Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panna która dużo pamięta

Wsi spokojna wsi wesoła...

Polecane posty

Gość Panna która dużo pamięta

Chociaż tak brzmi tytuł, niestety nie będzie utwór wychwalający, jaki zaserwował nam wcześniej Kochanowski. Opiszę wam jakie wyniosłam drastyczne wspomnienia ze wsi. Dziś będzie o kurach, i dlaczego jestem zdania, że praca w ubojni kur nie jest zła.... Wszystko zaczęło się od tego, że moja matka zostawiała mnie pod opieką babci, która mieszka na wsi. Zdaje się, że w takiej sytuacji nic dziecku nie grozi... Ale było inaczej :( Chociaż miałam około pięciu lat, to pamiętam jak dziś :o Jako małe dziecko nie spodziewające się zagrożenia stałam nieświadomie na podwórku pośród ptactwa. Nie udało mi się wchłonąć tego spokojnego i sielskiego klimatu, ponieważ nawet nie zauważyłam kiedy czarny kogut znalazł się na moim karku i dziobał mnie po głowie :O Przerażona nie wiedziałam co zrobić, ale zobaczyłam, że w moją stronę biegnie coś białego. Tak, to musiał być ratunek. Nadciągało białe dobro. Biały kogut chciał mnie ratować... Ale było wręcz odwrotnie :O Wolał przyłączyć się do kolegi i rozprawić się z osobą, która naruszyła ich terytorium. Tak się stało, że mała dziewczynka stała się niewidzialna :O Niestety nie było jak w bajce, gdzie za pomocą czarów można ukryć się przed światem. Było jak w horrorze :o Siedziały na mnie dwa tłuste kupry, które chyba chciały jeszcze bardziej utuczyć się przed rosołem.... Wtedy poczułam gorzki smak rozczarowania. Gdyby do do akcji nie wkroczyła babcia, która za pomocą miotły rozgoniła całe towarzystwo (wraz ze mną), to pewnie zostałyby ze mnie sito :O To była chyba moja pierwsza życiowa lekcja. Mówiąca, że białe wcale nie jest białe, a czarne nie jest czarne. Po jakimś czasie, a raczej po paru latach nadarzyła mi się kolejna szkoła życia. Mając już uraz psychiczny po bliskim spotkaniu ze wściekłymi kogutami, spokojnie spacerowałam po podwórku. W ręku oczywiście miałam kijek, który miał mnie chronić przed napaścią. Obserwowałam kury leżące przy bramie, wygrzewające się w słońcu i leniwie grzebiące w piasku. W pewnym momencie nadjechała fura. Jedną z kur przygniotła kołem. Flaki wylazły jej na wierzch, ale nadal żyła. Wywracała oczami i chwiała się na nogach. Jej wspaniałe koleżanki ze wspólnej grzędy podbiegły do niej i zaczęły wydziobywać jej wnętrzności. W końcu podbiegła również babcia i znów rozgoniła towarzystwo miotłą (wraz ze mną). Miałam kolejną lekcję. KURY RÓWNIEŻ SĄ ZŁE! A kijek nie zawsze jest w stanie mnie obronić przed traumą. Później zdarzały mi się małe epizody, o których nie będę się już rozpisywać. Było to dziobanie przez kury w palce u stóp, wielokrotne deptanie po kurzym łajnie oraz ucieczki od kogutów. Po czasie tych udręk pojawiło się wybawienie. A mianowicie, znalazłam psa :) Był moim wiernym przyjacielem, zauważyłam, że również nie lubi drobiu. Trzymaliśmy się zawsze razem. Rozumieliśmy się bez słów i mieliśmy niezły ubaw z uprzykrzania życia tym tępym stworzeniom :D Lubiliśmy zaganiać kury do kurnika. Mieliśmy z tego ogromną satysfakcję, bo kury nie były w stanie trafić w drzwi i obijały się o ścianę obok :D Niestety moje szczęście nie trwało długo :( Babcia nie podzielała naszych poglądów i stwierdziła, że pies musi odejść :( Tym razem przegonienie miotłą nie skutkowało i pies został uśpiony :( :O Zostałam znowu sama, a moja frustracja sięgała zenitu. Teraz kury wyrządziły kolejne zło, przez które straciłam psa. Stwierdziłam, że tak to nie będzie. Kogut nie może być królem podwórka, a kury nie mogą być damami dworu :O Pewnego dnia wpadłam na wspaniały plan. Stwierdziłam, że muszę dać im ostrzeżenie. Pod osłoną nocy wybrałam się do kurnika Dzierżąc w ręku kij wtargnęłam tam i wyzwałam króla podwórka na pojedynek. Walka była zacięta, ale ceną był tron. Wygrałam! Zdetronizowałam go! Później czmychnęłam do domu. Na drugi dzień dowiedziałam się od babci, że kogut poległ. Tak już bywa, że w czasach wojny ofiary są nieuniknione. Pozbawienie władzy dyktatora było jedynie kroplą w morzu, ale ważne są szczytne intencje :classic_cool:. Nawiązując do początku. Dlaczego praca w ubojni nie jest zła? Otóż ta WOJNA TRWA NADAL! Muszą być żołnierze, którzy są w stanie załagodzić sytuację. Ludzie tam pracujący są bohaterami, i w imię walki ze złem powinni dostać order w postaci złotego jaja :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fnjds
mam podobne doswiadczenie, z atakiem koguta :D :O Tylko, ze mnie dziobal po czole 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tzn ze kury są
kanibalkami? szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna która dużo pamięta
Co myślicie o opowiadaniu? Jest to na faktach autentycznych :D :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes genialna. W niektorych momentach ostro sie usmialem. Dziekuje 🌻 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marie marie
fajny masz styl:) serio, powinnas pisac:) nawet z pierdolki zrobisz cos wartego przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna która dużo pamięta
cieszę się :D Bałam się, że może to nie będzie śmieszne. Myślałam, żeby założyć bloga z podobnymi historiami, ale najpierw chciałam się dowiedzieć, czy jest w ogóle sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna która dużo pamięta
Mam nadzieję, że pojawią się kolejne opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaldi
zgadza się , masz lekkie pióro i wyobraźnię, powinnaś pisać :) wieś jest dobrym tematem i mało opisywanym , może skusisz się kiedyś opisać wesele na wsi , w różnych rejonach Polski są tradycyjne 'szlabany' ustawiane na drodze, gdzie jedzie młoda para i spotkałem się na styku woj. małopolskiego i śląskiego , że chłopcy przebierają się w stroje kobiece, czyli zakładają sukienki , malują twarze i gdy jedzie młoda para to robią tak zwaną 'ślogę' , czyli otrzymują wykupne, czyli: ciasta, pieniądze, cukierki ..... itd. możesz opisać taki obyczaj na przykład wcielając się w postać chłopaka , który 'robi ślogę' - obawiam się że tego obyczaju jeszcze nikt nie opisał , widziałem śmieszne historie :) innym przykładem jest : w dniu 1 maja wszyscy mieszkańcy muszą pilnować furtki i ogrodzenia , ponieważ dla żartu są zabierane i można je odszukać w rzece Soła :) kiedyś pewien gospodarz rano wyszedł z chałupy i na swojej stodole zobaczył wóz drabiniasty ;) do tej pory nikt nie wie, w jaki sposób wóz drabiniasty znalazł się na dachu stodoły :) możesz opisać dożynki na wsi i różne ceremonie , naprawdę na wsi wiele się dzieje, wystarczy chcieć tylko zauważyć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna która dużo pamięta
Hmmm, możliwe, że kiedyś napiszę o weselach i różnych zabawach. Właściwie miałam zamiar pisać opowiadania, o sytuacjach które przeżyłam, ale w stylu humorystycznym. Więc myślę, że będzie nie tylko o wsi, chociaż sporo się tego znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×