pare dni temu pisalam tutaj o plastrach oczyszczajacych z toksyn. cd

stosowalam je przez 2 dni. caly czas nie bylam do nich przekonana, ale ciocia wmawiala mi, ze maja one niesamowity wplyw na nasze zdrowie itp. ok, probowalam, ale ja nie czulam zadnych efektow. trzeciego dnia cos mnie natknelo i lekko zmoczylam plaster woda. i tu cala filozofia dzialania tego plastra wyszla na jaw! otoz, plaster ciemnieje pod wplywem wilgoci. jak wiadomo, stopa, gdy nie ma dostepu do powietrza poci sie, dlatego rano, gdy sciaga sie plaster jest on w czarnej mazi (niby toksyny :D ) ludzie, nie dajcie sie robic w bambuko. moja ciocia wydala na te plastry 250zl :O

szkoda kasy na te goowna

teraz detox jest bardzo popularny. tych plastrow jest coraz wiecej. mi od poczatku one nie pasowaly. bo przeciez jak taki ziolowy plaster moze wyciagnac toksyny z organizmu?! :O poza tym po to mamy watroba, zeby oczyszczala nasz organizm. a te plastry to jedna wielka sciema

zeby zemnie wyszly toksyny musiałbym sie nim owinąć w koło jak mumia:D

się znaleźli :P

wybacz, ale w dzisiejszych czasach kazdy, nawet srednio inteligentny czlowiek ma jakies pojecie o biologii i medycynie :P

oo a to ciekawe;)

ta, jasne, ściema :O na pewno miałaś mnóstwo toksyn w wodzie