uczelnia żada pieniędzy.. no jak to tak?

Hej, rok temu chodzilam do wyższej uczelni. Regularnie zapłaciłam 4 raty, a 5 już nie bo chodzić przestałam. A to kasy na uregulowanie tego nie bylo, a to to to tamto... Tak wiem moja wina, moja wielka wina :D Pomimo tego dzisiaj dostałam sadowe wezwanie do zapłaty w kwocie 2000 tyś! Dzwonię do punktu rozliczen za co i w ogole.... odeslala mnie do ich prawnika ;] Powiedzcie mi czy to normalne ze zażyczją sobie oplaty od stycznia do maja? Semestr jak juz trwa do marca. Za ten semestr co ja chodzilam tylko 1 rata nie zostala uregulowana. Więc jakim prawem chcą ze mnie zedrzec pieniądze z 2 semestru? Do sesji nie przystapiłam, nie pisalam o zadnym przedluzeniu sesji, po prostu echo. Nie bylo mnie! Podobno jak się dowiedzialam w punkcie rozliczen jakbym nie zdala 1 sesji to tez bym musiala do maja płacic. No mi to ręce qrwa opadają wrrrr!

?? Co to za uczelnia?

kolega chodził prywatnie, miał podobną sytuację i niestety musiał zapłacić

No przeciez w prywatnej uczelni o to chodzi by płacic tam wymagaja pieniedzy a nie wiedzy w normalnych ,panstwowych uczelniach jest odwrotnie

super rozreklamowaną WSPS w Warszawie? Tam się uczą też prywatnie...tyle że u najlepszych:) fakt, mają lżej

Humanitas w Sosnowcu... Alicja ja rozumiem płacić ale no badźmy ludzcy... Poczuwam sie do tej jednej raty. Zaraz jade do bezpłatnego biura studenckiego przy UŚ. Moze tam cos pomogą bo ja juz jestem bezsilna :(

" super rozreklamowaną WSPS w Warszawie? Tam się uczą też prywatnie...tyle że u najlepszych fakt, mają lżej" po pierwsze, swps. po drugie, ja się tam uczę i jakoś nie widzę, żebym miała lżej od mojej współlokatorki z państwówki