Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna jolcia

nie lubię rodziny mojego przyszłego męża

Polecane posty

Gość smutna jolcia
macie rację dziewczyny Tak się nie da długo pociągnąć i tyle Frustracja to wykończy, a ja chcę się po prostu cieszyć życiem, ile tylko mogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i zjednej strony
rzucic faceta z takiego powodu :O moj sie wscieka ze jego mama taką biedną udaje ale i tak robi to co ona mu mówi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
szkoda prawda ? ale jak on nie będzie umiał odmówić, nie nauczy się odmówić i nie szaleć z poczucia winy z tego powodu To takie życie to nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
po prostu zdrowy egoizm Umiejętność odmówienia bez poczucia winy, po prostu ocena realna sytuacji i wybranie najlepszej opcji Takie pomaganie zresztą wcale nie jest dobre, bo osoba której się pomaga robi się taką "kaleką życiową"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja tesciowa
to jak to okresliłas taka kaleka życiowa przykre ale prawdziwe ,mam ochote pokazac mojemu ten topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice żyją w takim związku jak te opisywane przez Was, a mój tata jest właśnie takim panem "złotą rączką", który wszystko potrafi zrobić i który zawsze pomoże. Mama opowiada, że na początku ich związku jej to nawet imponowało i że było naprawdę dobrze. Ale po 10 latach małżeństwa moich rodziców zmarł dziadek i babcia została sama. No nie do końca sama, bo miała trzech synów, z czego jeden mieszkał kilka domów dalej od niej. Moi rodzice też dość blisko niej, bo tylko 7 km... Po śmierci dziadka babcia podobno bała się mieszkać sama na wsi, więc tata czasem musiał u niej nocować. Pracował wtedy na zmiany w mieście oddalonym o ok. 80 km. Gdy miał zmianę dzienną wychodził o 5 rano na pociąg, po pracy do babci i wracał do domu koło 22 (no chyba że wypadała jego kolej na nocowanie u babci). Gdy miał zmianę nocną, jechał na dzień do babci, pomagał w gospodarstwie, przed wyjściem do pracy trochę spał i wychodził na noc do pracy. Gdy wypadał akurat dzień wolny, to tata był oczywiście... u babci. Ja nie pamiętam dobrze tych czasów, bo byłam mała, ale pamiętam, że tatę na co dzień widziałam tylko czasem jak jeszcze nie spałam po 22 albo wtedy, gdy decydowaliśmy się pojechać całą rodziną do babci (na święta, niedziele albo wakacje). Mama podobno starała się rozmawiać z tatą o tym, że to nie jest normalne itd., ale wynikały z tego tylko kłótnie. Tata został tak wychowany, że uważa, że rodziny można nie lubić, ale zawsze trzeba jej pomóc. A u babci zawsze było więcej do pomocy, bo: - babcia mieszkała na wsi i miała gospodarstwo rolne, a my w mieście i tylko mały domek jednorodzinny z psem, - babcia jest osobą starszą, - babcia jest, jakby nie było, jego MATKĄ, a matkę trzeba szanować i jej pomagać, - babcia jest tam sama. Właściwie to od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Jedynie to, że tata już nigdy nie śpi u babci i to, że wraca do domu trochę wcześniej (zimą nawet koło 17), ale jest wtedy taki zmęczony, że je i od razu kładzie się spać. Za to relacje w naszej rodzinie uległy ogromnej zmianie. Rodzice prawie się do siebie nie odzywają. Mama ma żal do taty, że poświęcił naszą rodzinę dla babci, że nic nie robi w domu (poza bardzo rzadkimi remontami), że nie spędza z nami czasu. Tata ma żal do mamy, że nie wspiera go w pomaganiu babci, bo to jego matka, a matce należy się szacunek i pomoc dzieci. Babcia podobno nigdy specjalnie nie przepadała za mamą. A tata z babcią podobno się do siebie prawie nie odzywają... Relacje tego drugiego syna babci, który mieszkał parę domów za nią, z żoną też były złe (właśnie przez ciągłe przesiadywanie jego u babci). Ten wujek zaczął dużo pić na pewnym etapie swojego życia, a teraz już niestety nie żyje - upił się na śmierć. Jeśli o mnie chodzi, to zupełnie jest dla mnie niejasne jak dwoje tak cudownych ludzi (mówię o swoich rodzicach) nie potrafiło się ze sobą dogadać i siebie wzajemnie zrozumieć. Gdy jeżdżę do swojego domu rodzinnego jest mi nieopisanie smutno widząc samotność zarówno mamy jak i taty... Atmosfera jest okropna. Teraz to już nawet czasem nie wiadomo z jakiego powodu oni się kłócą... Tak chyba po prostu. Bo inaczej ze sobą rozmawiać nie potrafią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frentii
nie musisz kochac jego rodziny, ale nie masz rowniez prawa wymagac, aby sie od nich odcial czy tez traktowal ich tak jak ty. To ze facet bierze z toba slub nie oznacza, ze teraz ty bedziesz dysponowac jego czasem i decydowac kiedy bedzie sie widzial z rodzina czy im pomagal. Zajmij sie soba lepiej:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahhaha
kto to napisał nastepna teściowa bo wymiekam zajmij sie soba :O a maz niech zajmuje sie mama ,siostra i bratem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, zapomniałabym! Mama opowiada, że jak byłam mała, starałam się zrozumieć sytuację swoim małym rozumkiem i wyrzucałam jej np.: "Jakbyś upiekła ciasto, to tata byłby teraz z nami!". No i mama piekła te ciasta ;) , ale - jak się domyślacie - niewiele to dawało... Taki typ. Takie wychowanie odebrał. Mimo że kochany człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
ja się właśnie zajmuję sobą :) JA to potrafię, nie potrzebuje wiecznego usługiwania mi Ale nie chciałabym by mój facet był służącym swojej rodziny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
Arpeggio smutna historia twojej rodziny Z powodu egoizmu jednej osoby życia kilku osób zostały strute :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam podobny problem... mam 3 miesieczna coreczke z narzeczonym i mieszkamy u jego rodzicow a moiich przyszlych tesciow... jego ojciec mnie dobija, jest wredny, leniwy, odrazajacy... przy objedzie drapie sie wudelcem po plecach!! az mnie na wymioty zbiera... nonstop docina mojej przyszlej tesciowej, nawet wyslwoic sie nie potrafi... przy znajomych udaje dziadka kochanego troskliwego.. a tak na prawde coreczke moja mial moze z 2 razy na recach... jak mala wyladowala w szpitalu udawal przy nich dziadziusia dzwonil jak bylam z corcia w szpitalu ale jak wrocilysmy to calkowita olewka... moja mala sie go boi... bo stale krzyczy i sie czepia... jak ja raz w zial na rece styrasznie sie rozplakala... Za to tesciowa bede miec supe... zyczliwa mila i uprzejma po za wnoczka swiata nie widzi, bratowa tez super, uweilbia moja corcie. Tescia nie znosze, za te wieczne krzyki, nie jednokrotnie obudzil mi mala... jak robi drzemki w ciagu dnia... masakra... stale oczernia mi narzeczonego a ja nie mam do niego zastrzezen, ciezko pracuje, dba o mnie i o dziecko... a ten tylko sie czepia... Wiecznie najmadrzejszy i te gadki "nie nos malej bo ja przyzwyczai", "a niech sobie poloacze nic jej nie bedzie", " o znow ryczy..." mam go dosc... mam dosc sprzatania po nim bo to straszny niechluj.... Ja jestem poukladana, lubie cisze i porzadek... a on... zle mi z tym... i to bradzo. Poznalam cala rodzine mojego Ł. i nikt z ze strony jego ojca nie jest taki jak tesciu... on to czarna owca jakas... staram sie przymykac oko ale czasem sie nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie łapki
>chociażby przykład z zazdrosną babcią 26 letniego wnuka, która robi wstręty jego dziewczynie ? Nie zazdrosną idiotko tylko wychowaną według innych zasad według których porządne dziewczyny nie sypiały z chłopakiem przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie łapki
@ostatnio wypalila z tekstem,ze jednak nie kupi sobie mieszkania w miescie obok(tam ma rodzine)bo chce byc blisko nas No bezczelna normalnie. I dziwna jakaś - chce być blisko swojego syna i przyszłych wnuków zamiast się przenieść gdzieś koło dalszej rodziny:-D Oj ty biedniusia, jak możesz w ogole znosić taaaaaakieeego potwora:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
mona 88 jak możecie nie mieszkajcie z nimi - to będzie fatalne dla związku dwie łapki: każda babcia zasługuje na szacunek? to tak odbiegając od tematu Ale wg mnie zasługuje się na szacunek postępowaniem, nie wiekiem :) przykładowo: należałoby szanować każdego przestępcę (mordercę, pedofila) jakby osiągnął wiek starca :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
ps. skąd wiesz, ze jego babcia dobrze się prowadziła ? sypianie przed ślubem to chyba nie powstało teraz ( w 2009 roku :P)co nie ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie łapki
A co tu ma do rzeczy to czy każda zasługuje na szacunek? Ta go wychowała i to chyba dobrze skoro się spodobał takiej rozkapryszonej damulce, jak ta, co tu o tej babci pisze więc chyba już z tego względu ona akuarat na szacunek zasługuje. A na temat porwadzenia się tej babci wiem dokładnie tyle co ty - czyli nic, więc nie insynuuj jej tu niczego. Jak się kogoś nie lubi to najlepiej mu jakiś brudny fragment życiorysu, z powietrza wzięty i z palca wyssany dopisać, nie?;) Widocznie jednak babcia ma wpojone te swoje dawne zasady skoro ją razi sypianie przed ślubem. Osoba taktowna by uszanowała starszy wiek i spała osobno - jedną noc wytrzyma bez pieszczotek. Ale wy jesteście takie niunie co to muszą postawić na swoim więc dla idei i na złośćc babci będziecie się pchały do łóżka faceta, żeby tylko babci udowodnić kto tu rządzi. I jeszcze na temat obiadu - to starsza kobieta ma od dzisiaj podstawiać młódce pod nos obiadek gotowy? A zapytałaś słonko chociaż raz czy babci nie pomóc w kuchni, zakupów nie zrobić, żeby siatek nie tachała, czy tylko oczekujesz księżniczkowatego traktowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
dwie łapki trochę przyznaję Ci rację :) ale nie jestem niunią :D I masz rację nie mając wiedzy nt. babci nie powinniśmy się wypowiadać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie łapki
brawa za to, że potrafisz odpuścić i przyznać komuś rację, choćby częściowo. Nie każdego na to stać;-) Rzeczywiście niunią nie jesteś;-) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jolcia
hej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×