Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anioł stróż x

dzieci w polskich szpitalach

Polecane posty

Gość anioł stróż x

wcale nie maja tak fantastycznej opieki pielegniarek jak sie o tym mowi w tv! tam pielegniarki to czesto "ciocie" dzieci, czytaja im bajki ,bawia sie z nimi etc.! to wszystko klamstwo. sytuacja w wielu szpitalach jest zenujaca. pracujace tam piguly zachowuja sie jak swiete krowy ,ktore musza odrobic panszczyzne! ostatnio moja corka lezala w szpitalu.na sali obok lezal maly uposledzony chlopczyk. matka nie odwiedzala go przez 2 tyg bo ma 5 innych dzieci i mieszka na wsi. piguly zamiast poswiecic malemu troche czasu i uczucia olaly go totalnie. karmily i przewijaly z laska. sadzaly go i on siedzial sam jak palec calymi dniami a one popijaly kawe! gdy zgaslo mu swiatlo wieczorem zadna krowa sie nie zainteresowala i malec siedzial po ciemku! gdy poszle pobawic sie z nim, poglaskac bo nie moglem przejsc obok niego obojetnie to zaraz zjawila sie wredna pielegniarka ,wywalila mnie z sali i zarzadzila ze maly musi isc spac. dlugo plakal po tym. przy wejsciu wisi piekny duzy napis : szpital przyjazny dzieciom. tylko pytanie w ktorym kurwa mac miejscu! ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj jasne. I znowu straszne piguły :p Napisz ile wtedy było chorych a ile pielęgniarek na dyżurze. Napisz w jakim stanie były poszczególne dzieci. Napisz też ile zabiegów wykonały te "piguły" w trakcie jednego dyżuru. Wszystko jest czarno - białe, tak? :p Dlaczego nie skarżysz się na brak zainteresowania lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
potwierdzam w oparciu na wlasne doswiadczenia. i wierzcie mi, ze dzieci wcale nie lezaly na korytarzach z braku miejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powtarzam pytanie : Gdzie był wtedy lekarz? Przyjrzyjcie się lepiej jak wygląda praca w szpitalu, a dopiero potem oceniajcie. Myślicie, że piguły siedzą i kawę piją, ale czy zauważyłyście ile biurokratycznych kart muszą wypełnić oprócz normalnej opieki nad pacjentami? Pielęgniarki odwalają robotę za siebie i często za lekarzy. Nocą zdarza się, że lekarz po prostu zamyka gabinet i nie reaguje na normalne pukanie do drzwi. To pielęgniarki odpowiadają za wszystko - także za pracę niższego personelu. Jeżeli ktoś nawali, to zawsze wina spada na pielęgniarki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dwoje dzieci, teraz już dorosłe, ale jeden i drugi zaliczyli pobyt w szpitalu. Opieka była bardzo dobra, a z drugiej strony żona moja jest pielęgniarką i przesadzasz z tym żłopaniem kawy, bo pielęgniarki mają przydzielane zadania i muszą się wywiązywać , każda na swoim odcinku, bo są z tego rozliczane. To jest praca ciężka a nie twoje jakieś wyrywkowe spostrzerzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy bardzo miłe wspomnienia. Opieka była świetna mimo, ze to państwowy szpital, pielęgniarki z dobrym podejściem do dzieci. Oczywiście logiczne jest, że mają swoje obowiązki i nie do nich nalezy organizowanie czasu dzieciom, bo jest ich zbyt mało na taką ilość pacjętów. Ja zabierałam inne dzieci razem z moim do świetlicy i tam się bawiliśmy, ale mogłam sobie na to pozwolić, bo nie pracowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioł stróż x
dzieci bylo malo..przy kazdym matka cala dobe...wiec ten malec byl sam. wcale nie mialy wielu zabiegow. rutynowe podanie lekarstw 3 razy dziennie :P a bylo ich zawsze z 5 na dyzurze wiec nie swiruj ZMIENIAM ZDANIE ze one sa takie zapracowane. ciagle tylko slyszalem "to co kawke robimy? " i tak caly czas. lekarze byli tylko na obchodzie wiec wtedy udawaly troskliwe. piguly zzera rutyna i ozieblosc. nie wszystkie oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
zmieniam zdanie - sorry ale... nie posraj sie, mam wrazenie, ze zaraz trysniesz mi jadem przez monitor:o nie wiem, czy to wina pielegniarki czy nie (szczerze mowiac z punktu widzenia rodzica malo mnie to obchodzi). ale jesli powierzam im swoje 2letnie dziecko, przychodze do niego a ono jest zaplakane, lezy samo na jednej sali, zestresowane i panicznie sie trzesie, to cos jest nie tak. a kiedy wchodze do dyzurki, siedza dwie pielegniarki, owszem nie pija kawy, ale swiergola sobie radosnie do siebie, malo mnie kurwica nie wezmie. spoko, moja mama jest pielegniarka, wiem, jaka to ciezka praca i wiem, jaka na niej ciazy odpowiedzialnosc. mimo to, akurat w moim przypadku, na oddziale nie bylo wiele dzieci, pielegniarki byly 4 i jakos nie zauwazylam, zeby specjalnie zajmowaly sie czyms waznym. powtarzam - z punktu rodzina mnie to nie obchodzi, dla mnie byl wazny widok mojego placzacego, lezacego samemu w jednej sali dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioł stróż x
nie mowie ze maja organizowac czas wszystkim dzieciom! od tego sa rodzice. ale gdy tych zabraknie to one powinny wykazac sie dobrym sercem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U reszty byli rodzice... I pewnie to rodzice robili wszystkie zabiegi, pilnowali wyników i zleceń lekarskich? Wszędzie znajdziesz człowieka (nie tylko pielęgniarkę), który nie powinien pracować w swoim zawodzie. Sytuacja , którą opisałaś nie powinna się wydarzyć, a skoro się wydarzyła to co z tym zrobiłaś? Zgłosiłaś ten fakt oddziałowej? Może poszłaś do ordynatora lub pielęgniarki przełożonej szpitala? Pewnie NIC nie zrobiłaś, prawda? Lepiej jest psioczyć niż próbować coś zmienić :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×