Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

santira

Życie poza moją kontrolą... bez kontroli

Polecane posty

Nie wiem czy dobrze robie że tu pisze może ktoś to przeczyta i się wypowie sensownie bo ja nie umiem wyciągnąć z tego odpowiednich wniosków. Nigdy nie przypuszczałam że w wieku 23 lat bede miała takie problemy ze sobą . Nawet nie wiem czy to już depresja czy jeszcze nie ? Czy poprostu zawieszenie siebie w czasoprzestrzeni...bez jakiś opcji na przyszłość. Jak warzywo wegetacja ... Nie wiem na czym ma polegac to moje życie skoro nie umiem go doprowadzic do ładu i składu sama. Myslalam że w wieku 23 lat bede miala juz skonczone studia na przyzwoitym poziomie chłopaka paczke paru znajomych prace jako taką . A tu 23 trzasneło i nic z teg nie wyszło. I teraz tak sie zastanawiam czy to wina mojej niedojrzałośći czy braku obycia w życiu . Bo zawsze wszystko spychałam na pózniej...I czuje sie , jeżeli zawsze sie tak nie czułam jak cofnieta w rozwoju z tego powodu że nic mi się w zyciu absolutnie nic w dorosłym życiu nie udaje. Począwszy od studiów a skonczywszy na sprawach codziennych... Jak bym była jakimś wybrykiem natury ....7 nieszczesciem. :O nie wiem chyba nie mam na tyle rozwinietej swiadomosci bo nie umiem kontrolować swojego zycia nie umiem dokonywać dobrego wyboru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdaaa
To chyba mała depresja, bo ja tez mam tak czesto :( Jest mi źle i smutno i jestem wkurwiona na siebie że nic mi w zyciu sie nie uklada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się powiedzmy układało do lat 18 a teraz gdy 23 to nie wiem... Wiem natomiast że pewne rzeczy w moim życiu które mi sie przytrafiły w życiu nie były z mojej winy tzn ja ich nie prowokowałam nie chciałam by tak wyszły . Jednak te rzeczy są już cześcia mojego życia dlatego stwierdzam że nad swoje zyciem nie mamchyba kontroli...ale stalo sie wspomnienia paskudne pozostały nawet dzis to wspomniałam jak oglądałam film i jeszcze czuje tą wściekłość...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i z tym wszystkim jestem za przeproszeniem w czarnej dupie u murzyna...:O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alboalbo
jakoś tak trochę Cię chyba rozumiem.... brak kontroli nad czymkolwiek... a chce Ci się jeszcze w ogóle coś kontrolować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem mloda powinnam byc wulkanem energii pozytywnych emocji i patrzeć z optymizmem w przyszłość... Nie mam wyjscia :D jak bym była stara -70 latka to bym machneła na to wszystko reka a tak całe moje życie ma tak wyglądać? Takie nijakie...? Przeraża mnie taka perspektywa..ale nie wiem co mam zrobić by cokolwiek mi się zaczeło w życiu układać??? Bo 18 roku życia nic mi się nie układa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alboalbo
a dopuszczasz do siebie, że 70 latka to kobieta, która żyje, pragnie, realizuje.... jednak przede wszystkim- tak po prostu.... nie macha ręką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdafsaffsfsf
Każdy takie coś przechodzi przynajmniej raz w życiu. To żadna nowość ani też żadna depresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz mam 23 jeszcze nie postradałam zmysłów :P ;) Chociaż ktoś bliski mi juz powiedział że mimo iż jestem młoda to zachowuję sie jak 70latka .Szzczerze powiedziawszy moi rodzice mają wiecej ducha i werwy łącznie z dziadkami jakby byli młodzi niż ja... Ja to taka wyłączona przygaszona z życia jestem . Nic sie nie dzieje wokoł mnie nie gadam za bardzo zadzwonie czasem do przyjaciółki ale ona jest daleko za to moj telefon milczy nawet nie pamietam jaki ma dzwonek , dyskoteka i wyjscie do kina to dla mnie cos nie codziennego w kinie to juz nie bylam xxx lat a w klubie chyba pol roku temu ale to tak na siłe było....W ogole teraz niedawno zauważyłam bo to sie mowi tak wyjdz do ludzi poznasz kogos bedzie razniej. Tak sie stało że przypadkiem poznałam jakies 2 dziewczyny z mego miasta jedna w szpitalu a druga w jakis innych oklicznosciach. I mowie ok fajnie bede miała z kims isc na piwo.. Z jedna starałam sie utrzymac kontakt ale ona nie chciała sądzę że to przez jej znajomych którzy mnie znają , a u drugiej podobnie...mimo ze fajnie z nia gadalam . Tak wiec chyba nie jest mi pisane poznawanie ludzi i utrzymywanie z nim na siłe kontaktów.. Kiedys ogladałam taki program o niemkach koło 50-60 ktore jeszcze uczyły sie nowych jezyków podróżowały chodziły na przyjecia do znajomych gotowały wnukom etc. Ale ja tego albo nie dorzyje albo nie bede mogła tak żyć...pomarzyć dobra rzecz - nic nie kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alboalbo
fsdafcokolwiek.... każdy przechodzi... wiem, jednocześnie na różne sposoby! nie bagatelizuj!!!!!! proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nie każdy to przechodzi w życiu bo jak obserwuje ludzi to jakoś tak wszystko sobie z czasem potrafią wszystko poukładać...albo są inaczej wychowani nie wiem może mają w głowie lepiej ustawione wszystko jak w szwajcarskim zegarku a ja to jakas taka jestem do dupy. Moje koleżanki lada moment wszystkie szpalerem będą szły w białych sukienkach założą rodziny a ja nawet nie bede miała kogo na swój slub zaprosić bo one rzecz jasna mnie nie proszą...:O zreszta takie kolezanki to nie kolezanki ... Połowy nie chce znać bo uśmiech jak z reklamy a fałszywe na kilometr i wszystko takie podszyte fałszywą skromnością i serdecznoscią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami zastanawaim się czym się różnie od takich osób które w życiu sobie radzą wszedzie gdzie pójda są pierwsze na imprezach na wyjazdach wykładach nie stoja z boku... A ja mimo że zawsze wierzyłam że sie zmienie w taką własnie osobe może na swój własny sposób , to teraz mam wrażenie że nie jest mi pisane bo to się chyba ma po rodzinie albo w mocnym charakterze..Chociaż rodziców mam bardzo rozrywkowych ...oni zawsze paczka ludzi 50 osob co weekend wypad...a to w gory na grillla na urodziny czy nawet na drinka a ja w ogóle do nich nie jestem podobna jesli chodzi o kontakt z ludzmi... i jaka mam własciwie być taka typ blondynki z solary ktorej wszedzie pełno usmiech od ucha do ucha i nawet jezeli głupio gada to każdy jej słucha czy być sobą taka jaka jestem ale z tego nic nie wychodzi dobrego...tak wiec musze chyba dołaczyc do typu tych tlenionych blondynek ktore zawsze dostaja to co chcą ...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak za jakiś czas pojde na studia to znowu bede sie bała odrzucenia że tak póżno poszłam na studia a że bede odstawac wiekiem... I ciągle bede taka jakaś inna dla obcych ludzi....bo jak to jest inna jestem wg ludzi bo mało mówna nie wyszczekana nie majaca swojego zdania nie latajaca w szpilkach i z tapetą fuk wypas na twarzy bez tipsów stukjacych o blat kiedy nie wiesz co powiedziec i robisz dobrą minę do złej gry...a wg .ludzi ktorzy mnie "znają" to chyba normalna chociaz im tez nie wierzę bo dla mnie to kłamią by mi przykrosci nie zrobic... Rany jak to pisze to mam wrażenie że całe życie przeszło mi miedzy palcami i zaraz sie poryczę...:( 😭 Nawet nie mam z kim pogadac to pisze tu...co za wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długopis mi nie pisze
mam podobnie tylko ze ja sie trzymam tego pierdolonego zycia pazurami i kłami i nie puszczam. w wiele rzeczy mi nie wyszlo, mam 24 lata i zaczynalam studia juz 3 razy, za kazdym razem przerywalam bo mi sie po prostu nie chcialo. mam prace, ktora chyba trzyma mnie w jako takiej egzystencji, spelniam sie w niej i rozwijam, poza tym mam malo znajomych ale staram sie to zmienić, mam fajna rodzine i dzieki nim rowniez mam usmiech na twarzy, poza tym jestem samotnikiem ktory naprawde lubi swoja samotnosc i potrzebuje wyjscia z kims od swieta, ale jednak. na szczescie zawsze ktos sie znajdzie, trzeba tylko chciec i sie czasem na ludzi otwierac, idz do kina sama jesli nie masz z kim, odezwij sie do starego znajomego i zaproponuj wyjscie do klubu, cokolwiek. po prostu zyj i nie wmawiaj sobie depresji, bo to naduzywane słowo, depresja to bardzo ciezka choroba psychiki, Ty najwyzej mozesz miec doła lub popadłaś w marazm, ale to nie jest depresja. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki marazm ciagnie się już 16 miesięcy...:O Właśnie czytam o pozytywnym mysleniu /nastawieniu i zastanawiam sie czy w mojej sytuacji w moim życiu mogę pozytywnie mysleć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfdfdsf
Takich tematów na kafe teraz od cholery. Co chwilę któraś pisze tak samo. Nuda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×