Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

linna

Babskie pogaduchy

Polecane posty

Gość sandra88
witam ja jestem w Angli juz 1,5 roku szczerze wcale mi sie tu nie podoba:( trudno mi sie zaklimatyzowac.Nie mam zadnych przyjaciol w sumie mialam kumpele POlke ale mnie troche ''wykiwala'' ze tak powiem i bezsensu bylo utrzymywac kontakt skoro stracilam do niej zaufanie, jestem w 5 miesiacu ciazy siedze calymi dniami w domu sama bo moj facet pracuje mam dosc naprawde takiego zycia do nikogo sie nie odezwac jak taki odludek sie czuje a najgorsze jest to ze moj facet lubi grac w gry caly czas spedza przed komputerem robilam co moglam zeby jakos go odciagnac nawet sie rozstalismy kilka razy przez to ale nawet to nie pomoglo,szczerze wrocilabym do Polski ale nie chce mamie sie zwalac na glowe jej tez jest ciezko i naprawde nie wiem co mam robic moze ktos mial taka sytuacje jak ja i moglby mi cos doradzic w tym temacie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny. Ja tez mieszkam w Anglii. Od 1,5 roku. I mam takie same odczucia. Brakuje mi prawdziwej przyjaciolki, z ktora moglabym isc na kawe, ploty, zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ladnie mnie podsumowalas:)ja pracuje jako samozatrudniajaca sie sprzataczka, nie uwazam swojej pracy za dno, z wyksztalcenia jestem technikiem informatykiem, zaczelam studia informatyczne ale niestety zabraklo mi pieniazkow i po 2 roku wyladowalam tu, niby zarobic na nie, ale jakos tak wyszlo ze nigdy juz na nie nie wrocilam, z poczatku zalowalam, ale teraz patrzac z perspektywy czasu, widzac, ze tylko pojedyncze osoby ze studiow pracuja w zawodzie, a reszta np w sklepie, przedstawiciel, kierowca nie zaluje, bo ulozylam sobie zycie, a ze nie robie tego o czym marzylam no trudno, spelnilo sie za to marzenie o zwiedzaniu swiata:) a moje poczatki w londynie hyym pracowalam wlasnie jako sprzataczka, w pralni, bylam kelnerka, pracowalam w biurze, ale wlasnie w tym co teraz robie czuje sie dobrze moge sama ustalac swoje godziny pracy, weekendy mam wolne i zarobki calkiem niezle:) ja wlasnie planuje jakiegos maluszka, czytajac wasze wypowiedzi zaczelam sie zastanawiac czy przez to jeszcze bardziej nie bede samotna, bo moze bylam naiwna ale wydawalo mi sie ze bedac mama, bede miala wieksza mozliwosc spotkania jakiejs 2 mamy, ale widze ze ciezko:( pozdrawiam Was kobietki i glowa do gory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy wszystkie jestescie w Anglii dziewczyny, tam chyba naprawde duzo Polakow sie zjechalo... Ja jestem we Francji i to na poludniu, tam gdzie ich chyba najmniej... Masz racje Linna : przez 2,5 roku juz sie w domu nasiedzialas. Dobrze ci zrobi ta praca, nawet jesli narazie to tylko sprzatanie - od czegos trzeba zaczac. Jak dobrze nauczysz sie jezyka przyjdzie cos lepszego. Z czego sie uczysz : z samouczkow czy chodzisz na jakies kursy? ja sie kiedys w Polsce uczylam francuskiego i angielskiego z kursow ESKK, to bylo naprawde bardzo skuteczne i latwe tylko nie wiem czy one jeszcze istnieja... Swoja droga jakie to smutne ze Polacy po studiach nie maja pracy, musza wyjezdzac za chlebem za granice i roibc byle co za marne pieniadze... Czy to sie kiedys zmieni? Sandra88, smutna ta twoja sytuacja, tym bardziej ze jestes w ciazy. Po urodzeniu dziecka duzo moze sie zmienic, moze twoj facet zostajac tata zmieni troche swoj system wartosci... I jeszcze jedna refleksja : Linna, napisalas w jednej ze swoich wypowiedzi ze prawdziwe wiezi przjazni nawiazuje sie w szkole i na studiach a im czlowiek starszy tym trudniej o przyjaciol. Niestety zgadzam sie z toba. To chyba nostalgia beztroskich dni pedzonych w szkole ktora przywiazuje ludzi. Dorosle zyce niesie problemy, ludzie staja sie bardziej egoistyczni, interesowni, nie ma juz tego romantycznego zapalu do znalezienia bratniej duszy - kazdy sobie rzepke skrobie... I to by bylo na tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gogonia a w ktorej czesci londynu mieszkasz?? mam nadzieje, ze moge sie dolaczyc, bo tak wtargnelam bez przywitania nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze gogonia bardzo Ciebie przepraszam nie miałam nic złego na myśli, ja się ciesze z tej pracy bo wyjdę z domu, zacznę na "żywo" uczyć się języka no i będzie lżej finansowo. Słowo "dno" było nie trafione, raczej chodziło mi o najniższe stanowiska pracy. Najśmieszniejsze jest to że jakiś czas temu w Polsce byłam kierownikiem admin. i podlegały mi właśnie panie sprzątaczki, uśmiały by się jak by mnie teraz zobaczyły. Mam w sobie takie rozdwojenie uczuć, z jednej strony się cieszę i to bardzo z pracy, a z drugiej mam sobie takie lekkie ukłucie (szczególnie jeśli chodzi o rodzinkę, bo córeczka wyjechała i teraz będzie sprzątać), ale wiem że tak trzeba i byle do przodu. Witaj sandra88, potrafię sobie wyobrazić jak jest Ci ciężko, ale powiem Ci że zanim urodził się nasz bączek, mojego męża też nie można było od kompa ociągnąć, teraz nie mam z tym problemu. Dorósł cudownie zajmuje się synkiem. No i mamy umowę, że on siada do kompa wtedy kiedy mały śpi, a nie że ja siedzę z dzieckiem a on hulaj dusza. Ja też bym tak chciała, wiec mu wszystko wytłumaczyłam, że tak będzie sprawiedliwie, bo ja też nie mam dla siebie czasu a jak mały zasypia to możemy się udać do swoich rozrywek. Zobaczysz będzie dobrze tylko się na niego nie wkurzaj, ja już zrozumiałam że faceci lubią grać bo dzięki temu wyłączają mózg i nie myślą o problemach a to jest im niezbędne (może troszkę się też martwi tą nową sytuacją jak to będzie z dzidzią, a wiesz że faceci, nie lubią się nagadać jak my kobiety tylko robią się zamkniętymi małżami i TRAWIĄ). Ale trzeba się dogadać co, jaki i kiedy. Jeśli będzie wszystko jasne czego oczekujesz co Ci sprawia przykrość to myślę że wszystko się dobrze. Fisiowna zapraszamy chociaż na wirtualną kawkę i ploty :-) minidou jeśli chodzi o naukę to uczę się z programu do nauki słówek, mam już to przećwiczone, słuchanie lekcji odpada bo przy dziecku nie możesz chodzić ze słuchawkami w uszach, wiec jedynie oglądam TV po angielsku, czasami poczytam gazetę, ale jedno robię codziennie i regularnie. Jak wstaję rano małemu puszczam bajki, robię sobie kawkę, sprawdzam pocztę i siadam z programem., który sam wyznacza mi powtórki, następnie uczę się nowych słów. I już wiem że jeśli tego nie zrobię rano to już w ciągu dnia nie ma szansy. Kurcze zawzięłam się i jak na razie jestem z siebie dumna bo robię to faktycznie codziennie. Zresztą chyba jest to jedyna rzecz którą robię regularnie :-). Ten sam program jest do nauki francuskiego wiem bo kupiłam go mojej siostrze, która chciała się troszkę pouczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 29 latkaaaaaaaaa
z tym czasem dla siebie to nawet ja widze, ze jakos nie moge sie zorganizowac zeby wygospodarowac czas dla siebie, zeby odpoczac, zeby nie gonic a to obiad, a to zakupy a to cos. ja tez uwazam, ze pracuje ponizej swoich mozliwosci i na poczatku bylam zalamana. pracuje w fabryce, na linii. w Polsce mialam dobra i niezle platna prace, skonczylam studia i pracowalam w swoim zawodzie, niczego mi nie brakowalo. a tu malo w pracy mowie po angielsku (bo na linii nie jest mile widziane dyskutowanie, zreszta jest tylu obcokrajowcow) i nie wyobrazam sobie pracowac tak cale zycie. chcialabym do czegos dojsc, miec mozliwosc rozwoju i wiekszych zarobkow. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe nie obrazilam sie :) ale tez wiem o czym mowisz, na szczescie praca sprzataczki tu a w polsce to 2 rozne rzeczy, tu jestes szanowana, bo wykonujesz prace ktora one same (angielki) powinny robic i czesto stajesz sie prawie jak czlonek ich rodzin jestem z poludnia, niechlubne brixton ale jak dla mnie bardzo ok, mieszkalam przez tydzien na polnocy i powiedzialam nigdy wiecej, ale wiem ze to zalezy gdzie trafisz na poczatek i sie przyzwyczaisz mam znajomych ktorzy mieszkaja na seven sisters i oni nie wyobrazaja sobie przeprowadzki na poludnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj cos tu cichutko:( wczoraj mialam ubaw, a raczej powinnam powiedziec tak: nie miala baba co robic to sobie znalazla, a wiec zachcialo mi sie wieczorkiem budyniu, wiec poszlam do kuchni, wyciagam torebke z budyniem, przyszedl maz i z przyzwyczajenia klepnal mnie w tylek a ja odruchowo bec go tym budyniem, noiiiii torebka sie rozerwala, zrobila sie piekna chmura czekoladowego proszku ktory byl absoooooolutnie wszedzie, nie wiedzialam czy mam sie smiac czy siasc i plakac, no ale na szczescie glowny winowajaca co by nie bylo moj maz wziol sie za sprzatanie razem ze mna(kuchnia lsni, bo nawet w zamknietych szafkach musialam sprzatac wrrrr) i na koniec nawet mi ten nieszaczesny budyn ugotowal a Wam kobietki zdarzaja sie jakies smieszne wpadki? no bo mialay byc pogaduchy a Wy zameldowalyscie sie i uciekly, oj nie ladnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze kobiety doradźcie, ja od wczoraj jestem w kropce. Przyjechała nowa dziewczyna z Polski do pracy. Wczoraj ją poznałam, jak zobaczyła mojego małego to się rozpłakała musiała zostawić swojego dwuletniego synka z dziatkami. Pomyślałam sobie, że warto pomóc kobiecie tym bardziej że nam też w życiu ludzie pomogli. Wpadłam na pomysł żeby wynająć duży dom z ogrodem i zamieszkać razem, koszty były by podobne do tych które mamy teraz na osobę. A był by ogród dla dziecka, chłopcy by mieli towarzystwo, ja bym nie była taka samotna, i mogla bym iść na pełen etat do pracy, bo wymieniali byśmy się opieką nad dziećmi. Może by była czasami szansa na wspólne wyjście ;-)z mężem gdzieś wieczorkiem. Mamy w Anglii bardzo odczuwają brak babci czy dziadka mogli byśmy sobie razem pomóc. Jest sporo plusów, szczególnie ten że tamto dziecko było by z matką, teraz bardzo za nią płaczę, jej tez jest ciężko. Z drugiej strony tak dobrze mi się teraz żyje z mężem że nie chciała bym sobie tego komplikować. Mieszkanie z kimś zawsze wymaga pewnych poświęceń. Co o tym myślicie? Gegonia no to miałaś przymusowe sprzątanie, szacuneczek dla męża za pomoc. :-) Mimidou ja kiedyś zbiłam szybę od piekarnika, było ciężko. A trzeba było tą lodówkę tak szorować ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zbil, dobry chlopak, najpierw zapytal czy sie nie skaleczlam. Lodowka czysta tylko sloiczki z papryka i ogorkami nie wejda bez polki... Linna, to dobry pomysl zamieszkania z ta dziewczyna, nawet ci troche zazdroszcze. Finansowo mowisz ze na to samo wychodzi wiec ok. Dzieci beda mogly razem sie bawic, kazdy bedzie mogl skorzystac zeby czasem wyjsc. Spelnisz "dobry uczynek" pomagajac jej wiec Bog lub los (jak wolisz) kiedys ci sie za to odwdzieczy. Poza tym zyskasz kolezanke na samotne chwile. Zastanow sie tylko ewentualnie nad dwoma rzeczami : 1. czy znasz ta Polke na tyle dobrze, zeby jej zaufac (mieszkanie razem wymaga zaufania) 2. wynajmijcie dom na tyle duzy zeby kazdy mial zachowany swoj prywatny obszar, gdzie druga osoba nie wchodzi. Jesli te dwie rzeczy sa ok no to chyba nie masz sie co zastanawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby fajny pomysl z tym duzym domem, ale czy napewno trafiony???? skoro koszty podobne to nie lepiej poszukac gdzies drugiego mieszkania blisko? na poczatek byloby moze i fajnie ale czy na dluzsza mete dasz rade, pomysl jeden dom to prawie zerowa prywatnosc, musisz myslec nie tylko o swojej rodzinie ale tez o tej drugiej, a jak jej sie cos odmieni i zostaniecie sami w duzym domu czy dacie rade z rachunkami? ja odkad zaczelismy mieszkac sami nie wyobrazam sobie powrotu do wspolnoty, pomysl jak byloby z toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż uważa, że trzeba kobiecie pomóc (za to go kocham). W grę wchodzi tylko dom z 3 sypialniami, żeby każdy miał swoją (chłopcy mogli by być razem). Nigdy nie mieszkałam tutaj z kimś, właśnie dlatego nie wiem czy dam radę. Kobiety właściwie nie znam, ale wydaje się ok. A to jaka naprawdę jest okaże się w tzw. "praniu". Wiem,że podpisała kontrakt na rok więc nie może odejść wcześniej i np zostawić nas "na lodzie". Myślałam o osobnym mieszkaniu, ale u nich w firmie pracuje się od 8 rano do 21 -szej. O tej porze dzieci już śpią, więc wtedy gdzie ich położyć u nas czy u niej? Zależnie kto by miał wtedy opiekę? Mieszkania pojedyncze są tutaj tak drogie że samej jej będzie ciężko. A tak koszty by się rozkładały na 3 osoby pracujące więc wtedy jest inaczej. Teraz wynajmujemy naprawdę małe mieszkano z jedną sypialnią, my śpimy w tzw. salonie z kuchnią, a mały w sypialni. Czyli byśmy mieli lepsze warunki. Tylko,że to nie jest najważniejsze. Wiedzę, że małemu też bardzo brakuje towarzystwa rówieśników, a tak by miał kolegę. Pytanie na które nikt mi nie jest w stanie odpowiedzieć, jak nasza rodzina będzie funkcjonować w takim układzie. Z drugiej strony to by nie było na całe życie. Cholera sama nie wiem. Tak jak mówię są tego tak i plusy jak i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no po takim wyswietleniu sprawy ja osobiscie bym sie nigdy nie zgodzila, owszem kobiecie mozna pomoc ale nie kosztem wlasnej rodziny, bo to tak jakbyscie z ta kobieta, ktora prawie nie znacie chcieli stworzyc rodzine, hyym dla mnie taki uklad tyulko z kims kogo bardzo dobrze znam i to w ostatecznosci, przemysl, przemysl, przemysl bo pozniej mozesz zalowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dora33
Linna! zastanów się, tym bardziej , że kobiety w ogóle nie znasz. To , ze ktos wydaje się w porzadku, nie świadczy, że bedzie taki. Jesli ona troche popracuje, to bedzie mogła starać sie o różne benefity, a jesli jest matką samotną, to może się tutaj niźle ustawić i bez waszej pomocy. Wystarczy jej kilka miesięcy i może synka przywieźć. Znam kilka osób, które tak właśnie zrobiły. Wystarcz troche poczekać. A Ty też poczekaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Wam kobietki za radę, już z nią dzisiaj rozmawiałam, i ustaliłyśmy że pomogę jej znaleźć jakieś małe mieszkano i podzielimy się opieką nad dziećmi, ale bez wspólnego mieszkania. Za to los jest przewrotny bo ja do niej dzisiaj poszłam z prośbą. Wyobraźcie sobie że ktoś dzwoni do domofonu, pytam się męża kto idzie on że nie ma pojęcia. Otwieram drzwi a w nich stoi moja przyszła szefowa z zastępcą. Z tej pracy na którą cały czas czekam. Zdębiałam. A on że nie mogły się do mnie dodzwonić, więc przyszły powiedzieć, że zaczynam od przyszłej środy. Po prostu szok jaka delegacja przyszła po panią sprzątaczkę hahaha. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam bo czekałam na to ponad miesiąc. Ale pojawił się problem bo u męża w pracy ostatnio zrobiło się nie fajnie i nie chcą układać grafików pod kogoś a ja będę miała stałe dni pracy, no i co z małym? Będziemy się jeszcze starali u niego coś załatwić a jak nie to nowa znajoma zgodziła się zająć w te dni kiedy będzie potrzeba małym. Zaczęło się od tego że my chcieliśmy jej pomóc a kończy na tym że możemy sami tej pomocy potrzebować. Ale to życie jest przewrotne. Ściskam Was kobietki i życzę miłego dnia. (kurcze ale jestem szczęśliwa ze taj pracy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluje pracy!!! Widzisz, wlasnie dlatgo trzeba ludziom pomagac bo nigdy nie wiadomo kiedy sie bedzie pomcy od innych potrzebowalo. Ja tak zawsze robilam i do tej pory sie jeszcze nie zawiodlam. Pozdrowienia dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wiadomości od męża z pracy, dopasują mu grafik do mnie, więc po kłopocie. Mogę spokojnie iść do pracy, zaczynam w środę :-). A co u Was kobietki, jakoś cicho się zrobiło. Czy u Was tez jest taka paskudna pogoda? U mnie leje od wczoraj a dzisiaj na dokładkę jeszcze wieje, więc jest cudnie i siedzimy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×