Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Osłabiona1592212

Słabnięcie..

Polecane posty

Gość Osłabiona1592212

Witajcie, mam taki problem, dla wielu z was wyda sie on smieszny, ale nie chce zeby tak bylo.. Mam 17 lat, w zyciu dosyc troche przeszlam.. Mam mlodsza o 3 lata siostre, ktora zawsze byla traktowana lepiej, zwlaszcza przez mojego tate.. Jak bylo cos zle zrobionenp posprzatane to zawsze to byla moja wina, to ja bylam ta gorsza, to ja dostawalam lanie nnawet za nia.. Gdy bylam w 6 klasie moi rodzice sie rozwiedli... Z poczadku bylo ciezko, zwlaszcza finansowo, ale dawalam sobie rade, nawet cieszylam sie ze nie mieszkam z ojcem, bo sie nie czepiel itd.. Od pierwszego dnia gdy sie przeprowadzilismy na nowe mieszkanie do mojej mamy ptzychodzil kolega z pracy ( nie wiem, czy zdradzala z nim mojego ojca, ale nawet jesli to nie mam o to pretensji bo wiem ze nie byla z nim szczesliwa) Rok pozniej sie pobrali, potem urodzilo sie dziecko, mam brata ktory ma 3 lata.. Przeprowadzilam sie do innej miejscowosci, nie znalam nikogo, w klasie traktowali mnie jak ''obca'' niby mialam kolezanki, ale zadna nie byla taka prawdziwa.. Potem zaczelo sie gimnazjum, tam mielam problemy z dziewczynami, i chlopakami tez.. W 3 klasie zaczelam sie odchudzac, dazyc do idealnosci, chcialam lepiej wygldac, bylam w stanie skakac 2h na skakance.. Bardzo zalezalo mi na tym zeby byc lepsza, i wtedy to mi sie udalo.. Swietnie wygladalam, zawsze czulam taka wewnetrzna sile w sobie, wiedzialam ze nie ma rzeczy ktorej nie potrafie osiagnac, zwlaszcza gdy czegos bardzo chce.. Mialam prawie anoreksje, ale wzielam sie w garsc, stwierdzilam ze nie bede taka jak anorektyczki, ze nie zniszcze swojego zycia, i nie wyladuje w szpitalu.. Moja mama o niczym nie wiedziala.. zawsze radzilam sobie ze wszystkimi problemami sama.. W 3 gimnazjum mialam tez chlopaka, bylismy razem pol roku, bardzo mi na nim zalezalo.. Dla niego wazniejsi byli koledzy i inne sprawy.. Zerwalam z nim.. Bylo mi strasznie ciezko.. Przez dlugi okres czasu dochodzilam do siebie.. Moim pocieszeniem stalo sie jedzenie, odizolowalam sie od ludzi calymi dniami siedzialam w domu i jadlam.. Moze nie przytylam jakos bardzo.. Bo z 46 kg, gdy sie odchudzlam tyle wazylam, teraz mam 53, a jeszcze wczesniej bylo 56 jak zerwalam i mialam depresje.. W listopadzie tamtego roku poznalam super faceta, tak naprawde to on mi pomogl z tego wyjsc, pocieszal, zawsze moglam na niego liczyc.. Teraz jestemy razem juz 3 miesiace, jestem szczesliwa.. Niby niczego mi nie brakuje.. ale jednak jest cos, co mnie meczy.. Nie jestem juz taka jak byla kiedys.. praktycznie wszystko olewam, nie zalezy mi tak jak kiedys na wygladzie czy idealnej figorze.. bardzo chcialabym znowu wygladac tak jak kiedys, schudnac itd.. ale nie potrafie.. Zaczynam sie odchudzac ale po 3 dniach rezygnuje.. nie czuje w sobie juz tej sily ktora kiedys mialam, wiary w siebie i swoje mozliwosci.. Zawsze myslalam ze po tym co przeszlam jestem silna, ale teraz czuje sie slaba, i coraz slabsza z dnia na dzien.. Nie potrafie juz tak jak kiedys rozwiazywac swoich problemow, teraz od nich uciekam albo udaje ze ich nie ma.. nie chce zebytak bylo.. chcialabym byc znowu ta silna osoba, ktora jesli czegos chce to potrafi to osiagnac.. Nie wiecie czemu tak jest.. i co mam zrobic zeby bylo tak jak kiedys... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osłabiona1592212
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
Ludzie z czasem oswajają się z problemami i pewnie Ty tez do tego doszłaś. Potrzebujesz impulsu motywacji nie wiem ile masz wzrostu ale nie jesteś gruba. Skup się na kształceniu osobowości wygląd zew to nie wszystko. Idealna nie znaczy super wymiary, nie ma ludzi idealnych, każdy ma swoje słabości a trudne dzieciństwo hartuje. Juz sobie pomagasz bo określiłaś to co Cię męczy. Jeśli zajmiesz się swoimi obowiązkami i znajdziesz dla siebie jakieś zainteresowania schudniesz nie wiadomo kiedy. Ciesz się młodościa to są fajne lata ciesz się nimi bo To jest okres kiedy mozesz się o siebie martwic i dbać o siebie. Potem zawsze bedziesz miała sie o kogo martwić. I żeby nie wiem jakie bedziesz miała potrzeby najpierw pomyślisz o bliskich /dzieci, mąż/ Jesteś mądrą mlodą kobietką glowa do góry dasz sobie radę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm... Wydaje mi się, ze za bardzo wbiłas sobie do głowy to odchudzanie. Teraz masz obok siebie kogos kto Cie akceptuje taką jaką jesteś. Podejrzewam, że odchudzac się nie musisz i dlatego - jak piszesz - nie masz motywacji i nie mozesz wytrwac w tym odchudzaniu więcej niż trzy dni. Sądzę, ze to problem w Twojej głowie - wczesniej bardzo intensywnie się odchudzałaś, masz zakodowane w głowie, ze musisz się odchudzać. W rzeczywistości nie musisz tego robic. I stąd Twoje rozterki. Zajmij się swoją drugą połówką i zapomnij o odchudzaniu. A jak nie czujesz motywacji do robienia inych rzeczy - to ich nie rób. Stan zakochania ma to do siebie, ze nieraz nic się nie chce robić i już. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osłabiona1592212
To nie too.. problem polega na tym, ze ja nie chce rezygnowac z tego odchudzania hehe wiem ze to dziwne, wiem tez ze nie musze sie odchudzac, mam 162 wzrostu.. wiem ze moj chlopak kocha i akceptuje mnie taka jaka jestem, sam powtarza mi ze mam sie nie odchudzac bo i tak jestem chuda.. ale ja sama tego chce, czuje taka jakby potrzebe wewnetrzna.. czasami wydaje mi sie ze jak bym schudla to wszystko wrociloby do normy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggiiiia5151
wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×