Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aga i juz

ciąża a zachowanie partnera

Polecane posty

Gość _____________
no to widze dziewczyny, że nie jesteśmy same z tymi naszymi obojętnymi partnerami. trzeba sobie radzić samej, bo to na nich nie ma co liczyć. jak to mówi moja koleżanka, w kończu to tylko mężczyzna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
pomarańczowa cytrynka -> jakbym o swoim czytała...:( Mój,kiedy byłam w ciąży,do ok 4-5 miesiąca interesował się,jeździł ze mną do ginekologa i na usg, pytał jak się czuję,czasem kupił mi sam od siebie coś słodkiego (a u niego to naprawdę rzadkość..),a później...hm, zaczął mi rosnąć brzuszek i przestałam już być "fajną dupą",zaczął mnie olewać. Wprawdzie gadał czasem do brzuszka,ale na badania już nie jeździł, pytał dopiero po fakcie,wymawiał się pracą,która polegała na tym,że chlał. Z tym,że on nie chlał raz na tydzień,tylko codziennie i w koncu doszło do tego,że codziennie przychodził (a raczej wtaczał się) nawalony jak bela,a jak się odezwałam,to była awantura i "O co ci chodzi? Za twoje piję? A poza tym chcę się wyszaleć,póki mogę." O tym,że ja szaleć nie mogę i długo jeszcze nie będę mogłą,już nie wspominałam. No kawał skurwysyna,bo inaczej tego nie można nazwać. Fakt,że jak trafiłam do szpitala,to przyjeżdżał,martwił się...ale co z tego? Przez niego ze mnie był cień człowieka w ciąży. Wyzwiska,awantury,nie wracał na noc,zdradzał...no mogłabym wymieniać jeszcze długo. Słyszałam,że nie będę potrafiła się zająć dzieckiem,że będę złą matką,że on mi zabierze dziecko...No i co następuje: przy porodzie był,bardzo pomógł,to muszę przyznać. I na tym koniec pochwał. Bo minął miesiąc,on zapewniał,że jak tylko mała się urodzi,on diametralnie się zmieni,będzie z nią cały czas, i takie tam pierdoły. Przyjeżdżał codziennie przez pierwsze 2 tygodnie (bo jeszcze nie mieszkamy razem,dopiero za parę dni),potem mu się znudziło i...zniknął na prawie tydzień. Kupił łaskawie paczkę pampersów i takie coś do noska na katarek dla dziecka. To tyle,jeśli chodzi o jego wkład finansowy,bo resztę załatwiałam ja,a sytuację mam kiepską. Jak mu się zachce,to przyjedzie,ale...Posiedzi,potrzyma na rękach,da buzi i..tyle. Żeby się przypadkiem nie wysilił bardziej; ja słyszę,że to ja jestem od tego,żeby zmieniać pieluszki,przebierać,kąpać,karmić i usypiać,bo on PRACUJE. Owszem,do 16:00 i wcale nie jest taki zmęczony. Wprawdzie ograniczył chlanie,ale co z tego.. Po prostu brak mi słów. Nie muszę chyba dodawać,że on robi wszystko,żeby się dzieckiem NIE zajmować. Co najmniej jakby on z poczęciem małej nie miał nic wspólnego...:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The_Black_Arrow
Mój się wogole mną nie interesuje praktycznie. :( i ma malucha w nosie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karotka00 no to jesteśmy dokładnie w takiej samej sytuacji, tylko ja jeszcze nie urodziłam... No i my mieszkamy razem, ale u niego, wiec regularnie 1 w miesiacu słysze ze jak mi sie cos nie podoba to moge wypie... na poczatku moze troche sie starał, ale jest coraz gorzej. Staram sie wytrzymywac jego zachowanie (picie i palenie trawki też) bo chce mu dac szanse na bycie ojcem jak sie maluszek urodzi. Ale jak tak czytam to nie wiem naprawde czy warto czekać, idiota zawsze bedzie idiotą :( A zamierzasz swojego pozwać o alimenty? jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale glupie pytanie
a mój się zwolnił z pracy aby być mi usługiwać, natomiast my żyliśmy świezym powietrzem i pod mostem. Przecież ciąża to nie choroba i należy w domu zachowywać sie normalnie a nie wprowadzać terror

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 miesiąc;)
mój jest kochany ale facetowi to trzeba powiedziec co ma zrobic jasno i wyraznie bo inaczej podchodami to on nie zrozumnie ;) mój skarbus jest bardzo pomocny i opiekuńczy ciągle mnie pilnuje żebym jadła odpoczywała nawet moja szefowa zbształ ze mi za długo karze pracowac(po 10 godz) ;) ale na samym poczatku tak nie bylo musiał sie oswoic chyba b ierwszy miesiac to nawet do gina ze mna nie chciał isc a zmszać go nie mialam zamiaru o nic ni prosiłam tylko raz mu powiedzialm ze jak se nie bedzie starał to usg dziecka nie zobaczy to chodzil jak zegarek ;) potem mnie przepraszal z sie bał ze sobie nie poradzi (mialam okropne samopoczucie) .. teraz jest cudnie a co dalej zobaczymy;) trzymajcie sie kobietki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sloneczkotttttt
Wiem ze "podbijam" temat ale czuje ogromna potrzebę wygadania sie ... Z mężem staraliśmy sie o dzidZiusia kilka miesięcy. I wkoncu sie udało. Teraz jestem w 6. Miesiącu i choć jestem przeszczesliwa ze mieszka w moim brzuszku mały człowiek to niestety mój mąż (nie wiem czy specjalnie czy tez nie) stara sie mi obrzydzic ten czas... Nie mogę powiedzieć ze nic nie pomaga- co jakiś czas wyrzuci śmieci (jak już na bieda sie kilka worków ...) , jak cOś ciezszego to faktycznie przyniesie i pomoże. Jak już ma dobry humor (niestety baaaardzo rzadko) to i do brzuszka cos miłego powie... I niestety na tym kończą sie plusy... Jak każda kobieta w ciąży miałam kilka razy zachcianki. I niestety (nieliczac pizzy która można zamówić do domu) żadnej zachcianki nie chciało mu sie spełnić. Sama chodziłam dO sklepu jak na cos miałam ochotę bo jemu sie nie chciało... Na USG podobno strasznie chce iść ale jeszcze ani razu nie poszedł ze mną ... Nie szczędzi mi tez miłych słów: ty krowo, ciezarowko. Nie ma tygodnia żebym nie płakała przez niego. Przez rok to ja utrzymywalam nasza rodzine a on siedział w domu. Mimo to nigdy nie potrafił przygotować obiadu, a wszystkie obowiązki dalej były na mojej głowie. Teraz gdy jestem na zwolnieniu lekarskim nic sie nie zmieniło... Gdy prosZe żeby cos zrobił to on nie bedZie nic robił bo to on teraz pracuje i on jest zmęczony... Ciagle słyszę ze nic nie robię, nic nie potrafię. Ciagle ma do mnie pretensje , jak czegoś szukamy bo zginęły dokumenty etc. To zawsze słyszę ze to JA musiałam gdzieś schowac, albo wyrzucić. Nigdy on.... Gdy cos mnie boli to nie mOge liczyć na masaż - bo mu sie nie chce, bo ręka go boli, bo jest zmęczony ... Wiecie co jedynie poprawia mi humor- ze nie jestem w tym jedyna ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sloneczkotttttt
A poza tym chadza na kurrwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19000cc
Pewnie tam gdzie facet olewa ciężarną zonę to pewnie kobieta właśnie naciskała na dziecko...a facet odwalił swoje...to się nie dziwcie ,że ma was gdzieś. Z drugiej strony, jak ktoś nie umie stworzyć dobrego związku do podstaw to ciąża ani dziecko cudownego odmienienia nie sprawi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×