Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość IznowuToUczucie

Dlaczego wciąż wraca do mnie chęć rozstania, odejścia?

Polecane posty

Gość IznowuToUczucie

Wróciłam do niego po raz kolejny. Nawet już przed znajomymi mi wstyd.Bo mają określone zdanie na jego temat:( Wróciłam, jestem z nim a już myślę żeby odejść od niego!! Ta sytuacja jest chora chyba..... Momentami on zachowuje sie jak dawniej. Widać niewielką poprawę, widać że sie stara. Ale sytuacje (banalne-dnia codziennego-)lekki stres, sytuacja gdy coś nie jest po jego myśli to dla niego KONIEC świata. Jak mam odejść od niego raz na zawsze? Frustruje sie , nie mam spokoju. Wiem, że to zależy tylko od mojej stanowczości, co dalej z tym zrobie. Ale jak być twardą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenada po raz kolejny...
uposledzona jestes? nawet idiota wie, ze jak sie chce odejsc to sie odejdzie. A nie sie wraca w nieskonczonosc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupote strzelilas..
z tym zejsciem, a intuicja najlepiej ci podpowiada. on nie zmieni sie nigdy. ty chcialabys zeby sie zmienil ale czlowiek nie zmienia sie psychicznie on moze sie zmienic fizycznie, tj.zestarzec sie, a charakter bedzie mial taki, jak na poczatku. jezeli myslisz, ze podjelas niezbyt dobra decyzje, to to jest prawda. ufaj swojej intuicji, i skoro gnebi cie jak on sie zachowuje, to juz wiesz, ze powinnas poszukac sobie innego mezczyzny bo ten, nigdy nie bedzie cie szanowal. to ty chcialas zeby bylo jak dawniej, on widzac, nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
Wiem to trochę żenujące, głupie nawet nie dojrzałe. Czy iść za rozsądkiem czy za głosem serca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
Tak chciałam żeby się zmienił. Nawet sam obiecał-sam przyznał że mam rację. A efektów brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toksyczny związek nigdy nie jest racjonalny. Nikt, kto nie przechodził przez coś choćby trochę podobnego jak Ty, nie zrozumie.. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale to toksyczny związek.. Niby kochamy, ale nie jesteśmy szczęsliwe.. Wieczne rozstania i powroty... Ich obietnice, ze wszystko sie zmieni.. Ja tez widze, jak On się stara. I co z tego? Nie oszukujmy się, oni nigdy się nie zmienią, a jeśli nie zerwiemy definitywnie raz na zawsze, całe życie bedziemy mialy uczucie jakbysmy nie osiagnely tego, o czym cale zycie marzylysmy.. Jakbysmy nie byly kochane i szanowane tak jak na to zasluzylysmy.. No ale latwo sie mowi, gorzej cos z tym zrobić;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bokokkkkk
ciężka sprawa tak naprawdę, jezeli zostaniesz bedzie ci zle, jesli odejdziesz będzie tak samo... , nie wiadomo co zrobic...tez miałam taki dylemat ostatnio-tylko facet podjął za mnie tą decyzje....odszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiec odejdz i nigdy juz nie
wracaj. nie pozwol, zeby ktokolwiek niszczyl ci zycie. ono ma slodki smak z wlasciwa osoba, jesli jej w poblizu nie ma jest gorzko, smutno i samotnie we dwoje. odejdz od niego i nie mecz sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
Czasami mowi do mnie takie pierdoły, w taki głupi sposób. W najprostszych sprawach, że na samą mysl robi mi się mina jakbym coś obrzydliwego zobaczyła. I wiecie co, taki uczucie niedowierzania że chyba to jest niemożliwe, że ja śnie?...Ale chyba już sie obudziłam, przejrzałam i teraz tak bardzo mi to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też w życiu nie powiedziałabym, że bedę z kimś takim jak On.. że bede godzić się na pewne rzeczy... wieczna niepewność, smutek, czasami ogromna radość ale jeszcze bardziej slona, bo po niej zazwyczaj jest srogi upadek na dno.. Tolerowanie wszystkiego, oszukiwanie sie, ze on z pewnoscia jest inny, ze chociaz tak mowi, to przeciez "dobry człowiek"... "Taki biedny, skrzywdzony przez los, rodzice Go nie kochali", albo "mial ciezkie zycie".... zapominamy kompletnie o sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
mialam tak jak ty. tez kilka razy wracalam bo wydawalo mi sie, ze po prostu moze byc lepiej. z tym, ze ja sama zauwazylam, ze to sa moje pobozne zyczenia, a on dalej robil swoje - spotykal sie z innymi. to straszne, jak nisko upadlam kochajac tego mezczyzne. w koncu jednak bol byl tak wielki, ze nie moglam go zniesc. oszukiwal mnie na kazdym kroku, wiedzial, ze go bardzo kocham. odeszlam od niego definitywnie i wiesz, chociaz na poczatku bylo mi trudno pogodzic sie z mysla, ze skoro ja kocham to dlaczego on nie kocha i nie szanuje -teraz, wszystko sie zmienilo. potrzebowalam przyslowiowego czasu, zeby to zrozumiec. ja bylam dla niego tylko wtedy potrzebna, kiedy on sam zadecydowal. nie liczyl sie ze mna ani tak naprawde mnie nie kochal. zrozumienie tego faktu zajelo mi troche czasu. teraz wiem, ze nigdy nie powinnam dawac mu szans, nidgy wiecej tez nie pozwole, zeby ktokolwiek manipulowal moimi uczuciami. jestem zbyt cenna dla siebie. nie pozwole, zeby ktos inny odbieral mi chec do zycia, zeby ktos inny widzial we mnie kogos kim nie jestem, zeby ktos bez przerwy mnie krytykowal, ranil, pomiatal mna. nareszcie odzyskalam wiare w moje mozliwosci, w moja wewnetrzna sile. on zabijal we mnie wszystko co dobre, zabijal systematycznie to uczucia, ktore do niego mialam. teraz on nadal jest sam a ja zajelam sie soba. wynagradzam sie za kazdy dzien spedzony bez niego, w innym, ciekawszym miejscu, z innymi ludzmi i usmiecham sie czesciej, co do niedawna bylo niemozliwe bo bylam jak umarla posrod zywych i nasycona jego potrzebami, ktore zabraly mi radosc. wiem, ze to brzmi niedorzecznie ale naprawde lepiej mi bez niego. w kazdej chwili mojego obecnego zycia gratuluje sobie, ze odeszlam od niego raz na zawsze, ze nie pozwole mu juz na powroty. ty, zastanow sie czego tak naprawde chcesz. ja juz wiem i nic tego nie zmieni. z nim nigdy nie bylabym szczesliwa. bez niego jestem i mam szanse na spotkanie kogos interesujacego.. bywaj ! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
TAk masz rację."Dobry człowiek" Dokładnie-jak o nim mysle (staram sie obiektywnie czasem z boku) i myśle jaki on głupi jaki tępak i frajer - wogole co ja z nim robie? Dlaczego sobie na to pozwalam? A nafge mówie sobie; przecież to "dobry człowiek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
ja ci powiem, to co napisałaś te uczucia ktore opisałas tak bardzo pasują do mnie. Że byłas umarła wsród żywych. Ja jestem , byłam osobą zawsze uśmiechniętą, moi znajomi mówia do mnie chodzące słonko. Kiedyś może tak było teraz już nie. chyba nim przeniknełam, on zawsze ponury, rzadko kiedy sie uśmiecha. A ostatnio chciałam sie do niego przytulić i siąść obok to poprosiłam żeby się trochę przesunął. A on do mnie: to idź z drugiej strony sie połóż bo mi sie nie chce..... Niby banał ale zabolało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
mnie traktowal podobnie. przytulanie sie do niego, graniczylo z cudem. on po prostu byl zimnym draniem, a ja laknelam ciepla [jak chyba wiekszaosc kobiet]. przypomnialo mi sie takie zdarzenie: kiedys bylismy w gorach i to byl ten moment, kiedy zabolalo mnie jak szedl bardzo szybko przed siebie, nie zatrzymywal sie nawet na chwile, zeby zobaczyc jak sobie radze, i czy wszystko ze mna w porzadku..tak przeszlismy caly odcinek drogi, wsppinaczke i zejscie z gory. nie przytulil mnie nie wsparl dobrym slowem. nie robil nic, zebym poczula sie przy nim wowczas bezpiecznie. chcialo mi sie plakac, bylo mi nieswojo, kiedy widzialam inne pary, ktore szly obok siebie, rozmawiajac ze soba i wesolo dyskutujac.. tak wygladala wiekszosc wycieczek - on szedl szybkim krrokiem przede mna, ja podazalam za nim. on zawsze byl smutny i obolaly, powoli ja stawalam sie podobna jemu. kiedy jechalismy samochodem draznila go moja rozmowa. wolaal milczenie. zreszta zadna dyskusja go niee zadowalala. czasem, kiedy pomylil droge wrzeszczal do mnie, ze to moja wina, ze moglam mu przeciez powiedziec, gdzie nalezy skrecic. innym razem, kiedy mowilam mu - skrec w prawo, on skrecal w lewo, tylko po to, zeby zrobic olbrzymie kolo i wrocic do tego samego miejsca. sprawial, ze mialam poczucie winy za kazda jego decyzje. w koncu zaczelam go nienawidziec, i stalo sie dla mnie jasne, ze jesli dluzej z nim zostane bede w tej krainie umarlych za zycia, cala wiecznosc. dzieki opatrznosci udalo mi sie wyrwac z tego blednego kola. dotarlo do mnie, ze takk nie moze wygladac milosc, to nie moze byc czlowiek ,ktory mnie kocha. i tobie tez zycze abys zdjela z nosa te rozowe okulary, spoza ktorych, nie widzisz jego prawdziwej twarzy, nie widzisz jak z toba postepuje.. moze wtedy uda ci sie przynajmniej uciec od niego na tyle daleko, ze nie bedzie mial prawa krzywdzic cie swoim szyderstwem, nieodpowiedzialnoscia, niedojrzaloscia, malostkowoscia, krytykanctwem, nienawiscia ..etc. ciesze sie, ze podjelam taka decyzje. to wbrew pozorom nie jest trudne. i uwierz mi, warto pokochac siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
ja ci powiem, gratuluje Ci tej decyzji i ciesze sie że jesteś szczęśliwa. to taka nutka nadziei ;-) dla mnie Miałam wiele podobnych przykrości, m.in taka z samochodem, jak jechaliśmy autostradą i wrzeszczał, przeklinał że mogłam mu powiedzieć żeby zjechać wcześniej. najgorsze jest to że on on za to przeprasza -napisze np. że przesadził a potem niby sie kontroluje, uważa a jednak wychodzi jego natura..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
on tez za wszystko mnie w koncu przepraszal ale ile mozna oczekiwac na zmiane postepowania. czulam sie z nim jakbym zyla nieskonczenie wiele lat w ciemni bez odrobiny radosci bez zadnych milych slow. a jesli te slowa padly z jego ust wydawaly mi sie sztuczne. czy wyobrazasz sobie, ze on nie potrafil np.skladac zyczen, takich prosto plynacych z serca, nie potrafil rozmawiac o normalnych codziennych sprawach, nie chcial nigdzie wychodzic bo komputer i tv byly dla niego najistotniejsze. cchce napisac, ze nie jestem zadnym szkaradztwem, wrecz przecienie - jestem osoba, ktora nie wstydzi sie swojej urody i zawsze jestem starannie ubrana do tego interesuje sie fotografia, malarstwem, kultura innych panstw... i nie ma dla mnie tematow tabu. brakowalo mi tych rozmow z nim. on byl po prostu prymitywny. a ja go kochalam, takim , jaki byl. no coz, zdarza sie. jednak jesli nie mozna omowic ze swoim chlopakiem niczego, nie mozna wiedziec jakie ma plany, co chcialby robic wspolnie lub nie ...itp. monotonnosc spedzanego z nim czasu byla dla mnie katorga. seks byl i owszem ale nie taki, jak go sobie wyobrazalam, bez wstepu, szybki i bez sensu. naprawde zasiedzialam sie z nim, zamiast robic cos sensownego ze soba. tak minelo nam razem wiele niepotrzebnych lat, z ktorych nic nie wynikalo poza kompletnym brakiem we wlasne mozliwosci i poczuciem, ze skoro go znowu zostawie beze mnie nic nie osiagnie. glupie bo i przy mnie zbyt wielu szans na zmiane siebie tez nie wykorzystal. do tego pil i prosil wowczas, zebym go ratowala, ze tylko przy mnie zasnie..coz za glupota, on zasypial z kim sie tylko dalo, a ja myslalam..biedny. biedna bylam ja, nie on. i teraz to wiem. on biedny, w sensie umyslu, bedzie zawsze, poniewaz nie moze przy sobie utrzymac zadnej kobiety na dluzej niz miesiac, no moze kilka. do mnie chce wracac zawsze po kolejnej takiej probie. ale ja przeciez nie jestem Matka Teresa, ktora owych nieszczesnikow przytulalaby do swych watlych piersi. kiedy teraz widze kobiete, ktora idzie obok mezczyzny z mina skazanca, wiem juz, ze ja pragne czegos innego, ze nie chce faceta tylko dlatego, zeby kolo mnie byl, tylko pragne, zeby ze mna byl, a to wielka roznica. chce z nim dzielic kazdy dzien, wspolnie omawiac nasze problemy, smiac sie, cieszyc z powodzen, omijac z nim smutki, zyc ale nie w krainie umarlych bo to nie dla mnie miejsce.. wiem, ze jest wiele takich kobiet, ktore za cene bycia obok kogos daly by wszystko byle tylko nie byc samej. ja jednak nie pogodze sie nigdy na to, zeby byc obok kogos, kogo kocham. jesli istnieje milosc, to wierze, ze spotkam czlowieka, ktory bedzie mnie nia obdarzal tak jak ja jego kazdego dnia. inaczej nie ma to sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
Wlaśnie: prymitywny to jest dobre określenie. Ostatnio zaproponowałam mu teatr, zgodził się. Tylko widziałam w jego oczach zdziwienie i głupkowaty uśmiech. Co do wyglądu to uważam że brzydka nie jestem, nawet atrakcyjna. Jednak on mimo to potrafił mi powiedzieć w przykry sposob że coś mu siew nie podoba. Zazdrosny o koleżanki. Sam nigdzie nie chce wyjść, jedynie do kina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
a moze to ten sam ? :D napisz skad jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
Nie raczej nie:) Jestem z okolic K-wic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
hahaha...no to widze, ze wielu jest takim podobnych. :0 nie mnieej jednak to mnie wcale nie podbudowalo, za to upewnilo, ze trzeba z takimi zrywac i nie isc na zaden kompromis. napisz, dlaczego z nim jestes ? czy nie masz dosc tego traktowania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
W zasadzie to już sama nie wiem. Na logike patrząc to on mi do pięt nie dorasta. Ani wyglądem ani inteligencją ani niczym innym. Przywiązanie a może jak ktoś napisał "toksyczny związek"? Zawsze gdy probuje odejśc to on prosi, mówi że nie może beze mnie itd. a ja mięczak jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem........
skad ja to znam? jednak kiedys bedziesz musiala cos z tym fantem zrobic. no chyba, ze planujesz sie z nim i w takiej atmosferze zestarzec ;) niestety ja musze wyjsc za chwile. zycze ci odwagi w podejeciu decyzji o twoim byc albo nie byc. zycie jezt zbyt cenne zebby siedziec z takim ochlapem mezczyzny 🖐️ 🌼 i nie smutkaj ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IznowuToUczucie
dziękuję Ci. czasem potrzeba kogoś i ciepłych słów. Trzymaj sie tez i miłego weekendu. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×