Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malutka_smutałka

Taki związek ma sens?

Polecane posty

Gość malutka_smutałka

Drodzy moi! Jestem z chłopakiem od 2,5 roku, jednak po etapie zakochania-jak to sie mówi- od ponad roku nachodzą mnie wielkie wątpliwości. Nie wiem, jak mam uwierzyć w chłopaka, w jego zmianę na lepsze, skoro przez te 2,5 roku niewiele się zmienił... Chodzi o to,że nie ciągnie go do żadnej pracy, chociaż nieraz miał ku temu okazje,żeby poszukać, i znaleźć, chociażby sezonową pracę, albo tymczasową na okres studiów... No i nadal mu się nie śpieszy. Czy jego wytłumaczenia takiego stanu- "dość się urobię po studiach" albo "jeszcze jest czas na pracę" są faktycznie logiczne?? Bo mnie się wydaję, że człowiek, który nic nie robi od dzieciństwa, to nie zechce się starać o lepsze na przyszłość, w przyszłości. Bardzo się tym smucę, nie wiem, czy nie powinnam wręcz postawić jakiegoś 'ultimatum' , bo rozmowy jakoś nie skutkują... A potrzebuję poczuć się bezpiecznie- nawet w sensie finansowym! Nie wiem też, czy może to nie jest jakieś moje 'skrzywienie' , bo od dzieciństwa jadałam chleb z masłem, on miał wszystko, zawsze, i on sie nie boi o przyszłość, a ja bardzo, i boję się, że on nie będzie potrafił zapewnić nam godnego życia.. Dlatego zastanawiam się też, czy rolę tu nie odgrywa nasza różnica temperamentu.. -on jest b.spokojny a ja żywiołowa. I jeszcze jedno- w związku to zazwyczaj ja wszystko proponuje, co mnie doprowadza do furii albo -tak jak dziś- do wielkiego dołka, w którym zastanawiam się nad sensem istnienia i po co w ogóle mam żyć, jak nikt mnie nie kocha.. uhm. Pomóżcie, doradźcie, prosze. Porozmawiajcie ze mną. Nawet nie mam komu się wyżalić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka_smutałka
Wiem,że robie błąd,że wierzę,że sie zmieni.. kurcze blade, kocham go, na prawde, ale nie wiem, czy jestem w stanie dalej z nim być, no bo ileż można samemu ciągnąć związek, i ciągle się bać o przyszłość? Od czego jest związek i partner? Nie od wzajemnego wpierania się, szanowania, akceptowania...?? ileż można mieć cierpliwości i wyrozumiałości?? Nie potrafie go do końca zaakceptować:( O! a może to co czuję to nie jest tak do końca miłość? /albo nie ten facet? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka_smutałka
śmiejcie się, ale na prawde mam problem..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka_smutałka
Tak myslałam, nie mam co liczyć na pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×