Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jesienna depresja

Mój mąż ma depresję, co mam robić?

Polecane posty

Tez walczylam z depresja i nikt nie byl mi w stanie pomoc, dopiero jak spotkalam sie PRZYPADKIEM z psychiatra i On zauwazyl co sie dzieje rozpoczelam leczenie, po 7-8 miesiacach odstawilam leki..mija jakis czas od tego i czuje sie bardzo dobrze. Jezeli kiedykololwiek poczuje cos podobnego nie bede zwlekala z prosba o pomoc, bo wiem, ze ludzie niepotrzebnie sie tego boja. Gdy zaczelam brac leki przez okres okolo 14 dni czulam sie faktycznie gorzej, bylam oslupiala, z nikim nie rozmawialam, duzo plakalam..ale mimo wszystko pracowalam i studiowalam i nikt niczego nie zauwazyl, za wyjatkiem tego ze: chyba jestem troszke chora. A potem bylo coraz lepiej..trzymam kciuki;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za odpowiedzi. On ma już ją napisaną w 90%. może 85%. Ale na pewno nie mniej. Wystarczyłyby jeszcze 2-3 tygodnie intensywnej pracy. Wiem, że powinien rzucić pisanie, przynajmniej na jakiś czas, żeby odzyskać zdrowy dystans i zacząć życie "na nowo". A potem, gdy już odzyska w pełni zdrowie ewentualnie podjąć decyzje o wznowieniu pisania. Ale namówić go do takiego kroku nie jest takie proste. Spędził nad tą pracą kilka lat i teraz mu powiedzieć "stary, to bez sensu, rzuć to w cholerę"... Mówiłam mu to zresztą nie raz, ale on mnie pytał, co ja bym czuła na jego miejscu. Mówiłam mu też, że tak uzależniać całe nasze życie od tej pracy to bardzo egoistyczne z jego strony. Niby rozumie, ale mówi, że jak już zrobi doktorat, to będzie mógł się mną i naszymi przyszłymi dziećmi lepiej zająć, bo będzie po prsotu mógł więcej zarabiać i będzie zrealizowanym człowiekiem. Teraz zaczął terapię i bierze leki, więc w sumie wszystko pod kontrolą, ale za to ja się sypię. Wiem, że powinnam być dla niego opoką, uspakajać i pocieszać. Ale ja naprawdę straciłam nadzieję. :(. Niby wiem, że jeszcze nie wszystko stracone, i, że wszystko może się dobrze skończyć, za kilka miesięcy, ale trochę mnie to przerasta. Cały czas, non stop, myślę o nim i naszej sytuacji. Cały czas chce mi się płakać. Przy nim też płaczę i on od razu bierze to na klatę, tzn. uważa, że to jego wina. Po części ma rację, ale z drugiej strony, tym mu nie pomagam. Ale ja naprawdę nie mam siły. Nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć. Nie potrafię. Czasem myślę, czy już nie zwariowałam... Nacierpię naszej sytuacji. MUSZĘ coś zmienić. Ale zupełnie nie wiem co...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale chyba tez wiesz
moze ty sama powinnas sie przejsc do lekarza? wiem jak to jest byc obok takiej osoby, bo moja mama tez to przechodzi/przechodzila. wlasciwie tato jest chory ,a ona cierpi przy nim ,bo nie moze tego wytrzymac. to nie musi byc u ciebie depresja, ty po prostu placzesz juz z bezsilnosci. widzisz on juz jest za daleko, zeby z tego zrezygnowac teraz tylko trzeba sie zastanowic, jak bezbolesnie doprowadzic to do konca. jak mowisz ,ze on jest egoistyczny , bo mysli tylko o tej pracy, tak samo on by mogl powiedziec tak o tobie. mozna na to patrzec z dwoch punktow. ja go troche rozumiem, nie usiadlabym na miejcu, poki nie skonczylabym to co zaczelam. przeciez bedzie go to caly czas meczyc. nie wiem czy to by pomoglo, ale sprobuj zebyscie chociaz na tydzien gdzies wyjechali, moze to by pomoglo. nie wiem co radzic, jakby wszystko bylo takie proste nie byloby tyle ludzi z depresja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bez perspektyw
hej, mam podobna sytuacje. Moj maz cierpi na to cholerstwo od kilku lat. Przedtem nie znalam bardziej wesolego, spontanicznego i wrazliwszego czlowieka. Teraz, gdy wlasciwie osiagnął zawodowy sukces- jest wrakiem. czuje ulge gdy czytam ze nie jestem sama z tym problemem. :) marze o dziecku, ale w tym jego stanie...to bylby cud. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie czasami tez dopadała depresja, nie chciało się żyć, beznadziejny nastrój, częsty płacz itp., ale wiedziałem, że muszę walczyć o lepsze zycie, że nie mogę sobie odebrać też zycia, bo ono jest 1, później nie da się tego cofnąć. Najbardziej pomogło mi oczyszczanie aury które zamówiłem na stronie http://rzeka-energii, po tym odzyskałem spokój ducha i równowagę życiową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj chlopak tez ma depresje i nerwice. Teraz ma nawrot , bo sam zdecydowal o zmniejszeniu dawki lekow bez kontroli lekarza I wszystko wrocilo ze zdwojona sila. Nie pracuje juz 7 tyg. Spi dlugo, gdybym nie prosila, nie motywowala, spedzalby w lozku cale dnie. Schudl, nie mozna z nim porozmawiac, mowi, ze nie umie myslec. Placze I ma mysli samobojcze. . Dla nikogo sie tak nie staralam jak dla niego. Caly ten czas bylam przy nim, wspieralam go, biegalam z nim po lekarzach, ustawialam wizyty. Nieskonczone godziny rozmow I opieki, bycia z nim. Teraz sie wyprowadza, bo tak doradzila mu rodzina. Stwierdzili, ze depresja jest wynikiem zamieszkania ze mna I naszego zwiazku w ogole, ze powinien zerwac I wrocic do miasta, z ktorego pochodzi. Poczulam sie okropnie, jak mozecie sobie wyobrazic. Same wiecie najlepiej ile poswiecenia I cierpienia wiaze sie z depresja partnera. A tu taka niesprawiedliwa ocena, bo pwodem nawrotu bylo drastyczne zmniejszenie antydepresantow a nie nasz zwiazek. . Sam on mowi o tym , ze nie wie co by zrobil beze mnie w ciagu ostatnich tygodni, ze jest wdzieczny etc no ale I tak sie wyprowadza. Slucha rad rodziny, nie ma wlasnego zdania ani sily woli. Jest tak podatny na opinie bliskich,ze jest to dla mnie totalnym szokiem. Czuje sie wykorzystana, potraktowana totalnie niesprawiedliwie I odrzucona. Nie chcialam podziekowan tylko aby poczul sie lepiej, aby byl szczesliwy... A tu taka sytuacja. Zycie z osoba z depresja to koszmar, bierze sie na siebie ten stres I ten bol. . Ale jak sie kocha, to sie probuje. . Niestety partnerzy nerwicowcy I depresyjni czesto krzywdza I opuszczaja swoje oddane partnerki.... gdybym wiedziala, nie skazywalabym sie na taki bol I na takie odrzucenie. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz sie zabij bo to napewno przez ciebie k***o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś pogadasz ze mna na gg o depresji chłopaka? bo też chyba mam ale nie jestem pewien czy to depresja boje sie ze to cos poważnego nerwica albo psychoza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MilenaMikusik
Mój mąż też miał depresję...znajoma lekarka doradziła nam aby zapisał się na terapię do psychoterapety i tak też zrobił!Chodził na spotkania do pani Jolanty Szczepaniak!Terapia trochę potrwała ale przyniosła efekty!Mój mąż znowu nabrał ochoty do życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×