Gość lolita1 Napisano Październik 9, 2009 pisze bo nie wiem co mam myslec o tym. poznalismy sie w pracy, spedzalismy ze soba duzo czasu, oodwoził mnie do domu, bardzo zabiegał o mnie, troszczył sie , dzwonil przed pojsciem spac, pisał smsy. bylam u niego w domu (spałam - nie było sexu) na 2 dzien - był smutny, pytałam co sie dzieje - mowil ze ma zły dzien. pjechałąm do domu i przez ten czas wogole sie nie odzywał. pisałam , dzwoniłam pytałm co sie dzieje , On mowił ze ma duzo pracy, a jak widzimy sie w pracy to potrafi sie gapic tak z 5 minut. gada z kims to sie patrzy. widze ze chodzi smutny, blagam go o rozmowe a On Nic. pewnego dnia spotkalam Go na imprezie ( siedzial ze znajomymi z naszej pracy) przyszłam a ze nie bylo wlnego miejsca to poiwedzial: specjalnie t miejsce trzymałem dla ciebie. nie usiadłam. rozkrecila sie impreza, mielismy fazy , podeszłam do niego. odpychał mnie a za momnet przyciagał. siedziałam na przeciwko niego - dotknał mojego policzka , popatrzył w głeboko w oczy , usmiechnał sie i przytulił mnie. pytam czego tak sie zachował: a On : taka byla kogos prosba!! nie powiedzial mi kto mu kazał to zrobic! potem przytlalismy sie, całowalismy sie. i dostałam od niego smsa: daj sobie ze mna spokoj, tak bedzie lepiej, wierz mi. i na 2 dzien znowu to samo ... patrzymy na siebie smutnymi oczami. nawet boi sie ze mna spotkac , porozmawiac o tym. ciezko mi jest..... obydwoje cierpimy.... miłosc to cierpienie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach