POdjelam decuzje .Definitywny koniec mojego zwiazku.

Mam juz dosc.Ciagle tak samo.Umawia sie i nie przychodzi na spotkanie.Mial byc ok.19 zazwonilam przed chwilka czy przyjdzie , wyczulam po glosie ze pijany.Mowi ze bedzie na godzinke.Mam juz to gdzies.Kolejnego razu nie wybacze.Jesli wybacze strace reszte szacunku do siebie.Po ostatnim razie takim wyskoku powiedzialam jesli jeszcze raz tak zrobi to ja koncze ten zwiazek.Widac ma to gdzies.

jeśli to jakiś alkoholik to sie nawet nie zastanawiaj!!!

Jak pech to pech. Życie na jednym się nie kończy. Facecie rzecz jasna.

Jest mi tak cholernie przykro ze zawsze wszystcy inni sa wazniejsi odemnie.Napewno poszedl do kolegi i pija razem.Przeciez wyplata przyszla.

A jezcze jutro mam urodziny i spedze je sama w domu.

On nic sobie z tego nie robi.Nie liczy sie ze mna i z moimi uczuciami i ze takim zachowaniem mnie rani.Juz mam dosc.

Tez facet ma cie gdzies.Przychodzi kiedy cche a ty go zawszewpuscisz do domu, seksik kiedy cche.Dlatego on cie nie szanuje.