Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takaona2009

Czy pozwoliłybyście chłopakowi pójść na bal z koleżanką?

Polecane posty

Gość takaona2009

Został zaproszony przez koleżankę którą zna od małego, ale której nie znam ja. On poinformował mnie o tym, że idzie na bal, na co ja zrobiłam mu awanturę. On uważa, że to tylko bal, a ja, że to przesada, bo mając dziewczynę powinno się grzecznie odmówić i pozwolić koleżance znaleźć sobie innego partnera, w końcu takiego kwiatu to pół światu, a ja nie chcę, żeby mój mężczyzna całą noc bawił w objęciach jakąś obcą babę! Poza tym to która dziewczyna zaprasza na bal zajętego chłopaka? Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam alergie na facetow
NIE! po co :P?? ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..moim skromnym zdaniem...
Ona nie powinna go zapraszać, wiedząc, że jest w związku z kimś innym. On powinien grzecznie odmówić. Ale pewnie zaraz posypią się komentarze o zaufaniu, wolności w związku i ble ble ble. Nie słuchaj ich, słuchaj swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekoladki wedla
a moze tak troche zaufania i wy sie dziwicie ze faceci maj was dosyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
Zaufania? Ufam mu, ale nie mam ochoty, żebyś chodził na bale z kimś kogo na oczy nie widziałam. Nie wyobrażam sobie tego. Mam 24 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam alergie na facetow
czekoladki wedla albo sie jest w zwiazku albo nie :P dziewczyna w ogole nie powinna zapraszac na bal ZAJETEGO faceta :o nie ma to nic wspolnego z zaufaniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
czekoladki wedla- nie mierz innych własną miarą- mnie mój mężczyzna nigdy nie dał odczuć, że ma dosyć. I nie każdy ma tak poluzowane granice tolerancji i takie jak Ty pojęcie wolności w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie pozwoliła.Tzn według mnie ona ma wedle niego jakies zamiary... Kobiety takie juz są, facet moze ją miec tylko za kolezanke,ale na takim balu niewiadomo,co moze sie wydarzyc... Zaufanie zaufaniem,ale są pewne granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
On uważa, że to tylko zwykła przysługa. Ale ja tego nie potrafię zrozumieć. Wypożyczać zajętego faceta? Nawet gdy zna się go kopę lat? Dla mnie taka przysługa to prawie że prostytuowanie się (co nie ma jednak nic wspólnego z seksem). Czy miałam prawo się wściekać? Może odezwie się też jakiś pan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a potem będzie
kochanie to był tylko pocałunek, to był tylko seks czy co tam. Powinnaś powiedzieć co o tym myślisz dokładnie tak jak tu napisałaś, co zrobi to jego sprawa ale skoro ty nie masz na to ochoty to nie powinien. Moja kumpela kiedyś w liceum zaprosiła na studniówkę zajętego kolesia i pamiętam że się nieźle obściskiwali wtedy, mi by na prawde było przykro na miejscu tej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogadaj z nim. Niech Ci coś więcej opowie o tej koleżance albo może w ogóle wybierzcie się w trójkę na piwo. Teoretycznie nie ma w tym nic złego. Kiedyś byłam z koleżanką na weselu i ona właśnie miała "wypożyczonego" towarzysza. Też znają się od lat i naprawdę nie robili nic nieprzyzwoitego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
a potem będzie- on wie, że nie mam ochoty i dlatego powiedział, że nie pójdzie. Tylko najgorsze jest to, że on nie widzi w tym nic złego i jako argument, mówi że "gdybym ja musiała iść na jakiś bal ze starym znajomym, to on nie miałby nic przeciwko"... akurat.. pewnie tak samo wściekłby się z zazdrości. Nie chcę, żeby robił coś dlatego, że ja tak rozkażę, tylko żeby zobaczył w jakiej mnie stawia sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
a_ja_mam_kota- jednak mile widziana byłaby dobra argumentacja. Nie jestem w stanie tego pojać, może ktoś ma inny punkt widzenia? Ciekawe co myślą na ten temat mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ciebie rozumiem. Moj chlopak nawet by o czyms takim nie pomyslal. gdyby ktos go zaprosil to na pewno by mi o tym powiedzial ale tylko po to, zeby dodac, ze oczywiscie pogonil laske. On tez zle by sie czul gdybym ja poszla z jakims kolesiem na zabawe. Nie no, masakra, ludzie, gdzie Wy zyjecie? Jak zwiazek to zwiazek.Cczy moze wolna milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"żeby zobaczył w jakiej mnie stawia sytuacji." A Ty mu o tym powiedziałaś? Pogadaliście? I raz jeszcze powtarzam - zależe co to za koleżanka. Mój ma jedną, z którą bym go puściła (chociaż oczywiście szlag by mnie trafiał, tak dla zasady ;) ), ale z resztą nie puściłabym go za żadne skarby śiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
nogogłaszczka- ja nie myślę o tym, że będą robili coś złego, bo znam mojego chłopaka i wiem, że żaden z niego kasanowa, ale nie życzę sobie żeby szedł na ten bal, tym bardziej, że postawił mnie przed faktem dokonanym- mówiąc, że idzie na bal. No teraz po ostrej wymianie słownej już mówi, że nie idzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc uargumentuje : - osobie ,która ma świadomość ,że jej ukochany tańczy na balu z inną przez całą noc jest najzwyczajniej w świecie przykro... nawet jak życzy chłopakowi żeby się dobrze bawił to i tak w głębi duszy jest zazdrosna. - gdyby było odwrotna sytuacja, jej znajomy ,którego on nie zna zaprasza ją do kina na romantyczny film i do restauracji na kolacje to co? może on by ot tak się zgodził? - dziewczyna ,która zaprasza kolesia, który jest w związku na bal , ma albo jakieś zamiary , albo ma coś nie tak w bani. - ja lubie wolność i swobodę w związkach, nie miałabym nic przeciwko gdyby poszedł z nią na piwo czy pizze, ale nie na bal jako osobę towarzyszącą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
Niebezpieczna- jaka tam wolna miłość.. planujemy wspólną przyszłość. nogogłaszczka- powiedziałam mu, że czuję się jak głupek, skoro koleżanka go zaprasza- oznacza to, że nie wie jak ważna jestem dla Niego. Niestety ten mocny argument nie został przez niego skomentowany. Mówi, że przesadzam. I raczej nie będzie dane mi jej poznać, bo mieszka dosyć daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
a_ja_mam_kota- masz rację, szczególnie z pierwszym argumentem- właśnie tak się czuję, tylko nie potrafiłam tego ubrać w słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak jak powiedziała takaona2009 , postawił ją przed faktem dokonanym, zamiast z nią to przedyskutować najpierw... to znaczy ,że albo nie liczy się z jej zdaniem, albo jest złośliwy i chce żeby była o niego zazdrosna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to znaczy ,że albo nie liczy się z jej zdaniem, albo jest złośliwy i chce żeby była o niego zazdrosna.." Albo serio nie widzi w tym nic złego i traktuje to jak wypad z kumplem. Ale spoko. Ja też uwielbiam wyszukiwać problemy :D Niech żyje nadinterpretacja! Jupi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nogogłaszczka : Jak można być związku i nie widzieć nic złego w pójściu na bal z kobietą,której ona nie zna i nie pozna jak się okazuje? Jeśli jest zakochany to widzi w tym coś złego i nie traktuje tego jak wyjście z kumplami , bo potrafi postawić się w odwrotnej sytuacji . I jak mu na niej zależy to dla jej spokoju i szczęścia niech nie idzie na ten bal, przecież widzi ,że ona się tym martwi, nie chce się zgodzić, próbuje z nim o tym rozmawiać, itd. Do tego nie potrzeba super błyskotliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... a jeżeli widzi jej reakcje , że jest jej smutno z tego powodu i się niepokoi , A nadal upiera się przy swoim to jest zwyczajnie złośliwy albo chce żeby ona była o niego zazdrosna I TYLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jak można być związku i nie widzieć nic złego w pójściu na bal z kobietą,której ona nie zna i nie pozna jak się okazuje? Jeśli jest zakochany to widzi w tym coś złego i nie traktuje tego jak wyjście z kumplami , bo potrafi postawić się w odwrotnej sytuacji ." Można. Bo każdy ma prawo do własnego zdania. Ja czasami wyskakuję z kumplami na piwo. Ostatnio nawet umówiłam się tylko z jednym, taki wypad we dwoje. Mój z kolei czasami umawia się z koleżanką na herbatkę (tą, z którą bym go mogła puścić na imprezkę). I ani ja ani on nie widzimy w tym nic złego. A ile z Was, drogie panie, uzna, że oboje się nie szanujemy i nie kochamy, skoro jest to dla nas dopuszczlane i nawet nie pytamy się o zdanie "czy mogę?"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"... a jeżeli widzi jej reakcje , że jest jej smutno z tego powodu i się niepokoi , A nadal upiera się przy swoim to jest zwyczajnie złośliwy albo chce żeby ona była o niego zazdrosna I TYLE" Czytaj. Przecież autorka napisała, że facet odpuścił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam alergie na facetow
nogoglaszczka zaprzeczasz sama sobie :P puscila bys swojego z JEDNA kolezanka, ktora ZNASZ BARDZO DOBRZE, to jest ZUPELNIE inna sytuacja niz sytuacja Autorki :P zreszta Jej facet postawil Ja przed faktem dokonanym i nie widzi do tego w tym nic zlego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam alergie na facetow
zreszta nikt z was nie wpadl na taki pomysl, ciekawe dlaczego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaona2009
nogogłaszczka- niestety mój związek jest związkiem na odległość i ona jest z jego okolic. a_ja_mam_kota- tak właśnie wyszło, że dla mojego spokoju powiedział, że nie idzie. Jednak niesmak po kłótni został, szczególnie, że wykorzystałam argument prostytuowania się na różne sposoby.. :/ No i jest mi bardzo przykro, bo nie wiem, czy ona jest na tyle nietaktowna czy mój ukochany zapomniał jej powiedzieć, że jest w kimś zakochany.. jak sam powiedział- zdecydował się powiedzieć jej nie pójdzie ale jak sam to określił- "będzie musiał jej to jakoś wytłumaczyć, bo nam coś wytłumaczyć wcale nie jest tak łatwo...."- jak to rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×