Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość na skraju załamania

Bijemy się z mężem

Polecane posty

Gość na skraju załamania

Sprawa jest straszna :( Piszę, bo chciałabym wiedzieć czy ktoś też tak ma lub miał, ale piszę także żeby przestrzec... To ja byłam agresywną stroną. Ja zaczęłam. Najpierw uderzenie w twarz, w głowę - na początku było to niby śmieszne, niby głupie. A tak naprawdę były to początki nie radzenia sobie ze złością. Doszła agresja słowna, obrzucałam go chyba wszystkimi możliwymi obelgami. On wychodził, albo nie reagował. Było coraz gorzej. Po latach takiego funkcjonowania zaczął się "stawiać". W konsekwencji ja biję jego, a on mnie. Ja wyklinam go od najgorszych, on mnie obraża. Nie potrafimy skończyć tego małżeństwa. Nie raz w walce zaczynamy się śmiać. Nie raz po walce płacząc przytulamy się i zasypiamy. I tak w kółko. Jesteśmy posiniaczeni i pocięci. A psychicznie i fizycznie jesteśmy w totalnej rozsypce, ale ani on ani ja nie wyobrażamy sobie bez siebie życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astreger
tylko psychoterepia,straszne jest to,co piszesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ani ze soba ani bez
siebie.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasasas
a może poraź go prądem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campari34
trudno tak razem być wam ze sobą bez siebie nie jest lżej lalala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W konsekwencji ja biję jego, a on mnie. Ja wyklinam go od najgorszych, on mnie obraża." "ale ani on ani ja nie wyobrażamy sobie bez siebie życia" no właśnie :D Wspaniale się dopasowaliście :D Ze swiecą szukac partnera o takich samych zainteresowania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam jak i ty
jedno wyjście -> R O Z S T A Ć S I Ę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hvjcuycuyc
musicie się opanować i przestać to robić. ja mojego tez walnęłam pare razy ale nigdy w twarz ani po głowie. nie mozna ranic osoby która sie kocha. opanuj sie i nie rób tego więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę wprost..
musisz się leczyć chyba rozumiesz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba razem muszą
chyba razem muszą się leczyć? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilo 2333333
mam to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTESCIE POJEBANE
DO LECZENIA!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tylko z patologii sie wywodzi....brak lepszych schematow zyciowych i klops....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tylko z patologii sie wywodzi....brak lepszych schematow zyciowych i klops....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapiszcie sie na karate i wtedy jak jedno zacznie to odrazu blok mu ;) albo ty idz na karate to biedny odejdzie szybciej;) a tak powaznie to psycholog lub poradnia malzenska oni dobrze temat znaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mertoro
Zapewne w domu rodzinnym były awantury i dlatego prowokujesz scysje, spokojne życie jest dla Ciebie nienormalne. Psychoterapia może pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek ma w lazience rybiki
z takim tematem to nie na uczuciowyale na sport,fitnes...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtotek w środę a w piątek co
jak już zaczniecie się podtruwać to radzę udać się do jakiejś poradni bo to wszystko nie idzie w dobrym kierunku a na początek polecam magnez lub trochę gandzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _poRAda_
Zdecydowanie do terapeuty. Bo to problem psychiki. Pewnie musisz/musicie się nauczyć rozmawiać i innego przekazywania tego, co Wam się nie podoba, tudzież innego sposobu na rozładowywanie złości i bezradności. Przydała by się również zmiana sposobu myślenia... i nie ma znaczenia co było w Waszej przeszłości - żyjecie tu i teraz i tak jak dzieci musicie się nauczyć życia ze sobą. Póki tego nie zrobicie - żadna rozmowa Wam nie pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×