Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość raz na zawsze

wyrzucić go z serca...

Polecane posty

Gość raz na zawsze

tylko jak... od 12 lat cały czas tak samo na niego reaguję... a teraz cierpię znów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona209
12 lat ? szok... jak pomysle, ze to jest nieuleczalna choroba, to aż drżę. Zostalam porzucona, nie umiem sobie z tym radzić, szukam kogos kto mi doradzi... wesprze. gwiezdny-pyl blogspot com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
za każdym razem, gdy Cię widzę z twardej i odpornej robie sie miekka i bezwolna, później Ty wyjeżdżasz, a ja zbieram skorupy samej siebie i mija rok, półtora... podnoszę sie posklejana i pojawiasz się znów... mówisz, że jestem Twoją pierwszą miłością, że to dlatego pomimo upływu lat nadal uwielbiasz mnie całować... tylko, że ja się rozpadam, a Ty wyjeżdżasz tam gdzie Twoje życie... beze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
zgadza się... 12 lat bylismy ze sobą wtedy pierwszy raz, po kilku latach staraliśmy się ponownie... zawsze sie rozmijaliśmy, byliśmy na różnych etapach naszego życia... wielu innych było... przy żadnym nie czułam tego samego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie wiem...
sama chciałabym wiedzieć ...znać lekarstwo ...nie znam nie potrafię wyrzucić go z serca...chodź wiem że nie zasługuje na moja miłość i nigdy nie będziemy razem ...czemu!!!! chciała bym zapomnieć ale nie potrafię,tak bardzo za nim tęsknię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
nie zostałam porzucona, ja porzuciłam... wystarszyłam się tego co zaczęłam czuć, a wtedy gdybysmy chcieli ze soba być to nasz związek i tak by był skazany na straty, a gwałtowna miłość zrodziłaby gwałtowną niechęć... tak naprawdę to nie wiem co on o tym myśli... wiem co się dzieje jak jesteśmy razem, choć tak rzadko, tak krótko... w jego ramionach jestem taka bezbronna, a jednoczesnie tak pewna bezpieczeństwa... jak powiedzieć żegnaj, gdy sie kogoś ma w sercu na dnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
pogadajmy o pierdoletach - znam go bardzo dobrze, mieszkaliśmy obok siebie zanim wyjechał, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, mnóstwo rozmów, słów i ciszy... ja bywałam z innymi, on z innymi, ale zawsze bylismy dla siebie jak tylko na to pozwalał czas... wiem, że nie jest nam dane byc razem w tym życiu, ale serce nie sługa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
nie szukam klona, była w wielu związkach, nawet względnie szczęsliwa, ale gdy pojawia się on... nie zrozumcie mnie źle, nigdy nie zdradziłam faceta, z którym byłam, nie kończyłam związku tylko dlatego, ze ON przyjeżdżał... spotykałam się z nim wtedy, owszem, ale tylko siedzieliśmy, rozmawialiśmy, patrzyliśmy na siebie, wspominając, dzieląc się problemami, myślami... kontakt z NIM przez internet tak nie boli, gdy dochodze do siebie po spotkaniu z nim, gdy otrząsnę się z pierwszego bólu, rozmawiamy ze sobą normalnie, aż do czasu gdy przeczytam "przyjeżdżam"... ostatnio napisła, żebym do niego przyjechała, bo "nie można się bać całe zycie"... tylko, że wtedy mogę już nie mieć sił się pozbierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
pogadajmy o pierdoletach - ja też nie wiem jak to nazwać, rzeczywiście - to nie epoka romantyzmu, bo gdyby tak było potrafiłabym rzucić wszystko i stanąć do konfrontacji z zyciem, którego nie znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raz na zawsze pogadajmy o pie**oletach - ja też nie wiem jak to nazwać, rzeczywiście - to nie epoka romantyzmu, bo gdyby tak było potrafiłabym rzucić wszystko i stanąć do konfrontacji z zyciem, którego nie znam Ja tam uważam że trzeba zaryzykowac i się przekonac co z tego będzie - w prawo albo w lewo, raz a konkretnie i wtedy będziesz mieć jasność ile masz lat że myślisz że już nie warto zaryzykować?? a jeśli nie teraz to kiedy?? po śmierci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
no i tu właśnie zaczyna się problem z moim racjonalnym mysleniem brakuje mi go strasznie, chcę już przestać cierpieć, ale wiem, że niedługo moje cierpienie się przykryje wartwa kurzu i będę mogła normalnie egzystować jestem atrakcyjna, facet to dla mnie nie problem, nigdy długo nie byłam sama... mam tu takie zycie jakie mam, pracę, ambicje zawodowe, szkołę, dom... może znajde kogoś kto w tym sie odnajdzie i stanie u boku "obiety-czołga" przy nim jestem taka inna, taka krucha, a ja nie lubię okazywać słabości... nie tak mnie wychowano... jezeli wiek ma coś do rzeczy... jestem po 30-stce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz na zawsze
no to sobie zafundowałam terapię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×