Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emocjonalna sadystka

Emocjonalna sadystka-Gdzie szukac pomocy,chce to leczyc

Polecane posty

Gość emocjonalna sadystka
asiuula 🌼 Dziekuje Ci za slowa wsparcia 🌼,nawet nie wiesz ile to moze znaczyc...Dziekuje za Twoje wypowiedzi :) Bardzo fajnie to ujelas i mysle,ze fajny efekt moglby byc takiej terapii,bynajmniej poszukam jakiejs spcecjalistycznej poradni w krk :) Czekam rowniez na inne osoby,ktore podziela sie podobnymi przezyciami,wyraza swoje zdanie,to bardzo pomaga zrozumiec sama siebie... dla mnie jestes kurwa i kropka>>> dziekuje ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
jghghghh>>> to calkiem inna sprawa z Twoim bylym,no chyba,ze w zwiazku jak byliscie robil to samo. Ja nie mam manii przesladowczej,to ja odeszlam i dalam mu spokoj ,nie odzywam sie do niego 3ci mc i tak pozostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu powiem troszkę na moim przykładzie. Moja matka jest alkoholiczką. To zaczęło się jak miałam jakieś 9-10 lat. Do tego czasu wychowywałam się w radosnym, „zdrowym” emocjonalnie domu. Kiedy mama zaczęła pić, bardzo szybko stałam się niejako jej małoletnią opiekunką. Całe dnie i noce czuwałam by nic jej się nie stało. Parę razy mi się nie udało dopilnować i było parę przykrych sytuacji kiedy zrobiła sobie krzywdę po pijanemu. Z jednej strony rosła we mnie nienawiść a z drugiej czułam się zobligowana by się nią opiekować. W pewnym momencie tata stracił pracę – była redukcja w zakładzie i z dnia na dzień stracił całkiem dobrze płatną pracę. Załamał się.. był zawsze człowiekiem bardzo aktywnym, lubił pracować, przebywać wśród ludzi. Nagle był skazany siedzieć w domu i gotować przysłowiowe obiady. Nie mógł znaleźć pracy – dla pracodawców był za stary. Uratowała go nie jako choroba – dostał rentę. Picie mamy się pogłębiało a we mnie przez te lata chyba coś umarło. Umarła taka dziecięca niewinność, beztroskość. Znałam życie od innej strony niż moi rówieśnicy. Byłam bardzo dorosła jak na swój wiek – czasami za dorosła. Teraz wiem, że te wszystkie sytuacje wpłynęły na mnie w bardzo znaczący sposób. Ale dopiero od niedawna czytając różne publikacje uświadomiłam sobie że to nie jest moja wina. I chyba dopiero kiedy zrozumiałam, że nie muszę się obwiniać za to wszystko co się wydarzyło – doświadczyłam ulgi, oczyszczenia. To czego dowiedziałam się, że to co przeżyłam w dzieciństwie i młodości – „dysfunkcyjny dom” utwierdziło mnie w fakcie że cierpienie, ból, złe doświadczenia są po prostu nieodłączną częścią mojego życia. Nie miałam wystarczająco uwagi, opieki i wsparcia ze strony matki ani ojca który miał swoje problemy (choć wiem ze bardzo mnie kocha ) miałam za to sporo strachu, obaw, codziennej niepewności nieprzespanych nocy. Problemy i cierpienie w moim życiu były moją jedyną motywacją do działań. Podświadomie więc w dorosłym życiu szukałam nadal cierpienia i bólu jako „siły do działania”. Rozumiesz o co mi chodzi? To co robisz to krzyk Twojej duszy o ciagłą uwagę troskę, to wołanie o to by ktoś cały czas utwierdzał Cię w poczuciu, ze jesteś kochana i potrzebna Bo może w przeszłości tego nie czułaś. Nie wiem jaka jest Twoja przeszłość. Moja jest taka i sama zdiagnozowałam swój problem. W swoim związku ciągle „potrzebowałam” negatywnych emocji, dramatów jako jedynego potwierdzenia że coś w ogóle czuję – wyniosłam to zachowanie z przeszłości. Dopiero kiedy mój chłopak mnie zostawił bo nie wytrzymał tego zrozumiałam, że niszczę to co kocham .Nie walczyłam o związek – on sam do mnie wrócił , stwierdził, że naprawdę mnie kocha i że musimy pracować nad sobą oboje. Opowiedziałam mu to wszystko ze szczegółami – jak się czułam wtedy, jak się czuję teraz. Nie przestraszył się. Teraz wiem, że siłę trzeba czerpać ze szczęścia, z uśmiechu. A nie z ciągłego napięcia, nieufności. To co się stało już do końca życia będzie miało wpływ na to że coś we mnie zgasło. Ale kocham i jestem szczęśliwa. Nie chcę tego zaprzepaścić. Nie wiem czy to co napisałam choć trochę Ci pomoże. Ale podsumowując. Ty nie potrafisz się cieszyc szczęściem. Nawet jeśli jest dobrze to po jakimś czasie Ty masz po prostu „potrzebę przeżywania” cierpienia. To chore ale tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogrążona
a ja jestem własnie z taka osoba jak Ty... i podjęłam decyzje o rozejściu sie, ale on postanowił walczyc i nie chce mnie puscić... ale ja juz nie mogę tak dłużej... stałam sie histeryczka przez to wszystko... mysle że jesli dłużej byłabym w takim związku wylądowałabym w szpitalu z jakąś nerwicą, tez chodze do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
drozdzyk,tak wiele siebie odnalazlam w Twoim poscie,az sie wzruszylam,dziekuje..... Wlasnie w ten negatywny,zly sposob wywieraalam zainteresowanie w swoim zwiazku mna,gdy czulam sie zaniedbywana itd...wczesniej pisalam jaki mialam dom,stalam sie taka jak moj ojciec,ktorego nienawidze ;/ Mysle,ze to dobry wstep,zrozumiec sama siebie i poddac sie konstruktywnej terapii.Moj facet dobrze znal moja przeszlosc,tylko robil wielki blad tlumaczac moje zachowanie moja przeszloscia i na tym sie konczylo jego wsparcie,mial slaby charakter i pozwalal mi robic ze soba co chcialam,a ja chcialam tylko baczniejszej uwagi i uczucia,ktorego nie potrafil mi okazywac jak tego ja chcialam,ale po prostu nie byl wylewna osoba,teraz to rozumiem ,juz go nie obwiniam,to moja wina.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghghghh
Gdy się poznaliśmy był inny. A co do tych głuchych telefonów, to dobrze się stało, bo od męża dowiedziałam się parę rewelacji i się z nim rozwiodłam. Teraz cieszę się wolnością i odzyskałam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
pograzona>> badz silna i zostaw go ,bez uzalania sie nad nim,On potrzebuje kopa przyslowiowego w dooope by zrozumiec co robi,a Ty musisz silnie odejsc,bo inaczej zle to sie skonczy,jak czytalas,ja odeszlam,bo wiedzialam,ze on tego nie zrobi,mimo wszystko kochal mnie,nawet jak go czasem pobilam,na 2 dzien jakby nigdy nic,a powinien cos z tym zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest ani jego ani Twoja wina. Nie bez powodu zachowywałaś się tak a nie inaczej. Coś w przeszłości sprawiło, że zachowujesz się tak a nie inaczej. Odpowiedź owszem leży w Tobie ale nie wina. Ja całe lata czułam się jak gówno - powtarzałam swojemu chłopakowi nie raz "zostaw mnie, jestem do dupy, mnie nie da się kochać" - zero poczucia własnej wartości. Dziękuję Bogu, że zesłał mi właśnie Jego. Nie ma lepszej terapii niż bezinteresowna miłość. Jedyne czego się boję to, że w przyszłości przeniosę jakieś swoje problemy na moje dzieci. Dlatego chyba najpierw sama ze sobą muszę dojść do ładu. Wydaje mi się jednak, że jestem na dobrej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jghghghh
drożdżyk: Już dawno odkryłam, że radość i szczęście ma się w sobie. Doceniam to co mam i cieszę się każdym dniem. Trzeba kochać siebie ( w pozytywnym sensie ) wtedy wszystko jakoś się układa. Zresztą nie damy komuś szczęścia jeśli sami nie potrafimy być szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
drozdzyku-gratuluje Ci sily,polowo sukcesu za Toba,masz sile,zrozumialas sama siebie,ma kto Cie kochac i wspierac,bedzie dobrze,wierze,ze dasz rade🌼 Piszcie kochani o swoich przezyciach,o podobnych partnerach do mnie,jak sobie z tym poradziliscie,bede pozniej,musze popracowac troszke,dziekuje,ze jestescie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna_jedyna
udaj się do psychologa lub grupy wsparcia, powinnaś udać się na odpowiednią terapię indywidualna bądź grupową... Twym największym sukcesem, jest to że uświadomiłaś sobie swój problem, BRAWO... to duży sukces, teraz trzeba zakasać rękawy i zacząć nad sobą pracować pod okiem specjalisty może tu znajdziesz coś dla siebie: http://www.kobieceserca.pl/grupy_wsparcia.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
dziekuje Ci kochana,ale ja nie jestem osoba kochajaca za bardzo tylko emocjonalnym tyranem,kontrolerem lub sterujaca partnerem,ale dziekuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadystko
przeczytaj sobie "toksyczne zwiazki " i z tej samej serii "toksyczna milosc " i jest jeszcze "toksyczni rodzice" ;) to sa marde ksiazki i Ci duzo uswiadomia :) PS ja tez mam to za soba :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emocjonalna sadystka
sadystko>>dzieki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdziele jaka panna
lała faceta,a ten sobie pozwalal i po glowce glaskal,powinien ci tak wpierdolic bys zrozumiala,meska bokserko TY ;O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przejmuj sie tymi
idiotycznymi komentarzami,wazne ,ze wiesz,zdalas sobie sprawe,przyznalas sie przed sama sobA,a teraz musisz walczyc o siebie dalej! Dasz rade,wierze w Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ja nadal nie rozumiem
jak kobita mogla bic faceta,a ten nic z tym nie robil,nawet jej do psychola nie zabral..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, po prostu zastanów się nad sobą i pracuj każdego dnia. Nie warto utrzymywać tych newage'owych szamanów (o specach od psychiki piszę)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myslicie
ze jak popracuje nad soba bez specjalisty,bedzie jej sie wydawalo ze juz ok i znowu p[obije kolejnego faceta i zrobi mu psychoze to beda szczesliwi? takiej osobie trzeba pomoc! pytanie tylko jak?:( bidulko😘 zebym wiedzial jak ci pomoc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg pomaga zawsze tym, co pomagają sami sobie. Uwierz mi, że większość osób idzie do terapeuty tylko po to, żeby przerzucić na niego odpowiedzialność za swe niepowodzenia... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kaliban
a skad ta pewnosc?? jak ma sobiej saej pomoc skoro przez tyle lat nie potrafila????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasz rade psycholog
wyciszenie,praca nad soba i bedziesz szczesliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że to zależy z tymi psychologami - to niejako lekarze - są lepsi i gorsi... Ja sama nie korzystałam z pomocy psychologa bo byłoby mi chyba ciężko mówić o najcięższych wydarzeniach, ale znam kogoś kto miał nerwicę i był po zawale i wizyty u psychologa bardzo mu pomogły. Zupełnie się odmienił - wyciszył, nabrał dystansu do świata. Ja prowadzę swoją autoterapię, ale też nie jestem przekonana czy to jest dobre. Wiem np. że psycholog pomaga zdiagnozować co jest tak naprawdę przyczyną naszych problemów a bez tego nie da się nad sobą pracować jeśli nie wiemy nad czym dokładnie i jakie są przyczyny naszego zachowania. Wczoraj miałam kłótnię z chłopakiem. Na końcu stwierdził, że za mało jest we mnie uśmiechu, radości, że on nie zawsze czuje, że jestem zadowolona szczęśliwa. I wiecie co jest najgorsze ? Ja jestem szczęśliwa, tylko faktycznie nie okazuję tego często, nie potrafię, nie wiem dlaczego.. Powiedziałam mu, że może mi wierzyć lub nie ale jestem z nim szczęśliwa tylko może nie mam w sobie tyle ekspresji uczuć ile bym chciała i że to nie moja wina. I że jeśli nie wierzy mi na słowo, że jest mi z nim dobrze to ja na pewno nie "zmuszę" się do sztucznej spontaniczności. Powiedziałam też, że jak ciągle ma mieć do mnie pretensje o to, że jestem "trochę skrzywiona" przez moją rodzinę to wolę być sama i nie wysłuchiwać takich zarzutów. Bycie z osobą, która ma lub miała jakieś problemy w rodzinie nie jest łatwe. Nie wiem czy mój chłopak wytrzyma ale nie będę też walczyła "za wszelką cenę" - staram się jak mogę. Po prostu czasami mam wrażenie że to co mnie spotkało zmieniło mnie w zupełnie inną osobę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmma
kochana, są takie kursy "leczenia" z agresji. mnie by się też przydał, zastanawiam się nad tym. więc poszukaj czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajrzałam tu z ciekawości
Nie potrafię pomóc bo nic podobnego nie przeżyłam, ale z całej siły TRZYMAM KCIUKI za autorkę i jej podobne. Dacie radę! Wspieram Was wirtualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hipnoza, sprobuj 🌻😘😘😘😘😘😘KOBIETY A PROBLEMY W ZWIAZKU... ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ .............................wystarczy zaczac czytac..................................... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=0 🌻😘😘😘😘😘😘KOBIETY A PROBLEMY W ZWIAZKU... ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ .............................wystarczy zaczac czytac..................................... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×