Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdalenka lenka enkeeeee

Mam dość własnych rodziców!

Polecane posty

Gość magdalenka lenka enkeeeee

Mam swój dom, męża, dziecko, od 6 lat mieszkam na swoim a oni dalej traktują mnie jak małe dziecko! Wczoraj mieliśmy taką mała rodzinną uroczystość u nas. Było kilku znajomych, moi rodzice, rodzice męża i myślałam że coś mnie trafi! Matka zwracała się do mnie jak do 5letniego dziecka, ojciec jej przytakiwał a reszta gości zbierała szczęki z ziemi na widok tego jak mnie traktują. Przykład? Mama mówi tak: "Magduniu ale zostaw te zapałki bo zaraz się poparzysz!", "Magdusiu ale nie dotykaj tych talerzy bo tak nie wolno!", "Magdusiu ale może ty powinnaś juz iść spać bo przeciez tak późno! (godzina 21)", "Magdusiu ale kto ci pozwolił pić to winko?".Ale najbardziej zabolało mnie to gdy dziecko sie obudziło, przyniosłam je do nas a matka do mnie z tekstem: "Magda ale zrobisz krzywdę dziecko! Po co je bierzesz na ręce?" Ja jako matka nie moge własnego dziecka wziąć na ręce! Gdy wszyscy już się rozeszli do swoich domów to ja siedziałam i wyłam, miałam dość. Nie wiem jak to rozwiazać, bo tłumaczenia i rozmowy jak o ścianę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyrtuyhrui
o matko :o współczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko jedyna SZOK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! współczuję...................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka lenka enkeeeee
Tak, szok. I wstyd. Przed znajomymi i teściami. Wczoraj gdy już nikogo nie było, gdy już sie wybeczałam to powidziałam dla męża że moi rodzice nie mają do nas wstępu, zeby nie ważył się ich wpuścić. Skoro mnie traktuja jak dziecko to i z wnukiem zero kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mentholowa
ja rozumiem, ze szczeka na podlodze i te sprawy, ale trzeba bylo powiedziec "a mamusie pogrzalo? mam 30 lat, a nie 3".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka lenka enkeeeee
Dzięki za komentarze które znaczą, że ostatnie dwie osoby albo nie przeczytały mojego postu albo po łebkach. Przecież jasno napisałam, że rozmaiwłam z nimi i tłumaczyłam i ze jak o ścianę. Wczoraj i maż powiedział im parę słów od siebie i też efektów brak. To nie trwa od wczoraj ani od dziś tylko odkąd pamietam choć przyznać muszę że teraz to się nasiliło. Wczoraj przeszli samych siebie, mąż powiedział aby nie być az tak radykalnym i nie zakańczać z nimi kontaktów a dać ostatnią szansę. Tylko że ta ostatnia szansa jest co raz, po każdych ich odwiedzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjriu6sw
to jest właśnie syndrom nieodciętej pępowiny. jeżeli nie zaczniesz zachowywać się jak dorosła tylko jak czterolatek to będą cię tak traktować. przykład (zapożyczając od ciebie)? - "powidziałam dla męża że moi rodzice nie mają do nas wstępu. Skoro mnie traktuja jak dziecko to i z wnukiem zero kontaktów". tak się zachowuje dorosła osoba? zachowujesz się jak rozkapryszona mała księzniczka. naucz się rozwiązywać dorosłe problemu jak człowiek dorosły a nie jak dziecko, bo inaczej nikt nie będzie cie traktować poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likto
ja widze z twoich wypowiedzi ze ty jestes dziecinna i to bardzo Rozkapryszona,niesamodzielna i kompletnie slaba,nieumiejaca postawic na swoim Nie dziwie sie twoim rodzicom Nic a nic..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mafioso
to prawda Nie doroslas,nie odcielas pepowiny Dajesz sie im omotac,nie umiesz walnac piescia w stol Dziewczynka piecioletnia lepiej by sobie poradzila Zenujace..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka lenka enkeeeee
To może wytłumacz na czym polega zachowywanie się jak dorosły bo chyba ja nie wiem jak. Bo rozmawiałam z nimi nie raz, prosiłam, tłumaczyłam,mój mąż także. Mieli chyba już dość czasu by pogodzić się z tym że ich dziecko jest dorosłe. Moja matka nie szanuję żadnych moich decyzji. Broń Boże zostawie ją na chwile swoim domu a już mi połowe rzeczy z kuchni powywala, nawet obiad w koszu wyląduje, przestawi mi meble a nawet bez mojej wiedzy zabierze dziecko do jakiegoś heretyka i napoi je jakimś nieznanymi pochodzenia ziółkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mafioso
ale to nie wzielo sie znikad Huknij na nich porzadnie skoro rozmowa nie pomoze,spowoduj jakis duzy wstrzas Bo rozmowa to za malo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamcia magdula
albo powiedz ze nastepnym razem zastana zamkniete drzwi Zdecydowanie Koniec i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super effect
nie wierze..ile ty masz lat dziewczyno???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dryfuje
jak moglas do tego dopuscic Jestes masochistka?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka lenka enkeeeee
Mówię, tak jest od zawsze. Od zawsze. Mając 19 lat w domu musiałam być o 17, nie miałam prawa nigdzie wyjść, ojciec nie raz mnie spoliczkował bo byłam w domu nie o tej porze, nie taką ocenę dostałam. Jak jeden raz w życiu wróciłam do domu kwadrans po 17 bo była zima i autobus nie mógł dojechać to wezwali na mnie policję i musiałam dmuchać w alkomat bo nakłamali że byłam pijana. jak wyprowadziłam się z domu to zerwali ze mną kontakt na 2 lata, nie odzywali się do mnie, nie chcieli znać. Ludziom którzy znali mnie od dziecka naopowiadali że jestem narkomanką, alkoholiczką. Potem im się nagle odmieniło i jednak chcieli mnie znać. I od tej pory wróciła przeszłość tylko że w gorszym wykonaniu. Dla nich nadal jestem małym dzieckiem które wymaga ciągłej opieki i całodobowego nadzoru. Syn lubi dziadków i właśnie z jego względu nie chciałam ograniczać kontaktów ale nie widzę innego sposobu na rozwiązanie tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matki polki połozyły swoje f
asolki do łóżeczek i szukaja zajecia jak widac ;) W twoim przypadku chyba zerwanie kontaktu powinno pomóc. Może nie na zawsze ale na jakis czas. Stracili Cie i się wystraszyli, nie mieli nad tobą kontroli wiec próbują to teraz nadrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjfjyj
Uważam że w ten sposób oni probuja naprawic przeszlosc. Wedlug tego opisu byli surowymi rodzicami, naduzywajacymi swojego statusu. Traktujac cie jak dziecko mysla pewnie ze ci wynagrodza stracone dziecinstwo ktore nie bylo latwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie z nimi spokój
to chorzy ludzie, szkoda nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łamaga życiowa z Ciebie widać. Rodzice Cię traktowali jak gówno, po dwóch latach im się o Tobie przypomniało, a Ty teraz nie dość, że przyjmujesz ich do swojego domu, to jeszcze pozwalasz sobie włazić na głowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mi się wydaję, że wyszli z założenia, że będąc miłymi i kochającymi rodzicami az do bólu wymarzą przeszłość. Bo jeśli na własne dziecko dzwonili na policję, używali przemocy, przez tak długi czas udawali że go nie znają to chyba jest co naprawiać. Niestety wybrali kiepski sposób naprawy zaprzepaszczonych i złych lat. Nawet kota można zagłaskać na śmierć. Przeprowadź z nimi ostatnia rozmowę, na spokjnie. jeśli będą udawać, że nie wiedza o co chodzi to im to wytłumacz, nawet jeśli to będzie nawet i milionowy raz. A następnie poinformuj, że to ich ostatnie spotkanie z tobą i wnukiem dopóki nie zmienią swojego nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, według madrych inaczej na kafe, danie szansy na odbudowanie relacji z własnymi rodzonymi rodzicami to bycie łamagą. proste. Nie dawać drugiej szansy, kontakty zrywac raz na zawsze i nie poznawac na ulicy. Znizyć się do poziomu "wroga". Dojrzałe rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likto
niech spadaja na bambus Ty slaba a oni chorzy jacys Tacy ludzie sie nie zmieniaja a ty sie ludzisz.. Zamknij drzwi i koniec Wiem ze chodzi o dziecko,ale skoro nie umiesz z nimi postepowac to jedyne wyjscie nie wpuszczac za prog I koniec nerwow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka postawa nie jest zależna od dojrzałości, tylko charakteru człowieka. Ja nie jestem dobra dla ludzi, którzy nie są dobrzy dla mnie. Więc po prostu kopnęłabym ich w dupę. A to, że są jej biologicznymi rodzicami, nie świadczy o tym, że na miano rodzica zasłużyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ee tam nie przezywaj
ja mam już dorosłe dzieci, a moj ojciec do tej pory sie o mnie trzęsie - dzwoni, czy nie wrociłam za pozno do domu, co sie dzieje, czy sie cieplo ubieram, juz nie mowie, ze szaleje, czy wnukom nic nie jest, przezywa z daleka kazdy mój ruch. Mnie to tylko rozczula, bo wiem, ze jestem dla niego wazna i mnie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka lenka enkeeeee
Nie wiem, może i tak jest że próbują coś naprawić. Ale takiego naprawiania to ja sobie nie życzę. A bić się z nimi, stosować ich metody (i niektóych na kafeterii) jak wyzwiska to nie zamierzam. Mam swój honor. Przykro mi ale nie wdałam się w rodziców, nie przyjęłam ich systemy wartości w którym szacunek i miłość wymusza się strachem i poniżaniem. Nie było mi łatwo decydując się na to wszystko, na kontakty z nimi po tym co sie działo. Myślicie że mi było łatwo? Że pewnego dnia usiedlismy przy stole jak kochająca się i wielka szczęśliwa rodzina? Nie było tak, trudno jest zapomnieć przeszłość. Do dziś nie ma tych uroczystości, pogaduszek czy zapewniania o miłosci do siebie. W takim większym gronie to spotykamy sie jedynie przy jakichś świętach. Moim jedynym marzeniem był normalny dom, z dziećmi, z kochajaca osobą u boku i dziadkami. Bo dla mnie najbliższymi osobami byli własnie dziadkowie. Dla mojego syna tez są kimś ważnym. Nie przeczę, wobec niego czasami też bywają nierozgarnięci czy lekkomyślni ale syn ich kocha, tęskni za nimi, wypatruje ich, pyta kiedy przyjda. On w nich nie widzi nic złego, nie widzi ich błędów ale czy tylko z tego powodu mogę dysponować ich kontaktami? Nie wiem. Może dystans, brak kontaktów z wnukiem coś zmieni, na lepsze czy na gorsze. Na dzień dzisiejszy czuję że wykorzystałam wszystkie pokojowe i te mniej pokojowe (bo były i kłótnie i ostre słowa) rozwiązania. Mąż i teściowie sa własnie zwolennikami drugiej szansy. A ja nie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to dobrze że nie papuguje się wizji rodziny która nie raz była krzywa którą się miało w domu rodzinnym. Całe szczęście to nie jest przymus ani obowiązek. Drugą szansę już dostali, a może i tysięczną?Pytanie czy to dobrze wykorzystali? Bo chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffff
Dnia 8.10.2009 o 21:24, Gość magdalenka lenka enkeeeee napisał:

Mówię, tak jest od zawsze. Od zawsze. Mając 19 lat w domu musiałam być o 17, nie miałam prawa nigdzie wyjść, ojciec nie raz mnie spoliczkował bo byłam w domu nie o tej porze, nie taką ocenę dostałam. Jak jeden raz w życiu wróciłam do domu kwadrans po 17 bo była zima i autobus nie mógł dojechać to wezwali na mnie policję i musiałam dmuchać w alkomat bo nakłamali że byłam pijana. jak wyprowadziłam się z domu to zerwali ze mną kontakt na 2 lata, nie odzywali się do mnie, nie chcieli znać. Ludziom którzy znali mnie od dziecka naopowiadali że jestem narkomanką, alkoholiczką. Potem im się nagle odmieniło i jednak chcieli mnie znać. I od tej pory wróciła przeszłość tylko że w gorszym wykonaniu. Dla nich nadal jestem małym dzieckiem które wymaga ciągłej opieki i całodobowego nadzoru. Syn lubi dziadków i właśnie z jego względu nie chciałam ograniczać kontaktów ale nie widzę innego sposobu na rozwiązanie tej sytuacji...

hej! A jak się ta historia skończyła? Poradziłaś sobie? Mam podobny problem... Też rozmawiałam ja, rozmawiał mąż, raz na kilka lat zrywamy kontakty i .... Historia wraca jak bumerang... Po jakiejś reakcji jest chwilowa poprawa (im ostrzejsza reakcja tym poprawa dłuższa), a potem znowu wszystko wraca do "normy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona

Dobrze, że rodzice nie mają cię dosyć, tragedyja jak w kole gospodyń wiejskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×