Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chelsea491

I co do cholery?

Polecane posty

Gość Chelsea491

Spotkało mnie coś takiego: Przez rok "kręciłam" z pewnym fajnym chłopakiem z mojej klasy. Spotkaliśmy się kilka razy, spędziliśmy ze sobą Walentynki.Dodam że bardzo mi an nim zależało. Gdy już myslałam że o nim zapomniałam bo znalazłam innego kandydata dostałam od niego propozycję wyjazdu na weekend. Więc tamten obiekt poszedł w zapomnienie. Zaczęłam jeździć do jego miasteczka, spędzać dużo czasu z nim i jego ekipą. On sam powiedział że nie chce ze mną byc i traktuje mnie tylko jak koleżankę chociaż każdy widział że jest inaczej. Po jakimś miesiącu od mojego przyjazdu do jego miasteczka wrócił ze Skandynawii jego kolega. Kolega był bardzo miły, sympatyczny. Mój pierwszy obiekt westchnień sam od razu stwierdził że wpadłam mu w oko i jeszcze namawiał do rozmowy z nim chociaż każdy widział jak bardzo jest zazdrosny i zły. Z jego kolegą więc zapoznałam się bliżej i byłam z nim jakiś czas. Jeszcze przed zakończeniem naszego związku mój obiekt stwierdził że chyba nam się nie układa i że ma mi straszne za złe że z nim byłam, że uważał mnie za mądrą i inteligentną dziewczynę. Gdy nasz związek się rozpadł (mój i jego kolegi) on sam zaczął pierwszy się odzywać czego nigdy nie robił, zgadzać się na wiele moich propozycji, ale dalej miał do mnie żal o to że byłam z tym kolegą i dowiedziałam się od niego że przez to że byłam z tamtym z nim nie będę już nigdy... Zasmuciło mnie to ponieważ dopiero niedawno zobaczyłam co straciłam. Aha dodał też że wcześniej sam nie wiedział czy chce ze mną być i do tej pory tego nie wie. Jestem teraz między młotem a kowadłem dlatego, że wiem że gdy znajdę sobie kogoś innego on znów zacznie mi wypominać to ile się znamy, że do siebie nie pasujemy itp. wiem również że walka o jego uczucie raczej nie zakończy się dobrze. Dziewczyny pomóżcie mi! czy jest dla mnie jakiś... "ratunek"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21typ
zostaw go szukaj drugiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chelsea491
Właśnie jestem w trakcie poszukiwań ale to i tak nie jest zbyt łatwe dlatego, że zadeklarowałam mu że będziemy pisac razem pracę maturalną dlatego że ja potrzebuję jego pomocy a on mojej. Zresztą zbyt dobrze go znam, wiem że znów nie będzie chciał na mnie patrzeć. To taki pies ogrodnika sam nie chce a komuś tez nie da. No i co z nim zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'chociaż każdy widział że jest inaczej.' 'chociaż każdy widział że jest inaczej.' nie za duzo tych domyslow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chelsea491
Depeche15--> to nie są moje domysły. Jego znajomi mi to mówili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'Aha dodał też że wcześniej sam nie wiedział czy chce ze mną być i do tej pory tego nie wie.' bo mezczyzni w przeciwienstwie do kobiet najczesciej wala postoz mostu tak jak jest. to kobiety maja sklonnosci do koloryzowania i dorabiania ideologii do wszystkiego tak czy owak - ten gosciu to strata czasu dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chelsea491
No dobrze. Ale dlaczego on teraz daje mi takie a nie inne "znaki" sam pierwszy się odzywa, z byle czym do mnie przyleci, czasami mówi mi tak miłe rzeczy że aż nie wiem co odpowiedzieć, zgadza się na wszystko i ogólnie zachowuje się tak jakby o mnie zabiegał, jest zazdrosny itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×