Problem z OKRESEM, a raczej jego ciagłym BRAKIEM

Mam 30 lat... Dwa lata temu odstawiłam tabletki antykoncepyjne (novynette), które brałam przez 3 lata. Byłam pod stałą kontrolą lekarza i było wszystko cacy. Po ich odtsawieniu zaczęły się problemy. Zanikła mi miesiączka. Po czterech miesiącach dostałam sztucznie wywołaną zastrzykami. Niestety problem został i za kazdym razem (3 razy kolejne) okres miałam wywoływany zastrzykami. Ginekolog w koncu przepisał mi 4miesięczną kurację duphastonem. Niby pomogło. Od roku dostaję "naturalnie" okres. Ale... mam go co 60-70 dni. Dawniej zanim zaczełam antykoncepcję hormonalną okres miałam jak w zegarku co 28 dni:( A teraz cieszę się jak dostaje go co dwa miesiące bez zastrzyków i tabletek na wywołanie:( Czy jest wśród was dziewczyna, która również ma podobny problem do mojego?:( Dodam ze mam 30 lat, jeszcze nie rodziłam (zreszta nawet boje się zajść w ciąże ze cos będzie nie tak, choć gineklolog mowi, ze to nie ma wpływu na zdrowie dziecka)