Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dorosla kobieta

rodzice mnie nie rozumieja

Polecane posty

Gość dorosla kobieta

Nigdy nie obnosilam sie z tym, ale jest mi tak smutno.Mam juz prawie 50lat, zycie nie ulozylo mi sie bo maz mi zmarl po 17-letniej ciezkiej chorobie.Wychowalam, wyksztalcilam corke, kupilam jej mieszkanie i wyszlam po raz drugi za maz.Cudowny maz, mamy cudowna rodzine nigdy nie zapomnialam o swej corce-mezatce , wnusi.Moj drugi maz szanuje bardzo moje dziecko, ziecia , wnuczke.A problem?Dla moich rodzicow jestem k.....a, szmata co to wlasne dziecko okrada wychodzac za maz.Bo jak umre to moj maz bedzie czesc dziedziczyl mimo testamentu sporzadzonego dla mojej corki.Jak mozna zyc z takimi wyzwiskami? oddciac sie od rodzicow?Wg nich wszystko powinnam oddac juz swojej corce.Co radzicie? Mial ktos tez tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe kredki lalalala
yyy, zatkało mnie. Nic się nie przejmuj, kochasz córkę i wnuczkę, ale Twoje szczęście też jest ważne. A co na to Twoja córka? Cieszy się razem z Tobą czy też ma do ciebie jakiś żal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
Na szczescie moja corka jest madra kobieta, ziec tez jest swietnym facetem.Mamy wszyscy doskonaly kontakt ale moi rodzice probuja corce pokazac co za glupia kobieta jestem.Bo kobieta, ktora owdowieje taka jak ja to powinna tylko poswiecic sie dzieciom, a nie za mezczyznami biegac.Jest wtedy zwykla k....a co chuci nie moze powstrzymac.Na zewnatrz nikt by sie nie domyslil, ze takie zdanie maja o swej corce.Z dziecmi meza tez mam cudowny kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
Tylko mnie tak potwornie boli ich stanowisko.Nigdy im nawet zlego slowa i zawsze w potrzebie jestem.Gdzie wina moja?Powiedzcie swoje zdanie.Chetnie poznam zdanie osob postronnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe kredki lalalala
To fajnie, że masz mądrą córkę. Co do rodziców to współczuję, musisz po prostu wpuszczac wszystko co powiedza jednym uchem, a wypuszczać drugim. Inaczej się nie da. Ale pewnie przykro ci, bo to twoi najbliżsi, a tak cię traktują. Życie jest takie krótkie, dlatego ciesz się, że masz kochającego męża, że ni jesteś sama. Życzę Ci wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokolenie urodzone jeszcze przed wojną czyli lidzi mających obecnie ponad 70 lat jest bardzo specyficzne. Trzeba pamiętać przecież, że dorastało w czasach, które były wielkim chaosem. Mieszkając w Polsce przez całe życie zmagali się z absurdami, "dorabiali się" jedynie kruchych obietnic i "stabilności", która okazała się w ich wikeu okołoemerytalnym jedynie farsą. Oni inaczej patrzą na własność. Mają wkodowane, że ciągle ktoś ich czegoś chciał w życiu pozbawić. Zrozumieli już dawno, że całe ich życie polegało na tym, żeby dopiero następne pokolenia miały lepiej. Jeśli masz nowego życiowego partnera - to traktują cię ... swoją miarą. Dla nich Ty jesteś podobna ....do nich. W sensie sytaucji życiowej. Jesteś już u "schyłku" życia i jedyne, czego możesz wg nich oczekiwać, to ułatwienie życia córce. Jej zabezpieczenie, jej przyszłość. Ty się dla nich nie liczysz jako człowiek mający jeszcze potencjalnie wiele lat przed sobą. Niesety, z obserwacji wynika, że tylko niewielki procent ludzi 70+ sama jeszcze chce żyć i cieszyć się życiem (stąd popularność Uniwesytetów Trzeciego wieku, różnych kursów, spotkań, kół emerytów, itp). Pozostali wymagają dla siebie jedynie zdrowia, równowagi i zapewnienia następcom jak najlepszego startu. Stąd bierze się traktowanie własnych dizeci, najczęściej tych w wieku 45-55 lat jako młodszych emerytów. A co za tym idzie - próbują narzucić im swój system wartości i priorytetów. Nie daj sobie wmówić, że należysz do ich pokolenia. Tego nie da się im wytłumaczyć, bo sa raczej niereformowalni. Ale należy być konsekwentnym. Innego sposobu po prostu nie ma. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
Czytam wnikliwie Wasze wypowiedzi,madrze piszecie.Smutne to jest bo ja bym sie bardzo cieszyla, ze moje dziecko nie jest samotne, ze problemy, ktore niesie kazdy dzien nie musi sama rozwiazywac.Przez 3 pierwsze lata po slubie ciezko bardzo chorowalam.W chorobie mialam ogromne wsparcie drugiego meza.A od mamy uslyszalam tylko:wez sie za robote(mimo choroby duzo pracowalam i pracuje) to Ci zabawa w chorobe przejdzie.Dla mnie to nie do pojecia jak mozna tak wlasne dziecko potraktowac mimo, ze jestem dorosla osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wez sie za robote(mimo choroby duzo pracowalam i pracuje) to Ci zabawa w chorobe przejdzie" To tylko potwierdza, że nie chodzi o rozwiązywanie problemów, jakie stawia przed nami życie, o dokonywanie świadomych wyborów, itd. a jedynie o ich "zapracowanie", wyparcie ze świadomości. Ja to nazywam syndromem: "zachodźże słoneczko..." Zamiana świadomości na wykonywanie obowiązków, które powoduja brak czasu "na głupoty". Najczęściej (choć niekoniecznie!) jest to związane z brakiem wiedzy na temat człowieka, jego psychiki, potrzeb. Zastąpione jest to przez "co ma być, to będzie" albo "ciężkie jest życie, ale trzeba żyć", itp. Mają w głowie poukładane jedynie słuszne sposoby na poprawne życie, w którym nie miesci się pojęcie "obcych". Rodzina to rodzina. Twój drugi mąz nie będzie do niej w pełni należał nigdy. Oczywiście wg ich pojęcia. Aby jednak próbować ichj zrozumieć, postaw się w ich sytuacji. To pozwala dostrzec pewne niuanse. Gdyby Twoja córka się np. rozwiodła i została sama z dzieckiem, a następnie znalazła sobie w późniejszym wieku drugiego partnera... - to jak byś popatrzyła na dobro jej dziecka? Na przyszłość własnego wnuka? Czy nie patrzyłabyś temu drugiemu zięciowi na ręce - dla dobra wnuka? Pomyśl nad tym, bo chociaż odpowiesz, że najważniejsze, żeby w takiej sytacji córka była szczęśliwa... to jednak gdzieś, w głębi serca....miałabyś świadomość, że.... A Twoi rodzice takiej świadomości nie mają i nie będą mieć nigdy. Dlatego jest jeszcze trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terteterer
A czy 50 letnia kobieta z takim bagażem doświadczeń nie nauczyła się myśleć samodzielnie i nie patrzeć na zdanie innych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terteterer przecież myśli samodzielnie, robi, co uważa, że da jej szczęście żyje po swojemu. Boli ją jedynie brak akceptacji dla własnych poczynań ze strony najbliższych jej osób, rodziców. Myśl samodzielnie, czytając... )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
rozumiem punkt widzenia twojej wypowiedzi,tak moge postawic w sytuacji gdyby moja corka zostala sama.Jednak widzac jak postepuje corka w stosunku do swego dziecka bylabym uspokojona wiedzac, ze ma jego dobro na sercu.Tylko, ze obrazajac mnie wyzwiskami do niczego nie prowadza.Nie musza tez obrazac mego meza wyzywajac od chamow, tym bardziej, ze nigdy nie byl w jakikolwiek sposob dla nich obciazeniem.Zyjemy w innym kraju, jest dobrze zarabiajacym mezczyzna ze stabilna sytuacja materialna.Ich obawy sa irracjonalne.Doprowadzili do sytuacji, ze na sama mysl o rodzicach cierpnie mi skora.Mam siostre i nia tez probuja manipulowac.Obecnie po latach odsunela sie od nich.Nadal jest jakies wytlumaczenie dla ich obaw i atakiem wyzwisk skierowanych na mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terteterer
Jak by myślała samodzielnie, to nie przejmowała by się takimi rzeczami. Ma własne dzieci, faceta i czego jeszcze do szczęścia jej trzeba ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terteterer
A czy tych wyzwisk musisz słuchać ? - Nie musisz. Chcesz je słuchać i sama się w nie zagłębiasz a pytam się po co ci to ?! W/g mnie to przechodzisz jakiś kryzys i tyle i dlatego się przejmujesz wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
-do szukanie dziury w calym dziekuje bo polemika z Toba bardzo mi pomaga na wglad w siebie i dzieki za obrone.Pisze szczera prawde nie upiekszajc swej sytuacji.Mimo, ze jestem wlasnie 50letnia prawie kobieta ale chcialbym kochac i byc kochana i miec dobry kontakt z rodzicami.Dla mnie to troszke porazka,kiedys szukalam winy w sobie(ze nie dosc madrym dzieckiem jestem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terteterer
Twoi rodzice i tak długo nie pożyją już. Nie piszę złośliwie, ale taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terteterer
Więc jak 50 lat przeżyłaś, to i te parę lat z nimi wytrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
haha-dobre konkluzja.trudno , glowa muru nie przebije.Dziekuje za dyskusje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Nie do konca zgadzam sie z wypowiedzia "szukanie..." Jesli sluchasz epitetow typu jestes "k.." to mysle, ze podloze lezy gdzie indziej. Piszesz , ze mieszkasz w innym kraju. To wiele wyjasnia. W niczym nie ublizajac Twoim rodzicom /sa jacy sa, inni juz nie beda/ zakladam, ze najbardziej kluje ich to co kluje przecietnego Polaka w stosunku do ludzi na zachodzie: Jak w ogole kobieta w tym wieku smie myslec o partnerze, seksie i zwiazku. Jednego juz miala. To jej powinno wystarczyc. Do tego "sodoma i gomara" w sprawach mesko-damskich jaka panuje na zgnilym zachodzie jest sola w oku dla wielu porzadnych katolikow , przepojonych gleboko moralnoscia tego kraju , w poczuciu wlasnej , jedynie slusznej racji.... Mysle, ze zrozumiesz o czym pisze. Rodzicom powiedz , ze chyba jestes w ciazy i prawdopodobnie bedziecie miec jeszcze jednego potomka - kandydata do spadku , a Twoj maz nie ma zamiaru pozbywac sie swojego wkladu finansowego na rzecz jakichkolwiek innych osob niz wlasne dziecko. I zobacz jaka bedzie reakcja. A poza tym ogranicz kontakty do minimum. Zycie jest zbyt piekne aby je sobie zatruwac. Epitet "k" w Twoim wieku traktuj jako komplement. To znaczy , ze jestes na tyle seksowna, ze majac swoje lata masz nowego , atrakcyjnego faceta. Moje gratulacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"widzac jak postepuje corka w stosunku do swego dziecka bylabym uspokojona wiedzac, ze ma jego dobro na sercu." Własnie to spróbuj zroumieć, że wg Twoich rodziców oni mają na względzie dobro... przedłużonego gatunku w rodzinie. Ciebie już trochę spisali w tym procesie na straty, dlatego skupili się na następnym pokoleniu, na wnuku. Gdyby jednak Twoja córka miała w przyszłości inne zdanie niż Ty na temat szczescia i powinności w życiu - schemat by się powtórzył. Może dotyczyłby innych argumentów i fakltów, ale byłby powieleniem tego, co przezywasz teraz z tej drugiej strony. Jak ich nie tłumaczę, jedynie próbuję da ć Ci szansę na ich zrozumienie. Jeśli się rozumie, to mimo, że człowiek ma inne zdanie - łatwiej zaakceprtować różnice i na siłę nie szuakć kompromisu. W tym przypadku go raczej nie będzie. Pogódź się z tym, że tak jest i żyj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
do -z innej planety usmiechnelam sie do tej wypowiedzi, nigdy tak nie spojrzalam na te wyzwiska z tej strony.Tez racja-moge i tak na to popatrzec.Faktycznie slysze ciagle komplementy:ze jestem piekna , zrownowazona, fajna kobieta.Swietnie mi idzie zawodowo(osiagnelam duzy sukces).Brakuje mi akceptacjii moich rodzicow.Pewnie za malo dostalam milosci w dziecinstwie i lakne jej od nich tez.Poza rodzicami uklada mi sie bardzo dobrze,jestem wdzieczna losowi i bardzo szanuje innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Nie tak do konca piszemy to samo. Ty przedstawiasz wersje jaka rodzice chcieliby podac na usprawiedliwienie swojego postepowania. Ja probuje naswietlic o co tak naprawde chodzi. Skoro dziadkowie tak dbaja o dobro wnuczki to przeciez moga przepisac na nia juz dzis wszystko co sami posiadaja. O ile rozumiem oni bardzo gorliwie troscza sie o to co autorka ma i zarabia poza granicami kraju i na co to wydaje. Jak dla mnie pachnie bardzo brzydko. A dobro wnuczki jest tu tylko dla wytarcia sobie buzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
poprzedni post byl do "szukanie" Autorko "Faktycznie slysze ciagle komplementy:ze jestem piekna , zrownowazona, fajna kobieta.Swietnie mi idzie zawodowo(osiagnelam duzy sukces).Brakuje mi akceptacjii moich rodzicow.Pewnie za malo dostalam milosci w dziecinstwie i lakne jej od nich tez.Poza rodzicami uklada mi sie bardzo dobrze" No i Ty sie dziwisz , ze jestes "K" i czynisz zlo wnuczbe? Przeczytaj sobie ksiazke "Toksyczni rodzice" Autora nie pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla kobieta
jak tak rozmawiamy to wlasnie teraz przez telefon uslyszalam, ze mnie wydziedziczaja ta..........itd.Jejku , rodzice nie sa az tak zamoznymi ludzmi za jakich sie uwazaja.Juz innej wnuczce swoje meiszkanie przez lata obiecywali(maja drugie-obydwa malenkie) i zakrecili kota ogonem i odstapili od tego bo za glupia jest.Teraz chca wszystkich chyba szntazowac tym niby majatkiem swoim.A tak na marginesie to wcale moja siostrzenica tego nie oczekiwala, to oni cale lata sami obiecywali jej.Na marginesie powiem, ze moja siostrzenica jest juz pracujaca osobka, studiuje jeszcze 2 kierunki, i jest bardzo, bardzo dobrym czlowiekiem.Mozna byc dumnym majac taka corke i wnuczke.I jak -dalej to ugryzc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z innej planety " przedstawiasz wersje jaka rodzice chcieliby podac na usprawiedliwienie swojego postepowania.." Pozwolisz, ze zacytuję własne słowa: "Ja ich nie tłumaczę, jedynie próbuję dać Ci szansę na ich zrozumienie." Zrozumieć intencje innych to nie to samo, co się z nimi zgadzać. Autorka powinna żyć po swojemu a zrozumienie faktów pozwoli na lżejsze potyraktowanie niesłusznych pretencsji rodziców. To, co piszesz o rozporządzaniu majątkliem, spróbą sterowania tym z Polski - to prawda. I to doskonale współgra z tym, co napisałem o przedłużeniu gatunku w rodzinie. Wnuczka jest teraz na topie + syndrom psa ogrodnika... żeby nic "poza rodzinę" nie wyciekło. Majątek ma być nie dla rodziców, tylko dla wnuków. I najprawdopodobniej oni już własny zapisali w testamencie albo chca to zrobić. Tylko mają świadomość, że coś jest nie tak, że oni swój zapiszą wnuczce, a w tym samym czasie to, czego dorobiła się ich córka zostanie podzielone. Taka mała sól w oku, że oto znowu ktoś chce ich zrobić w konia w życiowej sprawie.... jak za komuny, jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Nie gryz w ogole. Szkoda zebow. Powiedz rodzicom , ze bardzo sie cieszysz z ich decyzji i popierasz wszystko co tylko sami wymysla odnosnie tego co maja zrobic ze swoim "majatkiem". Czy oni wydziedziczaja Ciebie na konto wnuczki , czy po to zeby zmusic Cie w ten sposob do zmiany zdania? Jak chcesz mocniej to dodaj , ze to wlasnie dzieki drugiemu mezowi dorobilas sie kokosow na zachodzie. Zaznacz w podtekscie , ze to on ma kase a nie Ty. /Ale to tylko jesli chcesz sie troche podraznic/ Kontrolnie nadaj tez cios jak Ci sie swietnie pozycie seksualne z nowym mezem uklada i jak wspolczujesz kobietom w Pl w Twoim wieku , ktore nie maja odwagi realizowac swoich marzen. Jesli po tych slowach wybuchnie bomba to znaczy, ze moja analiza sytuacji byla sluszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×