Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktosia..............

Koniec świata za trzy lata

Polecane posty

Gość ktosia............
Koniec świata za trzy lata Koniec świata nadejdzie. Za jakieś cztery lub pięć miliardów lat. Po upływie tego czasu Słońce się zestarzeje, spuchnie, a następnie unicestwi naszą planetę. Jednak koniec świata nie nadejdzie 21 grudnia 2012 roku, jak przekonują nas krążące w sieci plotki rozsiewane przez pseudonaukowców, kawalarzy, hollywoodzkich speców od reklamy filmowej i szaleńców, którzy nie rozpoznaliby naukowego faktu, nawet gdyby ten walnął ich między oczy. Według niektórych z nich świat skończy się w 2012 roku za sprawą tajemniczej planety X, która podobno pędzi ku Ziemi. Inni specjaliści od końca świata przepowiadają burze magnetyczne, przebiegunowanie Ziemi oraz silne tarcia płyt tektonicznych. Wszystkie te rewelacje, a także ich niezliczone warianty, można dogłębnie przestudiować w takich książkach jak "Apocalypse 2012" (z ang. Apokalipsa 2012 – przyp. Onet), "The World Cataclysm in 2012" (Światowy kataklizm w 2012) czy "How to Survive 2012" (Jak przeżyć 2012). Całe to zamieszanie w najmniejszym stopniu nie bawi jednak Davida Morrisona, naukowca z Instytutu Astrobiologii NASA. Obliczył on, że obecnie na rynku znajduje się około 200 książek dotyczących 2012 roku. Jako autor internetowej podstrony NASA "Ask an Astrobiologist" (Zapytaj astrobiologa), otrzymał niemal 1000 e-mailów od ludzi, którym wydaje się, że naszą planetę czeka w 2012 roku zagłada. Pewien nastolatek napisał, że woli popełnić samobójstwo niż patrzeć, jak świat ulega zniszczeniu. Według Morrisona autorzy wielu listów wychodzą z założenia, że amerykański rząd ukrywa nieuniknioną katastrofę. Wiele listów zaczyna się od słów: "Wiem, że nie może pan ujawnić prawdy, ale...". W opublikowanym w najnowszym numerze magazynu "Skeptic" Morrison wyjaśnia, że skojarzenie liczby 2012 z zagładą, wynika z mistycyzmu w stylu New Age oraz typowego dla Hollywood oportunizmu. Mówiąc krótko, cała afera nie jest niczym więcej niż głupim dowcipem. Teoria końca świata czerpie także inspiracje z opartego na tzw. "długiej rachubie" kalendarza Majów. Data 21.12.2012 wyznacza koniec 394-letniego cyklu znanego w kulturze Majów jako trzynasty baktun. Jednak nie ma powodu, dla którego mielibyśmy podejrzewać, że Majowie uznawali tę datę za koniec świata. Wielu inspiracji zwolennikom teorii końca świata dostarczył zapewne pisarz Zecharia Sitchin. W swoich książkach Sitchin opisuje tajemniczą planetę Nibiru, o której nic nie wiadomo współczesnej nauce, a o której istnieniu doskonale wiedzieli starożytni Sumerowie. Jak czytamy, Nibiru porusza się wokół Słońca po bardzo spłaszczonej orbicie i odwiedza wewnętrzny Układ Słoneczny raz na 3600 lat. Według autora kolizja pomiędzy Nibiru i inną planetą przyczyniła się zarówno do powstania Ziemi jak i pasa planetoid. Co więcej, starożytni astronauci z Nibiru przybyli na ziemię i założyli na niej ludzką rasę. Zadbawszy, aby żaden dobry pomysł nie pozostał bez echa wytwórnia Sony Pictures wyprodukowała za 200 milionów obraz „2012” [polska premiera 13 listopada – przyp. Onet]. Trailery filmu pokazują rozpadającą się Ziemię. Choć film nie wyjaśnia dlaczego tak się dzieje, widzowie mogą obejrzeć, jak całe Los Angeles wpada do morza. Tsunami nie omija nawet położonych wysoko w Himalajach tybetańskich klasztorów. Kopuła bazyliki św. Piotra spada na plac rozgniatając tłumy chrześcijan na mokrą plamę. Niesiony przez olbrzymią falę lotniskowiec obraca w gruz Biały Dom. Reżyserem filmu jest Roland Emmerich, specjalista od wszelkiego rodzaju nieszczęść w takich filmach jak "Dzień niepodległości" czy "Pojutrze". Jednak przy najnowszej produkcji Emmericha, jego poprzednie filmy przypominają niskobudżetowe dramaty kostiumowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×