Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qvvarz

jak zyc z nerwusem???

Polecane posty

Gość Moniś22
Hej wszystkim! jestem z chłopakiem od ponad dwóch lat, kocham go i wiem że on mnie również. Mój kłopot polega na tym że czasem chcę z nim o czymś porozmawiać, o czymś co uważam za ważne a on np najpierw mówi że wymyślam że szukam na siłe problemu a jak nie ustępuje i próbuję drążyc temat, wytłumaczyć o co mi chodzi to mój facet zaczyna się denerwować. tylko ja kompletnie nie rozumiem dlaczego. chwilę potem wpada w jakąś wydaje mi się niekontrolowaną złość w której jest nieprzyjemny, mówi że chyba już sama nie wiem o co mi chodzi, strasznie krzyczy, czasem trzaska drzwiami i wychodzi. Mówiłam mu że nienawidzę kiedy się tak zachowuje, nawet użyłam argumentu że się go boję ( chociaż nigdy mnie nie uderzył ani nie szarpnął) ale to nic nie zmienia...:-( Pomóżcie co robić i jak z nim rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partyjka pokera
może w ramach akcji wychowawczej raz a dobrze pokaż mu że ty tez tak potrafisz? jak mu ulubiony kubek zamieni się w drobny mak na przeciwległej scianie a sasiedzi z parteru przyjdą z uprzejma prosba abscie sciszyli wreszcie ten tv w którym "ta pani tak krzyczy że bebenki pekają" ma szansę otrzeźwieć... albo cię zabić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbjhsjkhfjkhwkjehdkjwshfkj
pan i władca to się tak nazywa, choleryk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet musi się nauczyć panować nad sobą. Można być nerwowym "z natury", ale to nie usprawiedliwia darcia się jakby egzorcyzmy na nim odprawiano...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara ,,,,
Halo dziewczyny,czytajac to wszystko po koleji duza wiekszosc to dokladnie moje zycie,jestem z nerwusem juz kilkanascie lat po slubie, byly tez I dobre chwile ale w wiekszosci to nerwowka I bardzo czesto niepotrzebna ,uslyszalam na swoj temat bardzo duzo niemilych wyzwisk,bardzo czesto za nic,taki czlowiek potrafi zmieszac z blotem kazdego z byle powodu,no moj mz jest o tyle w dodatku ciezkim przypadkiem ze nie zna slowa. przepraszam,wiele lez wylalam juz przez niego zazwyczaj w ukryciu zeby nie dac mu satysfakci ze sprawil mi przykrosc ,bo na pewno nie uslyszalabym slow pocieszenia tylko kolejne szydzenie no ogolnie wszystko co jest nie tak to moja wina ,mamy dzieci,nie rozwiode sie z nim bo one jego potrzebuja wiem I widze ze je kocha ,ja uciekam w prace zeby jak najmniej sie z nim widywac , mam mocny charakter wiec sobie nie pozwole I zawsze sie bronie ale nie wiem na Ile starczy mi jeszcze sil,wiec ostrzegam diewczyny ,nie pakujcie sie w takie zwiazki ,bo szkoda was I waszego zdrowia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniś22
Ale Mój chłopak twierdzi że to przeze mnie stał się taki nerwowy bo wcześniej taki nie był. i mogę sobie spytać kogo chcę...mówi że to ja doprowadzam go do takiego stanu i że to wszystko moja wina. A ja nie wiem co mam robić jak z nim rozmawiać, czasem już faktycznie myślę że to ja jestem powodem tych kłotni i awantur. kocham go jesteśmy razem 3 lata ale nie mieszkamy razem. Boję sie co będzie kiedy to się stanie lub jak będzie wyglądało nasze życie po ślubie...coraz częściej o tym mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość12333333
Hej dziewczyny Przeczytałam wszystkie wpisy I powiem Wam ostatni naświetlił chyba najbardziej niebezpieczeństwo tkwienia w takim związku. Dlaczego-ponieważ uwierzyłaś że to faktycznie może być Twoja wina, że on się tak denerwuje. Do czego prowadzi takie myślenie: jestem do niczego, nieinteligentna, mało rozgarnięta, nie poradzę sobie w życiu, rozpadam się, niech mi ktoś powie że jestem jeszcze coś warta, niech mi ktoś powie jeszcze że mnie kocha.... Dodajmy do tego ogólne cechy mężczyzn takie jak 1egoizm, 2lubią seks-bo lubią, 3wygodniccy(lubią mieć uprane, ciepły obiad na stole, obejrzeć tv wieczorkiem), I macie pełny pakiet mężczyzny, który rządzi,ale nie liczy się wogóle z wami kochane kobietki. Ja mam podobnie. Za każdą kolejną awanturą o nic obiecywałam sobie, że ta jest ostatnia. Ale teraz żeby się waliło paliło tak się stanie. Nie rozmawiamy już 3dzień I chyba już nie będziemy więcej rozmawiać bo ja nie widzę w tym żadnego sensu. Przykład:Nie jeżdżę za wiele autem, ciągle jeszcze się uczę, więc się go pytałam grzecznie ostatnio czy możemy tutaj stać(zaparkował samochód zaraz pod parkingiem sporego supermarketu) na co słyszę ''no przecież muszę zostać w aucie no co ty nie wiesz!!!!!!!!!!!???????????'' nie, nie wiem, a może po prostu zapomniałam a co w tym złego... nie tłumaczyłam się, wolę spytać kogoś innego, przynajmniej dostanę jasną odpowiedź dlaczego tutaj mogę stać ale muszę siedzieć w aucie, bo on niczego mi nie wytłumaczył. Przykłady można mnożyć. Mam wielką ochotę tak samo mu umilić życie do chwili aż spakuje swoje walizki, będzie to chwila w której zrozumie. Podobnie jak wiele z was nie chwale się tym co dzieje się w domu, po co mam innych denerwować, wystarczy że sama przez to muszę przechodzić. Zamiast szukać pracy I się rozwijać, to ja analizuję swoje marne smutne życie. Wierzcie mi, że z czasem cała fascynacja minie, więc się dobrze zastanówcie czy warto zatruwać swoją duszę takimi wyskokowymi nerwami od osoby która powinna wspierać, bo będzie was to bardzo mocno ciągnąć psychicznie w dół każdego roku. Nie warto wiązać się z nerwusem, szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123333
mam tylko jedną ogromną nadzieję że teraz jak dojrzałam do tej decyzji nie jestem w ciąży :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nerwus to ma wrzody - a to jest patologiczny sadysta; przecież on znęca się psychicznie. 1. Obniza samoocenę partnerki - wmawiając że wszystko to jej wina. 2. Manipuluje- taka hustawka: wrzeszczy i przeprasza. Czy jedna z drugą pomyślałyście, jak to wpłynie na ew. wasze przyszłe dzieci? Rzeczywiście chcecie im zgotować takie piekło i takiego "tatusia"? Wiejcie jak najszybciej od tego koszmaru, bo zawsze bedzie gorzej. I zerwijcie kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
usłyszysz jeszcze "beze mnie zginęłabyś" i z czasem uwierzysz w nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdyby jeszcze taki psychol lubiał wypić,to aż strach bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój narwaniec rozmawia z psem o mnie.Nie daję się sprowokować.Kiedyś go nagram.... Jak zwróciłam mu uwagę,to usłyszałam,ze ten pies jest mądrzejszy ode mnie.Później przepraszał i głupio tłumaczył się.Nie chce mi się go słuchać.Jest narwany,niezrównoważony emocjonalnie.Fiś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123333
Mojego partnera chyba z roboty wywalili. Podejrzewam, że gdyby potrafił się zachować, miał character, nic by się nie stało. Czasy niestety są takie, że trzeba zasuwać nawet po 12h I więcej żeby pracę utrzymać. A on przychodził do domu I wiecznie płakał na coś nie ma znaczenia jaka to była robota. Nie umiał docenić nawet fajnej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123333
Nie zamierzam pytać go więcej dlaczego siedzi w domu, dzisiaj stwierdził, że wziął sobie wolne, była to zwyczajnie złośliwa odpowiedź. Ja bardzo chciałabym żeby wyniósł sie na koniec świata jak o nim myślę. Zwisa mi on I jego złośliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam z smokiem wawelskim( chyba?) zionął ogniem a z daleka czuć go było siarką na obiad zjadał 5 wiader papiaków a na kolację by było lekko strawnie zasysał jakaś łowieckę na śniadanko byłam ja,by było suto i krwiście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz się poważnie zastanowić. ja jestem w związku rok i 7 miesięcy i na prawdę coraz gorzej jest a najgorsze jest to że jak się uspokoi to pyta mnie : czemu taka jesteś? (ja jestem w porządku to nie ja potrafię szarpać i mówić że go zniszcze że zaraz mu coś zrobię itd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Mój chłopak twierdzi że to przeze mnie stał się taki nerwowy bo wcześniej taki nie był. i mogę sobie spytać kogo chcę...mówi że to ja doprowadzam go do takiego stanu i że to wszystko moja wina. A ja nie wiem co mam robić jak z nim rozmawiać, czasem już faktycznie myślę że to ja jestem powodem tych kłotni i awantur. kocham go jesteśmy razem 3 lata ale nie mieszkamy razem. Boję sie co będzie kiedy to się stanie lub jak będzie wyglądało nasze życie po ślubie...coraz częściej o tym mysle- mój też mówi że ja go doprowadzam i że taki nie był ale nie wierz w to po prostu nie miał się na kim wyżyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123333
Jeśli to tylko chłopak to uciekaj, on się nie zmieni. Będzie tylko gorzej. Brzmi to tak jakby był troche niezrównoważony emocjonalnie. Wiem, że trudno się rozstać, ale pomyśl rozsądnie, jeśli będziesz brnąć w to dalej zniszczy to Twoją psychikę, lub jeżeli jeteś silna będziecie się wiecznie kłócić a to wcześniej czy później I tak doprowadzi do rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xgość
No i co, teraz krzyczy a później będziecie w siebie rzucać talerzami po całej chacie, albo będziesz mieć oko jak panda, albo będzie dewastował chate? Niestety, moim zdaniem to taki charakter, jeśli nie jest to spowodowane jakimiś lekami (albo ich brakiem). Może by musiał się leczyć u psychiatry. Wiem, bo mam sama taki choleryczny charakter, ale nie w takim stopniu jak twój facet. Poględze, poprzeklinam, ale nie atakuje człowieka (o ile nie narusza mnie)... Ale nie chcę tego zmieniać, prędzej bym od maskowanego gniewu wybuchła. Niestety zdarza(ło) się tak, że w gniewie potrafię przyjebać w coś, sprzęt, w ścianę. To jest bardzo trudne do opanowania w przypływie furii. Podobnie jak jedna osoba z tego wątku też mam takiego nerwowego ojca, który był wojskowym. Od dziecka naoglądałam się wybuchów bezsensownej złości, jak coś mu nie wychodzi, albo jest nie na rękę (np. nie potrafi obsłużyć elektroniki, albo kiedyś zamarzł mu zamek w drzwiach samochodu, to zaraz salwa słów na k, na g, że trzeba rozpierdolić badziewie itd) i już nie wspomnę że na dzieciach też trzeba było sobie poskakać (na bracie, a później na mnie, do dzisiaj potrafię przez niego ryczeć). Minęły dziesiątki lat i się nie zmienił, więc te bajeczki w stylu przyzwyczaisz się, albo on się zmieni można schować do kieszeni. Moim zdaniem tacy furiaci się nie zmieniają. Jest im dobrze jak jest. Musi się rozładować i tyle. Z pewnością nie chciałabym przechodzić tego co moja matka. Wylecieć z gniazda po tylu latach, żeby w kolejnym do końca życia przechodzić to samo, wpadać w stany nerwicowe. Pomyśl o sobie, w końcu wpadniesz w nerwicę, staniesz się agresywna, nic nie będzie cie cieszyć, a jeszcze będziesz się obwiniać. Jeszcze ma pretensje? Niech poda argumenty, które udowodnią że to twoja wina. Też aktualnie jestem w związku (od 4 lat) może nie agresywnym, ale mój facet to typ takiego odrzucanego lowelasa, którego świat nie rozumie i nie kocha, a ja jestem konkretna. Wiecznie mi wypominał, że jestem za mało czuła, robił z tego wykłady, potrafiliśmy się przez głupie gg kłócić - ja 5 słów, on elaborat na 4 kartki. Z drugiej strony zapewniał mnie nonstop o bezgranicznej miłości. SKORO MU TAK ŹLE TO CZEMU TEGO NIE SKOŃCZY??? To jest robienie wody z mózgu drugiej osobie. Przez te lata zrodziło się we mnie tylko poczucie winy i przekonanie o tym, że nie nadaje się do żadnego związku, że coś jest ze mną nie tak, że będę zawsze sama, że nie umiem kochać i okazywać uczuć tych pozytywnych, że może przecież znaleźć sobie lepszą, że nawet nie chcę wchodzić w związki, a napewno ślub z osobą psychiczną jest u mnie przekreślony. I myślę, że niektóre moje reakcje są właśnie spowodowane już zmęczeniem przez życie w takim trudnym, toksycznym związku, w którym drugiej osobie nigdy nic nie pasowało i to wszystko to moja wina. To takie wampiry energetyczne :). Może uciekaj póki czas. My się kiedyś rozstaliśmy (on zerwał), po 2 tygodniach chciał wrócić. Ja już byłam pogodzona z zerwaniem, nawet nie chciałam wracać, ale się złamałam i czasem żałuję. A lat ci przybywa nie ubywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123333
to dlaczego się złamałaś skoro wiesz co Cię z nim czeka? Smutne, ale czlowiek po prostu czasami tak przywyka do takich toksycznych ludzi, że życie z nimi wydaje się być normą, że nie wiemy jak powinniśmy się zachowywać normalnie. Albo właśnie skończyliśmy ryczeć po kolejnej awanturze o nic, albo milczymy ponieważ łatwiej jest nic nie mówić I o nic nie prosić na wypadek gdyby pan zaczął znowu fuczeć jak mu się coś nie spodoba, albo spędzamy życie analizując swoje zachowania, potem jego zachowania... generalnie zamiast żyć normalnie skupiamy sie na tym co w naszym związku jest nie halo. Pytam-po co można żyć inaczej, wystarczy znaleźć odpowiedniago partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xgość
Nie wiem, złamałam się, nalegał. A miałam wtedy taką fajną partię na oku, raz się widzieliśmy... Może myślałam, że będzie w końcu normalnie, albo lepiej. Tak to jest jak się jest się 'młodym i głupim'. I minęły od tego z 2 lata może... Albo 3... Dla mnie to jest już taka tonąca łajba, bo wcale ostatnio nie jest lepiej. I brat mi prawdę powiedział, że ja już mam tyle lat, i że faktycznie lat przybywa, a nie ubywa i pora sobie znaleźć stabilnego faceta. Banał, ale największe prawdy są banałami. Zatem autorko, póki nic was nie łączy - ślub, nie daj Boże dziecko czy jakiś wspólny majątek może się zastanów czy warto się męczyć z osobą, która nigdy się nie zmieni i wini za swoje "krzywdy" partnera. Nie rozumiem też takich toksycznych osób, które obwiniają swoją drugą połówkę, dlaczego skoro są tak "krzywdzone" tkwią u boku, zamiast się pożegnać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama jestem takim nerwusem. kiedy się denerwuje nie panuje nad sobą. Mogę przeklinać, czepiać się wszstkich, nie przebieram w slowach. Nie panuje nad soba totalnie. jestem w amoku, a potem mi przechodzi i mam ogromne wyrzuty sumienia, przepraszam bo dotarlo do mnie co zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xgość
Uważaj, bo kiedyś od kogoś dostaniesz w pape jak tak ludzi zaczepiasz :). Ale czasem i to się przydaje, żeby coś do łba dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1233333
Mój partner bywa taki też dla otoczenia :( jak mu ktoś albo coś nie podpasuje. A w domu ogólnie albo jest cisza, albo wiecznie nerwowa atmosfera, nienormalne. Ja wolę się nie odzywać bo wtedy mam ciszę. Męczą mnie takie wieczne huśtawki, jak mu coś nie podpasuje, wrzeszczy, łatwiej się z jajkiem obchodzić jak z nim. Nigdy nie wiadomo co go zaboli. Masakra. A jak się nie odzywam I nic nie chcę, mam święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xgość
a pjerdol to. ten związek. Jesteś w ogóle z nim szczęśliwa? Każde wyjście na miasto, do kina, do knajpy, skończy się szarpaniną, w domu to samo. My już nie tylko rzadko wychodzimy (ok, praca), ale stwierdziłam że nie jesteśmy już w stanie pogadać spokojnie dłużej niż 1h, bo zaraz jakieś fochy i nerwy, w sumie z obu stron. Najlepiej to po prostu wieczorem się spotkać i w milczeniu obejrzeć jakiś film. Wtedy mniej więcej nie wybucha III wojna światowa. Kiedy wychodzę z koleżankami i kolegami to potrafimy bez nerwów długie godziny przegadywać. Doszło do tego, że wolę wychodzić z moją dobrą znajomą niż z nim. Przynajmniej mam pewność, że ktoś mnie w ogóle słucha i że wrócę w dobrym humorze. Nie chcę ci robić wody z mózgu, bo na necie jest pełno domorosłych psychologów. To twoja sprawa co zrobisz. Może utrzyj mu nosa, niech nie myśli że jest księżniczką na ziarnku grochu. Może odpocznij od niego, wytłumacz dlaczego i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On cię obwinia,że to przez ciebie jest nerwowy....haha,chyba w to nie wierzysz?Ten związek źle wpływa na ciebie,wg niego ty masz na niego też zly wpływ,to PO CO TEN ZWIĄZEK ISTNIEJE???Może dajcie sobie spokój?Tak na marginesie-nie wierz,że to twoja wina,ale możesz użyć tego jako argumentu-"skoro ja cię tak denerwuję,to lepiej będzie,jak poszukasz sobie kogoś innego,z kim będziesz mógł żyć spokojnie bez takiej nerwówki o byle co,chcę twojego szczęścia;))Przy okazji i ty masz szanse na szczęście,jak tylko z nim zerwiesz,bo z nim to na pewno nie.Czasem trzeba posłuchac rozumu,po to go mamy,żeby sie nie pakować w beznadziejne sytuacje,tylko wyciagać wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×