Prosze weidz ja chyba jestem jakaś inna

nienawidze czułych słówek..kwiatów wylewności ze strony mężczyzn. Wczoraj miałam randkę z internetu facet przyniósł bukiet wielkich kwiatów(widząc mnie pierwszy raz na oczy)i jużmnie to zniechęciło...był straaasznie milutki..."co tam słoneczko" nie za zimno księżniczko"i masę słodkich smsów.... Ze mną chyba coś nie tak..wole mężczyzn...którzy są zimi...mało wylewni...ale jednoczesnie lubie czuć że im na mnie zalezy ale nie wten sposób nie kwiatki nie słodzenia...drażni mie to...czy coś jest ze mną nie tak?

witaj w klubie, też tak miałam na randce z kolesiem z neta. I zaserwowałam mu tekst: dzien kobiet już był a do moich urodzin jeszcze daleko. Wogóle widać było, że jest maksymalnie stremowany a czemu bo zależało mu. Odstraszył mnie tym na dobre.

a poznije placz i zgrzytanie zebow ze "on mnie chyba nie kocha bo tego nie okazuje" :D:D:D:D kobiety.

na pierwszym spotkaniu mowil do ciebie sloneczko/ksiezniczko? :o

Sokoro tak mówił do ciebie na początku znajomosci to faktycznie palant do kwadratu.

tez mnie wkurwia takie cos. nigdy nie bylam w takej sytuacji. ale jakbym kiedys dostala od jakiegos faceta kwiatki np to bym je wywalila... oczyiwscie nie na jego oczach, ale wstyd tak do domu kwiatki przyniesc, odrazu by bylo 1000 pytan...;/i wogole takie slodzenie mnie obrzydza.