Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pantera007

Jade do Holandii pracowac jako kelnerka. Co myslicie?

Polecane posty

Gość pantera007

hej za pare dni jade pracować do Holandii do Rotterdam, dogadałam sie z facetem po angielsku ze jest to restauracja bede pracować jako kelnerka, troche sie boje co myslicie?? na początku od pracodawcy mam pokój i wyzywienie, za i przeciw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burza na Warszawa
POWODZENIA !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera007
to ironia? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Holandia to państwo narkomanów . Mam koleżanke która pojechała tam na 2 msc i już nie wrócila z tego co słyszałam to żyje sobie z jakimś cpunkiem i w ciąży chodzi najarana ... ( a nawet w Polsce piwka nie wypiła by ) heee ... 2 przeciw : a z kąd wiesz że pracodawca Cię nie wychu*a ?? Znasz holenderskie prawo ?? Za - byc moze zarobisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Pracowałam jako kelnerka w hotelu, w Anglii. Powiem Ci, że to ciężka praca - głównie fizycznie, choć mnie psychicznie wykańczali współpracownicy (ludzie wścibscy, powierzchowni, bez taktu) - może będziesz mieć więcej szczęścia. Zaletą na pewno są napiwki. Pracodawca zapewniał nam (byłam z facetem) nocleg i wyżywienie, ale niewiele z niego korzystaliśmy, bo było paskudne :-p Tak więc żarcie i wszelkie "fanaberie" kupowaliśmy właśnie z napiwków, całe pensje udawało nam się odkładać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera007
co do tego ze to panstwo cpunów, mnie tam nie ciągnie do tego więvc bede sie trzymac z daleka, bardziej sie boje tego ze na miejscu okaze sie ze mam robic co innego.... ze nie mam pracować jako kelnerka tylko pani lekkich obyczajów co myslicie?? jakie jest ryzyko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty nas o to pytasz
skad mamy wiedziec co temu facetowi w glowie siedzi ? Ty go znasz chyba lepiej nie / ? Skad go w ogole znasz ? Sprawdzalas na necie czy istnieje w ogole taki hotel itd. Wpisz nazwe w yszukiwarce i moze cos Ci wyskoczy. Upewnij sie co do tego faceta. A nie nas pytasz. Ryzyko kovchana to jest zawsze i wszędzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslę ze ryzyko
jest bardzo wysokie a druga sprawa jak ten temat ma się do ciąży porodu czy macierzyństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasaa
troche bezmyślnie jest jechać samej w niesprawdzone miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasaa
tak jakbyś sama prosiła się o kłopoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasaa
źle napisałam `troche`, to bardzo bezmyślne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam w Rotterdamie.
Powiem ci tak: jeśli pojedziesz tam bez b. dobrego języka (ang. albo niem.) i będziesz tylko pracownikiem fizycznym - Holendrzy nie będą cię szanowali. Jeśli skończysz dobre studia (najlepiej na miejscu) i będziesz tam pracowała umysłowo u dobrego pracodawcy (mam tu na myśli jakąś korporację) - Holendrzy będą cię szanowali i będą twoimi przyjaciółmi, bliższymi niż Polacy. Teraz pora na obalenie kilku mitów: prawie żaden Holender nie jest narkomanem, jarają tylko turyści i głównie jest to widoczne w Amsterdamie, w innych miastach dużo mniej. To bardzo mili i uczciwi ludzie, czego nie mogę powiedzieć o Polakach (nawet tych w Polsce) których socjalizm przyzwyczaił do okradanie się na wzajem i lawirowania na wszelkie możliwe sposoby. Uważaj na Turków i Marokanów - niestety grube 80% z nich ma poważne problemy z uczciwością. To troszkę dzicy ludzie, choć potrafią zbajerować naiwną Polkę, jak mało kogo. Surinamczycy i ludzie z Aruby są normalniejsi, choć niektórzy z nich też mają swoje różne dziwactwa. Niestety wszystkie 4 nacje są super głośne i jeśli masz ich za sąsiadów, to cóż...należałoby serdecznie współczuć. Jak robią imprezy (średnio co tydzień lub częściej), to mają sąsiadów w głębokim poważaniu... Najporządniejsi z imigrantów (poza obywatelami krajów wysko rozwiniętych) są Azjaci. Serio, to super porządni i pomocni ludzie. Nie ufaj Polakom, których teraz sporo nazjeżdżało do Rotterdamu, bo to głównie proste "dresy osiedlowe" i aż uszy puchną jak się ich słyszy na ulicy. Przyjechali robić Polakom kiszkę jak w UK i Niemczech. Szkoda, bo Holendrzy nie mieli dotychczas jakiś strasznych uprzedzeń do nas, a teraz przez te zmelanżowanie typy sytuacja może się odwrócić. Wstyd mi za nich! Nie powinnaś jechać w ciemno, bo może ktoś cię nabrać na tę pracę w hotelu ...a możesz niechcący skończyć w b**delu, zamknięta i zastraszana przez jakiegoś Turasa. Najlepiej przyjechać samodzielnie, znaleźć mieszkanie przez serwis internetowy np. kamernet, kamertje albo inny i poszukać czegoś osobiście, będąc już na miejscu. W Rotterdamie unikaj wypraw w okolice dzielnicy Maashaven, bo tam jest bardzo niebezpiecznie. To imigrancka dzielnica i łatwo tam o rabunek czy gwałt. Jeśli chodzi o pracę w usługach (gastronomia, hotelarstwo) to generalnie łatwiej o pracę w Amsterdamie, gdzie jest dużo turystów (bo w Rotterdamie siedzą głównie studenci i nie ma tam specjalnie żadnych ciekawych atrakcji dla zwiedzających). W Amsterdamie jest sieć hoteli NH-Hotels i oni prowadzą coś w rodzaju centralnej rekrutacji, która polega na tym że wypełniasz dla nich formularz zgłoszeniowy do pracy w j. ang. i w miarę zapotrzebowania i wolnych etatów przydzielają cię na podstawie tego formularza do któregoś z hoteli. A i koniecznie musisz się postarać o holenderski numer ewidencji podatkowej (tzw. SoFi-nummer), w większości przypadków wymagany przez pracodawców, choć nie wszystkich (zdarza się w jakichś maleńkich knajpach, że zatrudniają cię bez tego dokumentu). Aha, i NIGDY nie oddawaj nikomu swojego paszportu, bo w ten sposób utkwiło na świecie wiele polskich kobiet, które jadąc za pracą trafiły na jakiś przestępczy łańcuch zajmujący się głównie prostytucją i escortingiem, pozabierano im paszporty, dokumenty tożsamości, pozamykano je i przez to nijak nie mogą dziś uciec. Mało komu się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam w Rotterdamie.
A i jeszcze jedno: w Rotterdamie w okolicy Beukelsdijk jest polska parafia i w sob. i niedz. odbywają się tam serwisy w j. polskim na które uczęszcza sporo uczciwych normalnych rodzin z dziećmi, studentów, jest polski ksiądz itd., więc w razie poważnych kłopotów uderzaj od razu tam po jakąś doraźną pomoc (szczególnie jeśli nie znasz języka). Jeśli znasz ang. i niem. to wielu Holendrów może ci pomóc, bo to są bardzo serdeczni ludzie, serdeczniejsi od Polaków i bardziej zaradni życiowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kumpela pracowala teraz w pizzerii w amsterdamie...dostawala tygodniowo 270 euro i do tego napiwki (ale niestety musiala wrzucac do sloika i sie dzielic)...tylko z mieszkaniem trudno na krotki okres,najszybciej cos wynajmiesz na pol roku.mozesz tez probowac w jakis miescinach w okolicach,tylko,ze pociagu z reguly jezdza do 1:30...dlatego warto miec wlasne auto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i rzeczywiscie jesli masz kogos kto moze ci pmoc,to lepiej sama znajdz sobie mieszkanie,nie przez pracodawce,wtedy masz wieksze szanse,ze nikt cie nie wykorzysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkam w Rotterdamie.
Komunikacja publiczna jest bardzo droga, więc najlepiej wyposażyć się w rower (np. kupić jakiś używany). Jest dużo ogłoszeń na tablicach w lokalnej sieci supermarketów Albert Heijn albo serwisie internetowym Maarktplaats (odpowiednikiem polskiego Allegro).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja chce obalic temat
ze holandia to panstwo cpunow tak owszem ludzie pala ale jak sie jedzie do holandii i sie nie zapali jointa to tak jak byc we wloszech i nie jesc pizzy:P a skoro jest ktos z rotterdamu daj namiary adres itd. niech ta osoba sprawdzi czy to nie jest jakis smoluch itd. niech ci jakos pomoze wybada sytuacje za przyslowiowa "flaszke" a nie tylko daje rady co rob a co nie jezeli ta osoba ci nie pomorze jest stronka www.niedziela.nl tam jest forum moze tam ci ktos pomoze. Ja osobiscie bala bym sie gdzies jechac takie czasy 12 lat temu wyjechalam w ciemno do wloch dalam rade potem byla holndia tez wszystko oki ale niestety czasy sie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama malego Danielka
"Holandia panstwo cpunow :D:D No to sie usmialam :D" Kolezanko, przyjedzi do tego panstwa cpunow, a sie ciezko zdziwisz :) Zawsze mnie smieszy, jak ktos ocenia kraj po tym, ze "kolezanka wyjechala / mowila / byla..." :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama malego Danielka
a ja chce obalic temat ze holandia to panstwo cpunow tak owszem ludzie pala ale jak sie jedzie do holandii i sie nie zapali jointa to tak jak byc we wloszech i nie jesc pizzy Mieszkam w Holandii 8 lat i nigdy nie zapalilam :) Moj maz jest Holendrem, ma 3 rodzenstwa i zadne z nich nigdy nie palilo. Dziwne? Nie dziwne, a normalne, bo palenie jest dla typowych turystow, a zaden zwykly, "normalny" Holender nie odwiedza coffee shopow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie masz wyksztalcenia
to Holendrzy cie nie beda szanowali....." jaka europejska tolerancja.....zwlaszcza spokojnych i milych holendrow...... normalnie heaven na ziemi....:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera007
dzieki za rady, bardzo mi pomagacie, jeśli ktoś jest z rotterdamu bede naprawde bardzo wdzieczna jesli sie dowie coś o restauracji Dunya Lokanta to tam mam pracować, innej możliwosci nie mam zeby wyjechac nie znam nikogo za granicą, tez bym wolała do kogos kogo znam ale nie mam jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tego kogoś kto myśli że
Polacy żyjący w Rotterdamie robią interesy za przysłowiową flaszkę i tylko czekają żeby rzucić wszystkie obowiązki w kąt i pomagać nowo-przyjezdnym, to przepraszam ale muszę cię rozczarować: takie rzeczy to tylko w Erze. Do autorki: ta restauracja istnieje i jest w centrum zaraz za Hofplein. Prowadzą ją chyba Turcy i Irakijczycy (tu taki mały alert!) bo serwuje dania tamtejszej kuchni. Trudno mi powiedzieć, czy człowiek który z tobą rozmawiał był wiarygodny, bo mógł równie dobrze podać tylko nazwę istniejącego miejsca i tyle. Nie każdy ma czas latać za cudzymi sprawami. Sorry, każdy ma swoje życie, pracę i zajęcia. Nie jestem niczyim pośrednikiem ani nie piję "flaszek". Myślę, że i tak dużo ci powiedziałam. Mama Danielka zresztą też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anialisa
Ja na twoim miejscu zrezygnowałabym. Często szefowie z krajów arabskich mają powiązania z lokalnymi gangami handlującymi dziewczynami i takie oferty pracy mogą być przyjrywką naboru do burdelu. Skoro dogadałaś się "jako tako", to znaczy, że nie znasz perfekt języka angielskiego, a w pracy kelnerki jest to wymagane. W Holandii bardziej liczy się niemiecki od angielskiego, więc twoja łamana angielszczyzna ucieszy arabów - jak cię już zawiozą do burdelu i będą eksploatować jak zwierzę, to nawet nie będziesz umiała się poskarżyć jakiemuś klientowi czy poprosić o pomoc. Takie moje zdanie. Jesteś naiwna, w ten sposób nie szuka się bezpiecznej, legalnej i wiarygodnej pracy. Jedziesz w ciemno i prosto w objęcia arabskich sutenerów. I już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W Holandii ważniejszy jest
angielski od niemieckiego. Po angielsku mówi tu każdy, natomiast z niemieckim miewają problemy. Anialisa, jeśli nie jesteś czegoś pewna lub nie wiesz, to nie pisz o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera007
chyba macie racje, za duże ryzyko, faktycznie to może byc jakis facet króry zalatwia dziewczyny do burdelu, opooszukam przez agencje albo z tej strony niedziela, dzieki za pomoc dziewczyny naprawde pomogacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i własnie widac
ja Polacy sa pomocni:O ja tez mieszkam za granica ( nie w Holandii) i niejednemu obcemu Polakowi pomoglam ale slyszalam że Polacy za granica sa dla siebie okropni i najlepiej trzymac sie jak najdalej od nich,cos w tym jest niestety.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera007
jak ktoś ma może namiary na jakąś fajną prace to byłabym wdzięczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piszesz jakby conajmniej w
Polsce ludzie byli nie wiadomo jak wielce dla siebie życzliwi i nie wiadomo jak bardzo sobie pomagali, co oczywiście nie jest prawdą i nie ma się co oszukiwać. Nikt nie ma obowiązku zajmować się obcymi ludźmi i skoro uważasz inaczej jesteś strasznie dziecinna, albo masz nadwyżkę wolnego czasu. Niektórzy mają poważne zawody, prace w rozjazdach i nie miej pretensji że nie chcą lub zwyczajnie nie mogą bawić się w Matki Teresy. Przepraszam, ale po pracy to bardziej martwię się na znalezienie czasu na zacieśnianie więzów z bliskimi niż zajmowaniem się problemami świata, bo ludzie przyjeżdżają i odjeżdżają, nieraz nawet bez prostego "dziękuję". Też pomogłam w życiu kilku osobom, bo wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy odruchy serca, ale nie licz na to że życie i cały dostępny po godzinach czas poświecę na hobbystyczne zabawy w nastręczanie polskich pracowników lokalnym pracodawcom. Sorry, ale każdy ma ręce i głowę i każdy może poradzić sobie sam. Mnie nikt nie pomógł i nikogo też o żadną pomoc nigdy nie prosiłam, więc nie podoba mi się takie podejście polegające na ciągłym wyciąganiu do kogoś ręki, kierowaniu bezradnych próśb, a i na domiar złego obarczanie osób postronnych za zostawianie "rodaków" w potrzebie, tylko dla tego że mamy w paszportach jedno obywatelstwo. Boże, co za socjalistyczno-komusze kolektywistyczne myślenie. Nauczcie się ludzie sami sobie w życiu radzić, bo nikt was nie będzie prowadził za rączkę. Skoro wiecie, że sobie nie poradzicie, to siedźcie w domu. Powtarzam, nikt nie ma obowiązku brać za was odpowiedzialności - w Polsce też nikt za was nie podejmuje decyzji i wam nie pomaga (poza najbliższą rodziną). Co do powiedzenia, że Polacy nie są sobie pomocni zagranicą, to jest mocno przesadzone. To w myśleniu większości z was tkwi problem, bo przyzwyczailiście się iść na łatwiznę i lubicie jak ktoś prowadzi was za rączkę, wszystko wam załatwia. Popatrzcie na innych imigrantów (Niemców, Francuzów, ludzi z północy czy Amerykanów) i zauważycie, że oni nawet nie proszą nikogo o pomoc i są samodzielni, bo w dzisiejszym świecie w dobie internetu, ICT i wielo-językowości, każdy z każdym może wszystko załatwić i to bez "przyjaciół" i znajomości. Polacy natomiast lubią się nawzajem okradać (tak w Polsce, jak i za granicą), podkablowywać na siebie w urzędach i generalnie szkodzić sobie "fizycznie" - choć to głównie dotyczy tych prostych, niewykształconych "dresików", co to najczęściej wyjeżdżają po to by trudnić się najprostszymi pracami dorobkowymi za najniższą stawkę krajową, bez języka, bez obycia, klnących i spluwających przechodniom pod nogi co 20 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko najlepiej jak
wyjedziesz sama, bez polskich pośredników. Znajdź pokój przez serwisy podane wyżej. Weź trochę kasy na strat. Załatw sobie SoFi. Napisz CV i połaź z nim po porządnych restauracjach i hotelach (np. NH). Polecam Amsterdam, bardziej niż Rotterdam. Rotterdam to później (jak odłożysz trochę kasy, to zapisz się na popołudniowe studia, żebyś nie robiła fizycznie do końca życia). Zapisz się na język. Poszukaj przyjaciół (najlepiej wśród lokalnych). Po studiach (anglojęzycznych) albo nawet HBO (z językiem niderlandz.) znajdziesz porządną pracę i będzie ci się bardzo dobrze żyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×