Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tośka300

jak powiedzieć, ze już go nie kocham?

Polecane posty

Gość Tośka300

w październiku minęło nam 5 lat... ja mam 20, on 23. W święta mają się odbyć oficjalne zaręczyny z rodziną, w ogole takie plany, ze slub, ze dzieci. A ja własnie sobie uświadomiłam, ze to nie jest to. Nie wiem, naczytałam się za dużo ksiązek o miłości? Bo przytulając się do niego, nie czuję tych dreszczy. Owszem, lubię z nim przebywać, bo to wspaniały człowiek, bardzo się stara. Ale nie ma z mojej strony fajerwerek.. A kiedys były. Długo bałam się przyznać sama przed sobą, ze moje uczucia do niego zgasły. Ze to nie wiem, przyzywczajenie? Nie potrafię mu o tym powiedziec. Wiem, ze to będzie straszne. Poza tym, przez tyle lat, nasze rodziny zżyły się ze sobą. To już nie jest tylko ja i on, są jeszcze nasi rodzice, ktorzy w nas wierzą. Z drugiej strony zas, boję się tego skończyć. Bo co jesli się okaże, ze jednak się pomyliłam? Ze to jednak on jest mi przeznaczony? Wtedy już nie będzie odwrotu... Nie wiem, naprawdę nie wiem. To nie jest chwilowy kryzys z mojej strony, długo z tym walczę i tym bradziej mi zle, bo krzywdzę i jegi, i siebie ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donjuan_demarco
"I wiesz co... już Cię nie kocham..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
strasznie proste, ale nierealne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donjuan_demarco
Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej. to zawsze będzie znikać, nic nie trwa wiecznie. są różne fazy. nie wiem, chyba tylko literatura idealizuje i przedstawia związki w fazie zauroczenia, rozkwitu , po 2-3 latach następuje przejscie do fazy intymnej i nie ma powrotu ... ale Twój wybór. ja się z moim nudzę jak but, ale wolę to niż płacz za jakimś nowym typem że zdradził mnie albo wykorzystał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och jej ojej
powiedz mu to wprost, bo nikt nie lubi być trzymany w niepewności a jeśli Cię kocha na pewno się domyśla ,że coś nie halo z Tobą powiedz mu prawdę -nie bądź świnia jak reszta wiarołomców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Bo targają mną wątpliwości-jak to powiedziec? i czy na pewno się nie mylę? Probowałam walczyć, ostatnie dwa miesiące myslałam, rozmawiałam z nim, delikatnie naprowadzałam go na sprawę. I dalej w tym tkwię, bo jestem tak beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donjuan_demarco
Rozumiem. Wolisz oszukiwać samą siebie i jego i wszystkich dookoła z obawy, że prawda go zaboli. Przykre i smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość telenowele kłamią
W każdym związku tak będzie. Każdego faceta będziesz co pięć lat wymieniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
ja wiem, ze to wielkie buuum kiedyś mija. Ale mi o to własnie chodzi, ze nie mogę wykrzesac z siebie głębszych uczuć patrząc na niego. A za chwilę, jak go nie widzę kilka dni np, to wydaje mi się, ze jestem nienormalna i ze przecież to on jest moim przeznaczeniem. I tak w kółko. Targaja mnie wątpliwości ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłosc przechodzi etapy- zauroczenie (fajerwerki chemia) pozniej jest zakochanie ( szacunek, podziw, nadal chemia) a potem powoli to przekształca się w spokoj , porozumienie, przywiązanie. Dlatego właśnie ja i moj kochany twierdzimy, ze nie ma sensu "spotykac sie chodzic ze soba" dluzej niz 3 lata. bopozniej wlasnie wkradaja sie takie mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och jej ojej
tak -jestes beznadziejna w tym jednym masz rację bo nie potrafisz otwarcie i szczerze porozmawiać z drugim , poniekąd bliskim CI człowiekiem i będziesz tak kręcić , kombinować aż samo wypłynie a wtedy -wierz mi będzie tylko gorzej trzeba nauczyć się ponosić odpowiedzialność, dorośnij wreszcie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
w dodatku tjest moj pierwszy facet. nie wiem, jak to jest budowac inny zwiazek i tez się tego boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEDNAK JA MAM SPOSOB JAK SPRAWDZIĆ CZY TO TEN.i czy ma to sens Czy jak go nie ma dłużej, tęsknisz? Myślisz o nim... pragniesz jego bliskości?? Jesli tak- nie myśl o rozstaniu. Jesli nie- odejdz. znam z autopsji. Za moim ex nie tesknilam WOGOLE,czasem zapominalam ze z nim jestem, a jego telefony i smsy traktowalam jak przykry obowiązek. i dlatego jest moim ex, a jak z tym u Ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
och jej ojej , łatwo Ci mowic. Ale gdybyś była/był w takiej sytuacji na pewno przykro by Ci było, jakby Ci ktoś powiedział-dorośnij, dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Więc ja studiuję w innym mieście, on pracuje w naszym rodzinnym. Niby nie daleko, ale do tej pory mieszkalismy razem. A jak jest z tą bliskością? W ciągu dnia czasem zapominam o nim, ale wieczorem wiem, ze muszę napisac, bo czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och jej ojej
to naucz się wyrażać swe uczucia, mówić prawdę bo inaczej będziesz borykać się z tym problemem w każdym związku nie licz ,że samo się rozwiąże dziecko:p :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Pewnie, moze Ci w jakiś chory sposob ulży, ze się nad kimś będziesz pastwiła. I znajac życie, przyganiał kocioł garnkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och jej ojej
ona chyba nie wie czego chce ale jedno jest pewne,że na mur beton nie kocha go :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
czasem tak. Ale nie wiem, czy to jest tęsknota za nim, czy bardziej za obecnością drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Romano Sexmacher
Tośka jesteś tylko tępą szmatą nadającą się wyłacznie do ruchania, takim ciepłym worem na spermę... Gdy ma przyjść do podjęcia odpowiedzialności (zaręczyny), to dupa w troki, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och jej ojej
dziecko:p...bo masz zachowanie dziecka a poza tym chcę Ci pomóc, byś otworzyła oczy i nieważne jest w tym momencie kim jestem naucz się szczerości a wtedy wszystko ułoży się lepiej niż myślałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Okej, mam wątpliwości, więc go nie kocham. I co dalej? Nie wiem? Przecież on jest obecny przez całe moje życie. Bo tak mogę chyba mowic. Nie wiem, czy będę potrafiła bez niego życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm.. no ale, przecież nie można być z kimś w zwiazku małzenskim nie kochajac go i majac watpliwosci- tzn można a pozniej sie cierpi :o Ja z moim mężczyzną najchetniej już bym się zaręczyła :p ale jeszcze nie czas ... a jeśli Ty Tośka masz wątpliwości, nie rób tego.. zaczęłaś z nim być mając lat 15. to przywiązanie nic więcej moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
Rozumiem autorke doskonale. To samo przydarzylo mi sie prawie 2 lata temu. tez bylismy razem 5 lat i ja mialam juz dosc. Z tygodnia na tydzien a pozniej juz z dnia na dzien nie moglam na niego patrzec. Nie mialam ochoty absolutnie na sex znim to juz trwalo jakies 3 lata ale ostatnie miesiace to katorga. Oboje za granica , daleko od domow itd. myslalam na poczatku ze to moze tabletki antykoncepcyjne ale gdy pomyslalam o jakims innym facecie obojetne kim, po prostu fizycznie mnie pocigajacym mialam ochote na sex a z nim nie. Wiem ze sex nie jest najwazniejszy, ale jesli zaczyna sie miec wrecz obrzydzenie do partnera to cos jest nie tak. Ja nie mialam ochoty mojego dotykac o calowaniu czy czyms wiecej nie wspomne. Bylo tylko gorzej i gorzej. Gdzies po drodze, w peacy pojawil sie ten drugi. Nic z tego i tak nie wyszlo ale to utwierdzilo mnie w przekonaniu ze moja milosc do K dawno juz minela i nie worci niestety. Dlatego pewnego, wrcajac samochodem z zakupow on mowi do mnie ze juz tak dluzej nie moze zyc i czy chce sie rozstac? Ja w tym momencie pomyslalam teraz albo nigdy. Powiedzialam "tak". Ona na poczatku nie uwierzyl, myslal ze tylko tak mowie. Ale nie zmienilam zdania. Po ponad miesiacu wyprowadzil sie ze wspolnie wynajmowanego mieszkania i zostalam sama. Nie bylo mi przykro, nie tesknilam. Jedynie bylo mizal jego i tego ze zabralam mu 5 lat. Ale to dobry facet i wiem ze zasluguje na kogos kto go bedzie kochal z wzajemnoscia. Teraz oboje jestemy w innych zwiazkach. Czy jestem szczesliwa, chyba nie za bardzo bo moj obecny partner nie szanuje mnie na tyle na ile bym chciala. Czy on jest szczesliwy nie mam pojecia. Wiem tylko ze nie zaluje. Kocham obecnego mimo wszystko. Ale wydaje mi sie z prspektywy czasu ze za dlugo ciagnelam poprzedni zwiazek. Tam nigdy nie bylo fajerwerkow, namietnosci itp. Teraz to mam i to ponad rok. Wiem ze i one ustana. Ale pamietam ze wtedy moje watpliwosci pojawily sie dosc szybko. Teraz tez mam jakies ale inne. To na pewno nie dylelematy w stylu czy go kocham. Wiem ze go kocham najbardziej na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
to jest już takie zżycie, wspolne rzeczy itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Oiga, czuję się, jakbyś opisywała moją sytuację. Potrzebuję tylko jakiegoś implusu,zeby z nim szczerze porozmawiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×