Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bobeczek666

Co jedza szczuple dziewczyny?

Polecane posty

Gość gość
No ja malutka jestem 159.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TAK PYTAM , BO JA MAM 170 WAZE 55 KG mam 50 lat ( wrrrrr) :) i tez nie tyje czasem zjem pizze, lody ( a wlasciwie codziennie cos takiego zjadam , ale nie jem 3 godz przed spaniem i wcale sie nie głodze moja waga juz jest taka od 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zjem lody to juz w ten dzien nie jem pizzy , jem w mniejszych ilosciach ale to na co mam ochote, jem 5v posilkow dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kurcze ja bym nie wytrzymała całej nocy, gdybym nie zjadła przed samym snem czegoś heh Może po meno zrezygnuję z kolacji, bo widzę po mamie, że z hormonami ciężko wygrać. a też była taka chudzinka jak ty, a od 10 lat musi uważać na to co je, inaczej chyba by podwoiła wagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jem w granicach 1800 kcal -2000 choc ich nie licze ale tak na oko , ale ja sie duzo ruszam biegam chodze szybkim tempem , spacery z psami , wiec to chyba spalam tez w duzej czesci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdarza mi sie tez zjesc cos w nocy:) ale to rzadko , dawniej jadłam w nocy codziennie przez 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrost 171 cm, 56 kilo,jem duzo ziemniakow,mieso,hamburgery i frytki bo uwielbiam i tak cale zycie to samo....wyjdzie niby z czasem w biodra ale juz mam 38 lat i jakos nie wyszlo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
169 cm 52 kg jem ogólnie to na co mam ochotę z wyjątkiem fast foodów których nie lubię (głównie ze względu na zapach i wygląd -są obrzydliwe jak dla mnie) ale jem zupełnie inaczej niż moje koleżanki zaobserwowałam ja jem bardzo małe posiłki ale bardzo często nawet nie 5 ale więcej z tym że bardziej to przypomina przekąski co jakieś półtorej godziny do dwóch. np nie byłabym w stanie zjeść standardowej porcji obiadowej na raz bo nie miałabym gdzie tego wmieścić. nie ukrywam jest to czasami uciążliwe (np w "gościach") ale co zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z mojego doświadczenia wynika, że szczupłe czy też chude dziewczyny jedzą mało. nie chodzi mi nawet o rodzaj jedzenia ale o porcje. każda z moich szczupłych/chudych koleżanek najada się małymi porcjami i więcej w siebie nie wciśnie. zgadzam się z tym, że tyje się od kalorii i co za tym idzie dużych ilości jedzenia. Także z tym, że da się skurczyc żołądek i przyzwyczaić do mniejszych porcji. Zaznaczam, że nie pisze tutaj o zaburzeniach jedzenia czy też problemach z tarczyca, hormonami czy ludziach którzy już tak mają, że jedzą co chcą i nie tyja. Przyklad. ja i moja kuzynka. obie mamy po 165cm. ja waze max. 65kg ona zwykle 46-50kg. Na śniadanie ona je jedną kromkę chleba ja zjadam 2 lub 4ry. Ona nie zje 2 dan. Zwykle zjada drugie danie bo po zupie by już nie wcisnęła. Ja zjem oba dania z tym, że nie jakies ogromne. pizze ona zje max 2 kawałki ja zwykle więcej. to samo się tyczy slodyczy ona zje jednego paczka ja potrafię i cztery. W McDonaldzie zwykle bierze zestaw dla dzieci bo z normalnych zawsze z połowę zostawia a to marnotrawstwo kasy. Wiem, że mogłabym jeść mniej ale jakoś mi nienajgorzej w mojej wadze a ona nie jest kosciotrupem i nie są to żadne wyrzeczenia dla niej tyle jeść. Jesteśmy z innych domów i inaczej nauczone jeść po prostu. Wiem że to nie jest jakieś mega zdrowe co opisalam ale pisalam z czasów gdy byłyśmy nastolatkami. A jeszcze ona nie jest nauczona podjadania wcale. między posiłkami pije herbatę, wodę, kawę itd... ja za to sobie lubię zjesc jakieś ciasteczko, cukierka czy podjadac owoce w sezonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w młodości byłam szczupła, choć według dzisiejszych standardów co najwyżej normalna ;) Mówi się , ze to kwestia przemiany materii ale ja myślę, ze nie tylko. Ja się nie objadałam. Dzień niestety zaczynałam od kawy i śniadania jadłam raczej symboliczne, obiad tylko z jednego dania, raczej drugiego i konkretnego bo zupa się nie najadałam a kolacja też raczej nie w dużych ilościach i nie tuz przed spaniem. Nie przywiązywałam wagi doi kaloryczności, jadłam co lubiłam choć nigdy nie gustowałam w zbyt tłustym jedzeniu. Miewałam dni z wilczym apetytem ale tez takie zabiegane kiedy bez jedzenia potrafiłam wytrzymać i 10 - 12 godzin w ciągu dnia. Miedzy posiłkami przysmaki to tez raczej symbolicznie, na imprezach nie rzucałam się na jedzenie no i nie było wtedy tylu uzależniających toczących przekąsek. Zdarzył mi się taki okres kiedy ze stresu, z dala od rodziny "leczyłam się jedzeniem". W pól roku przybyło mi 5,5 kilo ale się opamiętała jak miałam problem z zapięciem kozaków. Stopniowo wracałam do poprzednich porcji, mięso jadłam tylko z warzywami bez ziemniaków, chleb tylko chrupki a po za tym to co wszyscy tylko w normalnych ilościach. W pól roku wróciłam do dawnej wagi pomimo, ze główny posiłek jadłam dopiero wieczorem, najczęściej godzinę przed snem. Teraz szkoła jest taka, ze często ale mało, najlepiej 5 posiłków ale ja mam wątpliwości. Od roku staram się zdrowo odżywiać i jak zaczęłam pilnować tych 5 posiłków to się trochę uzależniłam od jedzenia, trzy godziny a ja bym coś "złapała" . No i trudno mi zachować te male ilości i mam wrażenie, ze organizm nigdy nie odpoczywa dłużej od jedzenia bo przecież w ciągu godziny od przebudzenia już każą nam zjeść śniadanie. Efekt jest taki, ze plus 2-4 kg stało się norma a wiek taki, ze trudno szybko i łatwo to zrzucić. A dawne ciuchy leżą w szafie... Jak mam zabiegany dzień i lekko się przegłodzę to dużo lepiej się czuję. Możecie mnie potępiać ale stopniowo wracam do dawnej szkoły czyli podstawa to 3 główne posiłki. Drugie śniadanie i podwieczorek jeśli mam czas i ochotę to raczej symboliczny: owoc czy koktajl warzywny a nie kanapki, choćby najbardziej dietetyczne. Ważne żeby było zdrowo, głównie warzywnie. A jak mnie łakomstwo dopadnie to się nie ograniczam jakoś mocno, ważne, ze to sporadycznie się zdarza i nie są to niezdrowe przetworzone przemysłowo produkty typu chipsy czy słodycze a ja nie tyje a nawet pomalutku tracę, póki co gramy ale wierze, ze będą kilogramy. I dodam jeszcze jedno ****** jeszcze raz ruch. Ja za młodu nie biegałam po siłowniach, nie ćwiczyłam w domu ale ja chodziłam: dojście do przystanków, wypad na zakupy, spacery z psem ... nie liczyłam kroków ale trochę tego się zebrało każdego dnia. Jak zaczęłam jeździć samochodem to i kilogramów zaczęło przybywać. Zatem wracam do dawnych przyzwyczajeń i jak się tylko da to rower albo z buta. No i polubiłam ćwiczenia w zaciszu domowym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×