Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tośka300

jak powiedzieć, ze już go nie kocham?

Polecane posty

Gość och jej ojej
jednak musisz z nim porozmawiać o tym nie ma innego wyjścia do dzieła dziewczyno jesteś młoda on również , ułożycie sobie życie osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Romowa z mamą odpada chyba, bo ona strasznie go lubi i nie będzie obiektywna. Tak mi się przynajmniej wydaje. Upatrzyła go sobie na zięcia i juz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oiga- to samo miałam z moim poprzednim partnerem. bylismy krocej-2,5 roku. I tez nie mialam ochoty na seks, całować-wogole się nie całowaliśmy bo ja nie chciałam...nie bylo fajerwerków od poczatku... Gdy odeszłam poczułam ULGE i zal, ze zabrałam mu tyle czasu.. Wiem tez ze fajerwerki ustają ale przynajmniej jest wspomnienie ze były, a tu.. ale takie już zycie. W obecnym związku jestem bardzo szczęśliwa, do tego stopnia, że chciala bym żeby był to w przyszłości mój mąż. ale to czas pokaże :) ja bede do tego dążyć. I tego też życzę autorce. OPAMIETAJ SIE i odejdz puki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
Moim impulsm byl ktos nowy. Mimo ze on byl tez zajety a co za tym idzie nie bylam pewna czy bedziemy razem, zdecydowalam sie jednak odejsc. Nie zaluje i z moje doswiadczenia wiem ze jesli znow pojawia sie u mnie watpliwosci tego typu odejde bo potem jest tylko gorzej. Oczywiscie byc moze bywa i tak ze daje sie przetrwac ten kryzys i potem jest juz dobrze ale jesli o mnie chodzi to za bardzi sie juz meczylam. A po rozstaniu poczulam ogromna ulge i jakby kamien spadl mi z serca. Bardzo sie dziwilam tez ze za nim nie tesknie w ogole. Oczywiscie brakowalo mi jego obecnosci jako takiej bo w koncu bylismy razem 5 lat ale nie tesknilam w ogole. Dlatego tez mysle ze podjelam sluszna decyzje. Moze sprobujcie rozstac sie na jakis czas. Zrobic tzw. przerwe. Zobaczysz jak bedziesz sie czula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oiga, pomysł z przerwą też jest dobry. ja i były studiowalismy w jednym miescie, ale ja wyjezdzalam do domu On zostawal. Wtedy nie teskniłam.. WCALE to był materiał na przyjaciela, nie na męża czy faceta. tez się wymeczyłam- duszeniem w sobie tego co czuje, tego że nie potrafiłam odejsc bo BYŁO MI GO ZAL i bałam sie byc sama. po skonczonych studiach powiedzialam ze nie ma to sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
Gdy ja poznalam K mialam 22 lata. Mialam 27 gdy sie rozstalismy. Nawet jesli nikogo juz bym nie znalazla ( co wydawalo mi sie bardzo malo prawdopodobne :) ) to jednak wolalam takie rozwiazanie niz meczarnie do konca zycia. Wlasnie to tez mi pomagalo. Bo ilekros sobie pomyslalam ze mam tak juz zyc do konca zycia nie czujac nic do swojej drugiej hmm polowki to chcialo mi sie plakac. Ale nigdy go nie zdradzilam. Mialam ochote i prawie by sie to stalo ale jednak powstrzymalam sie. £ tyg po tym incydencie odeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
pojawił się ktoś na horyzoncie, ktoś, kim mogłabym się zainteresować.On wie, o moich rozterkach, niczego przed nim nie ukrywałam. Oczywiście tez nigdy do niczego między nami nie doszło, bo poki co, jestem w związku i nie uznaję zdrady. I tu już nie chodzi o tego drugiego, bo poczułam, ze moze być inaczej, ze nie będę się musiała męczyc sama ze sobą. A piszac tutaj do was, mam wyrzuty sumienia. Ze uzewnętrzniam się przed Wami, a on o tym nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
iwlasnie tez mo go zal... i boję się samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
platek- pamietam jak sie zastanwailam czy w ogole takie rzeczy sie zdarzaja w zyciu czy to ja jestem jakas nienormalna. Tez chyba wtedy szukalam podobnych tematow na forum a moze i zakladalam swoj, nie pamietam juz :) Ale widze ze zdarza sie dosc czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oiga- tez zakładałam swój temat... ha, mało tego,mój ex wertował historię i znalazł ten temat. czemu ja wtedy z nim nie zerwałam... pluje sobie teraz w brodę! Tośka, myślę, że powinniście się rozstać. Nie ma to sensu. Skoro masz tak ogromne watpliwosci, dusisz sie i meczysz w sobie, jest Ci go żal i boisz sie zamotnosci. My to przerabiałysmy!!! bezie coraz gorzej, a krzywdzisz go udając ze jest ok. ze jest dobrze a tak naprawde go nie kochasz. PRZECIEZ JESTESCIE MŁODZI. ON I TY ZNAJDZIECIE MIŁOSC SWOJEGO ZYCIA. wiesz sadze ze to materiał na przyjaciela nie Twojego meza, nie sądzisz? i nie boj się reakcji rodziny! Mama i tata wybacza Ci moze beda zawiedzeni ale jestes ich corką,chca Twojego dobra. I tu chodzi o Ciebie. walcz o szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
Toska pamietaj o jednym. To TOBIE ma byc dobrze i TYLKO TY jestes wazna.Poki co nie macie dzieci itd. Nie czuj sie winna ze tu piszesz. My kobiety musimy sie wygadac i tyle. Czas pewnie pokaze na co sie zdecydujesz. Jesli bardzo juz Cie to meczy to mysle ze niedlugo bedziesz czekac na podjecie jakiejs decyzji. Ja tez sie balam samotnosci. Szczegolnie ze mieszkam za granica a wszyscy przyjaciele i rodzina zostali w kraju. Stwierdzilam jednak ze szkoda mi zycia i swojego i jego. A tak naprawde to nie przemyslalm tego do konca. Padlo pyt z jego str i odpowiedzialam ze chce to skonczyc. Gdzies tam mimo wszytsko wiedzialam ze jak bede chciala wrocic to bede mogla bo wiem ze on kochal mnie nad zycie. Z reszta nie poddal sie tak latwo i potem jeszcze probowal mnie odzyskac. Jednak sie nie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oiga tak było ze mną. padło pytanie, czy cos jest nie tak, ze czuje ze cos sie psuje... a ja ... nie potrafiłam ukrywac juz uczuc odpowiedzialam jak czułam. Do tej pory czuję ogromną ulgę. załuję jednego, ze nie zrobiłam tego wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe33
5 lat powierzyć kobiecie, a ta się wypnie na Ciebie... załosne, nikomu ufać nie mozna, nawet partnerce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
platek- to chyba tez duzo zalezy od charakteru. Mam kolezanke, ktora miala /ma tak jak my + wplatala sie w romans z kolega swojego faceta z reszta. dziewczyna przezywa katusze. Mieszka z facetem za granica a ten 3 w kraju. kompletnie nie wie co ma robic. Jest rozdarta. Mowi ze sie boi zostawic cos co juz zna i pojsc za czyms czego nie zna. Ale to na zasadzie nie ryzykujesz, nie zyskujesz. Oczywiscie mozesz tez stracic. Ale ja w zyciu nie chcialabym byc na jej miejscu. Widze jak sie meczy juz 2 lata. Stymze chyba przez to wszytsko uczucie do tego drugiego przygasa. NIgdy nie namawialm jej do odejscia ale wiem ze jest nieszczesliwa, chudnie, placze w pracy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
hehe33- racja wcale nie zaprzeczam ze to swinstwo. Ale serce nie sluga. I wole odejsc i miec czyste sumienie. Niz tkwic w zwiazku bez milosci, blokowac siebie nawzajem i byc moze zdradzac ( chociaz ja nie potrafilabym). Dlatego lepsze jest rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja sama wiem,jak cięzko wyznać tak smutną prawdę bądź co bądź bliskiej osobie. Fakt faktem, trułam się i nie było wyjścia. Nie mogłam się oszukiwać. Nie potrafiłam kochac się i całować z kims kto nie pociągał mnie juz fizycznie z kim nie chciałam być kto był materiałem tylko na przyjaciela. Oiga-może powinnas podsunac jej to rozwiązanie. Twoja znajoma też się truje w tym wszystkim. Powinna iść za naszym przykładem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tośka300
Dziękuję, Dziewczyny. Musiałam się wygadac ;* Teraz tylko spokojnie podjąc dezycję o rozmowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
Probowalam ale ona sie boi. Przede wszystkim tego ze nie poradzi sobie finansowo. No coz, kazdy musi sam dojrzec do tej decyzji. Toska trzymaj sie i rob jak Ci dyktuje serce. O i koniecznie napisz jak sie uklada:) Dobranoc Dziewczynki 🌼.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weszlam teraz na aforyzmy zobacz co znalazłam : 1. "W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze." Carlos Ruíz Zafón, "Cień wiatru"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khkhkhkhhgbuyhgboiyhubihuihuiu
słuchajcie Dziewczyny,a mnie sie udało przetrwać!!byłam w bardzo podobnej sytuacji-4lata związku,z tym że ja dusiłam sie bo facet mnie bardzo ograniczał,miałam dość..czułam,że on cały czas próbuje podświadomie ciągnąc mnie w dól,odwodzić od jakichkolwiek samodzielnych życiowych działań,od przyjaciół,zainteresowań,a ja głupia mu na to pozwalałam.długo o tym myślałam i w końcu stwierdziłam,że chyba jednak go nie kocham.odeszłam po 4latach,również potrzebowałam impulsu w postaći innego faceta.jednak mój były przejrzał na oczy..postanowiłam dać mu jeszcze jedną ostatnią szansę(kto nie ryzykuje ten nie zyskuje),po 2miesiącach znowu sie zeszlismy,jest bardzo dobrze między nami,nie żałuje.bardzo sie zmienił,nawet przez to bardziej mnie pociąga fizycznie:)mysle,ze najlepszym wyjsciem w takiej sytuacji jest rozłąka na jakiś czas poprzedzona szczerą rozmową;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe33
Najlepszym aforyzmem jest: "Osoba którą kochasz i która kocha Cieibe to zawsze inna osoba" Też podstaw by zerwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
jak go nie kochasz to skoncz to, nie mozna sie zmuszac. A jak jestescie sobie przeznaczeni to bedziecie razem. I masz 20 lat, mlodziutka jestes, za mloda na malzenstwo, uzywaj zycia. POwiedz mu, bo i tak sie rozpadnie wasz zwiazek a po slubie to rozwod itp. Nie oklamuj siebie ani jego. SLuchaj serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huiuabfc jnfchfce
hehe33 trafiony aforyzm-podoba mi się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienawidzę sospbu na małpkę
pojawił się ktoś na horyzoncie, ktoś, kim mogłabym się zainteresować.On wie, o moich rozterkach, niczego przed nim nie ukrywałam. Oczywiście tez nigdy do niczego między nami nie doszło, bo poki co, jestem w związku i nie uznaję zdrady. I tu już nie chodzi o tego drugiego, bo poczułam, ze moze być inaczej, ze nie będę się musiała męczyc sama ze sobą. A piszac tutaj do was, mam wyrzuty sumienia. Ze uzewnętrzniam się przed Wami, a on o tym nie wie. nie zdradziłaś? myślisz że tylko rozłożenie nóg jest zdradą, ty już zdradziąłś w swojej głowie. TO JUZ JEST ZDRADA tu same standardy: są wątpliwośąci nie odzchiodzi bo co będę sam/a albo wdepne w gorsze g musi pojawić się nowy ogonek ,by dac kopa do działań ale ja przeciez nie zdrzdzam bo się nie rucham potem jakieś kłamstwa mataczenie czekam kiedy napisze "zróbmy sobie przerwę" potem "zostańmy przyjaciółmi" szkoda chłopca CHCIAŁABYŚ BY KTOŚ KOGO BARZDO BĘDZIESZ KOCHAĆ W PRZYSZŁOŚĆI TAK KOMBINOWAŁ I CIĘ POTRAKTOWAŁ? życzę dobrze mimo wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
przeciez zadna z nas nie napisala ze jest z tego dumna i to jest takie fajne. MIalas takie doswiadczenie w zyciu? Jesli nie to nie zrozumiesz dopoki nie przezyjesz a jesli tak to dziwie sie twojej wypowiedzi. A jesli chodzi o mentalna zdrade to temat rzeka i nie ma sie co rozpisywac bo czy facet ktory oglada sie za piekna kobieta bedac z inna w zwiazku tez zdradzil mentalnie? Czy ja rozmawiajac z facetem ktory podoba mi sie fizycznie tez juz zdradzam. Bez przesady, nie dajmy sie zwariowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tośka300, czuje jakby twoj problem byl powtorzeniem mojej historii:) Z tym, ze ja jestem z moim chlopakiem 6 lat, kiedy sie poznalismy on mial 16 lat a ja 15:P Gdzies jakies poltora - dwa lata temu zerwalam z nim z tych samych wzgledow, ktore kieruja toba. Brak dreszczy, motyli w brzuchu, nie bylo juz tak romantycznie itp... Wydawalo mi sie, ze juz nie czuje do niego tego, co kiedys. Zerwalam z nim...Bardzo cierpial. Mimo wszystko nie zerwalismy znajomosci, nadal sie przyjaznilismy. On wciaz byl przy mnie, nie jako chlopak, ale jako przyjaciel. Wspieral, pocieszal, po prostu byl. Po roku uswiadomilam sobie, ze jednak go kocham i mam wspanialego faceta. Wizja, ze jakas inna dziewczyna mialaby do niego sie tulic, calowac go i byc z nim, byla straszna... Zrozumialam tez, ze po tak dlugim czasie znajomosci NIKT juz nie ma dreszczy i motyli w brzuchu, to po prostu nie mozliwe. W przeciwnym razie nasz organizm by nie dal rady zyc w ciaglym stanie podekscytowania i fascynacji, taka jest po prostu nasza fizjologia:) Zapytaj z reszta rodzicow, czy oni kiedy sie przytulaja maja wciaz dreszcze lub przezywaja takie uniesienia, jak na poczatku znajomosci. Prawdziwa milosc to potrafic sie czule przytulic, miec z kim porozmawiac o swoich problemach, potrafic smiac sie i plakac z ukochanym. Wiadomo, ze jesli nie czujesz nic calujac sie z nim, to cos jest nie tak...Choc z drugiej strony moze to byc spowodowane problemami, zmeczeniem, poziomem hormonow itp. Nie rozumiem dlaczego od razu planujecie slub. Skoro nie jestes pewna, mysle, ze powinnas zaczekac. Porozmawiaj z nim o tym, ze masz watpliwosci i ze sie boisz. Nie znam dokladnie Twojej sytuacji, nie wiem jakie sa Wasze relacje na codzien. Czy potraficie okazac sobie uczucie, czy czujesz błogi spokoj kiedy cie przytula. Postaraj sie wyobrazic sobie jak wygladaloby twoje zycie bez niego. Czy byloby lepsze? Bycmoze moja wypowiedz jest nieco subiektywna z tego wzgledu, ze troche utozsamiam twoja historie z tym, co mnie sie przytrafilo. Wiem, ze ci ciezko, domyslam sie jak sie czujesz. Presja wywolana przez rodzine, znajomych i twojego mezczyzne. Pewnie czujesz sie przytloczona tym wszystkim. Prosze Cie, przemysl to, co Ci napisalam, jesli mialabys ochote pogadac, to pisz:) PS. A co do romantycznych ksiazek to mi tez czesto potrafia przycmic widok ukochanego:P Ale pamietaj, to tylko ksiazki, prawdziwe zycie wyglada zupelnie inaczej, ale tez moze byc Piekne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agaagaagaaga
Vid_sa zgadzam sie w 100% w tym co mowisz! u mnie juz po 1,5 roku nie było tych motyli ale nie brakuje mi ich. Ważniejsze jest to, że jestem z kims kogo dłuuuuugo znam, komu ufam i czuje sie bezpiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiga
dziewczyny ja tez sie z Wami zgadzam tylko ze autorce nie chodzi tylko o motyle chyba. Wiadomo ze ich juz nie ma po jakims czasie i ja tez jestem w zwiazku teraz kiedy one zanikaja ale jednak widze duza roznice. Mam ochote sie z nim spotkac, tesknie gdy go nie ma, chce go calowac przytulac itp. Mimo ze nie ma juz motyli. Z eksem nie mialam ochoty na nic z tych rzeczy a wrecz nie mialam go ochoty widywac, denerwowala mnie jego obecnosc przy mnie. To nie chodzilo o motyle, na poczatku tez myslalam ze to tylko to. Ale bylo coraz gorzej i po prostu uswiadomilam sobie ze kocham go jak brata. Wiem ze to okrutne i nigdy mu tego nie powiedzialam ale tak niestety sie stalo. Wiem tez ze to moja wina, w jakis sposob. Nie zrobilam tego specjalnie jednak, po prostu tak sie potoczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×