Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tożsamość

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku- proszę o opinię

Polecane posty

Gość Tożsamość

Witam, Chciałabym prosić o opinię Pań, które rodziły w USK w Białymstoku - ja jestem w 35 tygodniu ciąży i zastanawiam się nad porodem w tym szpitalu (nie mieszkam w Białymstoku). Proszę napiszcie jakie macie doświadczenia i wspomnienia. Chciałabym wiedzieć jakie są warunki na oddziale położniczym, podejście lekarzy i personelu. No i jeszcze jedna sprawa - co trzeba ze sobą zabrać do porodu, każdy szpital ma inne wymagania, a ja ich stronie internetowej nie znalazłam żadnej informacji na ten temat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
podnoszę//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam jest wiele opini, a jeśli czegoś nie wiesz to jak zadzwonisz to napewno ci powiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
Elounda - dziękuję za informację :) Miałam w planach telefon na oddział, ale pomyślałam że może ktoś się ze mną podzieli na kafe swoimi spostrzeżeniami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bialostocczanka
to ja Ci napisze, bo niedawno tam rodzilam - 11 tygodni temu. Drugi porod tez sobie zycze zeby tam byl. Po pierwsze bardzo chcialam tam rodzic, bo nasluchalam sie jak to na warszawskiej jest zle i niedobrze. Nie moge tego potwierdzic,ale jak w 37 t.c. nie czulam ruchow dziecka i poszlam na warszawska na ktg (skierowano mnie do poradni przyszpitalnej), to pozal sie panie Boze. Najpierw jakas baba na mnie nawrzeszczala, ze jest upal, wiec dlatego nie czuje ruchow i powinnam siedziec w domu...Pozniej zanim mnie podlaczyli do tego ktg to sto lat minelo, a w tym samym czasie cenne minuty.Powiedzialam, ze w zyciu tam nie bede rodzic! A wracajac do USK, zjawilam sie tam na tepym dyzurze. Mieli miejsca wiec przyjeli. Sam porod pelna kultura. Wielka jednoosobowa sala (porodowa), czysta, nowoczesna z lazienka i pilka, znieczuleniem itp. Podzcas porodu prawie stale obecna polozna i bardzo czesto lekarz i przystojny anastazjolog :). Byc moze dlatego, ze porod byl z komplikacjami (w koncu zakonczyl sie cc) i byly tylko 2 porody w tym czasie. Po porodzie opieka na pologu jak dla mnie tez super. Mile panie polozne i pielegniarki. Nie bylo zadnego problemu. Ale sa dziewcyzny, ktore narzekaly na ten szpital-ja sie dziwie dlaczego. Ufff, ale sie rozpisalam. Wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bialostocczanka
jak masz jakies pytania pytan, z checia odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
Białostocczanka - bardzo Ci dziękuję za informacje :) Ja prawdopodobnie będę mieć planowaną cesarkę z racji tego, że mieszkam sporo km od Białegostoku, a chciałabym wybrać ten szpital ponieważ to jedyny szpital w moim obrębie z porządnym oddziałem neonatologicznym i gdyby nie daj boże coś by siedziało z dzieckiem to na miejscu mają super sprzęt i specjalistów i to jest dla mnie priorytet, bo sam poród jakoś zniosę. Mam pytania odnośnie rzeczy, które trzeba zabrać do szpitala dla siebie i dziecka.... No i jak wyglądają sale poporodowe - warunki w miarę czy wczesny PRL? Dziecko pewnie cały czas z mamą po porodzie? No i ogólnie jak personel? O każdym szpitalu jest masa opinii negatywnych, myśle że wszystko zalezy na kogo się popadnie, poza tym kobiety mają też różne wymagania, dla jednej będzie ok a inna uzna coś za tragedię :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bialostocczanka
Sorry, nie bylo mnie, ale jzu odpowiadam - personel ok, pomocny, mily -mowie tu o pielegniarkach i poloznych, bo po porodzie lekarza widzialam tylko na obchodzie i raz pediatre (smieszny byl)) -niby trzeba dla dziecka jakies ubranka, ale nie widzialam aby ktos mial. Mi na izbie przyjec kilka dni wczesniej pani mowila, zebym nie brala nic, chyba ze bardzo chce -dla dziecka wez tylko pampersy, jakis krem na odparzenia,zeby posmarowac dupke, np sudocrem no i ciuchy na wyjscie (ale to najlepiej niech ktos Ci pzrywiezie na wyjscie) -sobie podklady ginekologiczne, koszule na zmiane, szlafrok, klapki pod prysznic, wode bo cholernie chce sie pic(przynajmniej mi), najlepiej w malych butelkach, majtki jednorazowe, jakis recznik jednorazowy -a sale- ja lezalam na 2osobowej-mysle, ze ejsli bedziesz miala cc to tez tam bedziesz lezec. Super nowoczesne nie sa, raczej przypominaja te za prl ale nie jest az tak tragicznie -dziecko dostalam 6 godzin po porodzie, pozniej bylo ze mna prawie caly czas :) ja po cc wyszlam na 3 dzien do domu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tożsamość
Białostocczanka - super, dziękuję za wskazówki :) W sumie napisałaś to o czym myślałam, żeby zabrać do szpitala więc spoko :) Jeszcze dla pewności zadzwonię na oddział i zapytam co konkretnie wymagają, bo na planowaną cesarkę mogą wymagać jakiś badań. No w każdym razie jeszcze raz wielkie dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asielica=i
podnoszę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może ktoś kto rodził ostatnio się wypowie. Czy coś się zmieniło? jestem w 32 tc i szukam szpitala w którym do porodu sn dostanę znieczulenie zoo. Może ktoś wie jak jest ze znieczuleniem w USK? proszę o opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbiallostoczanka
ooooo prosze nawet juz sie tu w 2009 wypowiadalam :) Rozmowa o znieczuleniu wygladala mniej wiecej tak: ja: chce znieczulenie oni: nie ma sprawy juz idze anastazjolog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CC w USK
Witajcie dziewczyny! Będę miała CC w USK. Może któraś z Was podzieli się co trzeba w tym roku mieć koniecznie ze sobą? Czytałam temacik, ale wypowiedzi sprzed kilku lat. Może ktoś rodził w 2012? Czy trzeba ubranka dla dziecka na pobyt w szpitalu? Czy można mieć majtki siateczkowe? Nie jestem z Białegostoku i ze względu na komplikacje ciążowe będę miała CC w Białymstoku. Proszę niech ktoś napisze dokładnie co trzeba, bo nie mam do tego głowy. Z góry ślicznie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak to wygląda o CC bo ja rodziłam SN,ale ze mną leżała dziewczyna po CC i było ok. Z dokumentów potrzebnych: -aktualne wyniki badań -zaświadczenie o ubezpieczeniu - grupa krwi ( w przypadku konfliktu) Jeśli chodzi o oddział położniczy to było w miarę ok. Co prawda był remont ( rodziłam w maju i chyba nadal jest) więc sale trochę tłoczne ( po 5-6 osób na sali),ale dało się przeżyć. Jeśli chodzi o twoje pytania to: tak można mieć majtki siateczkowe i nikt nie zwraca na to uwagi,musisz mieć swoje wkłady higieniczne . Jeśli chodzi o rzeczy dla dziecka to musisz mieć swoje pieluchy i to wszystko,w szpitalu oni ubierają dzieciątko. Musisz mieć tylko rzeczy dla dzieciątka na wyjście ale to zawsze rodzina może ci dowieżć w dniu wypisu. Jak masz jeszcze jakieś pytania to postaram się odpowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CC w USK
Witaj i dziękuję za odpowiedź. A dla siebie mam mieć to co dziewczyny napisały powyżej? Czy mogłabyś mi napisać co spakować/co Ty miałaś? Ja też chciałam SN, ale nie ja o tym mogę zadecydować niestety ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co. Ja miałam prawo wyboru jak chcę rodzić. MIło wspominam:-) Co spakować dla siebie.Napiszę ci co ja miałam: -dwie koszule nocne - szlafrok -kapcie - klapki do kąpieli -kosmetyki ( pasta do zębów,szampon,żel pod prysznic itp,),szczotka do włosów - ręcznik - majtki jednorazowe -wkłady higieniczne -woda mineralna ( 1 butelka na porodówce,a rano dowieziono mi kolejne sztuki na oddział) z pozostałych rzeczy: -telefon i ładowarka do telefon -aparat fotograficzny -ubranie na wyjści dla ciebie i dla dziecka ( rodzina może dowieżć w dniu wypisu) -już chyba pisałam,że pieluszki dla dziecka - ewentualnie krem na odparzenia dla diecka -ewentualnie smoczek( ja żałowałam,że nie miałam jak miałam problem z pokarmem) Dokumenty do szpitala lepiej przygotuj wcześniej ,bo nigdy nic nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i po Sn trzymają 2 pełne doby,po CC niestety nie wiem. A i odrazu przygotuj sobie nazwisko pediatry ( adres przychodni do której będzie należeć dziecko) i nazwisko położnej ( jesli znasz) bo o to pytają już po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzerwonaKropeczka.
ja mialam cc w USK 2 lata temu. Przed porodem lezalam tam z krotkimi przerwami prawie 2 miechy. Patologia ciazy moze odstraszyc, warunki fatalne ale personel super. Naprawde nie mam sie do czego przyczepic. Mialam tam swojego lekarza prowadzacego wiec on mie odwiedzał i prowadzil na oddziale wiec z innymi lekarzami to nie za duzy kontakt mialam ale polozne i pielęgniarki naprawde fajne. Porodowka gdzie mialam cc to nowe sale, a oddzial polozniczy juz nie tak fajny ale lepszy niz patologia. Ja wyszlam z zalozenia ze najwazniejszy ise personel. Mnie g... obchodzil wystroj a zdrowie mojego dziecka. A uwazam ze tam sa nalepsi specjalisci i maja bardzo dobry oddzial na wczensiakow - mi grozil przedwczesny porod w 29 tc stad moj pobyt na patologii. Ale donosilam szczsliwie i urodzilam dzien po tp, udalo sie. Jednym slowem jezeli komus zalezy na dobrej opiece a mniej przejmuje sie wystrojem wnętrz to naprawde warto przemyslec. Po cc lezalam tyle co kobiety po sn tj 2 doby rodzilam w piatek o 8 w niedziele ok 15 wyszlam do domu. Co zabrac ze sobą? rzeczy dla siebie czyli to co zazwyczaj bierze sie do szpitala. Majtki poporodowe mi nie byly potrzebne. Ubran dla dziecka nie trzeba zabierac - dziecko ubieraja w kaftanik, zawijaja tak fajnie i jest ok, ewentualnie chusteczki wilgotne, pampersy i jakis kremik do pupy ale mi akurat dali HIPPA. Niekotre babki braly swoje laktatory zeby pobudzic laktacje ale ich nie mozna uzywac na sali - porodowka ma wlasne laktatory. Pamietam ze te babki polozne scigaly za wlasne laktatory - nie wiem z czego to wynika. Radze ubranka dla dziecka przywiesc w dniu wypisu - niech mąz wezmie zeby tam nie lezaly gdzies w torbie na podlodze bo przesiakną tym zapachem szpitlanych podlog, ble.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia0303
A jak jest z kontaktem z dzieckiem po SN? Czy od czasu porodu matka jest już na sali nieustannie z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od razu po porodzie dostajesz dziecko na brzuszek ( kontakt skóra do skóry). Potem zabierają Ci dziecko do mycia, ważenia i na badania a w tym czasie Ciebie przewożą na salę. Potem oddają Ci dziecko i cały czas jest już z Tobą. Oczywiście jeśli chcesz możesz oddać je na noc do pokoju pielęgniarek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród w USK jest na poziomie światowym. Komfort psychiczny i fizyczny. Ale połóg to już zupełnie inna bajka. Średniowiecze. I nie chodzi mi o wyposarzenie czy wygląd ścian, a o podejście tzw. położnych. Jeśli nie zapłacisz im w łapę, to zero współczucia. Kobieta czuje się jak szmata. Rozmawiałam z innymi kobietami, z którymi leżałam po porodzie - takie same opinie. Personel na tym oddziale zapewne do wymiany w 90% (ja trafiłam na dwie położne na poziomie, które traktowały pacjentki z godnością człowieka, a leżałam tam 6 dni, bo synek miał żółtaczkę po porodzie). Dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze ktos napisze jak tam jest teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy zadna z pan tam ostatnio nie rodzila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wicia245
Witam Do osób które planują tam swoj poród , mowie o oddziale położnictwa w szpitalu USK . Róbcie co możecie żeby tam nie trafić . Ja urodziłam tam córkę przez cesarskie ciecie (na zadanie nasze ) . Pracujące tam Panie (nie można ich nazwać siostrami) są bardzo nie mile nie życzliwe co druga kobieta tam trafiająca wychodzi z depresja. Lekarze sa zadufani w sobie i tylko patrzą gdzie by tu zarobić po boku. Odział jest brudny jedzenie gorsze jak dla zwierząt. Jak masz cesarkę to już na druga dobę każą Ci zajmować sie dzieckiem w nocy gdzie jeszcze nawet nie możesz ustać na nogach. Jest straszna znieczulica wręcz wrogość do matek jeśli o coś po proszą .Wszystko jest scedowane na pacjenta i ich rodziny. Poczytajcie jakie wiszą tam odezwy do matek np. Informujemy ze pielęgnacja dziecka odbywa sie wyłącznie przy łózkach matek (po cesarkach nawet tych tez ciężkich porodach) Jest sala do laktacji ale nikt Ci nic nie powie jak to działa. Siostry na dyżurce śpią na swoim ulubionym fotelu i życzą sobie żeby drzwi do sal były zamknięte bo przecież przeszkadza to im w oglądaniu tv i przeglądaniu neta. Jak mówiłam omijajcie szerokim lukiem ten oddział położnictwa .Patologia wygląda bardzo podobnie z wyjątkiem młodej siostry która jest światłem w tunelu , tłamszonym przez starsza siostrę która pilnuje żeby nie bylo zmian na leprze. Prawdziwy PRL a dodam ze te oddziały dostały wsparcie finansowe z funduszów Norweskich na poprawę warunków rodzenia . Bzdura jest strasznie !!!! Milutko to jest tylko jak jest obchód , wtedy musi wszystko wyglądać elegancko . Pozdrawiam i życzę samych szczęśliwych rozwiązań w godnych warunkach z przyjazna obsługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wicia245
Witam Do osób które planują tam swoj poród , mowie o oddziale położnictwa w szpitalu USK . Róbcie co możecie żeby tam nie trafić . Ja urodziłam tam córkę przez cesarskie ciecie (na zadanie nasze ) . Pracujące tam Panie (nie można ich nazwać siostrami) są bardzo nie mile nie życzliwe co druga kobieta tam trafiająca wychodzi z depresja. Lekarze sa zadufani w sobie i tylko patrzą gdzie by tu zarobić po boku. Odział jest brudny jedzenie gorsze jak dla zwierząt. Jak masz cesarkę to już na druga dobę każą Ci zajmować sie dzieckiem w nocy gdzie jeszcze nawet nie możesz ustać na nogach. Jest straszna znieczulica wręcz wrogość do matek jeśli o coś po proszą .Wszystko jest scedowane na pacjenta i ich rodziny. Poczytajcie jakie wiszą tam odezwy do matek np. Informujemy ze pielęgnacja dziecka odbywa sie wyłącznie przy łózkach matek (po cesarkach nawet tych tez ciężkich porodach) Jest sala do laktacji ale nikt Ci nic nie powie jak to działa. Siostry na dyżurce śpią na swoim ulubionym fotelu i życzą sobie żeby drzwi do sal były zamknięte bo przecież przeszkadza to im w oglądaniu tv i przeglądaniu neta. Jak mówiłam omijajcie szerokim lukiem ten oddział położnictwa .Patologia wygląda bardzo podobnie z wyjątkiem młodej siostry która jest światłem w tunelu , tłamszonym przez starsza siostrę która pilnuje żeby nie bylo zmian na leprze. Prawdziwy PRL a dodam ze te oddziały dostały wsparcie finansowe z funduszów Norweskich na poprawę warunków rodzenia . Bzdura jest strasznie !!!! Milutko to jest tylko jak jest obchód , wtedy musi wszystko wyglądać elegancko . Pozdrawiam i życzę samych szczęśliwych rozwiązań w godnych warunkach z przyjazna obsługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, że patologia to patoloigia dosłownie. Nie szanują pacjenta, lekarze nic sobie nie przekazują. Ja tam leżałam 4 dni i po 4 obchodach już nie wiedziałam co ze mną dalej zamierzają robić. Napiszę od początku. Trafiłam ze skurczami, bólami krzyża i skaczącym ciśnienem jak cholera ze 100/50 po godzinie 180/120 ze skierowaniem od lekarza prowadzącego, który pracuje w tym szpitalu, ale akurat przez te kilka dni nie było go. Miałam mieć cesarkę ze względu na to, że poprzednia też była cesarka. Trafiłam na sale porodową (bo nie ma anestezjologa) po 2 godzinach zwijania się z bólu dostałam łaskawie zastrzyk na ból pleców (boli mnie do dzisiaj). I zostałam przeniesiona na patologię ponieważ nic się nie dzieje, leżałam od czwartku z regularnymi skurczami, skaczącym ciśnieniem i UWAGA nie dostawałam leków które przyjmowałam w ciąży. W efekcie urodziłam całe szczęście w niedziele sn i poród trwał raptem półtora godziny. Zielone wody, syn dostał 8 pkt. Przez pierwsze 24h był ze mną potem został zabrany na oddział wcześniaczy ponieważ podobno coś się z nim działo. Widok straszny, dziecko pod kablami. Ja nie poinformowana o co chodzi, czemu mi go zabrali. O 2 w nocy przyszła jakaś lekarz i powiedziała 'musimy go zabrać' po pytaniu co się dzieje usłyszałam 'ja nie mogę udzielać żadnych informacji'. Reakcja moja i kobiet z sali była taka, że do 4-5 rano rozmawiałyśmy o traktowaniu nas jak przedmioty. Ja starałam się dowiedzieć od kogokolwiek czemu mój syn został zabrany, nie dowiedziałam się niczego. Dowiedziałam się dopiero około godziny 12 i to poweidziała mi Położna od laktacji i zaprowadziła mnie do dziecka. Na obchodzie dzieci dowiedziałam się od lekarz, że 'trafił na górę, ale ja nic nie wiem' wyobraźcie sobie, że ta sama stara pruchwa na wcześniaczym bada dzieci więc wszystko wie. Mnie wygonili ze szpitala po 3 dniach ponieważ 'ja i tak nie jestem tam potrzebna bo mogę chodzić do syna tylko od 9 do 18', a karmiłam piersią więc chociażby ściągałam mu mleko i karmiłam ostatni raz sama o 22, ale tak czy siak z porodówki mnie wygonili do domu. Na następny dzień wyszedł mój syn po usg brzuszka, prześwietleniu płuc i ktg. Okazało się, że za długo był w zielonych wodach i miał problem z zaklimatyzowaniem się. Przy wysiłku (karmienie, kupa) spadała mu saturacja. Na wcześniaczym opieka przemiła, kobiety na prawdę można ozłocić. Ja na nie nie narzekam. Na patologii personel tragedia, zaczęłam rodzić na zmianie lekarzy więc mało co im tam nie urodziłam bo 'mam za dużo zajęć' powiedziała mi pielęgniarka, a potem na wózku ze mną gnała przez korytarz bo przeć zaczęłam na środku patologii. Na poporodowym szczerze mówiąc nie narzekam na lekarzy ani pielęgniarki. Sympatyczne, jak się denerwowałam to i zioła dostałam, nie było większego problemu. Jakiś skrzep krwi mi się zatrzymał i zaczął mnie brzych boleć to zabrali synka aż przejdzie i dali leki (ponaciskała brzuch żeby to wyszło). Co dokładnie z moim dzieckiem dowiedziałam się tak na prawde dopiero po wyjściu ze szpitala. Do przychodni wysłali papiery napisali, że nie podałam nr telefonu, że nie życzę sobie kontaktu, a mieli ich aż trzy. Nie ważne. W każdym bądź razie nie życzę nikomu tej rzeźni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wicia245
Male sprostowanie do mojego wcześniejszego wpisu . Opisana sytuacja dotyczy od działu położnictwa a nie sali porodowej. Na samej sali porodowej trafiliśmy na mega położna . Jest to dziewczyna z prawdziwym powołaniem i misja. Robi więcej niż powinna. Bardzo ja pozdrawiamy i życzymy wytrwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×