Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jestem_zalamany

Czekać, czy nie czekać? Oto jest pytanie.

Polecane posty

Witajcie Potrzebuję kobiecego punktu widzenia na to co mi się przytrafiło. Uprzedzam, że to będzie dosyć długa historia, ale i tak ją napiszę, bo muszę gdzieś wylać mój żal... Otóż. Dziesięć lat temu poznałem koleżankę, dawała mi wtedy znaki, że chciałaby być ze mną. Ja miałem wtedy 17 lat i byłem młody i głupi, na dodatek byłem jeszcze prawiczkiem i normalnie się bałem, więc traktowałem ją jak przyjaciela. Po pewnym czasie ona znalazła sobie faceta, ja znalazłem sobie dziewczynę i było wszystko cacy. Po pewnym czasie ona zaszła w ciążę ze swoim facetem i jak to bywa wzięli sobie ślub, urodziła, a ja zostałem ojcem chrzestnym jej córeczki. I tak to trwało przez jakiś czas. Kilka lat temu jej małżeństwo rozpadło się. Ona wyrzuciła go z domu (miała powody), z tym że do dzisiaj się z nim nie rozwiodła. Mnie z kolei rzuciła moja kobieta mniej więcej w tym samym czasie (plus minus parę miesięcy). Po jakimś roku od tych wydarzeń ona spytała się mnie dlaczego nie moglibyśmy spróbować być razem. Myślałem nad tym wtedy intensywnie cały tydzień i doszedłem do wniosku, że skoro była we mnie zauroczona jak się poznaliśmy, a potem byliśmy przyjaciółmi to, że jest duża szansa, że coś dobrego z tego wyjdzie. Zastanawiałem się właściwie tylko nad tym, czy warto ryzykować przyjaźń. Zaryzykowałem. Pokochałem ją i jej córeczkę prawie jak własną. Było mi z nimi bardzo dobrze, ona na mnie się nie skarżyła, nie kłóciliśmy się, podróżowaliśmy po Polsce, jej córeczka praktycznie traktowała mnie jak swojego tatę, nawet czasem mówiła do mnie "tato", po czym poprawiała się na "wujek". I wtedy jakieś 2 miesiące temu (po półtorej roku związku z nią) ona stwierdziła, że potrzebujemy przerwy. Zdębiałem. Tłumaczyła mi, że nie potrafi być teraz z nikim w związku, że musi się w końcu rozwieźć i poukładać sobie swoje sprawy, i że musi to zrobić sama. Spytałem czy to przypadkiem nie jest tak, że po prostu coś jej we mnie nie pasuje i jeżeli tak jednak jest to niech mi powie wprost. Zapewniała mnie, że to nie tak, że to ona ma problem. OK. Ufając jej, powiedziałem że na nią poczekam, chociażby to był miesiąc czy rok. Umówiliśmy się, że będziemy się widywać raz na jakieś 1-2 tygodnie. Obiecała mi, że nie będzie uprawiać seksu z nikim innym, ale że z seksu nie chce rezygnować, to po prostu zadzwoni do mnie. No i zaczęło się oczekiwanie. Ja z natury jestem bardzo cierpliwym i spokojnym człowiekiem, ale nie spodziewałem się, że zareaguję na to takim stresem. Zacząłem spalać dwa razy więcej papierosów niż normalnie, miałem skoki ciśnienia - co nigdy mi się nie zdarzało. Przyjeżdżałem do niej na obiadki, rozmawialiśmy. Widziałem, że bierze się za siebie - zaczęła z powrotem grać na gitarze, zaczęła pisać wniosek rozwodowy i widziałem, że pracuje nad sobą. Po ponad miesiącu wybraliśmy się do mojego szwagra i siostry na parapetówę. Była wódka, winko, granie na gitarach, śpiew itd. Około czwartej nad ranem stwierdziłem, że pora iść spać. Mieliśmy przygotowane przez gospodarzy dwa wielkie pościelone materace w drugim pokoju. Jakież było moje zdziwienie gdy wchodząc do tegoż pokoju zobaczyłem ją ubierającą w pośpiechu stanik i mojego kuzyna leżącego obok.......... Coś mi w tym momencie pękło. Wróciłem do pokoju, w którym nadal trwała impreza z rękami na głowie i stałem tam tak chyba z 5 minut. Po tej chwili poprosiłem ją na balkon, żeby spytać co się dzieje. Spytałem "dlaczego?", przecież ją kocham i kocham jej córeczkę, inaczej się umawialiśmy itp. Tak na prawdę nie wiedziałem sam co mam powiedzieć. Ona wyszła, jej koleżanka zabrała ją taksówką do domu, kuzyna wyrzucił z domu szwagier. Stałem na balkonie do rana i płakałem jak dziecko... Czułem się jak gówno, jak ona mogła mi coś takiego zrobić, tak jak bym dla niej zupełnie nic nie znaczył. 10 lat znajomości, jej córka, która mi mówi, że mnie kocha, a ona podtarła sobie mną dupę w tak perfidny sposób... :( Drugiego dnia ona zadzwoniła do mnie, żebym przyjechał, bo chce się wytłumaczyć. Pojechałem więc do niej. Tłumaczyła się, że ona nie potrafi zrezygnować z seksu. Zapytałem więc czemu nie ze mną? Nie odpowiedziała. Nie zdążyli tego zrobić, bo im przerwałem, ale czy jest jakaś różnica? Spytałem, czy miała kogoś jak byliśmy jeszcze ze sobą, odpowiedziała, że nie, bo mnie "szanuje jako człowieka". Wyszedłem. Drugiego dnia pojechałem oddać jej rzeczy i zabrać swoje. Przytuliłem jej córkę, która przybiegła, żeby dać mi swoje najnowsze rysunki i powiedziałem jej ze łzami w oczach, że wujek musi wyjechać na dłużej i nie będzie mógł jej odwiedzać... A jej powiedziałem "udanego życia". Najbardziej w tej sytuacji jest poszkodowana jej córka, bo znowu przeżywa to samo. Najpierw jej tata musiał się wyprowadzić, teraz mnie nie będzie. Na prawdę mnie to dobija. Minął tydzień od kiedy nie mamy ze sobą kontaktu. Jestem załamany, ale dalej ją kocham... pomimo tego co zrobiła. Czy ja mam ze sobą jakiś problem? Każdy normalny facet wydarłby się jak tylko by się dowiedział i rzucił w cholerę. Ja nie potrafię. Nie mogę przestać myśleć o niej i jej córeczce. Czy dobrze zrobiłem kończąc to w ten sposób? Ona napisała mi tylko sms-a "przepraszam". Próbuję sobie wmówić, że skoro nic ją nie obchodzę, to muszę odbić się od tego dna i zacząć życie na nowo, ale cholera nie potrafię. Co ja mam zrobić? Pomóżcie, bo już nic z tego nie rozumiem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katowiczanin
nie kobieta co prawda, ale napiszę: może po prostu jej nie zaspokajasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontrowersyjna
Nie,po prostu niektóre kobiety lubią po prostu urozmaicenie,tak jak faceci tak i one nauczyły się rozdzielać uczucia i seks....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś okropnie dupowaty
zaczynając związek trzeba ustalic od razu reguły - try poszedłes na "zobaczymy", "spróbujemy" poprostu nie wyszło i juz najwyraxniej ona Cie nie kocha, lubi, traktuje jako przyjaciela ale nei kocha potrzebuje faceta, a ty piszesz jak dupa, biedna, pokrzywdzona dupa :o sorki, za szczerość, ale niby taki zły jesteś, niby taki gotowy by ja rzucic w cholerę a kompletnie źle się do tego zabierasz umów sie z nią i powiedz, że chcesz wyjasnic sytuację i nastaw się na konkretną rozmowę a ty najpierw jej dajesz sznaśę, potem płaczesz na balkonie, potem chcesz rozmawiać, potem wybaczasz i mówisz, że ją kochasz, potem zabierasz jej wszystkie rzeczy (jak 15-sto latek) i na koniec nie wiesz co robić... :o dla mnie to jeste dziecinada, nei dojrzałeś do związku, ona także zastanów się dobrze czego ty chcesz\, a potem spotkaj się z nią i wyłóż kawe na ławę - jesli ona będzie chciała tego samego, ustalcie zasady; jeśli nie - grzecznie się pożegnaj, powiedż, że ci przykro że wam nie wyszło i odejdź z honorem nie rób z siebei pokrzywdzonego pierdoły, bo to cię tylko osmieszy, a tak naprawdę to - nie było reguł, nie było złamania :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypominasz mi mojego byłego
sam spotykał się za moimi plecami na kawę (niby) a mi robił awantury o każdego kolege a jak miałam dosyc i chciałam odejśc to w ciągu kilku dni wyzywał mnie od kurew, przytulał, zabierał swoje rzeczy, płakał, obrażał się i mowił, że kocha raz mnie rzucał i wyzywał, za chwilę chciał wracać i zaczynać wszystko od nowa... zastanów się czego ty chcesz i zapytaj ją o zdanie jesli ona chce odejść i nie chce z toba byc, to nie masz co sie rzucać - daj jej wolną ręke i rozstańcie się jak normalni ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdego dnia uczę się żyć
wg mnie słuchaj serca gdy musisz odczuwać, a rozumu gdy nie rozumiesz co się dzieje. ehmm... wg mnie ona cię nie porząda, ot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zaufałabym juz takiej
nie zaufałabym juz takiej kobiecie, to się w głowie nie mieści, jak cię potrzebowała było ok, a jak trochę obrosła w siły musiała pomyśleć, nad czy? nad tym że bawiła się twoimi uczuciami tak długo. Dobrze radzić z boku,wiem ale jestem kobieta i nie wydaje mi się że ona cie kocha.Najpierw kończy się związek a potem zakłada następny a nie pakuje z kuzynem do wyra, może zgoni to na alkohol,pociąg fizyczny ale dzie rozum do cholery, a przedewszystkimszacunek wobec ciebie. Cirp,płacz,wyrzuc żal,ale odpóść to niczego dobrego nie wróży Gosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olej tą babę.
Czy Ty jesteś nie normalny ? A może skazany na jakąkolwiek babę ? Pół świata tego kwiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezia
nie wybaczyła bym takiej kobiecie ,gdzie jej zasady moralne .Ja zostałam zdradzona przez męża ,ma dziecko z inną ,zostawił mniez4 dzieci a pomimo tego nie potrafię iść do łóżka ot tak dla sportu z obcym facetem ,bez uczucia? to ochydne,przecierz sex to okazywanie sobie nawzajem uczucia jakim się dażymy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znajomynieznajomy
"I wtedy jakieś 2 miesiące temu (po półtorej roku związku z nią) ona stwierdziła, że potrzebujemy przerwy. Zdębiałem." Człowieku, pamietaj i naucz sie do konca życia, że to oznacza ze włąsnie sobie znalazła innego. Żal mi Cię, też jestem takim załosnym romantykiem i daje sie robić wyrachowanym babom. Pamiętaj, każda Cie potraktuje jak szmate im lepszy bediesz dla niej. Żałosna dziwka z niej. Szkoda ze ją kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przegrywa ten komu bardziej
zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia56
nie czekaj bo przeciez wszystkie baby to zdziry,cichodajki i materialistki,najwidoczniej ba radochę że się tobą bawi,olej ją ,to moja rada,poszukaj se innej,jak ktos pisze -tego kwiatu to pół swiatu,,,,,biedny pokrzywdzony Pan Idelany:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezia
nie wierz w ''dajmy sobie czas'' to tylko głupie gadanie ,znajdz sobie bratnią duszę i jej się wygadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
D autora ,współczuję Ci ,jesteś super facet ,trafiłeś na nie odpowiedzialną kobietę ujmując to bardzo delikatnie bo ciśnie się na usta ,że to dziwka.Wiem ,jeśli się kogoś kocha to na pstryk uczucie nie zniknie.Musisz jednak mieć szacunek dla samego siebie i zakończyć taką znajomość.Życie bez zaufania to piekło a czekanie do następnego razu to już tortura.Ból minie a Ty będziesz miał szansę na spotkanie kobiety która Cię doceni i z którą będziesz szczęśliwy.Tak nie zachowuje się żona i matka tylko ścierwo .Jestem kobietą ale dla zdrady nie ma wytłumaczenia ani usprawiedliwienia .Uwierz ,że są też kobiety z zasadami i na pewno masz szansę taką spotkać .Głowa do góry ,powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo słów mało treści
napisała przepraszam, a co miała zrobić klęczeć pod Twoimi oknami, wydzwaniać po nocy nie wiadomo czy Cię tak naprawdę zdradziła, ale jest jej głupio, wie, że spitoliła sprawę i co ma zrobić - jak do Ciebie dotrzeć, jak z Tobą rozmawiać byś dał jej szansę??? tyle tu padło na nią złych słów, jacy wszyscy są wspaniali i wierni, nawet nie mają złej jednej myśli, same aniuoły... tylko dlaczego tyle zdrady A! i co ciekawe, to faceci mogą flirtować, mogą bajerować kobiety, im się to wybacza, gdy kobieta się zastanawia, stoi na rozdrożu, może błądzi - to od razu pada etykietka dziwki jakoś faceci nie dostają etykietek dziwkarz, kurwiarz nie szukaj porady na forum, rozważ w sobie co do niej czujesz, co możesz wybaczyć i porozmawiaj z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypima z komiczne2
daj sobie z nia spokoj; zerwij kontakt i tyle z tej maki chcleba nie bedzie ale swoja droga widac ze latwo Ci nie bedzie, troche jeszcze bedziesz upokarzany albo przez nia albo sam siebie zanim tego definitywnie nie zakonczysz; wynika z tego co napisales ze jestes dosc slaby psychicznie i juz sie dales wmanewrowac w rozgrywki emocjonalne z cudzym dzieckiem.. zatrzasnij te drzwi......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuleczkaaaaaaa
Ty ja kochasz,piszesz,ale czy to wystarczy...??? Mysle.ze jakby ona kochala to napisalaby wiecej niz tylko to jedno-,,przepraszam''. Ona Cie upokorzyla i to z twoim kuzynem...kochajaca kobieta tak poprostu nie postepuje.! Wiesz,zle bylo w moim mazenstwie i doszlo do tego(z mojej incjatywy),ze 2 lata nie mielismy seksu.Oboje po 32 lata....Odrzucilo mnie od meza przez jego wybuchy i nerwy.Poszedl w koncu na terapie.Nigdy jednak nie pomyslalam,o tym,zeby go zdradzic.! Moze trzeba miec poprostu zasady moralne.??? Ona ich jak widac nie ma......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×