wierzycie w takie banały??

ja nie wierzę, ale opowiem Wam coś. Zadzwoniła do mnie koleżanka i tak opowiada. "Spadło nam zdjęcie ślubne, było w takiej szklanej ramce, rozwaliło się na kawałki i jeszcze zbiło wazon bo zawadziło. Opowiedziałam to swojej koleżance, a Ona na to, że to zly znak, bo kiedyś komuś tez tak spadło i pochowali wujka...no ale nic...nie upłynął tydzień i my pochowaliśmy teścia...zdrowy chłop 66 lat, miał w nocy bezdech" Taka była jej opowieść, nie wiem, ja myślę, że to głupota, zbieg okoliczności, przypadek...sama nie wiem...a Wy jak sądzicie?

nie wierze

Ja też, pytanie tylko dlaczego ludzie wierzą i opowiadają o tym z takim przekonaniem, że mimo wszystko siada na psychę?

nie wierzę :P moje życie nie zależy od jakiegoś wazonika ani czarnego kota ani wróżki eleny i innych bzdetów :) tyle, że czasem fajnie jest coś sobie nieracjonalnie wytłumaczyć

Tez tak myślę, że ludzie sobie po prostu upraszczają pewne rzeczy, ale jak tego słuchałam, jak opowiadała z takim zaangażowaniem to się poschizowałam, serio a wiele w życiu przeszłam i tez mogłabym takich przykładów podać kilka, tylko po co? Nigdy nie analizowałam proroczych snów, kotów, stłuczonych luster, ale dziś pomyślałam, ze może coś w tym jest??eeee przesadzam teraz...może to jakiś mechanizm obronny...bo łatwiej się z czymś pogodzić zwalając to na coś innego prawda?