Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zawiedziona ŻonaOna

Czy to on jest beznadziejny czy ja przesadzam? bo juz nie wiem...

Polecane posty

Cały czas jest zły, wszystko co było zaczął wypominać, krzyczy. jak go najdzie potrafi być czuły, powtarzać ze kocha, a za dzień, dwa zachowuje sie tak jakbym juz nic dla niego nie znaczyła. Zmieniły się jego wartości.. rządzi kasa, chęć zysków.. Wygląda na to, że ma duże wahania nastroju. Żadną miłością tego nie naprawisz. Od tego są lekarze i leki. Pewnie, że go nie znam ale taki schemat zachowania sugeruje, że tak może być. Taka osoba jest przede wszystkim ofiarą samej siebie i z automatu staje się katem dla innych. Należy zakochiwać się we osobach w miarę zrównoważonych, jeśli to jest możliwe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój sam prowokuje, wystarczy usłyszeć jego ton.. Zapytałam się za co jest taki zły, za co sie focha no i tak wystrzelił mi.. Oni juz tacy są.. ale bez nich nie możemy życ.. Z drugiej strony jeszcze w sobotę powtarzał trzymając mnie w ramionach że nie wyobraza sobie zycia beze mnie, że nie wyobraza sobie jakbym go zdradziła... co by z nim było, co by zrobił.. i co ja mam cholerka myśleć!!??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Razem jesteśmy prawie 7 lat, a małżeństwem pół roku... to boli, że tak krótko a już tak się dzieje... Przeciez takie były Nasze plany... ślub, dziecko, wspólna przyszłość a teraz co się z tym stało?... Nie potrafię odpowiedzieć czy go kocham... tak strasznie jestem na Niego zła... Jeszcze niedawno wydawało mi się, że kocham nad życie a dziś... Nie był taki... jak pisałam był kochanym, troskiwy i czuły a nagle coś się zmieniło... dziwne bo wtedy jak Mamusia ściągnęła do Nas jego braciszka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbjhnm
viki 19 flądro zmniejsz tą beznadziejną stopke ta ciągnie się za tobą niczym twoj smród

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On był inny... to wyszło po 4 latach.. Zakochałam sie w innym facecie, w moim skarbie.. a teraz? nie znam Go, nie moge przewidzieć co powie, co zrobi.. sam sobie czesto zaprzecza, raz mówi tak raz inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Właśnie u mnie tez zaczęło dziać się tak, że w jeden dzień dobry, kochany i mówił miłe słówka a już na następny jak by diabeł w Niego wstąpił... dlatego powiedziała, że jedynie możemy żyć dalej razem ale w Polsce i jak pójdzie do lekarza... bo nie mogę narażać siebie i dziecka na to, że kiedyś będzie z Nim jeszcze gorzej... Pomyśl może też nad tym.... nie chce nic sugerować ale wygląda to podobnie do zachowania mojego męża, a nie można tego lekceważyć... bo co jeśli kiedys uderzy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Jesteś młoda masz dopiero 20 lat a ja dopiero 22... jeszcze jest całe zycie przed Nami i tylko od Nas zależy jak je przeżyjemy... Musisz o tym pamiętać, żeby później nie było za późno... dlatego ja mam taki dylemat... jedynym rozwiązaniem jest właśnie lekarz, jeśli nie to się rozstaniemy i na pewno kiedyś jeszcze ułoże sobie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem przekonana o wilekiej miłości do Niego, ale mam też dosść słów, że bez niego nie dała bym sobie rady... Masz rację jesteśmy młode, ale zobacz- najlepsze lata poswięciłyśmy im.. Dałyśmy wszystko, a oni tak się odwdzięczaja.. jestem pewna, że to oni nie dałby rady bez nas.. mój stwoerdził, ze by pił itp.. to po co stwarza możliwość rozpadu związku? Ciągłe słowa przy każdej kłótni: " To zerwij ze mną, zostaw mnie" No ja nie wiem o co mu chodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
No najlepsze lata byłyśmy z NImi... Nie powiem bo były piękne chwile ale teraz akurat w mojej głowie przewaga jest tych złych... Bo szczęśliwym się jest a nie bywa... a ja teraz bywam... Kiedyś myślałam własnie, że nie dam sobie rady bez Niego a to dlatego, że on mi to wmówił... Kiedys rozstalismy się na rok... po roku wróciliśmy do siebie i właśnie wtedy zrozumiałam, że dam sobie rade bez Niego... że to jemu będzie gorzej jak mnie straci. Od tego czasu zmieniłam się.... kiedyś to ja jak głupia latałam za Nim, a teraz już nie... teraz to on ma się starać a jeśli nie to dowidzenia... wiem, że takie głupie groźby to nic dobrego ale czasem skutkują. Może spróbuj jeszcze raz porozmawiać z Nim stanowczo. Powiedz, że jeśli niektóre zachowania się nie zmienią to się rozstaniecie bo nie chce tak żyć i tyle. Może warto coś zmienić... albo przestań się Nim zupełnie przejmowac, zachowuj się jak by go nie było, patrz na siebie, zajmij się soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Tak sobie właśnie uświadomiłam, że ja też nie jestem w porządku... bo jak on mi dzis powiedział, że chce przyjechac bo chce zobaczyć i mnie i brzuszek to ja mu powiedziałam, żeby sobie na zdjęcia popatrzał, że nie jestem obrazkiem do oglądania... jak jakas głupia... ale to chyba przez tego jego brata, tak go nienawidzę.... i przez to, że jednak wyrządzil mi krzywdę a tego się tak łatwo nie zapomina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak.. ale ja nie mogę się ogarnąć.. Nie daje rady się uczyć, byłam gotowa rzucić studia i lecieć do niego.. czuje się słaba.. Pomyślałam: on jest tam ja tu na studiach.. przestane dzwonić itp niech on poczuje jak ignorancja boli, ale ja po prostu tak nie umiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źli mężowie złe teściowe
żli bracia, siostry, koledzy...że też zawsze idealne kobiety trafiają na takie bagno. Kobiety- najpierw trzeba doszukiwać się problemów w sobie- bo te najłatwiej zmienić. Jeśli to nie poskutkuje to dopiero wtedy szukamy u partnera itd, itd. Dlaczego z góry zakładacie, ze to oni są źli i mają złe podejście. Polacy mają taką mętalność- wiecznie im źle, wiecznie narzekają. Nie pracuje- źle, pracuje- niedobrze bo za mało czasu poświęca rodzinie. Pochodzi z pełnej kochającej się rodziny- źle bo w ogień pójdzie za mamą i rodzeństwem. Pochodzi z rozbitej rodziny- niedobrze bo brakuje mu przykładu jak budować własną stabilną i szczęśliwą rodzinę. Chce przyjechać i spędzić czas z żoną- źle- bo wyda pieniądze, nie chce przyjeżdżać- nie kocha , nie tęskni i na pewno ma kochankę. Zasnanówcie się kobitki. Podkreślam, że sama jestem kobietą, ale staram się na wszytsko patrzeć obiektywnie z dystansu, bez zbędnych emocji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To słodkie... że chciał.. ale bym tak samo w złości odpowiedziała.. co z tym bratem konkretnie jest?? kurcze, niech on zrozumie, ze ma żone, dzidziusia!! Ach... rodzinka.. jedyne co mnie pociesz, ze mój ma dobra rodzinę, która trzyma moją stronę.. dla mojej teściowej przyszłej(jak nią bedzie) zawsze moge sie wypłakać do słuchawki... dziś ma też dzwonić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Zgadzam się z Tobą... nie jestem ideałem, jest tez tu moja wina ale wiem, że jego bardziej... tyle, że jestem straszny nerwus i pewnie nie raz kłótnia zaczęła się przez mój niewyparzony język... Fakty, gdyby nie chciał pewnie bym tak myślała, że nie kocha itp ale ja po prostu nie jestem gotowa na to spotkanie... jak pisałam za bardzo mnie skrzywdził, żebym po 2 tygodniach miała spędzać z Nim normalnie czas i spać w jednym łózku. A mieszkam z mama, więc zachowac trzeba się jakoś w miarę dobrze... a ja chyba bym nie potrafiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musimy nauczyc sie z Nimi zyc, albo uciekac... Tylko, ze Twój maz, zawsze bedzie uczestniczy w Twoim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Viki potrafisz, tylko uwierz w to i w siebie. Tez myślałam, że nie potrafię, aż jak się zawzięłam to 1,5 tyg NIC zupełni NIC. Wszystko się da :) Jego brat... he głupio o tym mówić ale on bierze... i to z tego co zauważyłam wcale nie mało... i nic nie chce z tym zrobić... Mamusia udaje, że tego nie widzi i chce mu niby "pomóc" a prawda taka, że robi jeszcze gorzej bo za każdym razem mu pomoga, daje kase jak nie ma, do pracy nie pójdzie, teraz go sciagla do siebie... Moja teściowa też zawsze była super dla mnie przez wszystkie lata.. do czasu, jak zaczęłam mówić na głos o tym o czym oni nie chcą mówic i milcza na niektóre tematy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Ja powiedziałam mojemu mężowi, że jeśli nie pójdzie do lekarza i nie zrobi coś ze sobą i tym swoim zachowaniem to jak się roztsaniemy to będę musiała ograniczyc mu prawa do dziecka bo nie pozwolę, żeby miało takiego ojca... Głupio mi nawet o tym pisać ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taki mętlik w głowie. Moi rodzice twierdza, ze "pół światu tego kwiatu", ze jestem młoda i że ułoże sobie zycie jak nie z nim to z innym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źli mężowie złe teściowe
Dorośli ludzie- rozmawiają. Podkreślam ROZMAWIAJA. Nie krzyczą do siebie tylko wymieniają zdanie na dany temat normalnym tonem dochodząc do porozumienia. I nie uważam by rozmowa przez telefon była dobrym pomysłem tutaj- szczególnie jesli mąż ma możliwość przyjazdu i wyjaśnienia całej sprawy. Pamiętajcie że mężczyźni też mają /mieli jakieś wyobrażenia o wspólnym życiu...i to też trzeba wziąć pod uwagę. Nie zawsze da się wszytsko ustawić pod to " jak ja chcę". Rozwód i straszenie rozwodem to żadne wyjście. Trzeba było o tym myśleć pół roku temu ...albo chociaż przed decyzją o dziecku. A jak się powiedziało A trzeba powiedziec B. I to nie tylko mąż ma się starać i chodzić koło swojej żony jak kot z pęcherzem. Małżeństwo to "pakt" dwojga osób. Wyrażony chęcią obu stron. Nie rozumiem jak skrzywdził Ciebie, autorko, mąż skoro nie możesz na niego spojrzeć. Ale domyślam się, ze Cię nie pobił, nie zwyzywał, nie zdradził itd. Więc pytam co takiego zrobił że nagle wypaliła się miłość? Życie to nie bajka, wymaga walki, poświęceń, nikt nie powiedział, że będzie kolorowo. Gdyby każde małżeństwo po byle kłótni się rozwodziło to gwarantuje Wam, ze małżeństw by nie było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że czujesz się niezręcznie, ja tez czuje sie głupio.. Zalezy jaki charakter ma twój mąż.. czy nie jest mściwy i czy by nie próbował odebrac Ci dziecka, posługując sie klamstwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
No więc tak: co do męża to dziecka by nie chciał odebrać na pewno ale ciężko by było... ale cóż jeśli bedzie trzeba to trudno tak zrobię... A teraz co takie zrobił... nie chciałam o tym pisać ale... podniósł rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro. Po roku małżeństwa taki cyrk co zgotował;/ Jeśli mój by mnie uderzył... nie wybaczyłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źli mężowie złe teściowe
Cóż. Przemoc i jakiekolwiek jej przejawy rzeczywiście mogą zniszczyć wszytsko w jednej chwili. Ale- najpierw trzeba spróbować rozmowy, terapii- choc on się pewnie będzie opierał, a dopiero na końcu składac pozew. Szczególnie w sytuacji kiedy bierze sie odpowiedzialnośc nie tylko za siebie ale też za dziecko. Czy w jego rodzinie była przemoc? Czy ta sytuacja kiedy podniósł rękę to był pierwszy raz, w jakich okolicznościach???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
I dziś jak o tym powiedziałam to powiedział, że tego w ogóle nie pamięta... :O no i nie wiem już sama co mam robic.. myslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Co do terapii, lekarza on powiedział, że pójdzie i wiem o tym, że tak będzie ale jak będę chodziła z Nim. Chce właśnie spróbować ze względu na dziecko ale jeśli nie wyjdzie to nie mogę go narażać. Co do jego rodziny to chyba była ale nie jestem pewna... pytałam o to i mówił, że nie, że przy Nim ojciec nigdy nie uderzył matki a znowu matka kiedyś powiedziała mi zupełnie coś innego. I teraz nie wiem... Ojciec nie żyje od 5 lat. A Matka od 12-13 ma juz innego męża. Jak uderzył był pijany, najpierw się pokłóciliśmy bo jak pisałam nerwus jestem... i nie potrafiłam nic nie mówić jak przyszedł pijany. Dziś w rozmowie jak chciałam mu o tym przypomniec, powiedział, że na prawdę nie pamięta, żeby uderzył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona ŻonaOna
Tak wiedział... to zdarzyło się wtedy co spakowałam rzeczy i przyjechałam do Polski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×