Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Telimena...

Co się z nami dzieje???

Polecane posty

Gość Telimena...

Jesteśmy razem od 3 lat. Ja mam 22 lata, On 23. Zostaliśmy parą kiedy ja byłam jeszcze w klasie maturalnej.Można powiedzieć, że razem wkroczyliśmy w dorosłe życie.Spędzaliśmy razem każdą wolną chwile, wakacje itd.Sprzeczaliśmy się sporadycznie, czasami dochodziło do większych kłótni, ale nie gniewaliśmy się na siebie dłużej niż kilka godzin. Oboje mieliśmy do siebie szacunek, On traktował mnie jak księżniczkę, ogólnie byliśmy parą prawie idealną - prawie, bo nikt nie jest idealny. Czar prysł kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Nie potrafimy się porozumieć,nawet ze sobą rozmawiać, wszystko się sypie. Nastały ciągłe kłótnie, kłótnie to mało powiedziane, potrafimy " żreć się ze sobą jak pies z kotem". On mówi, że to ja się zmieniłam, że to ciąża tak na mnie wpłynęła. Ja zaś sądzę, że to On się zmienił. Często rani mnie swoimi słowami, jestem zdenerwowana, ciągle płacze a to źle wpływa na dziecko. Nie wiem czy po przyjściu na świat dziecka to się zmieni i znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopadł Was kryzys. Tylko moment taki niedobry, bo kobieta w ciąży potrzebuje dwa razy więcej miłości, czułości i szacunku partnera. Może Twój facet przestraszył się tego co Was czeka - całkowitej zmiany życia! Są różne sposoby na takie trudne chwile w związkach - tylko warunek jeden - trzeba pragnąć być razem. Jeżeli chcecie być razem to warto popracować nad porozumieniem. Może spróbujcie porozmawiać z osobą trzecią (mini arbitraz)? Może warto sie wysluchac nazwzajem (kontrolowany czas wypowiedzi kazdej ze stron bez przerywania)? Powodzenia i głowa do góry - kryzysy zdarzają się w każdym związku - jeśli uda się Wam go przezywciężyć bedziecie silniejsi (a to sie Wam przyda jako młodym rodzicom) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Telimena...
Pewnie, że chcemy być ze sobą i nie wyobrażamy sobie życia z kimś innym. Mimo tych wszystkich kłótni oboje jesteśmy tego pewni...Tylko, że ten kryzys trwa już kilka miesięcy i z każdym dniem oddalamy się od siebie, niszczymy naszą miłość, wszystko co nas łączy. Boję się, że zanim się zorientujemy staniemy się dla siebie obcymi ludźmi mimo, że się kochamy. Nie potrafimy sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie jest Ci bardzo ciężko, takie zachowanie bliskiej osoby bardzo boli. Skoro Wam na sobie zależy to może warto zainwestować w psychologa, terapeutę od kryzysów małżeńskich? Moi znajomi skorzystali z takich sesji i byli bardzo zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Telimena...
Mieszkamy w małym mieście, nie ma tu żadnych terapii małżeńskich, nawet psychologa. Nie wiem co zrobię, jeśli po przyjściu na świat dziecka nic się nie zmieni. Czy warto aby dziecko żyło w takiej atmosferze? Mam mętlik w głowie, z jednej strony kieruję się sercem i uczuciami, z drugiej zaś rozumem, który skłania mnie do racjonalnego podejmowania decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy nam urodziło się dziecko to zabrakło czasu na cokolwiek a już najmniej na przezywanie problemow miedzy nami. Może gdy Maluszek się pojawi to zbliżycie się do siebie, ale może tez byc zupelnie odwrotnie. Teraz warto poswiecic czas sobie nawzajem, jak urodzisz to bedzie go coraz mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz kiedy bylam w ciazy
byl okropny, ranil mnie, czesto plakalam, fakt-nie mial pracy przez prawie rok-byl sfrustrowany,ale po porodzie zmiana o 180 stopni. Nie powiem, kiedy byl w domu to chociaz wnerwial mnie niesamowicie to na palcach jednej reki moge policzyc ile razy zrobilam zakupy czy wywieszalam pranie. Byl naprawde pomocny w domu. Po porodzie-ideal, no i prace tez juz ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bershkaaaa
u nas w ciazy juz pojawily sie sprzeczki ja przechodzilam burze chormonow i w kolko plakalam on nie mogl wytrzymac i sie wydzieral po porodzie niby wszystko lepiej ale sprzeczki byly na porzadku dziennym maly ma 8 m-cy a my sie rozstalismy 2 tyg temu nie wiem czy to chwilowe czy to juz koniec ale fakt faktem rodzicielstwo tak na nas wplynelo dla mnie liczy sie tylko dziecko dla niego czasy kawalerskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×