prosze o rade w kwestii uczuciowej

Spotykam sie od miesiaca z pewnym chlopakiem. Jest rozowo, fajnie, bardzo mi odpowiada..ale... ..ale jest prelegentem... Juz mowie o co chodzi. Organizuje duze pokazy dla pewnej firmy na ktorych stara sie sprzedac koldry welniane za kwoty dochodzace bagatela nawet do 7 tys. Na tych pokazach sa zwykle starsi ludzie ktorzy sie daja na to nabrac. Ma wysokie prowizje.. Dzis spadly mi klapki, ze to totalna psychomanipulacja i zerowanie na starych i schorowanych. Jestesmy razem miesiac, zdazylam sie zaangazowac i to dosc pokaznie. Jestem tez katoliczka i nie moge zniesc mysli, ze tak robi. Wlasciwie to jeden problem.. Drugi jest taki, ze rodzina kaze mi z nim zerwac bo jest partia nie nadajaca sie na moj poziom - ze ja bogata a on zwykly akwizytor naciagajacy ludzi:( Co byscie zrobili ? To duzy problem? Ja juz sama nie wiem..

jestes z nim tylko miesiac jezeli juz ci sie cos nie podoba to mozesz to zakonczyc po drugie praca jak praca,kadzy musi jakos zarabiac na siebie :)

Wlasnie on mi sie podoba, ale nie podoba mi sie ta robota. Caly czas sie gryze. A generalnie jesli chodzi o niego... nosz kuzwa dla mnie zajebisty, wiele w zyciu gosci spotkalam, a on wymiata... Ale cholera mnie bierze..jak se wyobraze to...ze on wystepuje przed setka rencistow i wciska te koldry ktore sa moze max warte ze 300 zlotych. ...to jest ciezki problem?

wymiata mówisz. tym starszym ludziom też sie wydaje że wymiata. taki odchył zawodowy