Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zainka...

CZY ODWAŻYĆ SIĘ NA ROZWÓD???

Polecane posty

Gość Zainka...

Jestesmy małżeństwem dopiero 6 miesięcy, oczywiście formalnie, bo w rzeczywistości nie byliśmy nim nigdy...Przed slubem mieszkalismy razem najpierw w Polsce, potem za granicą, potem znów w Polsce. To była wielka szalona miłość, przynajmniej tak się zaczeła, teraz wiem, że z jego strony to wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Codziennie wypomina mi, że zarabiam mniej od niego, że "musi mnie utrzymywać, że wydaję jego pieniądze (tylko na jedzenie i to najtansze i najgorsze) Pracuje cięzko za marne grosze, choć jestem po studiach, staram się, ale u nas na wsi nie ma żadnych perspektyw. Chciałabym od niego odejść, ale boje sie, że sobie nie poradze. Musialabym wyjechac do miasta, wynająć sama mieszkanie, zaczac życie od nowa. Nie mamy dzieci. Nie wyobrażam posiadania dziecka z tym człowiekiem. Potrafił na mnie krzyczeć i nawet szklanki wody nie podać, kiedy ciężko chorowałam na nerki, w dodatku krzyczał, ze tylko leże i nic nie robie, a ja zwijałam się w bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
Cały czas mnie krytykuje, choć nie mam chwili nawet usiąść i odpocząć, jestem zestresowana, zaniedbana, przychodze z pracy o 17, potem obiad, sprzątanie domu, palenie w piecu, zmywanie, pranie, nauka angielskiego (sama sie ucze wieczorami) i to wszysko przeplatane jest jego nienawiścią do mnie, bo nie wiem, jak to moge inaczej nazwać.Nie chce marnować życia na nieudane małżenstwo, na psychiczne tortury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj to co napisałaś
i odpowiedz sobie tak samo jak poradziłabyś obcej osobie co ma robić, ja radzę ci wiać od niego jak najdalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj jak najszybciej
uciekaj jak najszybciej , po studiach i taka glupia jestes???? wstan ,spakuj sie i wyjezdzaj a potem pisz o rozwod ,szkoda dnia i czasu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
ale teraz rodzi się takie jedno pytanie, ponieważ on sprowadził sie do mnie na wieś do naszego domu i teraz tu mieszka, mam go wyrzucić? (ma tu dobrą prace itp) czy mam bez słowa zniknąć, a przed rodziną udawać, że wszystko jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem warto się odważyć
Choć wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Sama jestem w takiej sytuacji, choć rozwodzić się nie muszę bo ślubu nie mamy. Jestem w związku, ale sypie się z każdej strony. Co gorsza jestem chyba mocno zakochana, po każdej kłótni mocno przeżywam wizję rozstania, cierpię jakbym już go straciła, choć jesteśmy wciąż razem. Nie mogę tak żyć - balansując od krawędzi rozpaczy do euforii, nic pomiędzy tym, żadnego stałego punktu na którym możnaby stanąć. Lęk paraliżuje. Sama to wiem, bo przeraża mnie myśl, że będę sama. Nie sama jako singielka ale sama w dużym mieście. Ty dopiero planujesz wyjechać. Ja już tu jestem. Mam fajną pracę i jestem w obcym mieście. Prawie nie mam znajomych. Do tej pory miałam jego i te wszystkie kryzysy i euforie, które ten związek mi serwował. Teraz nie będę miała nic.. Boję się tego. Też muszę się odważyć. Trzymam za Ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie marbuj zyciaaaaaaaaaaaaaaa
mieszka w twoim domu i masz takie jazdy??? jak jest zameldowany to moze byc problem z usunienciem gada, ale jezeli msz dom na wlasnosc to nie ma problemu. jezeli mieszkasz w tym domu z rodzicami - to tez bym sie spakowala i do wiedzenia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
przynajmniej masz dobrą pracę, a ja tej pracy nie mam:( Boje sie, że nie znajde zbyt szybko pracy i nie bede miala z czego żyć... że sobie nie poradzę...:(:(:( samotności tez się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
Najpierw cudowny ślub, piękne wesele, na wszystko razem pracowaliśmy ciężko, jego rodzice nawet nie dali nam 1zł na wesele, nawet nie przywiesili 1 balona na bramę, moj mąż mial poprostu łysą, gołą bramę. Nie żeby nie mieli-wolą kupić kolejny tv plazmowy, meble za 15 000 na zamowienie. Szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po co zakladasz topik
lepiej byc traktowana jak gowno, a jak bedziesz znow chora to to zrobisz?? i tak jestes samotna>>> prawda. no ale jak chcesz byc traktowana jak byle co ABY NIE BYC SAMOTNA, to po co zakladasz topik???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
ale nie o to już chodzi... poprostu mam taki żal teraz. Za to cale poświęcenie, prace na polu 15h dziennie w ciężkich warunkach, żeby mieć tą sukienke ślubną, żeby kupić coś do domu na start, a potem od niego słysze, ze nie bedzie mnie utrzymywał (choc ja pracuje) że gdybym sie rozchorowala znowu na nerki nie wydalby ani grosza ze swojej wypłaty... to jest bnajgorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETO I TY JESZCZE PYTASZ
Wiej od debila! jak najszybciej! Jak upadłaś to się podnies otrzep kolana i idz dalej! Nie pozwól sobie na znęcanie się psychiczne. Na Twoim miejscu spakowałabym mu manatki wystawiłabym za drzwi i zmieniła zamki w drzwiach i wniosła sprawę o rozwód z jego winy- jeszcze jak zrobisz ze z jego winy to dostaniesz na siebie alimenty! Kobieto nie pozwól sobie na takie traktowanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak dom jest Twój to nawet się nie zastanawiaj!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
łatwo napisać... mysle, że odważyłabym sie na rozwód, ale jak rodzice codziennie mowią, że nie powinnam wyjeżdżać, ze nie moge tego zrobic, taki huczny slub i wesele, a teraz rozwód- bedzie wstyd, tpo moja wina, bo wyszlam za niego itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurzykam
jezelto nie prowokacja;)) to chyba sie facetowi nie dziwie ze cie tak traktuje;)) zobacz co piszesz i jakich udzielasz odpowiedzi. Huczny slub;)) smiechu warte zeczywiescie wiocha ,,co ludzie powiedza,, taki jest serial w TV, a wiec zyj jak gowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
DZięki ale sie wkurzykam normalnie jeszcze tylko tego mi było trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie wkurzylam
poprosyu masz jedno zycie dlaczego nie chcesz byc szczesliwa????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainka...
chcę... ale jestem słaba, boje sie samotności...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko123
Bardzo dobrze cię rozumiem, sama jestem w podobnej sytuacji, z tym że już 10 lat po ślubie, mamy 6 letnią córeczkę. Wiem jak komuś łatwo powiedzieć Rozwód, dla mnie to tragedia. Wiem że trzeba walczyć o siebie, nie dać sie traktować jak gówno. A ciągła walka o szacunek mija się z celem. U nas ostatnie dwa lata to koszmar, Gdy pomyślę że czeka mnie jeszcze kilka kolejnych takich lat, wiem że nic innego mi nie pozostaje. Ja mam o tyle łatwiej że nie kocham swojego męża, napawa mnie on obrzydzeniem, widzę jak się stacza. Zastanawiam się co się musi stać, bym dostała kopa do działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sloneczka
do sloneczka gratuluje twojego wyboru - co z ciebie za matka ze w takim gnojswie dziecko chowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego od razu rozwod? moze warto zaczac od separacji? jestescie mlodym malzenstwem, taka separacja i odejscie od meza moze podziala na niego jak kubel zimnej wody i opamieta sie chlop usiadz wieczorem z nim i powiedz mu ze nie widzisz dalszej przylosci razem jezeli nadal bedzie traktowal cie w ten sposob i porponujesz separacje czasami juz slowo separacja dziala trzezwiaco i badz wytrwala w tym , powiedz zeby w nocy przemyslal wszystko, zacznijcie od spania oddzielnie zeby wiedzial ze nie zartujesz on traktuje cie jak wycieraczke ale dlatego ze Ty mu na to pozwalasz, nie szanujesz sie i on nie szanuje ciebie mam nadzieje ze maz sie opamieta i przezyjecie jeszcze wiele lat razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co ci właściwie chodzi
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwiewaj
zanim zrobi Ci dzieciaka moja koleżanka się odważyła, ty jesteś po studiach, on była tylko po maturze. Najpierw znalazła pracę udało jej się w Katowicach(ok 200km od rodzinnych stron) i tam się przeprowadziła (gdyby pracę znalazła w Warszawie czy Szczecinie to tam by pojechała) pracuje jako recepcjonistka w prywatnej przychodni, zaczęla się uczyć to się chyba nazywa chigienistka stomatologiczna, najpierw wynajmowała tylko pokój u jakiejś okropnej baby, teraz małe mieszkanie. Acha nie pojechała tak zupełnie z niczym zabrała całą dostepną jej kasę nie było tego dużo, ale pomogło przetrwać zanim dostała pierwsze pieniądze. Rozwód był po roku - facet do tej pory nie wie gdzie ona mieszka i może nie spieszyłby się z rozwodem gdyby nie to że niedługo zostanie tatusiem. Jej się udało ty też dasz radę, nie daj sobie zamydlić oczu kasą "nie dam sama rady zagryzę zęby" - szkoda zębów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwiewaj
teraz doczytałm, że on mieszka u Ciebie. Kochaniutka jeżeli tam tak ciężko z pracą sprubuj tak jak moja znajoma - po prostu wyjedź do pracy i powiedz rodzicom, że nie wrócisz dopóki on tam będzie - jak tak dobrze zarabia to niech sobie coś znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam za grosz honoru
Tu sie nie ma na odwazac tylko expresowo wyprowadzic. Postaraj sie uzbierac troche kasy i zainwestuj w antykoncepcje bo uwiez mi, ze jak bedzie dziecko to bedziesz miala o wiele gorzej. Wiem, latwo mowic. Mnie akurat zostawil moza dla jakiejs lafiryndy wiec mialam ulatwione zadanie. Mam wrazenie, ze ty sie boisz co bedzie jak sie rozwiedziesz. Ze teraz przynajmniej znasz wroga a jak sie rozwiedziesz i wyjedziesz to juz bedziesz sama i sama bedziesz musiala stawic zyciu czola. uwierz mi, ze nie jest tak ciezko. Nie masz dzieci, nie masz ciezaru, jestes dopiero pol roku po slubie. Nie sluchaj rodzicow. Zycie masz tylko jedno i ne zmarnuj go na takiego kutasa, ktory chorej zonie nie przyniesie nawet szklanki wody. Jakbys byla w ciazy to co, kazalby ci pracowac do dnia porodu? Jeszcze troche a przejdzie do rekoczynow. Jesli masz jakies oszczednosci to staraj sie otworzyc oddzielne konto, ktoregos dnia spakuj sie i normalnie wyjedz, sprobuj znalezc jakis tani pokoj czy stancje - czesto zdarzaja sie starsze panie, ktore za pomoc w zakupach i sprzataniu chetnie wynajma pokoj. Ja tak wynajmowalam na studiach, mnie sie akurat trafila mila staruszka, ktora zawsze na niedziele piekla ciasto, a po paru miesiacach plakala jak jechalam na weekend do domu. Bedzie dobrze. Wiem, ze ida swieta i moze byc ciezko ale badz twarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×