Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stłamszona na maxa

nie mogę już znieść tego jak zachowują się moi rodzice

Polecane posty

Gość stłamszona na maxa

Naprawdę nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć, czy problem jest ze mną czy z nimi,czy wyrodna córka ze mnie, czy przesadzam, czy nie...ale nie mam już do tej całej sytuacji nerwów. Otóż mam 26lat, jestem od 9lat z moim facetem (on ma 31lat).Mieszkamy razem już jakieś 6 lat.Jestem jedynaczką. Moi rodzice tak się wpieprzają w nasze życie od samego początku że żyć się nie da!Jak mieszkałam jeszcze z nimi, zawsze ojciec miał focha jak za często spotykałam się z moim M.(nie to że go nie lubił),doszło do tego, że chciał mi zacząć wyznaczać jak często mam się z nim spotykać i wymyślał jak często u mnie w domu a jak często u niego. Sytuacja robiła się coraz mniej znośna aż w końcu się wyprowadziłam i wynajęliśmy mieszkanie,i zamieszkaliśmy razem.Od tamtej pory zaczęły sie telefony od mamy codziennie, nawet po kilka razy dziennie , ciągłe wypytywanie o wszystko, częste odwiedziny, zapraszania itp itd. ZERO PRYWATNOśCI.To oni zawsze decydują jak mamy spędzać każde święta -praktycznie całe u nich, bo przecież nic innego nie mamy na głowie :o ,to co że chciwelibyśmy odwiedzić jeszcze jego rodziców, a najchętniej to po prostu odpocząć, ale nie! mama nagotuje żarcia jak na 100osoób no i musimy tam przesiedziec całe święta, bo ona tyyle ma żarcia :o jezu! od roku budowaliśmy dom, rodzice po 2-3 razy w tygodniu u nas na budowie :o a teraz gdy już mieszkamy, jest to samo :o nagle zmienili kierunek jazdy do pracy i 2 , 3 razy w tygodniu przejezdzają pod moim domem rano i po południu.Także mam 2-3razy w tyg. odwiedziny :o i wpierdalanie się we wszystko, co i jak sobie urządziłam a co musze jeszcze kupic, co zrobić co poprawić wypytywania a czemu to jest tak a tamto tak [wściekły]nie mam nerwów już do tego, czasem po prostu specjalnie nic nie mówię odnośnie tego żeby mnie odwiedzili następnym razem jak będą tedy jechac, żeby mieć spokój, to potem mama dzwoni, że przejeżdzali i widzieli coś tam coś tam na podówrku, nie wiem żebym wiedzuała, że przejeżdzali pod domem a ja ich nie zaprosiłam czy co :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
mojego M nie ma całymi dniami w domu, pracuje a ja jestem już w końcówce ciąży i siedzę w domu.Mieszkamy tu dopiero niecałe 2m-ce i naprawdę kiepsko stoimy teraz finansowo przez tę budowę (kilka tys długów,a jeszcze wieeele wydatków), w domu wiele rzeczy brakuje a jeszcze dziecko w drodze dlatego zanim cokolwiek kupimy zastanawiamy sie kilka razy czy to niezbędna rzecz. A tu rodzice przyłażą i marudzą dlaczego ja nie mam stołu w kuchni????toż to wstyd! nikt tak nie mieszka :o i stary telewizor w salonie? i stara kuchenka w kuchni???? jak im dam coś do picia czy jedzenia to ojciec ostentacyjnie chodzi z tą szklanką i talerzem i pokazuje że nie ma gdzie zjeść :o zamiast siąść na dupie na taborecie przy blacie czy gdzieś to musi się tak zachowywać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
wczoraj tu byli ( 2 razy - raz po pracy tata z mamą a wieczorem jeszcze tata przyjechał do M. żeby mu coś tam naprawił) i mama zaczęła znów nawijać o tym przeklętym stole, że obciach nie mieć stołu i żebym soboe jakiś wybrała to mi kupi. Ja jej powiedziałam że w mojej sytuacji stół jest ostatnią rzeczą o jakiej myślę i jak bym miała kasę na stół to bym kupiła inną rzecz (miałam na myśli np łóżeczko dla dziecka czy kaloryfer do łazienki , bo juz nam na niego nie starczyło kasy i w łazience zimno)albo oddała część długów.Powiedziałam że po prostu wolałabym dostać kasę i wydać ją na coś bardziej niezbędnego. Na to ona prawie z krzykiem że jak ktoś coś daje to się nie wybrzydza i nie gada ile to ma sie potrzeb tylko sie bierze :o widziałam że już niewiele brakuje do kłótni, więc już dla świętego spokoju powiedziałam, ze wybiorę sobie ten stół :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
wiem, że strasznie dużo czytania, ale proszę, niech ktoś przeczyta i się wypowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
rodzice dzwonili ze zadecydowali ze obetną nam internet bo ja zamiast wypełniać domowe obowiązki to czytam pierdoły w necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam i myślę
że rodzice po prostu Cię kochają, a że jesteś jedynaczką to boją się Ciebie stracić, a że ich miłość jest momentami toksyczna i męcząca, to inna sprawa - co do świąt proponuję dużo wcześniej przygotować rodziców, ze jeden dzień świąt chcecie spędzić z rodzicami męża - niech się na to przygotują, zawsze możesz powiedziec, ze im też byłoby przykro gdybyś Ty się nei pojawiła u Nich całe święta, a tak włąśnie robi Twój M... a co do stołu - darowanemu koniowi nie zagląda się... wybierz sobie ten stół dla świętego spokoju....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W mojej najbliższej rodzinie
była identyczna sytuacja... Powiem Ci tak-to Twoi rodzice są nienormalni. I niech nikt tu nie wyskakuje z "troskliwością" rodziców, albo że to wszystko z miłości. Wiem z doświadczenia, gdyż u mnie w rodzinie była podobna sytuacja, że to nie wynika wcale z miłości, tylko z wścibstwa, z chęci rządzenia dziećmi które są już dorosłe, narzucanie swoich zasad oraz swojego zdania i tak dalej... Kobieto Jesteś zupełnie normalna, szkoda że u mnie w rodzinie pewna osoba której rodzice tak wchodzili w życie z butami to zbagatelizowała i przez to straciła męża, który po prostu nie wytrzymał tego wtrącania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.tnij.org/felga2009
Jedyne wyjście to przeprowadzka na drugi koniec Polski,najlepiej w tajemnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa wyjścia- albo stanowczo im powiedzieć żeby się nie wpierdalali w Twoje życie, albo żyć tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
dzięki, że się wypowiadacie Nie wiem czy to istotne, ale chyba tak, że to nie jest tak, że oni finansowo nie pomogli a teraz marudzą, ze nie mamy tego czy tego. Oni włożyli w tę naszą budowę prawie całe swoje oszczędności, więc tym bardziej czuję się "osaczona", bo jak ja teraz mogę ich nie zapraszać i w ogóle jak to za ich kasę :o to mnie jeszcze bardziej przytłacza :( no i co zrobić z tymi wizytami? Te wizyty są regularnie co poniedziałek, piątek , prócz tego zawsze jeszcze jakiś jeden dzień. I zawsze jest pretekst. Mama dzwoni dzień wcześniej i mówi, że kupiła mi jakiejś nie wiem...np wędliny i że mi jutro przywiezie,albo ugotowała coś tam i żeby po to przyjechac albo przywiezie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
prawie codziennie jest telefon w tej samej sprawie- mama ugotowała coś tam i jak zwykle wyszło jej za dużo i co ma robić? czy przywieźć mi następnego dnia czy M. przyjedzie po to? a mamy do nich jakieś 40km:o i jechać po słoik zupy? podczas gdy mamy obiad bo przeciez ja gotuje codziennie :o ale ona mówi że nic jej to nie obchodzi, jedzienie dla nas przygotowane, i kończy się to tak że potem albo ten jej albo mój obiad ląduje w koszu no bo co zrobic z taką ilością żarcia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te problemy
Kiepsko to wygląda, ale powiem Ci, że niestety tak to jest, jak rodzice Ci pomogą finansowo, a potem powinnaś być wdzięczna do końca życia. Ja mam trochę inną sytuację, bo rodzice zapisali mi dom, w którym obecnie mieszkam z moim mężem no i rodzicami oczywiście. Marzymy o czymś swoim, ale zaraz zaczyna się wypominanie, że jaka to jestem niewdzięczna, ile by inni dali za taki start w życiu itd. Co prawda nie wtrącają się na każdym kroku, ale to jest jednak wspólne mieszkanie i o samodzielnym decydowaniu nie ma mowy. Nawet teraz przed świętem zmarłych jest wojna, że powinnam być przy swoich grobach a nie jechać z mężem do niego, bo przecież nasi zmarli są ważniejsi itd. Mój mąż też chciałby pojechać do siebie, a mamy sporo km do niego i teraz muszę wysłuchiwać tych pretensji i od rodziców i od męża. Za każdym razem jestem między młotem a kowadłem. Już też mam dość tego wszystkiego, marzę o spokojnym życiu we dwoje, w swoim mieszkaniu, ale też w zgodzie, a nie w poczuciu, że rodzice się do końca życia będą na mnie boczyć za to, że opuściłam dom, za który powinnam być dozgonnie wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oooo..sorka..teraz to dopiero napisalas przejrzyscie...czyli twoi rodzice sa klopotem...eeeee...to najlepsza rada-pokloc sie z nimi i bedziesz miec spokoj...albo sama zacznij do nich wpadac i "oceniac" ich dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo normalnie powiedz,ze sobie nie zyczysz wtracania sie i tyle. moja bratowa zrobila lekka jazde mojej mamie,ze sie wpingala za bardzo i mama najpierw sie obrazila,ale potem powoli zrozumiala i zeszla z tonu,bo mowi,ze nie chce ich stracic,zwlaszcza,ze jest mala wnuczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
te problemy---->> wiem wiem, znam to gadanie jaki to ja mam start w życiu i w ogóle :o cały czas o tym gadają, żebym przypadkiem na chwilę nie zapomniała ile to ja im zawdzięczam :o bo w ogóle to było tak, że oni parę lat temu kupili mi mieszkanie(ło ile było wtedy gadania, jaki to ja mam start ho ho ), to było jeszcze przed tym boomem cenowym, pomieszkaliśmy tam ze 3 lata, mieszkanie w tym czasie prawie potroiło swoją wartość i je wtedy sprzedałam,a za te pieniądze budowaliśmy dom. Ale kasy w końcu oczywiście zabrakło, a oni włożyli kupę kasy w wykończenie( M. rodzice też się dołożyli, ale oni to tu byli dopiero raz odkąd mieszkamy, nigdy się nam nie narzucali przez te wszystkie lata). A moi nie przestają mówić jak to ja mam super, ile to ja mam metrów w tym domu, jaka powierzchnia, porównują do swojego metrażu , że mają mniej , przy każdej wizycie jest to gadanie o tym :o żebym przypadkiem nigdy nawet na chwilę nie zapomniała, ile im zawdzięczam...i oczywiście jestem im niezmiernie wdzięczna, ale chcę też normalnie żyć! gdybym wiedziała, że tak bedzie nie zaczynałabym żadnej budowy, tylko siedziała w tym bloku, bo tam mimo ciągłej kontroli (telefonicznej), miałam więcej od nich spokoju, nie było ciągłych wizyt, bo to mieszkanie było w takim bloku, że chyba bali się w ogóle tam wchodzić :o a teraz...cóż są zachwyceni okolicą gdzie mieszkam, i mają już tyle z nią związanych planów, że latem to tu beda przyjezdzac nad zalew (obok jest zalew), samochód zostawiać u nas na podówrku, teraz ciągle znów przyjezdzają na grzyby (mnostwo tu lasów) no a tata mówi , że dusi się w bloku, i bardzo lubi do nas przyjezdzać, no a mama leci za nim.Także latem często byli tu codziennie :o Obawiam się, ze jak dziecko nam się urodzi to oni już w ogóle chyba nie będą stąd wychodzić, bo będzie jeszcze jeden pretekst-odwiedzenie wnuka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
podnoszę,może ktoś jeszcze coś powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddddddddddddddddddddddddd
ja ci powiem, ze jedynym wyjściem jest podstawienie się katygorycznie i zdecydowanie. Niestety odsunięcie rodziców od Siebie. Zaraz urodzisz i będą wtrącać się do wychowania dziecka i też im na to pozwolisz?? miałam taką samą sytuację, wiele płaczu po wyjezdzie rodziców, ale wiedziałam, ze muszę się od nich odseparować i się postawić. Krzyknęłam nie raz na nich, ze to mój dom, i ja decyduję. Tych sytuacji było wiele, ale musze ci przyznać, ze po 9 latach małżenstwa jest lepiej, chociaż rodziców nie zmienisz i zawsze bedą swoje trzy grosze madrosci wtracać. Jednak ja na to nie pozwalę. Musisz nie ulegać ich wpływom , ale sama postawić swoją rację, nawet gdy się pokłócicie, to twoje życie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
ehhh:( nie mam już do tego siły :( nie mogłam spać w nocy przez to. na myśl o piątku i że znów tu przyjadą słabo mi się robi, po ich wizytach mam już do wieczora humor zjebany i chodzę wściekła. Raz na 10 wizyt zdarzy się, że jest ok i mnie nie zdenerwują a tak to zawsze to samo. Zbliża się też Swięto Zmarłych, już parę dni temu mama zaczęła planować co ugotuje na obiad , na który przyjdziemy. Bo czy przyjdziemy nawet nie spytała, bo po co.Przecież nie ma innej opcji :o a ja mam już wielki brzuch i naprawdę nie chce mi się nigdzie łazić. Dobrze, że mamy samochód, bo jeszcze ze 3 lata temu i wcześniej, jak nie mieliśmy, to po cmentarzach się oczywiście jeździło z nimi, a wyglądało to tak,że rano skoro świt po nas przyjezdzali , objechaliśmy wszystkie cmentarze,potem nas odwozili do domu, a za jakieś 2-3godz, juz ojciec po nas znów przyjedzał na obiad żeby nas zabrać :o tak zawsze mieliśmy na to ochote że szok :o ale cóż jak matka sobie zaplanowała taki przebieg Wszystkich świętych już miesiąc naprzód :o ( bo o tyle wcześniej ona wszystko planuje, i niech jej ktoś spróbuje potem plany pokrzyżowac :o) No mówię Wam, tragedia. W ten piątek to coś muszę wymyślić, zeby mnie w domu nie było,jak będą tędy przejeżdzać, bo mnie aż skręca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaa
ja chyba bym powiedziała im że męczy mnie ten brak prywatności, wolnego czasu na odpoczynek, spokojnej głowy. Powiedziałabym że macie sporo problemów na głowie i ciągłe wysłuchiwanie że cos im nie pasuje drazni Cię w pewien sposób i krzywdzi bo Ty starasz się jak możesz i pewnie tez chciałabys mieć w domu extra meble, sprzęt itd ale narazie na to Cie nie stać a i tak juz stajesz na głowie żeby było tak jak jest. Powiedz im że jesteś im bardzo wdzięczna za pomoc, ale gdybyś wiedziała, że będą Ci wszystko wypominać, wytykać, i nachodzić Cię co chwilę to że zrezygnowałabyś z tych pieniędzy dlatego że nie dość że czujesz się głupio w tej sytuacji ze potrzebowałaś wsparcia finansowego to jeszcze na każdym kroku Ci o tym przypominaja czy wypominają (?) popros ich zeby zapowiadali swoje wizyty bo nieraz jesteś zmęczona i chciałabys spędzić popołudnie czy wieczór tylko z mężem. Powiedz że dziękujesz za troske io za wszystko co dla Was robią, ale że tak dobrze Cię wychowali i jesteś odpowiedzialną kobietą i dobrą żoną że sama potrafisz zrobić obiad dla siebie i męża. Jesli będzie oburzenie to trudno a jak to nie pomoże to poprostu staraj się im nie wchodzić sobie na głowę dlatego że jak urodzi się dziecko to dopiero się zacznie horror.... przyjeżdżanie i ciągłe uwagi ze robisz coś źle! I nie pomoże gadanie że ona tez keidyś się uczyła potrzeb dziecka i opieki nad nim i że też chciałabyś samodzielnie się nim zając a jak będziesz czegos potrzebowała to poprosisz. Ja na Twoim miejscu jesli po takiej rozmowie nic się nie poprawi to poprostu bym wychodziła gdzies z mężem w te piatki czy poniedziałki. Jak przyjada kilka razy i zobaczą że Was nie ma to może pomyślą trochę. Czaem nie bierz telefonu ze sobą, powiedz że zapomniałaś i nie mogłas odebrać. Im częściej Was nie zastaną w domu tym może szybciej zrozumieja że zanim przyjada trzeba się zapytac czy mogą. Drastyczna metoda jak już nic nie pomoże, zapytaj mamy czy jak się zamienicie domem tro czy przestanie się wtrącac albo powiedz że jak tak dalej pójdzie sprzedacie dom oddacie im kase i kupicie meiszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneckaaaaa
acha jeszcze jedno... Powiedz jej że jest Ci cięzko teraz z tym brzuchem i że święta spędzicie w somu a jesli tak bardzo chca zjeśc razem obiad to moga wpaść do was ale że chciałabyś sobie trochę pobyć z mężem i odpocząć. Powiedz jej że jak już przyjeżdża co chwilę to zeby chociaż w ostatnich dniach ciązy Cię nie stresowała i wszelkie głupie uwagi niech zachowa dla siebie. szczerze współczuję! ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stłamszona na maxa
aneckaa--->> wielkie dzięki za te rady. Muszę sobie poukładać wszystko w głowie i coś z tym zrobić, Twoje rady na pewno się przydadzą! Ja nie wiem skąd u nich się to wszystko wzięło. Oni oboje nie są że tak powiem "rodzinnymi" ludźmi.Zawsze jedno i drugie najeżdzało na swoich rodziców (moich dziadków). Moja mama prawie przez całe moje życie była skłócona ze swoją matką (głównie właśnie przez wpieprzanie się babci w życie mamy, głupie komentarze itp.)i nie utrzymywały kontaktu. Mój tata też nie raz kłócił się z babcią (swoją mamą). I taki właśnie dali mi przykład, tej swojej "rodzinności". Nie nauczyli mnie szacunku do starszych, do rodziny.Wręcz przeciwnie. Też wydaje mi się że przez to wszystko jestem "nierodzinna".A jak mieszkałam z nimi naprawdę kiepsko się dogadywaliśmy.Zle wspominam mieszkanie z nimi.Zle mnie traktowali, zle sie czułam w tamtym domu.Nie bez powodu wyniosłam się tak szybko z ich domu.I ciągle to wszystko pamiętam i we mnie siedzi. To jak mnie traktowali, te wyzwiska, to poniżanie.Koszmar.A teraz nagle mam zapomnieć o tym wszystkim i udawać że tego wszystkiego nie było???Głównie dlatego się od nich wyprowadziłam, by się uwolnić od nich,a teraz mam ich 3 albo więcej razy w tygdniu u siebie i mamy zgrywać cudowną rodzinkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaa
a więc sama widzisz. Możesz wykorzystac relacje Twojej mamy z Babcią czyli jej mamą. Zapytaj czy pamieta dlaczego ma tak kiepski kontakt z rodzicami, czy pamięta jak to było u nich kiedy chciała się usamodzielnic razem ze swoim mężem a Twoim Tatą. Powiedz jej że chciałabys uniknąć takich sytuacji w Waszych relacjach. I że nie życzysz sobie aby Cię przytłaczali takimi czy innymi komenatrzami. Jeśli chcą by Wasze relacje były lepsze sami musza zmienic swój stosunek do innych z zwłaszcza do Twojej rodziny i domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialm identycznie jestem jed
mialm identycznie ) jestem jedynaczka ) jak sie postawilam byly awantury, jak sie dziecko urodzilo, nawet [ pieluchy prasowali .gotowe obiady , kasa ,meble itd. kiedys przyjechali jak co tydzien na wekeend po wnuka ,maz sie nie zgodzil - zostalam wyrodna corka;)) byl placz . W koncu przestali bo musieli sie zajac moja babcia. Teraz juz nie mam taty bo zmarl i wszystko bym oddala za jego opieke troske i telefony. zostala mama sama i mam ja codziennie na skypie i czasami tez mam dosyc , to taki rytul - budzisz sie i juz zalaczasz skypa , Ale doroslam i wiem ze jej kiedys tez zabraknie i tak trwam. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toska 255 posłuchaj-
twoja sytuacja wydaje mi sie zwariowana, poniekąd Cię rozumiem bo po smierci taty mieszkam z mamą. Ale uwierz mi, że bardzo dużo jest osób które by Ci zazdrościły tego, że rodzice Ci cośśśśś dali, że mialaś łatwy start w życiu. Ja dosłownie powiem klepaliśmy biedę od 1-wszego do 1-wszego mogłam zapomniec o cicuhcach, kosmetykach itp... , w jednym małym pokoiku z 3 rodzeństwa. pieniędzy zero, Ale przyszedł w moim życiu moment w którym zrozumiałam, jak wiele osiągnełam SAMA bez niczyjej pomocy , bez płaszczenia sie przed kimś, dziękowania, okazywania wdzięczności. Mam 25 lat i dużżżo już osiągneła, i dorobiłam się rzeczy których moi rodzice nie dorobili sie przez całe życie. Jestem samodzielna i niezależna fin.Ale to nie znaczy, że mam pretensje do rodziców, bo dobrze mnie wychowali na uczciwą osobę, pomimo ubogości, mam godność, nigdy nie wpadłam w złe towarzysto nie jestem żadną nałogowiczką. I podsumowaując tu swój smieszny monolog chcę Ci powiedzieć, że musisz się postawić , możliwe że ich zranisz w pewnym momencie, ( czas leczy rany)ale poczucie samodzielnosci i decydowania o sobie i swoim życiu jest tego warte. Zaczniesz sto razy bardziej doceniac to co sama zdobędziesz. Będziesz smiac sie ze swoich błędów, bo każdy bład nauczy cie jak postepować i jak żyć. Tak jak ktoś wcześniej napisał niedługo rodzice zaczną ci wychowywać dziecko, ale Oni kiedyś odejdą a ty nie bedziesz umiałą funkcjonowac jako matka, nie będziesz potrafila podjąd decyzji i pewnie wtedy będziesz mysleć jak postapiła by twoja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×