Ubolewam nad slabym zasobem slownictwa w mojej glowie

Od pewnego czasu uswiadamiam sobie jak bardzo ubogi jest moj zasob slownictwa. Czytajac rozne artykuly, prase lub tez ku zdziwieniu posty na tym forum czesto zdarza mi sie nie znac pojecia pewnych slow. Nie daje mi to wtedy spokoju nawet w przypadku gdy nie zaburza to rozumieniu calego tekstu. Musze szybko sprawdzac synonimy tegoz slowa. Nie raz sa to wyrazy, ktore wydaja mi sie znajome lecz nie umiem ich zdefiniowac lub porownac z synonimami. Nie wiem czy cofam sie w rozwoju, moze to jakis dziwny okres w ktorym zwracam na to szczegolna uwage, ale dawniej nie odczuwalem takich brakow. Po prostu doprowadza mnie to do za przeproszeniem kurwicy

1. co to są synonimy? 2. to że masz ubogi zasób słownictwa o niczym nie świadczy 3. generalnie to mój zasób słownictwa jest bardzo bogaty a mimo to jestem normalny, regularnym, typowym, wyjątkowym... prymitywem

synonimy to wyrazy bliskoznaczne dzieki ktorym moge dowiedziec sie o znaczeniu slowa szybciej niz czytac jakies definicje