Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość leksis

gdy mężczyzna zarabia więcej...

Polecane posty

Gość leksis

Kiedyś myślałam, że problem pieniędzy w związku nigdy nie będzie dotyczył Nas. Wydawało mi się, że oboje mamy zdrowe podejście do tematu. Dziś zaczynam się zastanawiać czy oby na pewno... Jesteśmy parą od 8 lat, od prawie roku mieszkamy razem. Nawet na poczatku znajomosci starałam się, żeby druga strona nigdy nie miała poczucia bycia wykorzystywanym w sensie finansowym. Nie zawsze było to proste, bo byłam wtedy bardzo młoda, dostawałam kieszonkowe od rodziców, moj chłopak już wtedy pracował, dobrze zarabiał. Jego wkład zawsze był większy, mój mniejszy, ale związany z o tyle większym kosztem, że miałam niewielkie pieniądze. Nigdy nie było z tym problemu. Teraz jestem w bardzo trudnym okresie swojego życia, gdyż czeka mnie 3 letni okres zdobywania uprawnień do wykonywania zawodu, który w przyszłości bedzie bardzo dochodowy. Ale póki co, aby uzyskać uprawnienia muszę pracować za niewielkie pieniądze, jednocześnie ponosić bardzo wysokie wydatki związane ze zdobywaniem uprawnień. Z pieniędzy, które dostałam od mamy kupiłam mieszkanie, które wynajmuję i stąd mam dodatkowy dochód. Pieniądze te z trudem wystarczaja mi na pokrycie tych koniecznych wydatków i swoje codzienne, niezbędne potrzeby (ubezpieczenie samochodu, paliwo, telefon, fryzjer itp). Mój narzeczony zarabia bardzo dobrze. Pokrywa wszystkie opłaty za mieszkanie, jedzenie kupujemy własciwie wspólnie, większe zakupy zazwyczaj on, ja te codzienne osiedlowe. Doskiwra mi to, że żyjemy wspólnie, ja w każdym miesiącu martwię się, żeby mi na wszystko starczyło, a przecież żyjąc razem chyba nie powinno tak być. On wprawdzie mówi, że jesli na coś potrzebuję to mam powiedzieć, ale wie, że tego nie zrobię. Musiałabym mieć nóż na gardle, a staram się tak gospodarować tym co mam, żeby starczyło na to co konieczne. Nie proszę mamę o pieniądze, bo wyprowadziłam się z domu, jestem dorosła, mama wie, że powodzi się nam "w sumie" lepiej niż jej. Byłoby mi głupio. Mama sama z siebie daje mi pieniądze, ale nie na bieżące życie tylko na wieksze wydatki. Rozmawiamy o pieniądzach, o tym, że musimy zacząc oszczędzać, więc nie jest to w naszym związku temat tabu. Wczoraj przy okazji takiej rozmowy o pieniadzach, delikatnie zasugerował mi, że jeżeli na coś mi brakuje, to nie powinnam się krępować poprosić mamę. Odpowiedziałam, że nie będę tego robic, bo byłoby mi wstyd. To co mama ma mi dać, to daje bez mojego proszenia. Żeby trochę już skrócić: zaproponowałam, żebyśmy ustalili jakąś kwotę, którą chcemy miesięcznie odkaładać, ile na życie, a z pozostałych srodków wspólnie uwzględniali potrzeby obojga, bo jest mi ciężko z tym, że żyjemy razem, a ja ciągle muszę się martwic o pieniądze. Nie przystał na tą propozycję, komentując to - to co chcesz wspólnego worka? To założymy wspólne konto. Uznałam, że on znając moje honorowe podejście do tematu pieniędzy, zakłada, że odmówię i tylko stąd taka propozycja. Zagrałam va bank i powiedziałam, że skoro taka jest jego propozycja to ok, idzmy do banku i załatwmy to. Myślałam, że będzie próbował się z tego wycofać nastepnego dnia, a o n od razu - komentarze, coś jeszcze mam na ciebie przepisać? Zamarłam. Taka reakcja jest dla mnie szokiem, tym bardziej w kontekście tego, że nigdy nie wykorzystywałam go. W końcu powiedział, że nie nie będę miała dostępu do jego konta tylko załozy jeszcze jedno, na które będzie wpłacał co miesiąc jakieś pieniądze. Na koniec powiedziałam mu, że nie chce ani wspolnego, ani wydzielonego. Po prostu chciałam zobaczyć czy podtrzyma propozycję. Żeby jeszcze raz podkreslić, jego propozycja była taka, że jesli potrzebuje mam mówić i dostanę, ale dla mnie to jest proszenie o pieniądze i nie będę tego robić. Żyjemy razem, jesteśmy razem tak długo i chyba nie tak to powinno wygladać. Tym bardziej, że w perspektywie mam bardzo dobrą pracę, z której też będziemy żyli wspónlnie, więc kiedyś sytuacja, kiedy to ja jestem w potrzebie zmieni się. Sorry, że tak długo, ale to i tak mega skrót. Co myślicie? Może się myle w swoim podejściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leksis
Właściwie pierwszy raz szukam opinii innych na forum, ale może komuś właśnie się nudzi, przeczyta to i napisze coś sensownego, a może ktoś jest w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna_jedyna
myślę, że musicie poważnie porozmawiać. Temat pieniędzy jest bardzo trudny i zawsze są konflikty z tego powodu. Zamiast ciągnąć go za język damj mu tydzień by zastanowił się jak w przyszłości mają wyglądać wasze sprawy finansowe, jak on to widzi, rozważ z nim ( na głos) wszystkie za i przeciw proponowanych rozwiązań... jeśli teraz nie umie się dzielić z kobietą, z którą podobno przyszłość planuje, to kto wie, może on ma inną wizję przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze boi sie o swoja ciezko za
zarobiona kase, baby to materialistki i tylko czekaja by polozyc lapska na meskiej forsie wiec mu sie nie dziwie (jestem kobieta) radzisz sobie wiec o co chodzi, z glodu nie padasz no a poza tym fryzjer nie jest niezbedny, no sorry laska chcesz wystawnego zycia to poczekaj te 3 lata, na razie jak widac masz zycie lepsze niz przecietne, mnie np nie stac na fryzjera bo szukam pracy zyje z oszczednosci a do fryzjera pojde jak ja znajde, i nie jecze by ktos i dawal forse na moje zachcianki masz mieszkanie, samochod, co bys jeszcze chciala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leksis
Dzięki, ze ktos sie w ogóle zainteresował. Do taka-jedna-jedyna - dzięki, moze rzeczywiście dać mu czas na przemyslenie. Emocje nie są dobrym doradcą. Nie wiem tylko jak zachowywać się w miedzyczasie i czy on sam wróci do tematu... Do może boi sie o swoje cięzko za - spodziewałam się, że bedą też takie reakcjie i dobrze, bo nie chodzi o to, że oczekuję tylko opinii, które podzielą moje odczucia. Jeśli ktoś widzi to inaczej, to też jestem ciekawa, bo może otworzy mi to na coś oczy. Widzisz, nie chodzi o to, że potrzebuję na swoje zachcianki, bo te ograniczam do minimum, a konieczne wydatki, które dotyczą tylko mnie pokrywam ze swoich dochodów. Pytanie, czy w sytuacji takiej jak Twoja, gdy jest Ci cięzko, szukasz pracy, a przykładowo od lat żyjesz z mężczyzną, który dobrze zarabia czy to co zarabia jest jego i on moze Ci pomóc, gdy tego potrzebujesz czy żyjecie razem i z góry wspólnie ustalacie jakie są WASZE potrzeby i planjecie je. Bo właśnie rzecz w tym, że mnie się wydaje, że gdyby sytuacja była odwrotna nie pozwoliłabym, żeby on musiał powiedzieć, że potrzebuje, tylko robiłabym wszystko, żeby wiedział, że jesteśmy razem i skoro planujemy wspólne życie to także wspólny budżet. Tak zyli moi rodzice, to wszystko było jakoś tak zupełnie naturalne, ale może jestem staroswiecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm 8 lat razem
i dalej nie wiecie jak dograc miedzy sobą kwestię pieniedzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym chciala takiego
co wiecej zarabia, mielibysmy wtedy wspolnie fortune! Ale oni wszyscy cigna ode mnie, pasozyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem ze nie jestescie
malzenstwem bo gdyby tak bylo to jest dla mnie nie do pojecia, że kazdy sobie rzepkę skrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze czas na zmiane
po 8 latach juz lepiej nie bedzie... A jest tylu wolnych samotnych mezczyn, ktorzy nie sa dusigroszami i mentalnymi zebrakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leksis
Nie, nie jesteśmy małżeństwem. Od prawie roku mieszkamy razem. Ale nic nie wskazuje na to, żeby po slubie miało być inaczej. Nie mogę powiedzieć, że on jest dusigroszem. Absolutnie. Jeśli daje prezent - zawsze ma gest, pokrywa koszty utrzymania mieszkania i nie robi z tego problemu. Chodzi mi o to dzielenie moje, Twoje, jesli potrzebujesz powiedz. Wiem, że moja historia to nie jest dramat typu mąż mnie bije i nie daje pieniedzy. Tu chodzi o pewne subtelności. Albo on się asekuruje, bo nie wie co przyniesie przyszłość, albo ma mnie za materialistke, nie wiem. Cokolwiek to nie jest, to po tylu wspólntch latach, kiedy się kogoś kocha, chyba nie tak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz wiedzieć, że wspólny budżet nigdy nie popłaca. Wiele osób obu płci się o tym przekonało. Dodatkowe wspólne konto to najlepsze wyjscie. 🖐️ Tak robią nowoczesne pary. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quamata
dziwne to, nie rozumiem ludzi którzy się tak pierdolą i tak wstydzą gadać o kasie, potrzebujesz to bierzesz jego kasę ,on potrzebuje bierze twoją, po tylu latach lizania się po narządach którymi oddaje sie mocz, jest to dla mnie kurna dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki123
ale ty jestes chytra on placi za mieszkanie pokrywa koszty wyjsc i w wiekszosci to on robi zakupy a ty jeszcze sie zalisz ? masz zero honoru chciala bys tylko brac i brac. malo zarabiasz a stac cie na samochod paliwo i fryzjera ? niektorym to ciagle w dupie malo. zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietapowazna
Sluchaj dziewczyno , powiem ci jak to wyglada u mnie: Oboje pracujemy , mieszkamy razem, moj facet zarabia o wiele wiecej... gdybysmy mieli liczyc sie jak twoj chlopak , to powiem szczerze, nie wyobrazam sobie tego, on jest zwykla sknera! Czy bierzesz pod uwage ze za trzy lata ty bedziesz o wile wiecej zarabiac? I co on bedze dokladal tyle samo?! Skad wezmie? Powiedz mu ze skoro liczycie sie po rowno to w przyzlosci tez tak bedzie. Ogolnie facet sknera I NIEDOJRZALY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, ze o wadach posiadania jednego wspólnego konta przekonałabys sie przy okazji rozstania, gdy Twój niegdys ukochany wyczysciłby Ci konto. :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjhknaaa
hm ja jestem ze swoim facetem 4 lata mieszkamy razem od roku pieniadze sa wspolne ja zarabiam, on zarabia-ja zarabiam mniej nie chce od niego karty do jego konta itp ale jak mi brakuje to on sam to widzi i mi doklada tez mi bylo ciezko z tego powodu ale sam zainicjowal rozmowe i powiedzial,ze nie dosc,ze ja pracuje to swietnie dbam o dom, o nasze zywienie, planuje to wszystko, jestem oszczedna i ze robie tak naprawde o wiele wiecej niz on mimo,ze zarabiam mniej i dlatego on uwaza,ze wszystkie pieniadze powinny byc wspolne i jest glownie tak,ze jak mi brakuje pieniedzy (z zarobionych przeze mnie kupuje jedzenie nam, srodki czystosci, dodatki do mieszkania np swieczki, lampe, dywanik itp jemu kosmetyki, oplacam weterynarza naszego kota itp )to on sam to widzi i mi daje (raczej tak nie jest bo ja dostaje pieniadze co tydzien w pracy i wystarcza mi, nie jestem typem kobiety ktora ciagle siedzi u fryzjera, nosi drogie ubrania itp ale oplaty itp nie wystarczy z moich) ale bywa tez tak,ze ja mu mowie-nie idz do bankomatu, wzielam tygodniowke i mu daje czesc pieniedzy kiedys go uprzedzilam,ze nie jestem bineswoman a pedagogiem i nie bede nigdy zarabiac wiele i musi przemyslec czy chce kobiete ktora zarabia mniej (on zarabia bardzo duzo) na co on odrzekł, że jesli sie kochamy i jestesmy razem to wszystko jest wspolne bo wszystko robimy dla nas a nie tylko dla siebie nie wiem, słuchaj, 8 lat razem a Twój facet widząc, że brakuje Ci a mając duużo nie reaguje to zastanawiam się czy chcesz takiego życia co gdy będzie dziecko? będziesz się martwić o to czy będziesz mieć na pieluchy? bo przejdziesz na wychowawczy a on "swoje" będzie trzymał i za każdy grosz będziesz musiała się tłumaczyć? decyzja należy do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Oboje pracujemy , mieszkamy razem, moj facet zarabia o wiele wiecej... gdybysmy mieli liczyc sie jak twoj chlopak , to powiem szczerze, nie wyobrazam sobie tego, on jest zwykla sknera!" Pytanie czy gdyby to on zarabiał dużo mniej od Ciebie to czy tez byłabys za wspólnotą? :) A może w ogóle bys sie z nim nie związała? 🖐️ To jest pytanie do przemyslenia, nie do odpowiedzi. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz za hipokrytki
w tym temacie wyowiadaja sie kobiety ktorych bardzo flustrujefakt , ze nie moga wpelni korzystac z portfela swojego faceta, materializm az sie z was wylewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz za hipokrytki
"Pytanie czy gdyby to on zarabiał dużo mniej od Ciebie to czy tez byłabys za wspólnotą? A może w ogóle bys sie z nim nie związała? " trafiles w samo sedno. brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
"flustruje"? poza tym tu nei mowa o swieżym zwiazku tylko 8-letnim! zreszta autorko kiepskie miejsce znalazlas sobie do zapytania bo tu nawet dostanie kwiatka od faceta uznawane jest za materializm:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondrasowa
może nie jest sknerą, ale ona nie umie mu powiedzieć że potrzebuje na pierdoły, a on przecież nie powie : weź idż do fryzjera, bo będzie się bał że ją zrani tym, że uważa że ona jest brzydka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli jak zwykle wszystko
sprowadza sie do braku komunikacji w związku - jak to jest ze o pewnych sprawach potrafimy rozmawiac a o innych nie z osobą, ktora niby jest nam najblizsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki123
przeciez on pokrywa zdecydowana wiekszosc wydatkow na zycie i ma jeszcze jej dawac na fryzjera ? no bez jaj, nazwanie kolesia sknera w tym wypadku jest niesmaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ktos sie przyczepil
tego fryzjera...udajesz ze nie wiesz o co chodzi czy naprawdę jestes taka niedomyslna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leksis
Pytanie chyba nie było do mnie, i w dodatku miało zostać bez odpowiedzi, ale pociągne też ten wątek. Nie wiemy jak bedzie wygladała sytuacja za kilka lat, mój chłopak dobrze zarabia, ale praca nie należy do pewnych, moj zawód wymaga teraz dużych wyrzeczeń, może nie gwarantuje kokosów, bo jesli bede kiepska, to samo nic nie przyjdzie, ale daje duże szanse na dobre zarobki. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja może się obrócić jak w kaledjoskopie. Może zabrzmi to mało wiarygodnie, ale stawiajac się w odwrotnej sytuacji, zrobiłabym wszystko, żeby on czuł się jak najlepiej w takiej niekonfortowej sytuacji. Najgorsze w tym jest to, że chociaż temat pozornie dotyczy pieniedzy, tak naprawdę mówimy tu o czymś dużo powazniejszym - o zaufaniu do siebie. I to jest chyba najbardziej smutne w tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba z sobą rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki123
wytlumacz mi prosze o co chodzi ? o to, ze facet nie chce utrzymywac jej w 100 % ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o to wlasnie brak zaufania
jak sie jest pewnym, że z tą osobą chce sie spedzic zycie to wspolnota nie jest czyms strasznym. Chyba, że ktos traktuje zwiazek jako tymczasowy, nie ufa drugiej stronie i w razie problemu pozbiera swoje zabawki i pojdzie sobie w swoją stronę to sie nie dziwie, że ma taki opór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leksis
I jeszcze jedno - to, że ktoś pisze tutaj o materializmie - ma prawo, wie o mnie tylko tyle ile zrozumiał z tego postu. On zna mnie 8 lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Może zabrzmi to mało wiarygodnie, ale stawiajac się w odwrotnej sytuacji, zrobiłabym wszystko, żeby on czuł się jak najlepiej w takiej niekonfortowej sytuacji." Kiedy jestem głodny, chce jeść. Kiedy jestem najedzony, nie mogę nawet patzec na jedzenie. 🖐️ Obecnie patrzysz z pozycji głodnego i zakałdasz, że tak samo bedziesz się na to zapatrywac jako syta. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×