Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaliistella

u mnie tak było-

Polecane posty

Gość kaliistella

Rodzice, którzy oczekują dziecka, wyobrażają sobie, jakie cudowne chwile będą przeżywać, kiedy maluszek pojawi się na świecie. Tymczasem badania naukowców z uniwersytetu w Denver pokazały, że narodziny pierwszego dziecka, w początkowym okresie negatywnie wpłynęły na aż 90 proc. małżeństw. Paradoksalnie największy wstrząs przeżywały pary, które wcześniej były niemal idealne: nie kłóciły się, miały podobne poglądy i dzieliły zainteresowania. O problemach, z którymi borykają się młodzi rodzice z psychoterapeutką Małgorzatą Liszyk- Kozłowską rozmawia Maja Stasińska. Czy to możliwe, że dziecko zamiast wzmacniać, niszczy relacje rodziców? - Wstrząs mógł się pojawić dlatego, że często przez wiele lat żyli tak, jak chcieli, a pojawienie się pierwszego dziecka w ich życiu zawsze jest rewolucją, która burzy dotychczasowy porządek. Teoretycznie wiemy, że noworodek w nocy płacze, a rodzice są niewyspani. Ale tak naprawdę dopiero kiedy pojawia się w naszym życiu, przekonujemy się, co to jest skrajne zmęczenie, bo nie możemy odłożyć opieki nad maluchem i powiedzieć: „Zrobię to jutro, a teraz wyśpię się porządnie”. Rodzicielstwo to zupełnie nowe doświadczenie, które nie sposób odnieść do wcześniejszych przeżyć. A przecież nie tak miało być. Jakie mamy wyobrażenia o rodzicielstwie? - Najczęściej mamy bajkowe wyobrażenia rodem z reklam: mama z tatą wypoczęci i świetnie wyglądający pochylają się nad uśmiechniętym bobaskiem. Kiedy nie jest tak różowo, czujemy się rozczarowani i zdezorientowani. Ona z tyłu głowy ma myśl, że dziecko to przecież cudowne doświadczenie, które powinna przeżyć każda kobieta, a tutaj jest zmęczenie, frustracja i często samotność. Te uczucia nie zaprzeczają temu, że ona kocha synka, czy córeczkę. On wraca po pracy do domu i chce odpocząć, ale często słyszy pretensje, że nic nie robi przy dziecku. Ono zaczyna ich oddzielać, pojawiają się emocje, których wcześnie nie doświadczali, bo byli tylko dla siebie, bo był fun, bo mogli chodzić na imprezy i wyjeżdżać. Dopiero teraz się okazuje, że wszystko jest inaczej. Warto wcześniej zdać sobie sprawę, jak wiele się zmieni po urodzeniu dziecka, powiedzieć sobie, jak wyobrażamy sobie nasze życie we trójkę. Co też nie oznacza, ze kiedy nadejdzie godzina X, to nie pojawią się nowe wątki i problemy, których nie przewidzieliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliistellaa
Czy to znaczy, że każdy związek narażony jest na kryzys, kiedy rodzi się dziecko? - W każdym burzy dotychczasowe życie. Ale może to być trudność, a nie kryzys. Kryzys dotyka czegoś głębokiego, ujawnia różnice w fundamentach. To jednocześnie może być moment, w którym dzięki temu kryzysowi dojdzie do konfrontacji, przewartościowania, zbliżenia się. Kryzys niesie w sobie potencjał zmiany. Bywa, że na lepsze. Wiele zależy też od tego na ile mamy świadomość, że dziecko zmieni nasze życie. Często rodzice są świetnie przygotowani na przyjście dziecka zewnętrznie - urządzili pokoik jak z żurnala, kupili super ubranka. Tylko nie zastanowili się: Co znaczy zajmować się dzieckiem? Jak konkretnie zmieni się nasza codzienność? Czy jesteśmy gotowi na zmiany w naszym życiu zawodowym? Często dopiero pojawienie się dziecka ujawnia niedojrzałość rodziców; jest papierkiem lakmusowym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racjaracja
czytalam,ze taka sytuacja czesto pojawia sie u par ,ktore dlugo byli razem zanim pojawilo sie dziecko.pary ,ktore po 2 lat bycia razem doczekaja sie dziecko przechodza to lepiej a te co 5 lat i wiecej byli razem to jest szok tyle lat sami a tu dziecko.wiem,ze na to nie ma reguly,ale tak sie zdarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to racja ja bylam ze swoim mezem obecnym 6 lat i dopero nicaly rok temu pojawil sie synek,nie powiem nie bylo lekko,ale juz sie uporalismy z nowa sytuacja ze jest nas teraz trojka a juz niebawem czworka a nie tylko on i ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ludzie nie maja
wyobrazni i nie planuja odpowiedzialnie, to moze tak byc, ale tez kazda inna zmiana w malzenstwie ( choroba, utrata pracy, wyjazd, awans) moze wywolac stres i kryzys. U nas po wielu latach samotnosci bylo i jest z dziecmi bdb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×