Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Slubnaaaaa

Facet niechce ślubu. Co wtedy ?

Polecane posty

Gość Slubnaaaaa

Co zrobic bedą c w 7 aletnim związku, jeżeli facet niechce się żeniać ? Niespieszy mu się ? Nie miszkamy razem jeszcze, mamy wspólny samochód i wiele innych rzeczy nas łaczy, ale jemu nie spioeszno do ślubu :( Ja juz bardzo bym chciała mamy 23 i 26 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stalowy pecherz
Babo... litości:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezeli o mnie chodzi
to kopnęłabym go w dupę. co to za facet który cię nie szanuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe, albo mam dziś jakiś dobry humor, albo naprawdę idiotki z siebie robicie, bo co drugi temat rozśmiesza mnie szaleńczo :) W kwestii zaś pytania "Facet nie chce ślubu. Co wtedy?" - wtedy... nie będzie ślubu. :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteście bardzo młodzi
ale 7 lat to zdecydowanie dużo takie niesfinalizowane związki niestety kiedyś kończą swój żywot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buehehehee
"takie niesfinalizowane związki niestety kiedyś kończą swój żywot" no nie rozsmieszaj mnie babo :D bo jak juz jest sfinalizowany to wtedy sielanka ? ehheh i na pewno sie nie skonczy ? :D pierdolisz jak potluczona i widac niewiele jeszcze wiesz o zyciu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin_84
Ślub nie jest gwarantem udanego życia. Jednak jeśli papier jest dla Ciebie tak ważny to zostaw tego faceta. Ale skąd wiesz że następny facet bedzie skory do żeniaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mysle
(moj byl rok starszy)....ale daj spokoj bo jeszcze jestescie obydwoje mlodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co siedem lat zmienia się charakter, a więc możesz się spodziwać niespodzianek, miłych , a raczej niemiłych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rezydentka
To są tzw. związku przechodzone. Przykro mi ale moim skromnym zdaniem już raczej na ślub nie ma szans. Zapewne jesteśćie dla siebie pierwszyi tak powaznymi partnerami i w tym może tkwić problem. Pomijam, że niektórzy mężczyźni nigdy nie dojrzewają do takiej decyzji... Przykre, tak czy inaczej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaaa
Tak, jesteśmy dla siebie pierwszymi poważnymi partnerami, przeżyliśmy ze soba wszystko. Mieliśmy wspaniałe przeżycia, były jednak chwile tak złe że strach opowiadać, ale dajel jesteśmy ze sobą. Sprzeczamy się jak każda para. Nie miszkamy razem ale czasami pomieszkujemy u sibie on u mnie ja u niego. Oboje mieszkamy z rodzinami. Kilka lat temu jakieś 3 lata temu wzieliśmy spory kredyt, wyszaleliśmy się na wakacjach, kupiliśmy samochód i naprawdę czulismy że zyjemy. Teraz do spłacenia kredytu pozostało nam jeszcze 2 lat. Bedziemy całkiem "na czysto". Narzeczony tłumaczy się tym, ze jeżeli już się pobierzemy to to juz do czegoś zobowiązuje, nie możemy mieć wtedy kredytu, musimy mieć z czym życ. Niewiem czy to dobre wytłumaczenie ale trochę prawdy w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem trzeba zaryzykowac
powiedz mu wprost ze oczekujesz zareczyn, slubu w ustalonym czsie i czy cie kocha i chce z toba zostac do konca zycia w sformalizowanym zwiazku. Tak albo nie, a nie moze. Ty tez masz swoje potrzeby i nie chcesz obudzic sie za kilka lat nieszczesliwa bo albo on cie porzuci albo nigdy sie nie ozeni i bedzie jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaaa
Najgorsza jest ta presja środowiska. Znajomy które biora ślub, ciągłe pytania ludzi , kiedy wesele ? Co to kogo obchodzi, jak bedzie to napewno ludzie dowiecie się. Po kilku miesiącach spotykany kolega zamiast zapytać co u mnie, jak się mam pyta... Kiedy wesele w końcu ? Zostały dwa lata do spłacenia kredytu, jak już ledwo wytrzymuję, niewiem czy powinnam czekać. Boję się, że potem okaże się że na drodze stanie nam coś innego, zupełnie nowy problem. Zazdroszczę niektórym ludziom, że maja tak łatwo, że wszystko, życie układa im się tak jak powinno się ułożyć życie narodziny, szkoła, praca, rodzina i dzieci ... tak wszystko postępuje po sobioe bez zbednych wysiłków. Inni natomiast muszą ciągle walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaaa
Jestesmy zaręczeni od roku. Powiedział, że na wiosnę zaczniemy zastanawiac się nad salą itd, ale to wszytsko mam wrażenie jest takie wymuszone. Dla niego aż tak bardzo nie liczy się papierek. Ja natomiast chcę przeżyć ślub, chce tego sformalizowania. Oczywiście nie robię tego dla innych bo tak trzeba. Ja poprostu tego chcę, tak jestem wychowana i takie mam potrzeby. Chcę normalnego związku. Męża i zony. Niektórzy ludzie nie doceniają co mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie wydaje
ze ten kredyt do splacenia to dla twojego partnera wygodne usprawieliwienie. widac, ze chlopak nie chce sie jeszcze zobowiazywac, ze nie jest pewny co do Ciebie. No i te 7 lat -- z moich obserwacji zwiazkow wynika, ze po siedmiu latach "chodzenia" zwiazek sie konczy. to jest wasz kredyt, wiec w czym przeszkadza tutaj slub? no widzisz, bo to nie jest kwestia kredytu tylko problem lezy gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też nie był skory do
żeniaczki, a po ślubie już jesteśmy 18 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaa
Sama juz nie wiem. Słyszałam opinie, że po wielu latach związki się kończą ale słyszałam też takie historie gdzie po 10 latach ludzie biorą ślub i są szczęśliwi. Na to nie ma reguły. Trudne to wszystko jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaaa
Mam miliony myśli w głowie a jak słysze, że ktos się żeni bądź cos w tym stylu to od razu czuję się okropnie. Jest coraz gorzej naprawdę. Bardzo kocham narzeczonego. Niewiem jak to rozwiązać. Czekać czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie wydaje
jak ktos slusznie zauwazyl, jestescie bardzo mlodzi, a szczegolnie Ty. 23 lata to naprawde niewiele. jesli on nie chce, to zastanow sie cz jest sens robic to na sile. myslalam, ze macie po trzydzisci pare lat, to sprawa bylaby przykra. nie naciskaj. moze byc tak, ze jeszcze mu podziekujesz, ze tak zwlekal. roznie bywa w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinnaś się cieszyć a nie...
ja też nie chciałem ślubu, po 8 latach razem dowiedziałem się że 7 roku poznała kogoś kto chcial sie żenić :) rok żyłem w niewiedzy ona na 2 fronty. Ponoć 7 rok jest decydujący :) jeszcze będziesz mu wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślub to zapowiedź dalszych
nieszczęść. Rozsądni ludzie unikają związków małżeńskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, moim zdaniem, nie powinnaś się martwić macie za sobą duży staż, masz 23 lata, on 26. Dla faceta ten wiek nie oznacza jeszcze gotowości, co prawda, to kwestia dojrzałości itd, ale są różne przypadki, może fajnie by było gdybyś z nim pogadała na ten temat. Widzisz, on twierdzi, że na wiosnę zaczniecie myśleć o miejscu i w ogóle o ślubie, moze zaufaj mu i daj mu czas do tej wiosny, może akurat woli na wiosnę, dużo daje rozmowa, pełna szczerości. Skoro tak poważnie podchodzicie do siebie to przecież daj mu czas, kobieta to kobieta, facet ma troszeczkę inne podjeście :PP Tak czy siak myślę, że powinniście pogadać, skoro już jesteś z nim zaręczona i on myśli o tym ślubie, to powodów do obaw chyba nie masz ! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arrrrek
Natomiast ja jako mężczyzna uważam że Twoje obawy są uzasadnione. W życiu każdego człowieka przychodzi moment podjęcia pewnych zobowiązań, a biorąc pod uwagę staż Waszego związku, to takich momentów na pewno kilka już przeminęło. Dlatego omów z partnerem swoje obawy i wątpliwości, bo on ma wygodę i przyjemności, lecz Ty niestety nie robisz się młodsza. Stabilizacja związku i jego uformalnienie na pewno zmniejsza obawę zamiany na "młodszy model", ale jest także znakiem zobowiązania do wspólnego życia oraz wzięcia odpowiedzialności. A niestety, jeśli partner po tak długim związku nie jest pewien, czego chce to już przestaje byc oznaka niezdecydowania, lecz staje się symbolem konformizmu. I w tym momencie należy ruszyć do przodu, zostawiając partnera z jego/jej obawami i wątpliwościami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinnaś się cieszyć a nie...
arrrrek ma chlopina rację :) ja byłem niezdecydowany, ona zadecydowała za mnie. mimo że cierpiałem to teraz wiem że nie kochałem jej tak jak przed laty. Byliśmy dwa lata po zaręczynach, mieliśmy wspólne mieszkanie wspólne auta, nawet kota :) cieszę się że nie zdecydowałem sie na ślub, bo teraz byłbym rozwodnikiem :) i jak potem powiedzieć to nowej bejbe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slubnaaaa
Dzikuję, że zainteresowanie tematem. Czuję, że powinnam zrobić jakiś poważny krok. W końcu zacząc dazyć do jakiegoś celu. Wiem, że nic na siłę, tylko ile można czekac. Myślałam czasami o rozstaniu ale nie potrafiłabym tego zrobić, nie potrafię bez niego żyć. Są momenty że mam ochote powiedziec ze to koniec ale potwornie boję sie zycia w samotności. Nie mam wielu znajomych, praktycznie coreaz mniej. Jedno wiem napewno, chcę stworzyc rodzinę, dom. Miałam nadzieje, że to ten facet. Zawsze kiedy w innych związkach coś się waliło u nas było wspaniale. Byłam pewna az w kojncu u nas pojawił się jakiś problem. On mówi, że w końcu się tego doczekam, dziecka ślubu rodziny, tylko dla niego to jest takie proste. On zyje i wogóle o tych rzeczach nie mysli, podczas gdy ja coraz częściej. Gdyby nie fakt tego kredytu to napewno podjełabym stanowcza decyzję ślub albo rozstanie ale fakt że on chce zapewnic mi wszystko, pieniądze na życie na start nie daje mi możliwości tak postawienia sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozostaje szczęsliwym kawaler
em bez zobowiązań i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpadka...
złap go na brzuszysko...i ablo mąż,albo alimenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×