On wrócił do mnie po 2.5 msc. To malutko. I chyba nie często tak bywa.. Zazwyczaj jest to 5 miesięcy, pół roku.. w tych granicach:) Więc trzeba się niestety uzbroić w cierpliwość i czekać.. choć to bardzo trudne. Najważniejsze to nie siedzieć samemu w domu. Ja też wiele razy płakałam i stwierdziłam,że nie mam nawet ochoty pojechac na imprezę.. ale zaraz potem pomyślałam,że tylko sobie tym zaszkodzę.. nie jemu.. Bo on nawet o mnie nie pomyśli,a ja całą noc spać nie będę mogła i będę myśleć o nim.. Kumplowałam się z jego kolegami więc go to tym bardziej wkurzało :D że teraz to ja z nimi jeżdżę,a nie on :P Kończę ten mój wywód ;) buziaczki 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
Weridiana - ja juz skonczylam ze smutnymi opisami, mam takie " normalne " jakies smieszne teksty dnia minionego i w ogole :) jutro ide na impreze,w domu nie siedze..za mloda jestem by marnowac czas i czekac na tego dupka ;) aa chcialam isc na impreze z Naszymi znajomymi ( zanim bylismy razem byli to jego znajomi ) ale przyjaciel mojego eks powiedzial,ze on chce byc fair wobec mojego bylego i ze nie zrobi tak,bo co on by sobie pomyslal i w ogole :O haha porazka..jak dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad ja to znam.... te zachowania to jest "solidarnosć plemników" ehhh załosne. Ja ignoruje, zlewam....ale mam utrudnione zadanie....bo razem na jednym roku jestesmy...i co ja mam biedna poradzic? ze go widze co dzien na wykładach.... usmiechnietego, zadwolonego... z "nasza ekipa' ? jak sie zachowywac beznadzieja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
a ja mojego BYŁEGO ( ;) ) od roztsania nie widziałam ani razu ,generalnie zero kontaktu :P juz jest coraz lepiej ,serio :) :P tylko kurwa jego głosu nie pamiętam i mi z tym źle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to zazdroszcze.... ja widze co dzień, i za kazdym razem kiedy mysle ze jest lepiej, nagle nadchodzi wykład i on...i wspomnienia wracaja...ehhh co robic... jak sie zachowywac nie wiem. Ale nie potrafie narazie z nim rozmawiac jako "kolezanka" zwykla jakas .... nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko zostaw go, to egoista-sam powiedział że bez ciebie mu lepiej... po co ci taki facet który nie wie nic o miłości, to gówniarz niedorosły kochać to dawać nie? a faceci myślą że milość powinna działać jak obsesja, albo narkotyk poszukaj sobie kogos dojrzałego emocjonalnie, kogoś kto będzie umiał dać ci szczęście-to jest miłość myślę ze byłaś ślepo zauroczona, niech idzie swoją egoistyczną drogą, trampki mu i nara ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"autorko zostaw go, to egoista-sam powiedział że bez ciebie mu lepiej... po co ci taki facet który nie wie nic o miłości, to gówniarz niedorosły" Mój też tak mówił.. a teraz mówi,że żałuje tego jak cholera i że dostał za swoje jak siedział jak dureń sam w domu,a ja sobie jeździłam i imprezowałam itd. A wczoraj napisał mi... że mnie kocha i ,że chciałby być ze mną już do końca :) po prostu potrzebował czasu na to.. to głupie,że sam nie wiedział czego chciał.. ale najważniejsze,że teraz wie :) i wiem,że zdania nie zmieni :) zresztą ja z początku też go nie kochałam.. lubiłam spędzać z nim czas itd. Ale jakoś nie chciałam za bardzo z nim być.. nie minął miesiąc,a chłopak tak mnie w sobie rozkochał ;) a zaczęło się w Walentynki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
aaa zgrzewa mi to, nie czekam na zadna wiadomosc od niego, nawet gdyby chcial wrocic to bede sie powaznie zastanawiac czy ja chce ;) jestem mloda, niebrzydka, cale zycie przede mną . będę się bawić i robić to na co mam ochotę , a nie przejmować się jakimś dupkiem :) mam racje dziewczyny :P?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowa mamba
a co, jeśli kocha ale odchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
jakby kochal to by nie odszedl... wprost mi powiedział,ze mnie nie kocha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, ze moj nie bedzie chciał wrócic...powiedział, ze nie kocha, tzn. ze nie czuje tego co czuł na początku, uleciało uczucie, wypaliło się, i narazie nie potrafi ze mna być, bo nic nie potrafi dać od siebie.Za kilka dni minie miesiac a dla mnie to jak by sie wczoraj stało. Najgorsze , ze widuje go co dzien na zajęciach, nie wiem jak sie zachowac, nie umiem byc zwykla kolezanka....a jego widok doprowadza mnie do szału, wszystkie wspomnienia wracają.Odzywał sie do mnie na gg, ale jako 'kolega" pytał głównie jak nauka, jak sie czuje bo bylam chora...opowiadał co robił , gdzie był co bedzie robił...ale bez oczekiwan, bez zobowiazań.... od tygodnia nie rozmawiałam z nim...nie chce unikam go na gg...unikam jego wzorku na zajeciach, olewam.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi nie umiał powiedzieć wprost,że nie kocha. Tego dnia się na niego wkurzyłam i wieczorem jak chciał spać to powiedziałam,że skoro jest niezdecydowany bo się tak głupio zachowuje, to nie życzę sobie,żeby tu spał. On zaczął swoje gadka -"czemu.. przecież zawsze jakoś mogłem" itp. itd. Aha- gdyby którejś przyszło na myśl,że chodziło mu tylko o jedno to po dziś dzień mu nie dałam ;) Kazałam mu na łóżku usiąść i wprost spytałam czy mu już nie zależy... w odpowiedzi otrzymałam ciszę.. spytałam czy ma mnie gdzieś.. powiedział,że nie.. i tak do 4 czy 5 nad ranem gdy szanowny pan raczył na moje setne pytanie czy kocha KIWNĄĆ GŁOWĄ że nie. Powiedział,że nie potrafił mi tego wprost powiedzieć.. Wyrzuciłam go za drzwi.. -żeby nie było,że oszukuję to przyznam się,że jeszcze Go przytuliłam ten ostatni raz :P dalsze losy to prawdziwe piekło jak dla mnie.. Ale uwierzcie,że to jaki jest teraz wobec mnie to naprawdę jest jak cud.. Może za sprawą tej modlitwy, może dlatego,że zrozumiał co zrobił.. Napisał,że i tak stracił całe wakacje, bo były beze mnie. I ,że jedno szczęście,że mnie nie stracił.. Wiem,że dużo zrozumiał,przemyślał.. jak teraz specjalnie się niby obrażę.. (bo chcę sprawdzić jego reakcję) to nawet jak wina leży po mojej stronie to mówi,że nie mam się denerwować itd :P gdzietaradość --> a może on właśnie przez te rozmowy na gg próbuje jednak coś wskórać.. w sumie to powiem Ci tak. Jak pisałam do mojego z początku jeszcze to w późniejszych smsach napisał,że mogę do niego pisać,że zawsze mi odp. Wzięłam sobie do serca te słowa bo pomyślałam,że jemu chyba jednak coś świta w głowie.. ale myliłam się. No ale widzisz z czasem jednak zaświtało mu w tym jego durnym łbie ;) i to wtedy gdy najbardziej udawałam,że go olewam. A kupił sobie nowy samochód i raz się spotkaliśmy po drodze.. myślał,że nie wiem,że to on bo nic nie napisałam do niego.. Powiedziałam mu,że zmądrzałam i że stwierdziłam,że nie opłaca się tracić na niego sms'ów :D a tak ogólnie to nawet jego rejestracje znałam bo jechałam pod jego pracę zobaczyć jaki ma samochód :D taka ciekawska byłam ;) a później bokiem mi to wyszło,bo ryczałam,że teraz ma takie ładne auto i w ogóle,a ja jestem jak jakaś ofiara losu - bez pracy, bez własnego samochodu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weridiana- nie sądze zeby chciał coś wskórać.On chciał i chce ze mna utrzymywac kontakt zreszta jesteśmy jakby na siebie skazani poprzez to , ze razem na jednym roku jesteśmy. Powiedział mi w dzien rozstania, ze nie jestem mu obojetna, ze "coś"czuje, nie chce tracic ze mna kontaktu, i przperaszał ,ze mnie tak zranił...Ja sie tak zakochałam, był moim pierwszym prawdziwym chłopakiem "dosłownie pierwszym" pewnie juz wiesz o co chodzi. a ja dla niego tez byłam ta pierwsza.... Faktycznie na smsa, zwiazanego ze szkołą zawsze odpisywała, albo sam do mnie pisał w sprawie szkoly by sie czegoś dowiedzieć, na gg sie podłaczał sam....ale kiedy skonczył opowiadac co robił gdzie był, kiedy zapytał o zdrowie...milkł i wtedy na moje zapytanie czy juz wszystko sie dowiedział, odpowiedział ze "nie wtrąca sie w moje sprawy prywatne"...od tygodnia nie rozmawialismy, ja na gg unikam go w szkole widziałam mało bo byłam chora , a jak widziałam to go olewam...totalnie bo mnie boli....to ze on chdzi z kolegami usmiechniety, zadowolony....odnosze wrażenie jak by mu juz przeszło, jak by juz o mnie zapomniał...to mnie boli najbardziej...:( co prawda bardzo mnie kochał, ale wakacje chyba swoje zorbily...prawe 3 miesiace wakacji a my sie widzieliśmy zaledwie kilka razy...bo dzieli nas duza odległosc...czekalismy razem na nowy rok akadmiecki by znowu byc blisko siebie.... a on tak zkaonczył.odwidziało mu się, wypalił się.... W dzien kiedy ze mna zerwał dał mi buziaka na uczelni bo jak pozniej powiedział "stęsknił się" a wieczorem KONIEC. Cieżko mi to wszystko pojąc to jego zachowanie...nie umiem tego zrozumieć...nadal a zaraz miesiac minie...on chodzi zadwolony usmiechniety a ja....załamana i co wieczór mam doła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam, bzdury, poczekaj kilka dni, 5, 10 moze dwa tygodnie, skoro uważał będąc z Tobą że lepiej mu być samemu, to zobaczy jak to jest być samemu, dodam, ze faceci zgrywają niesamowitych twardzieli i najczęściej nie przyznają się, że jest im ciężko. wiem ze jest to tak ze sie myśli, co on teraz robi, gdzie jest ale to pierwsze roztanie Twoje... to widac po tym co piszesz. Ja ze swoim tez bylam półtorej roku i wkoncu odwalil taką kaszane na pewneym rodzinnym przyjęciu na kilkaset osób gdzie większość rodziny byla z mojej strony, obraziła sie za to, ze sie dobrze bawiłam i nie odzywał sie 5 dni, i ja sie odezwałam i nie żałuję tego ze poprosiłam go o spotkanie. Jestesmy razem mimo, ze czasami wydawało mi sie że to juz koniec. a jak sie nie odezwie to rób wszystko zeby pożałował! Bądź mściwa i nie myśl sobie że musisz to przeczekać i będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
ale jak mam byc msciwa skoro nie mam z nim kontaktu :) ? od rozstania ( w poniedzialek miną 3 tygodnie ) nie widzielismy sie ani razu, nie rozmawialismy, tak jakbysmy dla siebie nie istnieli...boli mnie to,bo spedzilismy razem tyle czasu,a teraz nie ma go w ogole...wiem ze to narazie lepiej,bo gdybym go zobaczyla to wszystko by wrocilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
kurwa :O od tygodnia bylo coraz lepiej,zero lez , wspominalam wspolne chwile z usmiechem na twarzy,a nie z zalem,ze juz ich nie ma...ale wlasnie cos peklo...poczulam ogromna potrzeba poczcia jego zapachu,przytullenia sie...wyjelam jego koszulke ( tak,pachnie nim jeszcze :( ) przytulilam sie do Misia ktorego dostalam od Niego,do ktorego tulilam sie kiedy nie było Go przy mnie... i łzy...smutek. nie jestem taka silna jak myslalam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
i stało się ... spotkałam go, jak stalam z kolezanka na przystanku...szedl ze swoim przyjacielem i jaką dziwka tania wytapetowana,wysolaryzowana , tleniona, cala w swiecidelkach :O usmiechnal sie do mnie,rzucil "cześć" i poszeeedł.... tak strasznie mnie scisnelo wszystko w srodku...obłęd...pierwszy raz od roztsania go widzialam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
no w sumie racja...ale jak sie widujecie codziennie to sie przyzwyczajasz juz do tego,a jak ja go widzialam 1 raz od 3 tygodni to byl obled dla mnie...przywyklam,ze go nie ma, wyrzucilam ze swojego zycia,a tu znowu On :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh... nie idzie sie przyzwyczaić... co go zobacze wspomnienia wracaja...wszystko wraca....patrze na niego i mam przed oczami wszystkie urywki tego co robilismy razem, gdzie bylismy, tego jak mnie przytulał, tego jak pachnie...wszystko dosłownie wszystko....to jest okropne...ja bym wolala go chyba nie widzieć...:((( jeszcze jak widze jak chodzi usmiechniety...zadowolony.... boli. on powiedzial ze ja nie wiem co on czuje, ze jemu tez nie jest latwo ale musi zyc dalej, i nie chodzić jak struty na uczelni....boze przeciez ja go nadal kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzwierciedleniepogody
zobaczysz,ze za jakis czas bedziesz juz w stanie normalnie z Nim pogadac, do wszystkiego da sie przyzwyczaić... tez mialam kiedys faceta,chodzilismy do jednej szkoly.rozstalismy sie po kilku miesiacach a on po pewnym czasie znalazl sobie laske z naszej szkoły.widzialam jak sie przytulalil,calowali..zżerało mnie od srodka.ale dalam rade.i Ty tez dasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×