Nauczyciele maja klawe zycie - ida na 3-4 godzinki do pracy a potem laba

Szkoda, ze nie skonczylam studiow nauczycielskich, tylko ekonomie. Musze pracowac naprawdem, mam duzą odpowiedzialnosc i stres - nie to, co nauczyciele

w szkole uzeraja sie z dzieciakami, po szkole sprawdzaja ich wypociny

i teraz tylko czekamy jak jakiś bachor przyniesie A/H1N1, bo będzie jeszcze więcej laby :D

kurwa 3-4 godzinki :O moja polowa wroci za dwie godziny wiec ? tylko raz w tygodniu wraca o 12 wiec nie siej fermentu

godz sielanki a w poniedziałek też trzy na 12 wyśpi się człowiek, wypocznie a kaska leci:D

luzu troszkę i tak opinii ludzkich nie zmienicie, więc weźmy je za dobrą monetę i cieszmy się tym co mamy po co walczyć z wiatrakami ja właśnie idę sobie poleżeć i polabować :D

klawe :)

no faktycznie--> Mam to samo. Dziś mój mąż wyjątkowo wrócił o 12-tej, zwykle wraca po 16-tej, dwa razy w tygodniu na zerówkę, wstaje o 5,20 (wcale nie wraca tak wcześnie po tych zerówkach, raz po 14-tej, raz po 16-tej). Do tego trzy razy w tygodniu pracuje w szkole prywatnej, żebyśmy mogli wziąć kredyt na mieszkanie. Średnio wychodzi mu 6 godzin dziennie pracy dydaktycznej plus w domu wypełnianie internetowych dzienników, sprawdzanie prac, układanie klasówek. Luzik:-o

Powiem krótko - spadaj na drzewo :P